Wczoraj nastąpiła uroczysta, bo przy piwie jeżynowym, inauguracja sezonu z ogniskiem w tle. Było pieczenie kiełbasek. Zjadłam dwa kawałki i wyrzutów sumienia nie mam. Aż dziwne. Do tego była sałatka i wspomniane już piwo cała puszka na pół. Piwa przeważnie nie piję. Nie lubię tej goryczki i zapachu. Czasem jednak pijam smakowe albo z sokiem i tak właśnie było wczoraj. Później jeszcze upiekłam bułki i oczywiście koniecznie musiałam jedną zjeść. Zgroza. Na szczęście nie przytyłam ani trochę.
Dziś relaksu przy ognisku nie będzie. Będzie za to praca polegająca na stawianiu tarota. Ma to być układ astrologiczny czyli na 12 domów/dziedzin życia/ stawiany koniecznie w dzień urodzin. Dziewczyna, kóra wróżbę zamówiła kończy 20 lat i ciekawa jest co ja w tym roku spotka. Od jakiegoś czasu wróżę pełną talią, bo wreszcie udało mi się opanować małe arkana co mnie bardzo cieszy. Mam też zrobić zabieg Reiki z intencja zdania matury. Po południu mam zamiar buszować po internecie. Może zajrzę na portal poetycki, albo na forum haiku. Może powstanie jakiś wiersz. Ostatnio mało piszę i zaniedbałam moją stronkę na facebooku i blog z poezją...
https://www.facebook.com/pages/Agata-Rak-Dusz%C4%8..
http://poezjaduszmalowane.blogspot.com/
A na koniec haiku...
sad za domem
między ulem a ulem
krzak forsycji