Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1497529
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2023 , Komentarze (26)

Lekka zima ma na mnie dobry wpływ. Mam dużo energii i ochoty do działania. Fizycznego też. Mam duzą przyjemność ze spacerów. Dziś może też sie uda wyjść, ale to zalezy od pogody. Lekki deszcz albo śnieg nie będzie przeszkodą. Mikuś ubranka jeszcze nie ma, ale nie widać by cierpiał z tego powodu. Zależy mi na zrobieniu zimowych zdjęć. Wczoraj byliśmy w lesie. SZło się w niektórych miejscach dość ciężko, bo niektóre ścieżki nieprzetarte, ale czułam sie trochę jak traper. Znalazłam nowy szlak. Vitalia coś kombinuje ze zdjęciami, bo nie są wstawiane dobre, czyste... Wczoraj byłam w lesie w spodniach od piżamy. Klasy nie pokazałam...:(


Brat Krzyśka zmienił mieszkanie i jesteśmyz aproszeni na oglądanie. Trochę tam trzeba będzie posiedzieć. Jest jednak problem z Mikusiem. On zostaje sam, ale na godzinę najwyżej. Dłużej będzie problem, bo może piszczeć albo roznieść mieszkanie. Gdy wychodzę na godzinę do mamy i zostaje sam, to bardzo często gdy wracam stoi pod drzwiami. Do tej pory nie było potrzeby go uczyć siedzenia w domu bez naszego towarzystwa, bo zwykle ktoś w domu jest. Nie chcę by poczuł się opuszczony. Nie chcę by cierpiał. On nawet z nami śpi na łózku w nocy.

Doszedł mi nowy obowiązek, bo gdy pada śnieg muszę rano odśnieżać na placyku na którym jadają ptaki. Mama rzuca ziarno w śnieg, bo twierdzi, że nie ma siły na odśnieżanie. Ptaki brodzą w śniegu i pewnie są głodne. Tak nie może być by cierpiały z powodu zimy i jeszcze dodatkowo z głodu. Ich dobro jest dla mnie bardzo ważne...

Ostatnio śpi z nami Rozi. Na początku spała spokojnie, cała noc na mnie. Najczęściej na moich plecach. Od dwóch dni zaczyna jednak bałaganić. Wczoraj wywaliła z szafki firanki, a dziś zrzuciła książki z półki. W pokoju dziennym spać nie moze, bo tam śpi Kajtek i nie chcę wojny w nocy. Cudem jej sie oko zagoiło. Drugiego razu nie ma prawa być. Teraz koty sa razem tylko wtedy gdy ktoś jest obok. Ma wtedy kto interweniować w razie awantury. One nie są często, ale są... Awanturna jest Rozi. Zwykle warczy i syczy gdy Kajtek sie zbliża i wtedy on atakuje ją łapa. Czasem jednka on atakuje bez powodu.

Niedawno farbowałam włosy, ale już mam nieestetyczny odrost. Chyba znowu trzeba będzie farbować, bo w szpakowatych nie bardzo sie widzę....

30 listopada 2023 , Komentarze (10)

Dni mi mijają niepostrzeżenie, podobne do siebie. Czas gna. Dopiero był poczatek tygodnia, a tydzień już sie kończy. W tym tygodniu też mam szkołę w weekend. Musi być odrobiony okres świąteczny. Ja poza tym nie mam jakiś wiekszych planów na najblizsze dni. Ma być spokojnie. Trochę pracy i trochę przyjemności.

Nie od dziś wiem, ze Mikuś to bardzo inteligentny piesek. Łatwo sie uczy, ale nie bardzo chce słuchać. Od kilku dni z nim pracuję i już troche umie. Daje np. łapkę. Jestem w trakcie uczenia innych rzeczy. Trochę do opanowania jest. Jest jeszcze młody, to istnieje szansa, ze tego i owego się nauczy. Trzeba po kolei. Na razie studiuję ebook, który kupiłam. W książce pisze, ze nie zawsze tresura przez treserów się sprawdza. Moze być tak, że pies przy treserze będzie słuchał, a opiekuna moze lekcewazyć i poleceń nie wykonywać. Trochę się obawiam o Krzyśka, bo Mikuś go nie słucha choć niewatpliwie go kocha.

Zrobiło się chłodniej i już niektóre kwiatki zrzucają liście. Marnieje np. fikus choć miał 15 stopni bez problemu znosić. Boję się o fikusa lirolistnego i o monsterę. Pięknie kwitnie mi juz grudnik. Pelargonie, które usiłowałam przetrzymać juz zrzuciły wszystkie liście i sa jakieś takie czarno-szare. Zmarniał też koleus.

Naturoterapię skończyłam. Do egzaminu raczej nie podejdę, bo to stres i nie widzę sensu. Zdać trzeba na powyżej 80 %, pytania są trudne i podchwytliwe i z całego materiału. Mnie nie wszystko interesuje więc wkuwać tego co mi zbędne nie zamierzam. Wiedzę z tematów, które są dla mnie ważne mam. Zyskałam więc na kursie i jestem z niego zadowolona.

29 listopada 2023 , Komentarze (10)

Wstałam nieco później i dzień powinien być spokojny. Krzyśka nie będzie chyba do wieczora. ZAjmę się więc pracą i tym co lubię. Wczorajszy dzień też był spokojny. Siedziałam w domu i nikogo obcego nie oglądałam. Lubię takie dni gdy wszystko toczy sie swoim torem. Lubię rutynę, bo to daje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Teraz czuję się zadziwiająco dobrze jak na tak niskie biorytmy...

Muszę chyba kupić wygodne buty do chodzenia. Te w których teraz chodzę z Mikusiem, zawiodły. Są to zwykle botki. Niby obcas niski i niby traper, ale za to strasznie twarde. Teraz gdy chodzę wiecej moje stopy ta twardość czują. Zrobiły mi się w dwóch miejscach odciski, ktore bolą. Mam jeszcze jedne buty w których można dalej chodzić. Są wygodne, ale ze sztucznego futerka i obawiam się, że mogą przemakać. Przeglądałam buty na allegro i nic ciekawego nie ma w cenie do 120 zł. Nie mogą być sznurowane, bo nie mam do nich cierpliwości. Chcę wkładane lub na suwak. Może coś typu dość niskich śniegowców.

Ostatnio robiłam porządek w szafie. Przejrzałam ciuchy i nie mam tak duzo jeśli chodzi o zimowe. Mam 3 kurtki. 2 sportowe i jedną sztuczny kożuszek. Do tego mam 2 pary kozaków, botki z futra i 3 pary innych botków. Mam sporo swetrów, kilka sukienek. Nic nowego nie kupię, bo po co. Podobają mi się długie płaszcze do mini i kozaków za kolano, ale na szczupłych osobach. Ja szczupła nie jestem i nie wiem czy będę, bo mimo większej ilości ruchu, waga nie spada.

Nowy telefon Krzyśka nie jest dobry. Za każdym razem gdy się go ładuje, trzeba ruszać kartą, bo nie ma usługi. Krzysiek oczywiście tego robić nie potrafi i muszę ja. Pod innymi względami telefon jest dobry i Krzysiek sobie z nim radzi. Ta jego bezradność w niektórych sprawach strasznie mnie drażni. Potrzebuję faceta męskiego i samodzielnego, a nie takiego niezaradnego jak Krzysiek. Ja nie jestem zbyt opiekuńcza i nie sprawia mi przyjemności matkowanie...

28 listopada 2023 , Komentarze (2)

Tydzień powinien być dość pracowity. Będzie też szkoła. Na dziś mam już jakieś plany. Będzie pranie i trochę sprzątania domu. Myślę już o świętach. Sebastian przyjedzie za niecały miesiąc. Pracy dużo mieć nie będzie. Przyjedzie na odpoczynek. 

POgoda całkiem niezła. Lekki śnieg i mrozik. Można z przyjemnością przebywać trochę na dworze. Wychodzimy na spacery, które są przyjemne. Wcześniej rozpalamy w piecu i wracamy do ciepłego wnetrza. Taką zimę to ja lubię. Dziś może też będzie spacer. Raczej krótszy, bo Krzysiek wróci z pracy. Może być zmęczony. Zwykle we wtorki nie ma duzo pracy, ale gdy pada śnieg, musi odśnieżać. Wczoraj byliśmy w lesie. Las piękny taki osnieżony. Najpiękniej wyglądaja iglaki, bo obsypane śniegiem z wdziękiem zwieszaja gałązki. Zapomniałam wczoraj wziąć czegoś do robienia zdjęć.

Znalazłam moją ukochaną kurtkę. Kupiłam ją jakieś 30 lat temu. Raczej ponad 30. To musztardowa parka i mimo używania jest w idealnym stanie. Chodziłam w niej kilka lat, ale musiałam zrezygnować, bo przytyłam. Wyniosłam ja na strych i przeczekała. Teraz już prawie jest dobra więc zniosłam z powrotem. Dziś ją wypiorę i będę używać gdy nastaną większe mrozy, bo jest bardzo ciepła...

Oglądam Upadek królestwa. Film jest moim zdaniem świetny. Nie wiedziałam, ze autorem książki jest mój lubiany kiedyś autor. Książka to 13 tomów i trzeba będzie ją kupić.

Kupiłam ebook o tresurze psów. Spróbuję z moim Mikusiem. Chodzi mi o spokojny spacer na luźnej smyczy czyli brak ciągniecia, spokój gdy ktoś przyjdzie, bo szczeka jak wsciekły. Do tego dojdzie nie gryź, nie wolno, połóż się i to chyba wszystko. Do tej pory nauczyć się tylko jako szczeniak podawać łapkę, nie gryź, przychodzić na imię, nie wolno. Łapki już nie podawał, ale już podaje, a inne polecenia wykonuje opieszale. Muszę powiedzieć kilka razy lub krzyknąć. No zobaczymy...:)

27 listopada 2023 , Komentarze (15)

Nowy tydzień, a ja przez weekend nie wypoczęłam, bo trzeba było wstawać wcześnie. Dziś trochę odesłałam, ale i tak muszę traktować się ulgowo. Będzie jednak dziś praca i działalność w domu. W tym miesiącu zarobki mam kiepskie. W przyszłym nie będą lepsze, bo Sebastian i święta.

Narzekam na zimno w domu i Krzysiek się kłóci, bo sam pracuje na dworze. Uważa, że 17 to nie tak mało. Grzejnik podnosi temperaturę o 2-3 stopnie, a koszt spory. Ja i tak siedzę z nogami pod kołdrą. Do tego używam termofora. No ale w kurtce siedzieć raczej nie zamierzam. Nie jestem Eskimosem. To kiepskie do rozpalania drewno będzie chyba do świąt. Węgiel też mamy okropny. Zajmuje się ciężko, szybo wypala i masa z niego popiołu jest. Gdybym rozpaliła wcześniej to już za 5 godzin by było koniec palenia. Piec by był pełny. Zmarzlibysmy wieczorem. No i nie wiem co z tym fantem począć. Można jeszcze ewentualnie rozpalać wcześniej i palic później drewnem. Z niego nie ma popiołu. Na razie czytam o nocy w igloo. Jest tam około 13 stopni. To i tak mam lepiej. Mam też lepiej od władców w dawnych wiekach, bo zamków i pałaców nie sposób było dogrzac i od wikingów nawet tych bogatych. Z tego co czytałam oni sypiali pod skórami, które im przymarzły do ściany. Nie będę więc narzekać. Na razie wyjęłam kurtkę i sprawę przemyśle. Swoją drogą taka noc w igloo toby była fajna przygoda. Można ją przeżyć, ale ja na Islandię się nie wybieram. Czasem mi żal, że tak mi ciężko ruszyć się z domu... Kiedyś marzyłam o przygodach ale w chłodnych rejonach świata - Alaska, Syberia, Kanada ... Tropiki nigdy...

Wczoraj byliśmy z Mikusiem na spacerze. Piesek się wyzyl. Z biegiem czasu jak z nim wychodzimy wcale lepiej na smyczy nie chodzi. Ba , chodzi gorzej, bo bardziej ciągnie. Wczoraj aż się dusił. trzeba się wykazać siła by go okiełznać. Zwykle trzeba zasuwać za nim w dość szybkim tempie. Piesek jest jeszcze bardzo młody i liczę, że z czasem zwolni. Wczoraj była piękna pogoda-słońce i lekki mróz, śnieg. Drzewa w śnieżnej czapie wygladały bajkowo. Okazało się, że Mikuś bardzo lubi śnieg. Wbiegał z przyjemnością nawet w ten głębszy. Gdy wróciliśmy trochę drżał, ale tylko trochę. No i nie wiem czy sweterek mu kupić.

 Kupiłam prezenty. Kupuję większy zestaw dla brata Krzyśka, bo ma urodziny w okolicy świąt. Do tego dochodzi jego pani, córka i syn z żona i dziećmi. No i S, moja mama i Krzysiek...

Chyba muszę kupić jakieś buty na spacery z psem na zimę. Muszą być wygodne i nieprzemakalne.

26 listopada 2023 , Komentarze (5)

wczoraj miałam szkole i dziś mam. To będzie i parapsychologia i naturoterapia. Dziś powinien też być spacer. Reszta zamierzeń niezbyt jasna. Praca będzie i może obraz, może film, może czytanie.

Jutro chyba jedziemy po nowy laptop. Zastanawiam się czy uda mi się kupić z win 10. Wolałabym od win 11, bo mam sporo programów, które chcę wgrać. Nie wiem czy na win11 by chodzily. Nie zależy mi na bajerach i laptop ma być tani. Ten ostatni wytrzymał 5 lat. Starsze po 3. Mam jeszcze dwa stare laptopy i chyba pójdą do kosza, bo naprawiać nie ma sensu. Kolejny zakup to maszynka do mięsa. Elektryczna jednak, bo ręczna śledzi nie mieli, a ja lubię kotlety. Trzeba będzie z nią uważać, bo już 2 mi się zepsuły. Chyba zardzewiały.

Oglądam teraz Upadek królestwa. To film o wikingach. Może nie jest jakiś super świetny ale mnie wciągnął. To kilka sezonów.

Zrobiło się zimno i Kajtek nie może spać w ganku, bo zmarznie. Nie może też spać w pokoju dziennym z Rozi, bo będzie wojna. Któryś musi spać z nami w sypialni.  Sprawdzę z którym mniejszy kłopot. Rozi niby śpi, ale na mnie i ja się ruszać nie mogę. Zobaczymy gdzie będzie spał Kajtuś. 

Dziś chcę wybrać i kupić prezenty. 

25 listopada 2023 , Komentarze (12)

Dziś wstałam o 9 i cały dzień mam zajety, bo szkoła. Parapsychologia od 10-15 i później jeszcze 2 godziny naturoterapii. Jutro tak samo. Naturoterapia to juz koniec. SZybko zleciało. Nauka trwała póltora roku. Wykłady były ciekawe i zdobyłam tą wiedzę na której mi zależało.

Przez te problemy z laptopem i szkole Mikuś nie będzie dwa dni na spacerze. Wyjdziemy koniecznie jutro choć też mam szkole. Lekki deszcz nie będzie przeszkodą. Ostatnio Mikuś był zadowolony ze spaceru choć padało. Gdy nie wychodziłam robiłam kroki w domu. Minimum 2500. Do tego była joga. 

Wczoraj był krótki spacer. To 3500 kroków, 230 kalorii. Prawie 2 kilometry.

teraz już to mogę napisać, bo problem za mną. Ostatnio u fryzjera złapałam wszy. Wstyd i zgroza. Zgroza i wstyd. Fryzjerka byla pewna, bo chodzę do niej od 10 lat i problemu nie było. Nie jest najtańsza. Nie winie jej. Pech po prostu. Gorsza była walka z tym dranstwem. Trwała miesiąc. Szampon za szamponem, a to dranstwo ciągle wracalo. Sama naftę stosowałam 3 razy. Do tego ocet. Gotowanie pościeli. Moczenie ciuchów w occie. Masa stresu i nerwów. To wszystko w 21 wieku. Okropieństwo. Jeszcze teraz się drapie gdy sobie przypomnę. Zastanawiam się tylko nad tym jak to możliwe, że wszawica zdarza się w tych czasach. Jak to możliwe, że ktoś z problemem przyszedł do fryzjera. Jak to możliwe, że tego nie zauważył. Jak przestrzega higieny. I to pisze ja, osoba nie myjąca głowy codziennie. Nie trzeba myć codziennie by to zauważyć. wszy miałam 3 razy przez całe życie w tym dwa razy złapałam u fryzjera. Teraz po fryzjerze natychmiast zastosuje naftę tak na wszelki wypadek, bo już nie chce tego stresu który miałam... Krzysiek spał osobno. Sebastian groził, że nie przyjedzie. Skóra schodząca z głowy platami. Dość tego...

Przez tą awarie dysku mam sporo problemów. WSzędzie się trzeba od nowa logować, a ja pozapominałam loginy. Straciłam zakładki google, bo była synchronizacja ale weszły stare. Trzeba ściągać programy i poznawać od nowa komputer. Niektóre programy muszę wgrać z płyt.

Spadł piękny śnieg i leży...


24 listopada 2023 , Komentarze (12)

Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy u mnie. Do tego w weekend mam szkołę. Będzie aktywnie...

Wczoraj odniosłam mały sukces. Krzysiek kupił paczkę Delicji. Bardzo je lubię. Normalnie bym zjadła pół paczki, a zjadłam tylko trzy i wyszłam z pokoju. Krzysiek zjadł resztę. Inny sukces to trzymanie się jadłospisu w dniu zakupów. Krzysiek przyniósłcała siatkę jedzenia, a ja zjadłam tylko to co zaplanowałam. Nie rzuciłam sie na jedzenie i to mimo zdenerwowania. Teraz codziennie się ze mna kłóci, bo zapalam grzejnik. Kaze mi siedzieć w 17 stopniach. Dla mnie to za zimno. Podbijam temperaturę do 20 grzejnikiem i się wścieka. Na prąd nas stać, ale pieniadze mają leżeć na lokacie, a nie służyć wygodzie. O to ciągle sa awantury.

Mój telefon zaczyna szwankować, bo wyłacza sie w trakcie rozmowy. Mam przez to problem z pracą, bo nie wszędzie mogę wróżyć. Gdy wróżba jest poza portalem to oddzwaniam. Na portalu tak sie nie da. Zarabiam przez to mniej. Telefon kończy 2 lata w styczniu i chyba czas go wymienić. Drogi nie był i taki sam chcę kupić. To znowu będzie chyba Nokia. Nie zalezy mi na bajerach, ale aparat musi byc stosunkowo dobry.

Ochłodziło się, a ja mimo szczękania zębami czekam na śnieg. W domu mam chłodno 17 stopni rano w pokoju dziennym i około 15 w sypialni. W kuchni jeszcze chłodniej. Podgrzewam grzejnikami i palę w piecu. Gdy sie napali robi sie goraco- 27 stopni. Na śnieg faktycznie czekam. Chcę zobaczyć reakcję Mikusia. No i spacery będą przyjemne. Spacery po błocie średnio mi odpowiadają. Mikuś brudzi sobie łapy, a później odbija je na pościeli na kanapie. Do tego ostatnio próbował pić wodę  zkałuży. 

siadl mi dysk twardy w laptopie. Dane chyba się uda odzyskać. Nowy ma 2 lata gwarancji. Kupuję jednak też nowy laptop. Będą dwa. Gdy się dowiedziałam o awarii, wpadłam w panikę. Mogłam stracić wszystkie zdjęcia, kursy, książki. Gdy się dowiedziałam, że da się chyba dane odzyskać, stwierdziłam, że Bog nade ma czuwa. To pocieszające. 

23 listopada 2023 , Komentarze (8)

Dziś powinnam zadzwonić do brata Krzyśka, bo przyszła kurtyna świetlna- sople i trzeba ja zamontować na dworze pod dachem. Już trzeba o świętach myśleć. Reklmy już są i choinka ubrana u nas na poczcie. U nas święta mają być skromne z tym, ze dla mnie. Nie mam prawa przytyć. Wszystko będzie z drobiem. To moi panowie zjedzą, a ja nie tknę. Sebastian przyjedzie chyba 20 XII i zostanie do Nowego Roku. W zasadzie to ja już czekam, ale nie na świeta a na styczeń, zeby zacząć dietę. Narazie wyjadam zapasy z szafek kuchennych. Ze spiżarni też. Dziś leczo ze spiżarni z makaronem, sałatka z pekinki i serek wiejski. Zjem około 1000 kalorii. 

Cały czas deszczowo i co dziwne, ta pogoda mnie ostatnio męczy. Chciałbym wychodzić z Mikusiem, a nie zawsze sie da. Ja jestem ograniczona czasowo. Mozemy wyjść gdy Krzysiek pracuje tylko miedzy 13-15. Gdy pada wychodzę zwykle z Mikusiem tylko na bardzo szybki spacer po drugim podwórku. Załatwi sie i do domu. Teraz wychodzę chętnie i przydałaby sie lepsza pogoda. Spacery służą i mnie, bo chyba po nich chudnę. Miałam juz taki okres w życiu, gdy wychodziłam 3 razy w tygodniu do sklepu. Trwało to chyba dwa tygodnie i wtedy prawie 2 kg zrzuciłam. Moze i teraz coś zrzucę.

Czytam Outlandera i książka jest podobna do filmu, ale nie identyczna. Czyta się fajnie. Kupię resztę tomów. Teraz pilniejsza do kupna jest Psychologia potrzeb osób starszych. Mam jedną książkę o starości, ale ona nie wyczerpała tematu. Pomogła mi jednak. Pomógł mi też skrócony kurs. Już w wielu sprawach nie wykłócam się z mamą, a jej słowa ignoruję na zasadzie Niech gada co chce. Jest stara i to normalne. Kupię jeszcze tylko ta książkę i będzie dość. Mam też dwie książki i dwubiegunówce. Jeszcze ich nie czytałam, ą pewnie powinnam. Może bym zrozumiała Krzyśka i tak by mnie nie drażnił w niektórych sprawach.

Kajtuś ostatnio przeniósł się z lezeniem na inne mijesce. Leżał w nogach, ale MIkuś go zaczepiał i podgryzał. Teraz leży obok mnie na poduszce i ma spokój. Kotek jest łagodny dla ludzi i dość ostry dla kotek. Niektórych nie lubi. Zmienił też zwyczaje zywieniowe. Jadł do tej pory tylko suchy pokarm, a teraz na jeden posiłek je mieso.

22 listopada 2023 , Komentarze (22)

Niby wiem, ze pozytywne myślenie to droga do szczęśliwego zycia ale nie zawsze mi sie udaje pozytywnie myśleć. Zdarzają mi sie spadki formy i czarnowidztwo czy lęki. Nie wiem skąd mi sie to bierze. Podejrzewam, ze to wpływ otoczenia. Głównie mojej mamy. Ona jest ostatnio taką cierpiętnicą, ze przykro słuchać. Inna sprawa, że jest albo cierpiąca albo wściekła. Innej opcji nie ma. Ja mam z nią kontakt praktycznie codziennie i tym nasiąkam. Psycholodzy, którzy mi pomagali sugerowali znaczne ograniczenie kontaktów. Wręcz unikanie, a nawet ucieczkę i odcięcie się.  Niby to rozumiem. Niby wiem, że tak powinnam zrobić, ale mi jej szkoda i te negatywne nastroje znoszę. Ciężkie ma życie teraz i ma małe szanse by to zmienić, bo naturę ma jaką ma.

Po tych spacerach mi nie tylko puls spadł, ale też wzrosła mi wydolność. Jeszcze niedawno gdy myłam głowe  nad wanną było mi ciężko wystać. Kucałam  w trakcie albo siadałam na brzegu wanny. Teraz to juz nie problem. Apetyt już mi sie zmniejszył i lepiej śpię. Chodzi o szybsze zasypianie. Inna sprawa, ze już nie wertuję telefonu przed snem, a czytam książki. Nie mam więc kontaktu z niebieskim światłem... Jem nieco mniej zazwyczaj. Jem mniej węglowodanów i chodzę. Moze coś waga spadnie. Dziś sałatka z pekinki, ogórka, marchwi i pora. Do tego kotlet y sojowe i fasolówka jarska.

Wczoraj był tylko krótki spacer, bo padało. Najpierw kropiło, ale trzeba był wracać, bo się rozpadało na całego. Przeszliśmy prawie 1,5 km. Wróciliśmy z mokrymi włosami. Mikuś się trzepał z wody, ale rozpaczy z powodu deszczu nie było widać. Przyzwyczaja się...:) Mnie ten deszcz wcale nie przeszkadzał, a byłam bez parasolki...Lepsze to nic upał...

W ubiegłą sobotę jeszcze na targu były świeze grzyby. Jeśli będą i dziś, to Krzysiek mi kupi na quiche. Ostatnio Sebastian wyrzucił pól wiadra opieniek, bo mu sie obierać nie chciało, a prosiłam zeby mi przywiózł. Bardzo sie zdenerwowałam...Okropny leń z niego. Jutro będzie quiche z brukselką. Też tą wersję lubię. Wogóle lubię quiche. Wolę niż tarty. Robię jedank z mniejszą ilością śmietany niz w przepisach. Daje góra 5 łyzek na tortownice i do tego tylko 2 jajka. Czasem troche tartego sera tez dodaję.

Kupiłam małą tortownicę. Miałam 28 cm, a teraz będzie 20. Gdy będę jadła quiche będą mniejsze wyrzuty sumienia. Ciasta też będą mniejsze...

Trawa posiana przez Sebastiana pięknie rośnie.