Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508339
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Wstałam po 11. Późno, ale nie mam nic pilnego do roboty i lubię pospać. Dziś po południu będę sama w domu, bo Krzysiek idzie do pracy. Będę czytać. Wczoraj przyniosłam z biblioteki 5 książek to mam co. Mam też jeszcze do przeczytania kilka ebooków i kilka książek, które kupiłam. Pogoda jest kiepska. Pochmurno, ponuro i deszcz tylko wisi. Powinnam wyjść na dwór posadzić ukorzenione porzeczki czerwone, ale tak mi schodzi. Powinnam też posadzić wreszcie kartofle. Może jutro mi się uda.

Wreszcie się zważyłam. Przez niecały miesiąc normalnego prawie jedzenia w tym święta i wesele, przytyłam prawie 4 kg. Sporo. Czas pomyśleć o diecie tylko motywacji brak...

7 kwietnia 2015 , Komentarze (20)

No i po świętach. Spędziłam je w domu. Chwila płynęła po chwili w spokoju i przyjemnie. Wczoraj obejrzałam film Pożegnanie z afryką. Jeszcze nigdy go nie widziałam. Jakoś tak wyszło. Spodobał mi się. Sporo też czytałam i spałam. Odpoczęłam i pewnie przytyłam. Na razie się nie ważę, żeby się nie zdenewować. Dziś jadę na pocztę z horoskopami, a później mam sie spotkać z Krzyśkiem i idziemy razem do biblioteki. Później szybciutko do domu i do książek. Dzień zejdzie. Jutro juz siedzę w domu. Pewnie będę czytać. Ostatnio prawie nic innego nie robię.

2 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Już po palmowej niedzieli. Za kilka dni święta. U mnie sprzątanie w toku. Krzysiek zrobił też zakupy. Mam już wszystko łącznie z ciastem. Święta będą raczej skromne, bo następnych kilogramów nie mam zamiaru nabrać. Będzie wprawdzie sporo mięsa, ale ciasta mało. Krzysiek też przytyć nie chce. Jutro będę wędzić schab. Oprócz tego będzie schab pieczony, klops z jajkami i jajka w schabie. No i oczywiście barszcz biały. Tym razem nie robię sałatek. W wolnych chwilach oczywiście czytam jak szalona. Tym razem to książki z biblioteki. Oglądam też filmy w tym oczywiście Wspaniałe stulecie. Serial bardzo mnie wciągnął. Wnętrza w których toczy się akcja są zachwycające. Gdyby mnie było na to stać urządziłabym sobie w ten sposób choć jeden pokój. Dziś kupiłam węgiel. Kierowca nie mógł wjechać, bo padał deszcz ze śniegiem i na podjeździe zrobiło sie błoto. Wysypał więc daleko od komórki i Krzysiek musiał nosić. Jest wściekły i klnie do tej pory...

28 marca 2015 , Komentarze (14)

Dzień upłynął mi spokojnie. Nic się nadzwyczajnego nie działo. Jak zawsze ostatnio czytałam i oglądałam filmy. Jutro dzień mi upłynie podobnie. Mam co prawda do zrobienie dwa horoskopy, ale zajmę się tym dopiero w przyszłym tygodniu. Lubię takie spokojne dni, gdy wszystko biegnie swoim torem bez niespodzianek i wstrząsów. Odpoczywam wtedy psychicznie. W przyszłym tygodniu pracy będzie już więcej, bo i święta się zbliżają i roboty w ogrodzie...

Dieta ok choć jest mi tym razem trudno wytrwać, bo ciągle jestem głodna. Zaczęłam też ćwiczyć po 20 minut dziennie. Będę ćwiczyć 5 razy w tygodniu.

27 marca 2015 , Komentarze (12)

Laptop już naprawiony. Krzysiek się wścieka, bo koszty. Mnie kamień spadł z serca, bo na starym kiepsko mi się pracuje. Litery niewidoczne i odpadają. W sumie to ten nowszy też już nowy nie jest i trzeba by w nim litery powymieniać, bo nie wszyskie są czytelne.

Dieta mi idzie tak sobie. Zdarzają mi się małe grzeszki typu majonez do jajek czy marchewka, ale i tak chudnę. Z nadwyżki zostało jeszcze 1,5 kg. Jednak ta dieta Allevo najlepiej na mnie działa. Dukan już opornie idze. Za kilka dni mogę juz w zasadzie zacząć dietę Dąbrowskiej, bo dostawcy warzyw już będą jeździć. Zobaczymy...Boję się, że będzie mi zimno na samych warzywach i owocach....

Moje koty ostatnio sa nieznośne. Czasem mam ochotę je udusić. Dziś wysypały prawie całe wiaderko węgla z miałem na dywan w pokoju i obgryzły żonkila. Myślałam, że sie wścieknę....

26 marca 2015 , Komentarze (6)

No i mam awarię komputera. W nowym pękł ekran i jest w naprawie. Stary laptop działa na aby aby czyli włącza się pod wpływem wstrząsu. Masakra i spore koszty.... Może jutro już będzie po kłopocie...

25 marca 2015 , Komentarze (6)

No i dzisiaj nic nowego się nie wydarzyło poza tym, że wydawnictwo przysłało mi paczkę z antologią haiku, której jestem współautorką. Uwielbiam otwierać paczki z wydawnictwa. Od razu pochwaliłam się mamie i Krzyśkowi.  


24 marca 2015 , Komentarze (2)

Dziś spałam prawie do południa. Krzysiek wrócił z pracy i niemal mnie zastał w łóżku. Ledwie chwilę byłam na nogach, gdy zadzwonił do drzwi. Oczywiście się nie przyznałam, bo i po co. Ciepło jest nadal. W piecu rozpalamy w południe. Nawet wiaderko węgla nie schodzi. Od dziś juz dietkuję. Głodu nawet nie czuję choć apetyt na smakołyki mi nie przeszedł. Muszę z sobą walczyć, bo wciąż mmnie coś kusi. Dziś to były ziemniaki z sosem pieczarkowym i ser prezydent. Chodzi też za mną banan i sok pomidorowy taki przyprawiony na słono z pieprzem. No ale nie ulegnę dieta to dieta. Trzeba 2 kg zrzucić. Najlepiej do świąt. Kiepsko mi idzie odchudzanie w ym roku. Powoli jak po grudzie. Planowałam chudnąć choć 2 kg miesięcznie, a tu nic z tego. Organizm się zaparł i zajadle broni... Chyba będę musiała zmienić cel, bo te wymarzone 60 kg nigdy nie nadejdzie...

23 marca 2015 , Komentarze (14)

Jeszcze nie całkiem doszłam do siebie. Z ćwiczeń nic nie wyszło. Może jutro. Dietę rozpoczynam jutro, bo zupki przyszły i mam nadzieję, że i tym razem zadziała. Dziś też cały dzień śledzę losy Sulejmana, a raczej kobiet z jego haremu. Trochę też czytałam i medytowałam. W nocy śniło mi się, że piszę wiersz, ale rano wszystko zapomniałam. Wena na malowanie i pisanie uleciała z wiatrem i czekam aż wróci. Pogoda nadal jest ładna - ciepło i słonecznie. Krzysiek wołał mnie dziś z kawą na dwór, ale nie miałam odwagi. Boję się, że to co mnie dopadło i tak długo trzymało powróci. Uważam teraz na siebie i sie z sobą pieszczę jak nigdy, bo nieźle mi ta choroba dała w kość...