Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1579442
Komentarzy: 56129
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 1 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2015 , Komentarze (13)


Schudłam 30 dkg. Chyba, bo waga pokazuje różne wyniki. Wczoraj byłam na krótkim spacerze. Wyszłam, bo chciałam się pocieszyć świeżym śniegiem. W nocy napadało chyba z 10 cm. Biały puch przystroił drzewa i ścieżki. Zasypał wszystko co odśnieżyłam. Nawet droga była biała i samochody nie były w stanie rozjeździć. Ulica wyglądała bajkowo, jak na wsi. Pięknie. Chciałam jeszcze iść do lasu, ale zaczęło z powrotem solidnie prószyć i uciekłam do domu. Zrobiłam parę zdjęć sobie też. Widać, że schudłam te 12 kg. Nie jest już tak tragicznie choć jeszcze jest źle...Walczę dalej...

Wczoraj postanowiłam do diety dołączyć ćwiczenia. Dziewczyny z forum mnie przekonały. Jak długo wytrwam? Nie wiem, bo tego nie cierpię. Mam zamiar ćwiczyć 3 razy w tygodniu po około 10 - 15 minut. Pewnie będzie to, rowerek i jakieś rozciągania... Może coś z jogi. Chciałam callanetics, ale ćwiczeniia są nieodpowiednie dla osób z podwyższonym ciśnieniem. Zupełnie nie mam pomysłu... Książki o ćwiczeniach nie kupię, bo nie wszystkie ćwiczenia mi się podobają i nie wszystkie jestem w stanie wykonać. Miałam fajną książkę z jogą, ale mi koty zniszczyły...Kijki i spacery odpadają, bo chcę ćwiczyć w domu. Pomyślę...

8 lutego 2015 , Komentarze (30)

Dorzuciłam do diety Allevo jeden posiłek w postaci puszki tuńczyka w zalewie i dziś już 0,4 kg więcej na wadze. Czyli więcej waga wskazała niż zjadłam...Co się dzieje? Koszmar jakiś...Powinnam chudnąć, bo już po pełni jest. Tak miał zaczynać sie ten wpis, ale okazało się, że po godzinie od wstania z łóżka te nieszczęsne 0,40 dkg zeszło. Tym samym waga jest jak na pasku...Uf...

Wczoraj przycięłam sama włosy i teraz pójdę tylko do fryzjera wyrównać. Szalałam też z lokówką i kombinowałam jak by tu się uczesać na przyjęcie weselne. Chyba fryzurę wybrałam. Może jednak włosy szamponem jakimś ziołowym ufarbuję.

Może też lekki makijaż zrobię tylko kosmetyki do malowania muszę kupić, bo w tej chwili mam tylko puder, błyszczyk i brązową szminkę. Nie mam ani tuszu, ani cieni, ani kredki do oczu...Różu i podkładu nie używam...Muszę też kupić lakier do paznokci albo sztuczne paznokcie. To chyba będzie lepsze, ponieważ ja mam zawsze bardzo krótkie paznokcie. W tym wypadku przydałby się nieco dłuższe...

Odkryłam fajną stronkę z przepisami dukana. Niekóre wyglądają  na smaczne i chętnie je przygotuję  o ile produkty zdobędę. Ponoć serki i jogurty niskotłuszczowe są w Lidlu. Mam też ochotę na słodycze. Chyba tą Prolavię kupię, choć to chemia. A jeśli nie to zacznę coś dukanowego przygotowywać. Wczoraj kupiłam też ketchup i majonez oraz serek topiony wszystko dozwolone na diecie dukana... Odkryłam też produkty z diety Allevo tańsze o połowę na Allegro. Może się jeszcze kiedyś skuszę, bo w końcu schudłam na tej diecie 4 kg. Oby się tylko chudło z jednym posiłkiem normalnym, bo na samych zupkach ciężko mi wytrzymać.

7 lutego 2015 , Komentarze (24)

W najbliższym czasie będę robić sobie kolczyki na wesele. Mają być z perełek i masy perłowej. Już zamówiłam elementy. Niestety naturalnych hodowlanych pereł rzecznych nie udało mi się nigdzie kupić. Będą musiały być sztuczne. Mam korale z perełek to powstanie komplet. Zastanawiam się czy długie kolczyki jeszcze w tym wieku mogę nosić czy już nie bardzo... Kupiłam też sukienkę i mam nadzieję, że będzie dobra...

Zupki Allevo jeszcze mam, ale od dziś zaczynam jeden posiłek zastępować tuńczykiem lub jajkami. Jak mi się skończą spróbuję znowu Dukana. Wiem, że to dieta ponoć szkodliwa, ale mnie otyłość też szkodzi, bo mam podniesione ciśnienie i skłonność do podwyższonego poziomu cholesterolu. To nie zabawa. Inne diety na mnie nie działają, albo działają i dopada mnie jojo. Tylko Dukan pozwolił mi schudnąć. Dieta Allevo działa, ale tyję co zrzucę natychmiast po jej zaprzestaniu jedząc minimalnie. Poza tym wciąż jestem głodna i spragniona normalnego jedzenia. Źle to znoszę...

6 lutego 2015 , Komentarze (20)

Czekam na ciepło. Wczoraj znowu siedziałam z rozgrzaną cegłą i dłonie miałam tak zmarzniętę, że z malowaniem był problem. W pokoju było 22 stopnie, a ja chodziłam, a raczej leżałam pod kołdrą w podkoszulce i grubym swetrze. W nocy śpię pod kołdrą i grubym kocem ubrana w cieplutką piżamę i skarpetki. Wciąż mi zimno. Jeszcze dwa lata temu rzadko marzłam i narzekałam na letnie upały. Teraz za latem tęsknię, a zima mnie męczy. To znaczy za ciepłem nie 34 stopniowym upałem, bo taki ciężko znoszę. Nic tylko się w zastraszającym tempie starzeję, albo to faktycznie początki niedoczynności tarczycy. A za kilka dni zapowiadaja większe mrozy nocami. Jak ja to wytrzymam. Wczoraj wyjęłam babciną pierzynę z szafy... Krzysiek się wścieka, że ciągle narzekam. Jemu jak zwykle jest ciepło. Ostatnio usłyszałam, że jestem wymagająca, kapryśna i zmierzła. Ma rację...Oby do lata...

Dziś mam wyjazd. Muszę jechać, ale mi się nie chce. Chyba załatwię tylko najpilniejsze sprawy  i zaraz wrócę. Fryzjera sobie tym razem odpuszczę. Jutro już będę siedzieć w domu, grzać się i odpoczywać... Ostatnio coś straciłam napęd i mniej niż zwykle aktywnie działam. Długo za to siedzę w internecie. Nie podoba mi się to i chyba będę musiała to zmienić.

Wypatrzyłam w internecie dwa nowe suplementy - morwę białą i asystor slim. Opinie mają dobre, albo tylko dobrą reklamę. Oczywiście wiem, że same suplementy nie pomogą. Myślę o nich tylko jako o wsparciu. Kiedyś, gdy jadłam dużo słodyczy pomógł mi chrom. Schudłam 2 kg. Skuteczna jest też karnityna, ale tylko wtedy gdy się ćwiczy. Koleżanka kiedyś ją stosowała, gdy chodziła na siłownię. Mnie by się coś przydało co zmniejsza apetyt na węglowodany albo najlepiej utrudnia jeszcze ich wchłanianie. Tak podobno działa fasoloamina. Kusi mnie taki preparat Fabakum albo Morwa biała z fasoloaminą. Zamówię chyba tak na zapas, bo w tej chwili łykam już 3 inne.

5 lutego 2015 , Komentarze (8)

Ciuchów wczoraj prawie nie kupiłam, bo za dużego wyboru nie było. Kupiłam tylko leginsy na rynku i czarny sweterek koronkowy w szperaczku. Dobre i to. Jeszcze troche i przestanę po szperaczkach chodzić, bo albo rzeczy są znoszone, albo drogie. Wczoraj w jednym sklepie swetry były po 35 - 45 zł. To za drogo jak na używane rzeczy. Nowe można kupić za 55zł. Szkoda by mi było jednak z tych sklepów zrezygnować, bo uwielbiam buszować po wieszakach. Często znajduje się bardzo fajne, nowe rzeczy. Jednak przepłacać nie będę... U fryzjera nie byłam, ponieważ była bardzo długa kolejka. To nie na moje nerwy. Czasem trzeba z planów zrezygnować. Następny wyjazd mam w piątek to może wtedy uda mi się włosy ściąć. Ciuchy w internecie kupię w przyszłym tygodniu. Wczoraj kupiłam tylko tunikę i wdzianko...

Dziś cały dzień spędzę w domu. Czeka mnie sporo wróżenia. Później mam czyszczenie aury wahadłem. Osoba spodziewa się podpięć, może klątw choć mnie to wygląda raczej na lęki. Zasugerowałam  wizytę u psychologa, ale iść nie chce...Zobaczymy... Może też coś poczytam. Powinnam kupić jeszcze w tym miesiącu Sielskie życie i Piękno i pasje...Może mi dziś Krzysiek kupi...

Dietę staram się trzymać...

4 lutego 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj prawie cały dzień buszowałam po internecie. Znalazłam sporo ciuchów nowych i używanych. Teraz będę stopniowo kupować. Potrzebuję z 3 swetry i kilka bluzek. Może też leginsy, bo nogi mam stosunkowo szczupłe i z 2 pary spodni. Wpadły mi też w oko fajne chustki i rękawiczki. Dziś jadę do miasta. Może też coś kupię. Jak szał to szał. Krzysiek na razie nie narzeka. Nawet jest zadowolony, że trochę o siebie chcę zadbać. Dziś planuję też wstąpić do fryzjera, bo moje włosy nożyczek od kilku miesiecy nie czuły...

Teraz jeszcze tylko tego brakuje, żebym zaczęła kolekcjonawać buty...Swoją drogą moje wyjściowe buty na obcasie są z powrotem dobre i wygodne. W końcu zeszczuplałam...

Przyszły mi zioła i tabletki na odwodnienie. Od dzisiaj ponownie zaczynam jeść zupki. Czas znowu trochę zrzucić. Może mi się uda zejść poniżej 90 kg wreszcie. Jak mi się uda to będzie święto...

3 lutego 2015 , Komentarze (6)

Wesele jest 14 marca. Jutro jadę do centrum na zakupy. Mam też zamiar poszukać ubrań. Jeśli nic nie znajdę. Kupię ciuchy z Bon prix. Sukienkę, sweterek i baleriny. Baleriny są ze skóry ekologicznej, ale ja tylko takie noszę. Nie założyłabym ani futra, ani niczego ze skóry. Żal mi zwierząt. Taka już jestem. Sukienka rewelacyjna nie jest, ale nic lepszego już chyba nie znajdę. Nie mam zamiaru zwiedzać wszystkich miast w okolicy w poszukiwaniu kiecki. Za leniwa jestem. Jeśli chodzi o ubrania to idę po najmniejszej linii oporu. Nigdy nie szukam zbyt długo. Noszę co mam...

Do fryzjera pójdę, ale tylko podciąć włosy. Farbować jednak nie będę. Pójdę też zrobić paznokcie. No i mam nadzieję, że to wszystko jakoś wytrzymam...Co ja tam będę robić przez tyle godzin. Pojęcia nie mam... Za jakiś czas może mnie czekać drugie wesele, które będzie chyba ostatnim...Całe szczęście...Pozostaną za to chrzciny...Też trzeba będzie jakoś przeżyć...

Dziś siedzę w domu. Czas spędzę przyjemnie. Z dietą przerwa dwa dni. Od jutra znowu zupki i mam nadzieję dalsze spadki wagi. Chcę wreszcie zejść poniżej 90 kg. Tak niewiele mi brakuje...

Wczorajszy obrazek pastelami olejnymi. Kolory nieco zmienione, bo z niebieskiego nieba zrobiło się białe...Pastele, które mam nie są doskonałe. Kusi mnie kupienie takich lepszych na sztuki. Szczególnie zieleni mi brak...


2 lutego 2015 , Komentarze (15)

Wczoraj był Imbolc - pierwszy sabat tego roku. Dziś jest Matki Boskiej Gromnicznej. Świętuję więc już drugi dzień. Wczoraj wykonałam rytuał na uzdrowienie w tym wypadku było to odchudzanie. Okadziłam też ziołami listę marzeń...Dziś palę świece.

Postanowiłam jednak ciuchy na wesele kupić, z tym że to ma być coś w czym później będę chodzić. Na ekskluzywne fatałaszki szkoda mi po prostu pieniędzy.To będzie albo sukienka z bolerkiem albo spudnica, bluzka i bolerko. Pobuszowałam po internecie, ale nic praktyczne odpowiedniego nie znalazłam poza bolerkiem i sweterkiem, który na wesele sie raczej nie nadaje. Sukienek, ani spudnic nie ma. Tak o nie trudno, bo ostatnio chodzę tylko w długich. Mini przecież nie założę, a długości do kolan nie lubię. Z rozmiarem też jest problem, bo w buście mam 123 cm czyli troszkę za dużo na 52 i stanowczo za mało na 54. Tym samym schudłam dwa rozmiary, bo nosiłam w zeszłym roku 56. Większość ciuchów do wymiany...Wyjątkowo mnie to cieszy, bo normalnie ciuchów zmieniać nie lubię...

Sweterek taki tylko, że niebieski...Z przodu się zdjęcia zrobić nie da. Oba są zapinane na jeden guzik...

Znalazłam też prześliczny sweterek z tym, że w rozmiarze 44-46. Ponoć rozmiar jest zaniżony. Chyba go kupię, bo mnie zauroczył. Jest wiązany, ażurowy i bardzo kobiecy. Będzie bodziec do odchudzania...

Kupiłam też bolerko.

Chudnę...

1 lutego 2015 , Komentarze (6)

Zamówione specyfiki nie wszystkie doszły. Może przyjdą jutro. Waga spada. Ziola Klimuszki z tym, że takie do parzenia kiedyś na mnie podziałały i schudłam 5 kg. Teraz mają być w tabletkach. Zobaczymy. Muszę sobie kupić termos to i parzyć będę. Teraz to kłopot jest i zawsze je zagotuję zamiast zaparzyć. Tak się dzieje na maszynce, a piecokuchnia na razie jest nie używana, bo jest ciepło i w centralnym nie palę.

Od jakiegoś czasu zrobiłam się bardzo poważna i do życia zaczęłam podchodzić bardziej serio. Nie potrzebuję rozrywek, towarzystwa, śmiechu. Nawet komedie zamiast mnie rozśmieszać to mnie drażnią. Czyżby o jesienne obniżenie nastroju mnie złapało i trzyma? A może tylko saturn mnie gnębi... Nigdy wpradzie nie byłam rozrywkowa. Nie śmiałam się też zbyt często, ale teraz odnoszę wrażenie, że zrobiłam się wręcz ponura. Byle do wiosny...

Na dziś nie mam planów. Będę robić to na co w danym momencie najdzie mnie ochota. Pewnie będzie  to coś z ezoteryki albo coś z wyzwań typu robótkowego. Mama czeka na aniołka, a za mną chodzę świeczniki z masy solnej lub gliny. Mam też jeszcze do przeczytania Wróżkę i Werandę Country. Nie przeczytałam też jeszcze kilku książek, które niedawno kupiłam...

31 stycznia 2015 , Komentarze (12)

Waga spada, a mnie dobry humor wrócił. Ostatnio lubię być głodna, bo to znaczy, że chudnę. O jedzeniu nie myślę i ciągle mam dziwny posmak w ustach. To pewnie po tych zupkach. Tak samo miałam na Dukanie. Część zakupów już mam w domu. Przyszła i torebka i chusta robiona szydełkiem. Chusta jest biała, milutka w dotyku i ciepła. Torebka jest urocza i praktyczna. Czekam jeszcze na tabletki odwadniające. Na razie piję pokrzywę. Mam wrażenie, że jestem spuchnięta. To chyba tarczyca, bo i skóra na łokciach zrobiła mi się sucha i ciągle mi zimno. Częściej też jestem w dzień senna. Lek homeoptyczny, który zamówiłam, powinien pomóc... Z tarczycą miałam problem praktyczne całe życie. Najpierw było wole, później nadczynność i guzki, a jeszcze później guzki i prawie niedoczynność. Później po Reiki przeszło i długo był spokój. Trzeba by też może kupić jakiś preparat z jodem. Do lekarza na razie nie pójdę, bo wyśle mnie do specjalisty. U specjalisty wyczekam się pół dnia, wejdę, dostanę receptę i wyjdę. I tyle. Jeśli się nie poprawi to zrobię sobie sama badania prywatnie i poproszę w rejonie o przepisanie leków. Szybciej będzie i bez dodatkowego kłopotu. No i mam jeszcze Reiki przecież i istnieją zioła...

Poza tym kusi mnie kupić Prolavię. Nie wiem tylko czy faktycznie działa czy jest tylko dobrze reklamowana...Muszę czymś ten mój organizm do pracy zmotywować...Dobra by była dieta warzywna, ale warzyw nie mam gdzie kupić. Pewnie warzywniak obwoźny zaczne jeździć dopiero od marca, albo i później. Zależy od pogody...

Całą sobotę mam zamiar przesiedzieć w domu. Ugotuję obiad i zrobię pranie, a później wolne. Jak ja to lubię... 

Wczorajszy kot...