Jeszcze kaszlę i to bardzo. Dusi mnie i przejść nie chce nawet po syropie z cebuli. Pół nocy nie spałam. Pojęcia nie mam czemu tak długo mnie ta choroba trzyma. Zawsze mi po trzech dniach przechodziło, a dziś już 8 dzień i nie wygląda na to, żeby miało przejść. Włosy dzisiaj już ufarbować muszę. Krzysiek jedzie na zakupy i po kwiaty to może wtedy się za to wezmę. Po południu będę czytać. Tym razem to powieść typu obyczajowej, którą niektórzy nazwali by romansem. Znalazłam ją na Chomiku. Akcja dzieje się w Indiach w dziewiętnastym wieku. Zapowiada się fajnie.
Z bibloteki mam jeszcze dwie książki, ale przeczytam chyba tylko jedną. Druga miała być obyczajowa z romantycznym wątkiem, a okazało sie, że przez 40 stron trwała walka. Cała będzie chyba tego typu. Nie przepadam za scenami batalistycznymi. Podobnie jak za dużą ilością wątków politycznych.
Jutro wesele. Kurczę jak ja to przetrwam...