Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1582868
Komentarzy: 56139
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj nastąpiła uroczysta, bo przy piwie jeżynowym, inauguracja sezonu z ogniskiem w tle. Było pieczenie kiełbasek. Zjadłam dwa kawałki i wyrzutów sumienia nie mam. Aż dziwne. Do tego była sałatka i wspomniane już piwo cała puszka na pół. Piwa przeważnie nie piję. Nie lubię tej goryczki i zapachu. Czasem jednak pijam smakowe albo z sokiem i tak właśnie było wczoraj. Później jeszcze upiekłam bułki i oczywiście koniecznie musiałam jedną zjeść. Zgroza. Na szczęście nie przytyłam ani trochę.

Dziś relaksu przy ognisku nie będzie. Będzie za to praca polegająca na stawianiu tarota. Ma to być układ astrologiczny czyli na 12 domów/dziedzin życia/ stawiany koniecznie w dzień urodzin. Dziewczyna, kóra wróżbę zamówiła kończy 20 lat i ciekawa jest co ja w tym roku spotka. Od jakiegoś czasu wróżę pełną talią, bo wreszcie udało mi się opanować małe arkana co mnie bardzo cieszy. Mam też zrobić zabieg Reiki z intencja zdania matury. Po południu mam zamiar buszować po internecie. Może zajrzę na portal poetycki, albo na forum haiku. Może powstanie jakiś wiersz. Ostatnio mało piszę i zaniedbałam moją stronkę na facebooku i blog z poezją...

https://www.facebook.com/pages/Agata-Rak-Dusz%C4%8..

http://poezjaduszmalowane.blogspot.com/

A na koniec haiku...


sad za domem

między ulem a ulem

krzak forsycji

23 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Wstałam po 10 i zabrałam się za pracę czyli za horoskop tym razem partnerski. Horoskop mam skończyć na poniedziałek to jeszcze trochę czasu zostało. Po południu idę popracować do ogrodu. Czeka mnie pielenie, podlewanie i zasilanie truskawek. Może też wysieję pasternak, buraki i troche kwiatów. Krzysiek też to i owo ma do zrobienia. Powinien między innymi przygotować dwie dodatkowe grządki. Jedna ma byc pod fasolkę szparagową, a druga pod poziomki. Ostatnio niby pogodziłam się z tym, że nigdzie się już nie przeprowadzę, niby zapuściłam korzenie, a jednak zdjęcia wsi nadal oglądam. Wczoraj znowu studiowałam mapy pogórza i Podlasia. Znowu czytałam o Nowosielcach Kozińskich i ponownie oglądałam zdjęcia domu, który był tam do sprzedania, a którego nie kupiłam. Tęsknię za wsią i tyle...Czy bym sobie dała radę na wsi bez samochodu? To już inna sprawa. Pewnie tak w końcu są autobusy i taksówki, ale autobusy nie wszędzie dojeżdżają, a te wsie gdzie ich nie ma jako bardziej odizolowane, bardziej mnie kuszą. Gdybym była 10 lat młodsza to kto wie....

22 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś wstałam o 9 i pojechałam na targ. Kupiłam głównie kwiaty i nasiona. Zadowolona jestem z dalii i z czosnku niedźwiedziego. Wróciłam skonana, bo nie dość, że trzeba było sporo chodzić i nosić to jeszcze na przystanku prawie 40 minut musiałam stać, ponieważ nie było gdzie usiąść. Już byłam tak zdesperowana, że chciałam przysiąść na trawie, ale się wstydziłam.Takie występy to już nie na moje zdrowie. Kręgosłup nie wytrzymuje. Następnym razem zrobię hurtem zakupy i wrócę taksówką tylko, że wtedy zakupy nie będą opłacalne jak sądzę.

Po południu, jak dam radę, będę wszystko sadzić i siać. Mam też zamiar podlać ogród, bo deszczu jak nie było tak nie ma.

Dziś ścisła dieta owsiankowa. Zobaczymy...

21 kwietnia 2015 , Komentarze (6)

Pogoda niefajna, zimno, brak słońca i strasznie wietrznie. Na dwór nie chce mi się wychodzić i codziennie przepalam w piecu. Dziś jednak wyjdę na chwilę do ogrodu, bo trzeba posadzić stokrotki, które wczoraj kupiłam. Może też poplewię trochę w truskawkach. Krzysiek będzie przygotowywał grządkę dla mamy. Wieczorem będę piekła pasztet z soi. Bardzo go lubię jeszcze z czasów gdy byłam wegetarianką. Od kilku dni usiłuję się przestawić na wcześniejsze wstawanie. Planuję chodzić spać przed 12 i wstawać gdzieś koło 9 rano. Jestem typowa sową. Szalenie trudno mi się usypia wcześniej niż o 2 w nocy. Męczę się, kręcę w łóżku i złoszczę, a usnąć i tak nie mogę. Ciekawe ile to jeszcze potrwa zanim oranizm i psychika się przystosuję. Wczoraj usnęłam o 2, dziś wstałam o 9 i już mi się chce spać. Masakra. Chyba zacznę pić zioła i robić zabiegi Reiki.

20 kwietnia 2015 , Komentarze (11)

Tydzień zacznie się od wyjazdu. Za chwilę mam autobus. Muszę być w bibliotece. Przy okazji wstąpię do kawiarenki na ciastko. Będę też w sklepie ze zdrową żywnością, bo chcę kupić soję, soczewicę i może mleko kozie. Mam też zamiar kupić Werandę Country i może jakieś roślinki do ogrodu. Kończą mi się perfumy. Powinnam też kupić schab skoro mam zamiar wędzić. Sporo tego i trochę czasu mi zejdzie. Ciekawe w jakim stanie wrócę. Pewnie padnięta i kompletnie pozbawiona energii. Tak to juz ze mną jest wychodzę z domu normalnie ożywiona i energiczna, a po godzinie pobytu w mieście jestem ledwie żywa. Wręcz czuję jak energia ze mnie ucieka i już za chwile zaczynam powłóczyć nogami jak staruszka.

Diety dziś nie będzie. Swoją drogą mój organizm sprawuje się bardzo dobrze. Co prawda przytyłam 4 kg, ale teraz jem ile chcę i co chcę i juz nie tyję. Oby tak dalej. Jeszcze trochę odpocznę od diety i z powrotem do boju....

A na koniec wczorajsze haiku...

ranek w ogrodzie 
między płatkami śniegu 
róż hiacyntów 
  
  
chmura za chmurą 
wśród bieli na rabatce 
żółte bratki 
  
deszcz ze śniegiem 
bratki przy kałuży 
całe w bieli


19 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj się rozpadało na całego. Wreszcie ogródek zmoczony tak jak trzeba. Wreszcie wszystko zacznie kiełkować i rosnąć. Niestety nic przez ten deszcz wczoraj pożytecznego nie zrobiłam. Miałam plewić w truskawkach i myć okno, ale nic z tego. W dodatku było zimno i to tak, że musiałam przepalić w piecu. Koty też zmarzły, bo leżały pod piecem albo na kanapie zwinięte w ciasne kłębuszki. Przez cały dzień parapet nie był oblegany jak ostatnio. Dietę 1200 kalorii trzymam choć jem to co lubię między innymi wczoraj zjadłam trochę frytek i kanapkę z ogórkiem świeżym. Na razie więcej nie przytyłam. Dziś będę jadła tartę z pieczarkami. Jutro planuję zrobić zupę kalafiorową taką letnią z marchewką i koperkiem. Też trochę zjem. Zjem też pewnie krokieta z pieczarkami i ciastko ponieważ idę z Krzyśkiem do biblioteki a tam jest kawiarenka. Na razie o odchudzaniu nie myślę i cieszę się, że wagę trzymam.

18 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Pogoda kiepska. Zrobiło się zimno i pochmurno. Nie wiem czy mi się uda wyjść do plewienia w truskawkach. Aż tak zdesperowana nie jestem. Wczoraj sporo pracy wykonałam. Dziś mogę sobie odpuścić. Jutro jeśli będzie odpowiednia pogoda mam zamiar wykopać sadzonkę forsycji, która mi wyrosła zbyt blisko porzeczek. Przygarnie ją moja koleżanka i dostanę w zamian floksy. Ostatnio zrobiłam też zakupy w internecie. Kupiłam floksy w trzech kolorach i chrzan. Ciekawe jakie sadzonki przyjdą. Kupiłam trochę kwiatów w internecie i nie zawsze byłam zadowolona. Czasem sadzonki były tak mizerne, że nie chciały się przyjąć i marniały w oczach. Oby tym razem tak nie było.

Na popołudnie nie mam planów.

Coś niedobrego dzieje się z moim aparatem fotograficznym. Naładuję go a po dwóch dniach bateria się wyczerpuje mimo tego, że go nie używam. To się stało nagle. Wszystko było z nim w porządku aż tu naraz się wyładował. Aparat ma wprawdzie kilka lat, ale aż tak bardzo nie był używany.


17 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Wczoraj pracy na dworze miałam bardzo dużo, bo chciałam zdążyć przed deszczem. Oprócz siania warzyw oraz kwiatów i sadzenia porzeczek zabrałam się również za rabatkę przed domem. Całkiem zarosła i jeszcze na dodatek Pikuś tak ubił ziemię, że bez szpadla się nie obyło. W efekcie rabatkę zrobiłam od nowa. Dołożyłam wiecej kamieni i teraz obwódki są wyższe. Może już nie będzie wchodził. Jesienią chcę na niej posadzić rośliny cebulowe. Może tulipany botaniczne, szafirki i krokusy. Może żonkile i narcyzy. Mam też trochę hiacyntów do przeniesienia. Teraz w lecie będą na niej rosły szałwie, słoneczniki, stokrotki, śmierdziuszki. Może dalia miniaturowa i ostróżki jak mi się uda zdobyć.

Dziś od rana miało padać, a słońce się przedziera przez chmury i ani kropla deszczu jeszcze nie spadła. Może też mi się uda wyjść do ogrodu choć na godzinkę. Dobrze by było. Po południu będę czytać książkę, bo w poniedziałek mam oddać do biblioteki. Krzysiek swoje skończył, a ja zwlekam.

Dieta będzie dzisiaj w lesie. Mam zamiar zjeść nawet kilka kromek chleba to na pewno nie schudnę.

16 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Wczoraj byłam dłużej w ogrodzie. Wysadziłam kupione bratki i niezapominajki. Wyplewiłam glistniki, bo zarosły cały warzywnik, a także uporządkowałam rabatkę z ziołami. Wiele ich nie przetrwało. Na razie widać dziurawiec i tymianek. Muszę kupć więcej, bo latem sporo świeżych ziół jemy. Dziś będę siać warzywa i dalej plewić. Cieszą mnie te prace choć pierwsze paznokcie już połamałam. Sezon rozpoczęty i paznokci dłuższych przez kilka miesięcy nie będzie. Taki los. Ręce będą zaniedbane, bo w rękawiczkach nie potrafię nic zrobić. Po pracy i umyciu dłoni namaszczam je olejkiem. Może to coś da... 

Dietę 1200 kalorii trzymam i waga przestała wzrastać. Dziś będę miała sos chrzanowy z ziemniakami  jajkiem, jogurt i sałatkę z tuńczyka z jajkiem i marchewką. Zjem też jabłko i gruszkę. Lubię dietę 1200 kalorii, bo wszystko na niej można jeść z tym, że przy niej nie chudnę.

15 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj miałam plewić przed domem, ale było tak zimno, że po paru minutach uciekłam do domu. Wysiałam za to do doniczek sałatę, kalarepę, seler, ogórki i por. Namoczyłam też nasiona kabaczków i dyni. Jak puszczą kiełki to je wsadzę do ziemi. Niech rosną. Jutro idziemy siać w ogródku. Czasu będzie sporo, bo Krzysiek ma wcześniej wrócić z pracy. Ma być juz cieplej. Dziś mam zamiar kupić nasiona kwiatów. Myślę o nasturcji, nagietku, łubinie, kosmosach, groszku i słonecznikach. Ma być po wiejsku. Chcę też kupić czasopismo Siedlsko. Jeszcze go nie miałam i bardzo jestem go ciekawa. Po południu pewnie będę oglądać następny odcinek Wspaniałego stulecia, bo jestem w trakcie finalizowania wykupienia tłumaczenia. Odcinki są dłuższe niż w polskiej telewizji. Trwają 1,5 godziny. Serial jeszcze mnie nie znudził. A na koniec zdjęcia fiołków i miodunki/chyba/. Kwiatki sa mikre, ale oczy cieszą...Fiołków było bardzo dużo tydzień temu. Teraz już przekwitają.