Wczoraj zjadłam pół paczki chipsów. Krzysiek był na zakupach i kupił dla siebie. To była spora paczka. Wstyd mi. Słodyczy potrafię sobie odmówić, a z chipsami to już inna sprawa. Z tym jest trudno. Lubię też słone i pikantne przekąski. Kocham krokiety i paszteciki. Ciągle to mnie kusi i ciągle muszę z sobą walczyć by tego sobie odmawiać. Wczoraj poległam i tym samym dzień diety straciłam.
Wesele coraz bliżej. Nie wiem jak to wytrzymam. Jeść nie będę, tańczyć nie tańczę, pić nie piję, znać nikogo nie znam. Wymyśliłam sobie, że będę siedzieć w internecie. Mój telefon mi to umożliwi choć internet na nim chodzi dość opornie. Zamarzyłam o klasycznym smartfonie, ale Krzysiek nie chce się zgodzić i jest zgorszony pomysłem. Fakt ma rację. Internet i wesele za bardzo do siebie nie pasują, ale cóż ja mam poradzić na to, że tego typu imprez nie znoszę. Mój pomysł jest całkiem niezły. Mój stary telefon wziął by sobie Krzysiek, a nowy byłby dla mnie. Przecież i tak telefon dla niego planujemy kiedyś kupić, a mnie smartfon z dużym wyświetlaczem bardzo by się przydał...Przecież książki z sobą nie wezmę...