Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508196
Komentarzy: 54687
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2015 , Komentarze (13)

Wczoraj zjadłam pół paczki chipsów. Krzysiek był na zakupach i kupił dla siebie. To była spora paczka. Wstyd mi. Słodyczy potrafię sobie odmówić, a z chipsami to już inna sprawa. Z tym jest trudno. Lubię też słone i pikantne przekąski. Kocham krokiety i paszteciki. Ciągle to mnie kusi i ciągle muszę z sobą walczyć by tego sobie odmawiać. Wczoraj poległam i tym samym dzień diety straciłam.

Wesele coraz bliżej. Nie wiem jak to wytrzymam. Jeść nie będę, tańczyć nie tańczę, pić nie piję, znać nikogo nie znam. Wymyśliłam sobie, że będę siedzieć w internecie. Mój telefon mi to umożliwi choć internet na nim chodzi dość opornie. Zamarzyłam o klasycznym smartfonie, ale Krzysiek nie chce się zgodzić i jest zgorszony pomysłem. Fakt ma rację. Internet i wesele za bardzo do siebie nie pasują, ale cóż ja mam poradzić na to, że tego typu imprez nie znoszę. Mój pomysł jest całkiem niezły. Mój stary telefon wziął by sobie Krzysiek, a nowy byłby dla mnie. Przecież i tak telefon dla niego planujemy kiedyś kupić, a mnie smartfon z dużym wyświetlaczem bardzo by się przydał...Przecież książki z sobą nie wezmę...

2 marca 2015 , Komentarze (12)

Tydzień mi się zaczął od wyjazdu na badania krwi. Badań się się okropnie boję. Zwłaszcza krwi z żyły sobie nie pozwalam pobierać, bo często przy tym mdleję, a krew i tak nie chce lecieć. Pewnie ze strachu. Najczęściej krew mam pobieraną z palca zestawem dla dzieci. Dziś niestety pojechałam niepotrzebnie, bo technika nie było, a pilęgniarki mi krwi z palca pobrać nie chciały...Technik będzie w czwartek, a usg piersi dopiero w poniedziałek....Strasznie się to wszystko ślimaczy...Jak ja tego nie lubię...

Szykuję się do prac ogrodowych. W tym tygodniu już co nieco będzie trzeba zrobić. Muszę kupić nawóz do drzew, agrowłókninę i słomę. Trzeba będzie wyłożyć pod młodymi drzewkami słomę i wyściółkować truskawki. Czas najwyższy przyciąć ostatnie agresty i wszystkie starsze drzewka zasilić. Cieszy mnie ta praca, bo już mi wyjścia na dwór bardzo brakuje.

Znowu przytyłam. Dziś już ostatni dzień z warzywami. Jutro protal. Może wszystko zrzucę...Oby...


1 marca 2015 , Komentarze (6)

Odważyłam się dziś na siedzenie w pracowni. Nawet nie zmarzłam. Powstał obraz. To akryle. Jeszcze nad nim  posiedzę, bo skończony nie jest. Na razie mi się nie podoba. Postęp jest o tyle, że odważyłam się namalować wodę...Zdjęcie jak zawsze fatalne...


1 marca 2015 , Komentarze (8)

Ostatnio wymyśliłam sobie, że kupię kotom nowe zabawki. Do tej pory miały właściwie tylko takie szyte przeze mnie niby myszki. Czasem kupowałam też piłeczki i dawałam im do zabawy pudełka kartonowe. Myślę teraz by im kupić takiego węża z latającą wewnątrz piłeczką, albo szeleszczący tunel. Nie wiem tylko czy będą chciały się tym bawić, bo mają humory. Nie lubią np. długo bawić sie tymi samymi zabawkami. Nudzą sie chyba. Muszę więc zabawki zabierać, chować i po jakimś czasie oddaję. Przeważnie dadzą się nabrać i szaleją z nimi z powrotem....

Drugi dzień z warzywami i zwyżka 70 dkg. Niedobrze.  

28 lutego 2015 , Komentarze (8)

Wczoraj namalowałam akwarelę, ale zdjęcia nie potrafie zrobić  przez to nie pokażę. Kolory wychodzą mdłe i zbyt jasne. Dziś może uda się namalować i zdjęcie pokazać. Oby...Czasem się zastanawiam czemu ze zdjęciami sobie nie radzę. Czy to ja jestem taka kiepska i fotografować nie potrafię czy to wina aparatu. Fakt był tani. Lepszego nie planuję kupić. No i nie wiem czy aparat droższy też zmienia kolory czy nie zmienia. Nie miałam do takiego dostępu to i doświadczenia nie mam.

Ostatnio czytałam książkę po prababci. Wszystko w niej jest i o prowadzeniu domu i o kuchni i o ogrodzie. Prababcia była wykształconą całkiem nieźle kobietą. Skończyła średnią szkołę dla położnych i długo pracowała w zawodzie. Sporo maluchów dzięki niej przyszło na świat. To były czasy gdy kobiety rodziły jeszcze w domu. Kochała też ogród i szczyciła się nim. Jeszcze teraz czasem oglądam zdjęcia z tamtego okresu na których widać dorodne warzywa. Aż dziw, że takie piękne wyrosły bez sztucznych nawozów...

Dziś jeszcze nie wiem co będę robić. Na pewno spędzę ten dzień głównie na przyjemnościach. Krzyśka nie będzie po południu to będze spokój. Warto to wykorzystać. Krzysiek za tydzień będzie miał urlop. Odpocznie sobie, ale mnie pewnie trochę zmęczy. Chyba, że nie będzie za często oglądał telewizji...

Dziś już jem warzywa. Menu: sałatka z tuńczyka z cebulą, ogórkiem kiszonym, papryką i musztardą, omlet z marchwią, pasztet z pieczarkami, kotleciki z sera z otrębami...

27 lutego 2015 , Komentarze (10)

Dziś dzień spędzę w domowych pieleszach. Będę czytać i malować. Troche poćwiczę. Może zrobię sobie dłuższą medytację. Tym razem kusi mnie medytacja z kryształami. Ostatnio coś mniej z kamienami pracuję, a więcej z aniołami. Powinnam popracować zwłaszcza z diamentem herkimer, bo pomaga na kręgosłup. Dobrze by było też popracować z niższymi czakrami zwłaszcza z pierwszą. Może je też oczyszczę wahadłem choć teraz raczej niezbyt sprzyjający moment jest, bo księżyc rośnie...

Kolejny dzień proteinek. Schudłam następne 10 dkg. Jeszcze troche i juz będzie 87 kg. Szybko to ostatnio idzie. Chyba metabolizm mi wzrósł po ćwiczeniach. Oby tak dalej... Menu na dziś: pasta z makreli z jajkiem i musztardą, ryba pieczona z panierce z otrąb plus sos ziołowy z jogurtu, jajka na twardo z majonezem, ogórek plus cebula z tuńczykiem z ketchupem, mandarynka...

26 lutego 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj miałam być w sądzie w charakterze świadka, ale wezwania nie dostałam. Jak to jest, że sąd nie został powiadomiony, że wezwania nie odebrałam? Podobno było avizo. Tylko, że ja go na oczy nie widziałam...Co teraz mam zrobić. Nie chcę być ukarana. Kurczę no i po co ja się na to zgodziłam...

Wczoraj mi przyszła kolejna książka o tai chi. Tym razem to prawie same ćwiczenia. Tak więc mam się z czego uczyć. Nauka potrwa jakiś czas, bo z pamięcią u mnie krucho - zapamiętuję szybko, ale i szybko zapominam. Chciałabym z czasem zapamiętać choć sekwencję 24 postaw. Wczoraj od razu przerobiłam sobie kilkanaście ćwiczeń z rozgrzewki. Są fajne i raczej proste. Gorzej będzie z postawami, bo to jest po kilka ruchów na jedną.

Wczoraj buszowałam po internecie i znalazłam zdjęcia kobiet grubo po 90- tce ćwiczących jogę. Dwie z nich nadal pracują jako nauczycielki. Są gibkie i sprawne. Zazdroszczę i wstyd mi, że ja się tak zastałam. Kiedyś byłam bardzo gibka. Robiłam szpagat i zakładałam nogę na szyję, a teraz co...


3 dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: pasta z makreli i jajek, jajecznica z cebulą, kotlet mielony, placuszki dukana z tuńczykiem...

25 lutego 2015 , Komentarze (28)

Dziś malowałam i powstała akwarela. Jest jaka jest, z tym , że w naturze lepsza....Więcej kolorów jest. Ta tu jakaś taka blada...


25 lutego 2015 , Komentarze (2)

Drugi dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: placuszki z sera z cynamonem i słodzikiem, tuńczyk z jajkiem, kotlet mielony z otrębami, ogórek kiszony z jajkiem, cebulą i majonezem. Zioła, afirmacje i godzina ćwiczeń...

Dziś mam dzień wyjazdowy. Będę na poczcie, w aptece, w antykwariacie i w księgarni. Po południu będę czytać i malować. Dzień mimo wyjazdu powinien być spokojny i przyjemny. Cieszy mnie zwłaszcza wizyta w antykwariacie i w księgarni. W antykwariacie wieki już nie byłam. Dziś kurier przyniósł aż trzy przesyłki - książki i sweterek. Sweterek okazał się bardzo fajny i troche w nim pochodzę, bo wzięłam rozmiar mniejszy. Jest mięciutki i dobrze leży. Na wesele już mam wszystko poza kosmetykami. Krzysiek nie ma jeszcze butów i garnituru. Musimy w przyszłym tygodniu pojechać na zakupy. Jak ja nie lubię jeździć z nim na zakupy odzieżowe. Nic sam sobie kupować nie chce i wszędzie mnie z sobą ciągnie. Książka o jodze, która przyszła też jest dobra. Jest w niej masa pozycji, a na tym mi najbardziej zależało. Książka, którą wzięłam z bioblioteki jest nawet niezła i z przyjemnością ją przeczytam...

24 lutego 2015 , Komentarze (16)

Jestem coraz bardzie sprawna i ruchliwa. Jeszcze niedawno miałam problem ze schylaniem się, nie mogłam kucać np. paląc w piecu i nie mogłam wstać z podłogi.Teraz to wszystko jest pestka, a ćwiczę dopiero dwa tygodnie. Ćwiczenia wychodzą mi coraz lepiej i bólu przy tym jest mniej. Jeszcze tylko kręgosłup boli... No i po co ja się tak męczyłam przez te kilka lat i po co wmawiałam sobie starość? Wystarczyło 40 minut jogi dziennie. Dziwię się czemu na to wcześniej nie wpadłam. Przecież jogę już kiedyś trochę ćwiczyłam. Jest lepiej, ale nadal jestem zastana i nie wszystkie ćwiczenia, które kiedyś robiłam jestem w stanie wykonać. Ostatnio widziałam 60 letnią kobietę ćwiczącą jogę, która robiła szpagat. Tak, że ćwiczenia są skuteczne...


Wczoraj trochę malowałam. Powstała akwarelka, ale mi się nie podoba i jeszcze raz podejdę do tematu...Wróżyłam też i medytowałam. Ruszyło się coś...

Dziś pierwszy dzień proteinek. Menu: kotlet mielony, jajka gotowane z sosem musztardowym, sałatka z tuńczyka z ogórkiem kiszonym i cebulą, placuszki z sera i otrąb. Schudłam 20 dkg.