Wstałam wcześnie, żeby w spokoju wypić kawę przed wyjazdem na zakupy. Jadę z Krzyśkiem z tym, że nie będziemy razem chodzić, bo on idzie do supermarketu po żywność, a ja do centrum ogrodniczego. Oprócz nawozu i sadzonek muszę kupić dynię. To będą już czwarte nasiona, bo trzy poprzednie nie wykiełkowały. Mam też zamiar iść do księgarni, żeby kupić mamie książkę Moniki Jaruzelskiej. Dwie poprzednie książki ma i przeczytała z przyjemnością. Na popołudnie nie mam planów. Wszystko zależy od pogody. Jeśli nie będzie padać pójdę do ogrodu plewić. Może też zerwę przytulię, bo zarosła porzeczki czarne, które w zeszłym roku posadziłam. Jak będzie padać to podziałam w domu. Coś przyjemnego oczywiście.
Wczoraj byłam w lesie...Las powitał mnie spokojem i śpiewem ptaków. Odpoczęłam.