Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508286
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2015 , Komentarze (13)

Cały dzień dziś oglądam filmy. Wczoraj znalazłam serial o Sulejmanie na You tube i oglądam. W życiu bym się nie spodziewała, że zainteresuje mne telenowela, a ta mnie nawet wciągnęła jak na razie. Może dlatego, że lubie filmy historyczne. Krzysiek się wścieka, bo jestem ciągle zajęta. Sam cały dzień czyta. Teraz też biorę się za czytanie, bo już mi w głowie huczy. Później może jeszcze obejrzę ze dwa odcinki. Jednak ten internet to świetny wynalazek. Juz bym bez niego żyć nie potrafiła....

Diety jeszcze nie trzymam, bo całkiem do siebie nie doszłam po chorobie. Co prawda juz nie śpię tyle ale się jeszcze pocę. Kurczę coś to długo trwa tym razem. Chorowanie i dieta nie idą w parze...

21 marca 2015 , Komentarze (12)

Wstałam dziś wcześnie. Dzień jest piękny - słoneczny i ciepły. Gdyby nie to, że Krzysiek pracuje po południu pewnie wyszlibyśmy na dwór podziałać trochę. Trzeba by trochę badyli powycinać. Trzeba będzie wycinać piłką albo nożem, bo sekator wczoraj się rozpadł. Muszę kupić nowy. Za kilka dni powinnam już wsadzić ukorzenione sadzonek czerwonych porzeczek. Jest 8 sadzonek. Porzeczek tym samym mam dość. Chcę kupić jeszcze tylko białe. Z agrestami się wstrzymam, bo niby jest sporo, ale nie wiem jakie. Chcę i czerwone i zielone. Brakuje mi malin. Może też kupię jagodę kamczacką jesienią. I będzie dość. Mój ogród nie jest z gumy...

Dziś będę siedzieć w domu. Mam zamiar czytać i oglądać filmy. Dziś będą to Wikingowie, bo nowy sezon się zaczął. Mam do obejrzena już 5 odcinek. Ciekawe kiedy się zacznie Gra o tron.

Jutro niedziela i dalsze próżnowanie...

Schudłam pół kg. Zostało jeszcze dwa i to co nabrałam zejdzie....

20 marca 2015 , Komentarze (6)

Przeczytałam w gazecie o ataku niedźwidzia w Bieszczadach i znowu zaczęłam marzyć o wsi. Człowiekowi założyli 30 szwów. Mieszka w pięknym miejscu. W osadzie leśnej nazywającej się Buk. Jest tam tylko 8 domów. Chciałabym tam żyć. Moja mama też. Krzysiek skomentował, żebym mu dała święty spokój. I koniec rozmowy z nim na ten temat. W ogóle mnie nie rozumie i co innego mu w duszy gra. On by chciał do bloków. Jak byliśmy w bibliotece to napiliśmy się na miejscu w takim małym barku kawy i zjedlśmy po ciastku. Był zadowolony. Ja nawet też, ale co wieś to wieś...

Wczoraj byłam na dworze. Podsypałam nawozem to i owo i obejrzałam obejście. Wygląda na to, że wszystko zimę przetrwało. Agresy i porzeczki już się zielenią. Maliny nie wyschły, jeżyna bezkolcowa już ma pączki. Nie sprawdziłam jeszcze drzewek i porzeczek czerwonych, które wsadziłam do ukorzenienia. Czarnych już sporo mam. W tym roku myślę jeszcze o jagodzie kamczackiej i następnych malinach.

Dziś okazało się, że przytyłam  2,6 kg.

19 marca 2015 , Komentarze (12)

Dziś będzie zwyczajny, spokojny dzień. Wyjdę zasilić drzewa i krzewy, a później będę czytać i oglądać filmy na zalukaj, bo sobie wykupiłam konto VIP na tydzień. Książek mam sporo. Będzie z czego wybierać. Krzysiek wrócił już do pracy. Pracuje krócej, bo ma teraz 3/4 etatu zamiast całego. Więcej za to w domu zrobi. Zaczęłam przepisywać tomik z haiku. Chcę wydać po wakacjach....

Czuję się wreszcie lepiej. Wczoraj już tak długo nie spałam. Nie pocę się też już. Od nowego tygodnia zaczynam ponownie ćwiczyć, a od dziś dieta. Wykupiłam sobie dietę allevo to szybciej zrzucę te 3 kg, które nabrałam przez te kilka dni. Swoja drogą skąd taki nadbagaż skoro nawet 3 kg jedzenia nie zjadłam?

Zaczyna mi się praca w ogrodzie. Pięknie wzszedł czosnek, a za kilka dni trzeba posadzić ziemniaki. Powinnam też już wyściółkować słomą truskawki.

18 marca 2015 , Komentarze (6)

O matko siły nadal nie mam. Jestem senna i pocę się. Wczoraj spałam 12 godzin w nocy, 1 do południa, 2 po południu i prawie godzinę wczesnym wieczorem. Nic nie mogę z tym zrobić, bo oczy mi się same zamykają i padam. Jem sporo, żeby się wzmocnić. Także węglowodany i tyję na potęgę. Już mi przybyło ponad 2 kilogramy. Miesiąc odchudzania zmarnowany. Już nie wiem jak dojść do formy. Mam tabletki z żeń szeniem, ale ich nie powinny brać osoby o podwyższonym ciśnieniu. O ćwiczeniach jeszcze nie myślę, bo kondycja zerowa. Od piątku chcę rozpocząć znowu dietę, a od poniedziałku ćwiczenia. Czy mi się uda? Czy nabiorę siły do tego czasu?

Dziś jadę z Krzyśkiem do miasta. Będę w bibliotece. Czekają mnie przyjemne chwile, bo uwielbiam biblioteki, regały pełne książek i nastrój. Idę też do Darka. Pewnie poplotkujemy na temat wesela. Mnie utkwiła w pamięci kobieta grubo po siedemdziesiątce, która tańczyła cały czas do późnego wieczora i rodzice pani młodej. Oboje ważyli powyżej stu kilo na pewno i bawili się bez przerwy. Skąd brali energię? Gdzie moja kondcja? Czemu jestem taka słaba i mało wydolna fizycznie i to przez całe życie? Już jako dziecko byłam słabsza. Zamiast szaleć czytałam książki, albo grałam w gry czy rysowałam. Gdy próbowałam się przemóc mdlałam. Pamiętam jak zemdlałam na koloniach w czasie gimnastyki porannej i w szkole na lekcji W-f. Niby nauczyłam się żyć spokojnie i zaakceptowałam brak fizycznej krzepy, ale czasem mnie to wkurza...

17 marca 2015 , Komentarze (14)

Choroba mi przeszła, bo już prawie nie kaszlę, ale jestem jeszcze osłabiona. Dietę przerwałam, a właściwie przeszłam na 3 fazę. Muszę jeść, żeby odzyskać siły. Bardzo opornie to idzie. Wciąż jeszcze dużo śpię i ciągle się pocę. Mam ochotę i do ćwiczeń i do jedzenia. Wczoraj zjadłam kluski z sosem. Dziś będzie kapuśniak. Przestałam się przejmować, że przytyję. Będę zrzucać. Jutro jadę do Darka to pewnie też jeszcze sporo dobrych rzeczy pojem. Będę też w biblotece. Ostanio czytam książkę za książką. Same powieści historyczne. Sporo znalazłam na Chomiku choć za czytaniem na komputerze nie przepadam. Może by czas pomyśleć o czytniku? Krzyśkowi urlop się powoli kończy, a na dworze nic nie zrobione. Gryzie mnie to... Jednak wyjścia do pracy się jeszcze obawiam. Wiosna już przyszła. Pogoda jest piękna. Kwitną przebiśniegi i krokusy. Forsycja w wazonie już żółta. Teraz czekam na święta. Wcześniej będę wędzić...

16 marca 2015 , Komentarze (8)

Odpoczywam po weselu i po chorobie. Jeszcze trochę kaszlę. Dziś spałam w pokoju dziennym na wersalce, bo tu jest cieplej. Krzysiek ze mną. W nocy na kanapę weszły koty, później pies i dla mnie nie było miejsca. Wstałam połamana. Powinnam się powoli zabrać za robotę na dworze, ale się boję. Dała mi ta choroba popalić i z powrotem tego przeżywać nie mam zamiaru. Na dochodzenie do siebie mam dwa dni, bo w środę muszę już jechać do miasta załatwić to i owo. Już mam ochotę na ćwiczenia tylko siły jeszcze brak. Nie wiem ile przytyłam, ale tragedii chyba nie ma. Zważę się za kilka dni...Teraz jeszcze święta i już normalność...

15 marca 2015 , Komentarze (10)

Już po weselu i żyję. Tak się bałam, a było nawet fajnie. Czas zleciał szybko. O 23 byliśmy w domu. Przwiózł nas brat Krzyśka. Co prawda nie tańczyłam, ale za to się nagadałam za wszystkie czasy z mężem kuzynki Krzyśka. Wróciłam po tylu godzinach ledwie żywa i zgięta w pół z powodu mojego biednego kręgosłupa. Swoją drogą doszłam do wniosku, że zdziczałam na całego. Za rzadko bywam wśród ludzi. Nie wiedziałam nawet kiedy się kwiaty młodym wręcza. Zdałam się na Krzyśka i dobrze zrobiłam. Po powrocie do domu zostałam krajobraz jak po wojnie. Koty wywaliły pół bielźniarki na podłogę i pogryzły książkę z biblioteki. Będzie kłopot. Teraz odpoczywam. Na poprawiny nie idziemy....

14 marca 2015 , Skomentuj

Wróciłam  z wesela i żyję....Relacja jutro, bo padam...

14 marca 2015 , Komentarze (23)

Kaszel mi powoli mija. Dziś w nocy wreszcie spałam. Kaszlę jeszcze ale rzadziej. Mama mi wczoraj zrobiła dwa seanse. Zaraz poczułam się lepiej. Tym samym do lekarza nie pójdę, bo i po co. Dziś wesele. Zaraz się zaczynam szykować. Nastrój mam dobry i postanowiłam jednak, że coś niecoś zjem. Wyglądać powinnam nawet nieźle choć będę miała zwykłe rajstopy. Krzysiek kupując mi je poprosił takie dla starszej osoby i pani mu dała zwykłe za trzy złote. Jak mi to powiedział aż mnie zamurowało. Dobrze, że sukienka długa i widać ich nie będzie. Koty zostają same na tyle godzin i ciekawa jestem co nabroją. Pewnie mieszkanie zastanę zdemolowane tym bardziej, że będzie chłodno, bo w piecu dziś nie rozpalałam. Gdyby było ciepło byłaby szansa, ze położyły by się i spały...A tak klops...