Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508524
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj kupiłam trochę ziół. Po południu je posiałam i mam nadzieję, że wzejdą. Latem sporo świeżych ziół używam. Robię z nimi wiele potraw w tym sosy, zapiekanki, sałatki i zupy. Trochę ziół rośnie już u mnie w zielniku. Już kilka razy zioła były w tym roku w użyciu. Ostatnio piekłam bułki z czosnkiem niedźwiedzim i robiłam makaron ze świeżym tymiankiem, który pięknie odbił po zimie. Ładny też mam cząber i lubczyk. Wczoraj posadziłam również wreszcie dalie. Tym razem kupiłam żółtą niską i wysoką w kolorze pomarańczowym. Ciekawe czy wzejdą. Posadziłam też floksy, które przywiózł kurier. Czekam jeszcze na chrzan.


Dziś będę plewić. Wysieje też maciejkę i słoneczniki ozdobne. Mam również zamiar wsadzić podkiełkowane kabaczki. Powinno być 8 sztuk o ile wzejdą i miejmy nadzieję, że tym razem ślimaki ich nie zjedzą. Muszę też nastawić w solance schab, który mam zamiar uwędzić. Później będę oglądać nowy dla mnie serial Downton Abbey. Serial nawet mi się podoba. Jest klimatyczny i można pocieszyć oczy cudnymi wnętrzami. 

Ostatnie już dni normalnego jedzenia. Po 3 maja przechodzę na dietę dr Dąbrowskiej. Ciekawe ile wytrzymam...

27 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Wstałam dzisiaj wcześniej, bo musiałam przed 10 wyjechać do miasta do sądu. Musiałam się stawić, ponieważ byłam świadkiem. Nie zgodzę się już nigdy, gdyż komfortowo się nie czułam. Sprawa była nieprzyjemna o majątek. Po rozprawie poszłam na zakupy. Kupiłam jeszcze trochę nasion i 3 donice na papryki. Po powrocie do domu poszłam na zakupy do mojego sklepu, bo Krzysiek musiał iść do pracy dziś zamiast wtorku. Po południu o ile nie będzie padać wyjdę do ogrodu i będę dalej walczyć z chwastami pod krzewami. Muszę się z tym pospeszyć, gdyż za parę dni będę miała już korę to będę mogła nią rabaty pokryć. Po południu pewnie będę czytać albo oglądać filmy. Coś czuję, że wena na rysowanie się zbliża. Może więc  już dziś wezmę się za pastelę, węgiel albo sangwinę. Wieczorem zrobie sobie zabieg Reiki, bo to i owo mam do przepracowania. I dzień zejdzie. W łóżku planuję znaleźć się przed 12. Uczę sie chodzić wcześniej spać, ale narazie to nie bardzo mi wychodzi...

A na koniec zdjęcia moich kwiatów...


26 kwietnia 2015 , Komentarze (13)

Wstałam dziś wcześnie, bo mam posadzić kwiatki i zioła, które wczoraj kupiłam. Udało mi się po południu podjechać samochodem z koleżanką do zakładu ogrodniczego na sąsiedniej ulicy i zrobiłam spore zakupy. Pojadę jeszcze raz ale już po 15 maja, żeby kupić pomidory i papryki. Po południu chcę posiedzieć na dworze z herbatką. Może zrobię tym razem taką z miodem i kwiatami forsycji.

Wczoraj nie pracowałam prawie wcale w ogrodzie, bo coś mnie ugryzło i gumowców nie mogę wsadzić. Łydka jest spuchnięta, zrobił się bąbel i czerwona plama. Swędzi jak licho. Krzysiek najpierw usiłował mnie namówić, żebym użyła igły albo żyletki i zrobiła z nogą porządek. Gdy się nie zgodziłam zaczął mnie wysyłać na pogotowie. Oczywiście nie mam zamiaru z nogą nigdzie iść, o ile gorzej nie będzie. Oby nie. Trzyma mnie już trzy dni i stan się nie pogarsza...Samo przejdzie.

25 kwietnia 2015 , Komentarze (8)

Dziś szukałam na moim wiejskim podwórku ziół. Trochę ich już się ukazało. Martwi mnie tylko to, że jest mało koniczyny i mniszka, a miały być z nich robione soki. Z mniszka miał być dodakowo zrobiony miód. Nic chyba z tego w tym roku nie wyjdzie. Nie ma wcale bluszczyka kurdybanka, krwawnika i mało jest nawłoci. Nie znalazłam bylicy piłunu ani babki. Dziurawiec dopiero kiełkuje.Jest za to sporo bodziszka, przytuli i gwiazdnicy. No i pokrzywa i glistnik nie zawiodły. Sporo będzie czarnego bzu. Już zaczynam zioła wykorzystywać. Jutro będzie quiche z pora i marchewki z dodatkiem gwiazdnicy i paru listków pokrzywy, a w poniedziałek może zrobie kotleciki z pokrzywy. Bardzo je lubię i kilka razy w sezonie robię dla siebie, bo Krzysiek jeść nnie chce. Może go w tym roku oszukam i powiem, ze są np. z natki?

24 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj nastąpiła uroczysta, bo przy piwie jeżynowym, inauguracja sezonu z ogniskiem w tle. Było pieczenie kiełbasek. Zjadłam dwa kawałki i wyrzutów sumienia nie mam. Aż dziwne. Do tego była sałatka i wspomniane już piwo cała puszka na pół. Piwa przeważnie nie piję. Nie lubię tej goryczki i zapachu. Czasem jednak pijam smakowe albo z sokiem i tak właśnie było wczoraj. Później jeszcze upiekłam bułki i oczywiście koniecznie musiałam jedną zjeść. Zgroza. Na szczęście nie przytyłam ani trochę.

Dziś relaksu przy ognisku nie będzie. Będzie za to praca polegająca na stawianiu tarota. Ma to być układ astrologiczny czyli na 12 domów/dziedzin życia/ stawiany koniecznie w dzień urodzin. Dziewczyna, kóra wróżbę zamówiła kończy 20 lat i ciekawa jest co ja w tym roku spotka. Od jakiegoś czasu wróżę pełną talią, bo wreszcie udało mi się opanować małe arkana co mnie bardzo cieszy. Mam też zrobić zabieg Reiki z intencja zdania matury. Po południu mam zamiar buszować po internecie. Może zajrzę na portal poetycki, albo na forum haiku. Może powstanie jakiś wiersz. Ostatnio mało piszę i zaniedbałam moją stronkę na facebooku i blog z poezją...

https://www.facebook.com/pages/Agata-Rak-Dusz%C4%8..

http://poezjaduszmalowane.blogspot.com/

A na koniec haiku...


sad za domem

między ulem a ulem

krzak forsycji

23 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Wstałam po 10 i zabrałam się za pracę czyli za horoskop tym razem partnerski. Horoskop mam skończyć na poniedziałek to jeszcze trochę czasu zostało. Po południu idę popracować do ogrodu. Czeka mnie pielenie, podlewanie i zasilanie truskawek. Może też wysieję pasternak, buraki i troche kwiatów. Krzysiek też to i owo ma do zrobienia. Powinien między innymi przygotować dwie dodatkowe grządki. Jedna ma byc pod fasolkę szparagową, a druga pod poziomki. Ostatnio niby pogodziłam się z tym, że nigdzie się już nie przeprowadzę, niby zapuściłam korzenie, a jednak zdjęcia wsi nadal oglądam. Wczoraj znowu studiowałam mapy pogórza i Podlasia. Znowu czytałam o Nowosielcach Kozińskich i ponownie oglądałam zdjęcia domu, który był tam do sprzedania, a którego nie kupiłam. Tęsknię za wsią i tyle...Czy bym sobie dała radę na wsi bez samochodu? To już inna sprawa. Pewnie tak w końcu są autobusy i taksówki, ale autobusy nie wszędzie dojeżdżają, a te wsie gdzie ich nie ma jako bardziej odizolowane, bardziej mnie kuszą. Gdybym była 10 lat młodsza to kto wie....

22 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś wstałam o 9 i pojechałam na targ. Kupiłam głównie kwiaty i nasiona. Zadowolona jestem z dalii i z czosnku niedźwiedziego. Wróciłam skonana, bo nie dość, że trzeba było sporo chodzić i nosić to jeszcze na przystanku prawie 40 minut musiałam stać, ponieważ nie było gdzie usiąść. Już byłam tak zdesperowana, że chciałam przysiąść na trawie, ale się wstydziłam.Takie występy to już nie na moje zdrowie. Kręgosłup nie wytrzymuje. Następnym razem zrobię hurtem zakupy i wrócę taksówką tylko, że wtedy zakupy nie będą opłacalne jak sądzę.

Po południu, jak dam radę, będę wszystko sadzić i siać. Mam też zamiar podlać ogród, bo deszczu jak nie było tak nie ma.

Dziś ścisła dieta owsiankowa. Zobaczymy...

21 kwietnia 2015 , Komentarze (6)

Pogoda niefajna, zimno, brak słońca i strasznie wietrznie. Na dwór nie chce mi się wychodzić i codziennie przepalam w piecu. Dziś jednak wyjdę na chwilę do ogrodu, bo trzeba posadzić stokrotki, które wczoraj kupiłam. Może też poplewię trochę w truskawkach. Krzysiek będzie przygotowywał grządkę dla mamy. Wieczorem będę piekła pasztet z soi. Bardzo go lubię jeszcze z czasów gdy byłam wegetarianką. Od kilku dni usiłuję się przestawić na wcześniejsze wstawanie. Planuję chodzić spać przed 12 i wstawać gdzieś koło 9 rano. Jestem typowa sową. Szalenie trudno mi się usypia wcześniej niż o 2 w nocy. Męczę się, kręcę w łóżku i złoszczę, a usnąć i tak nie mogę. Ciekawe ile to jeszcze potrwa zanim oranizm i psychika się przystosuję. Wczoraj usnęłam o 2, dziś wstałam o 9 i już mi się chce spać. Masakra. Chyba zacznę pić zioła i robić zabiegi Reiki.

20 kwietnia 2015 , Komentarze (11)

Tydzień zacznie się od wyjazdu. Za chwilę mam autobus. Muszę być w bibliotece. Przy okazji wstąpię do kawiarenki na ciastko. Będę też w sklepie ze zdrową żywnością, bo chcę kupić soję, soczewicę i może mleko kozie. Mam też zamiar kupić Werandę Country i może jakieś roślinki do ogrodu. Kończą mi się perfumy. Powinnam też kupić schab skoro mam zamiar wędzić. Sporo tego i trochę czasu mi zejdzie. Ciekawe w jakim stanie wrócę. Pewnie padnięta i kompletnie pozbawiona energii. Tak to juz ze mną jest wychodzę z domu normalnie ożywiona i energiczna, a po godzinie pobytu w mieście jestem ledwie żywa. Wręcz czuję jak energia ze mnie ucieka i już za chwile zaczynam powłóczyć nogami jak staruszka.

Diety dziś nie będzie. Swoją drogą mój organizm sprawuje się bardzo dobrze. Co prawda przytyłam 4 kg, ale teraz jem ile chcę i co chcę i juz nie tyję. Oby tak dalej. Jeszcze trochę odpocznę od diety i z powrotem do boju....

A na koniec wczorajsze haiku...

ranek w ogrodzie 
między płatkami śniegu 
róż hiacyntów 
  
  
chmura za chmurą 
wśród bieli na rabatce 
żółte bratki 
  
deszcz ze śniegiem 
bratki przy kałuży 
całe w bieli


19 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj się rozpadało na całego. Wreszcie ogródek zmoczony tak jak trzeba. Wreszcie wszystko zacznie kiełkować i rosnąć. Niestety nic przez ten deszcz wczoraj pożytecznego nie zrobiłam. Miałam plewić w truskawkach i myć okno, ale nic z tego. W dodatku było zimno i to tak, że musiałam przepalić w piecu. Koty też zmarzły, bo leżały pod piecem albo na kanapie zwinięte w ciasne kłębuszki. Przez cały dzień parapet nie był oblegany jak ostatnio. Dietę 1200 kalorii trzymam choć jem to co lubię między innymi wczoraj zjadłam trochę frytek i kanapkę z ogórkiem świeżym. Na razie więcej nie przytyłam. Dziś będę jadła tartę z pieczarkami. Jutro planuję zrobić zupę kalafiorową taką letnią z marchewką i koperkiem. Też trochę zjem. Zjem też pewnie krokieta z pieczarkami i ciastko ponieważ idę z Krzyśkiem do biblioteki a tam jest kawiarenka. Na razie o odchudzaniu nie myślę i cieszę się, że wagę trzymam.