Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1507007
Komentarzy: 54653
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Internet wysiadł prawie całkiem i jest zgłoszona naprawa. Czekam na techników. Mają się zjawić do 36 godzin. Praca leży i nabiera mocy urzędowej, bo bez internetu wiele nie zdziałam. Mundial trwa i wczoraj Krzysiek trzy mecze oglądał, a ja siedziałam na wygnaniu w sypialni. Odpoczęłam w samotności i napełniłam i ciało i duszę dobrą energią. Dziś będę miła spokój, ponieważ Krzysiek po południu pracuje. Nie wiem jak można lubić oglądać mecze. Przecież to cała gama niefajnych wrażeń - napięcie, wydzierający się, agresywni kibice, przepychanki na boisku itp. przyjemności. Jeśli już sport to coś bardziej cywilizowanego np. łyżwiarstwo figurowe czy gimnastyka artystyczna. Zdecydowanie nie mam męskiego gustu w tej sprawie...

28 dzień fazy stabilizacji. Waga bez zmian czyli niższa niż w 1 dniu.

13 czerwca 2014 , Komentarze (1)

No i znowu niespodziewane wydatki. Tym razem zepsuł się aparat cyfrowy i nowy będę musiała kupić, bo do serwisu nie mam jak dotrzeć no i nie wiem czy warto naprawiać. Swoją drogą aparatu szkoda, ponieważ nawet dwóch lat nie ma i dość fajny był. Teraz mam tylko aparat w telefonie, a ten za dobry oczywiście nie jest i jak tu robić zdjęcia na blogi? W poniedziałek pojadę to kupię. Na razie kombinuje.

Od kilku dni mam problem z internetem. To jest to go nie ma i za chwilę znowu jest. Wszystkie przełączki wymienione, do punktu dzwoniłam i nadal poprawy nie ma. Wczoraj mi wysiadł w czasie pracy gdy przesyłałam dane i jeszcze później gdy byłam w trakcie medytacji na spotkaniu w kręgu kobiet. Teraz znowu siada. Strasznie mnie to denerwuje.

Faza stabilizacji dukana. Zwyżka 0 60 dkg po wczorajszej uczcie czyli kaszy czarnej. Miała być zapiekanka z kaszy i warzyw w tym liści rzodkiewki, ale Krzysiek warzywa spalił.


12 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Wreszcie upał minął i zrobiło się przyjemnie i na dworze i w domu. Co za ulga, bo już nie było czym oddychać. Tak według prognoz ma być przez co najmniej kilka dni to odsapnę trochę, odżyję i pozałatwiam co ważniejsze sprawy typu plewienia, siania, sadzenia oraz np. ubezpieczenia domu, bo polisa jest ważna tylko do 1 lipca. Może też odwiedzę bibliotekę i jakieś powieści przyniosę. Bardzo mało powieści ostatnio czytam, bo brakuje mi czasu. Inna sprawa, że zrobiłam się bardzo wybredna i sporo książek zaczynam czytać, a później nie kończę, bo książka mnie rozczarowuje i czasu mi na nią szkoda. Lubię książki historyczne z romantycznym wątkiem, ale tylko wątkiem, ponieważ typowych romansów raczej nie czytam. A może powinnam, bo coś mało romantyczna ostatnio jestem i propozycje mojego pan, że przygotuje mi kolację przy świecach skwitowałam wzruszeniem ramion, co sprawiło mu przykrość...

11 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Upał okropny, a ja właśnie wróciłam z ,,miasta". Byłam na targu po rośliny czyli ogórki i cukinie i u weterynarza po antybiotyk dla Lwicy, bo ją zęby bolą. Oby to pomogło, bo zabiegu się boję. Przy okazji kupiłam również preparat zabezpieczający przed pchłami i kleszczami. Skąd te moje koty mają pchły pojęcia nie mam. Pcheł przecież w domu nie ma, legowiska czyste, a one nie wychodzą...

Po południu zabieram się za pracę z tekstami. Mam też zamiar zrobić syrop z koniczyny, bo sam się nie zrobić, a później laba i czytanie książki.

25 dzień stabilizacji i spadek o 20 dkg. Apetytu jak zawsze w upały nie mam i mało jem. Smakołyków też nie gotuję. Byle do jesieni...

Czy dostrzegasz miłość?

przez mgnienie

pobieżnie

nie dostrzeżesz miłości

oblicze tak

może trochę wdzięku

zarys sylwetki

 

a uczucia

serce

czy one nic nie znaczą

 

czy ulotna tęsknota

tkliwość

pominięte

pozornie nieważne

nie wykrzyczą

w twarz

swojego istnienia

10 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Wstałam dziś o 5,30 i poszłam do ogrodu plewić. Świat jest cudowny o tej porze dnia, a ja nigdy nie miałam okazji go podziwić, bo jestem sową i wstaję o 11. Dopiero dziś przekonałam się jak jest na dworze cicho, jak pięknie śpiewają ptaki, jak cudnie wygląda wstające słońce prześwitujące przez gałęzie i jak jest przyjemnie chłodno. Zachwyciła mnie rosa i rześkie powietrze. Chyba częściej będę wstawać o tej porze dnia. Dzisiaj jednak z pewnością będę musiała pospać w dzień, bo spałam zaledwie 3,5 godziny, a to stanowczo za mało jak na mnie. Co najmniej 8 godzin musi być.

Dieta w porządku. Waga bez zmian. Z pewnością byłby spadek gdybym wstała o kilka godzin później o zwykłej porze.


9 czerwca 2014 , Komentarze (12)

No i upał i to solidny. Nie znoszę tego, ale wyjścia nie mam. Jutro wstanę chyba o 6 rano, żeby wyplewić ze dwie grządki. Innej rady nie ma. Dziś już zaczyna mi się praca. Sporo tej pracy będzie, bo dostałam zlecenie na zrobienie ruchu na stronie sklepu. Trzeba będzie sporo tekstów napisać. Praca będzie dość ciekawa, bo teksty będą dotyczyły kosmetyków, a nie np. śrub. Na dodatek kosmetyki są fajne i dostępne finansowo choć nie tanie. Oprócz tego drugie zlecenie czeka. Tym razem będzie to pisanie postów na stronach. Są też stałe zlecenia dla agencji i portali z pożyczkami bankowymi. Będzie młyn czyli intensywna praca przez kilka godzin.

A wieczorem będzie odreagowanie typu medytacji, bo trzeba i drugą półkulę mózgu zatrudnić...

23 dzień stabilizacji. Waga bez zmian. Dobrze jest.

8 czerwca 2014 , Komentarze (12)

Obudziło mnie słońce. Zapowiada się ładny, słoneczny dzień. Ma być trochę jak na mnie zbyt gorący, ale w domu tego nie odczuję. Nie mam jeszcze planów na dziś, a powinnam dzień jakoś uczcić, bo przecież dziś są Zielone Świątki. Pamiętam z okresu dzieciństwa gdy w ten dzień cały dom był umajony świeżymi polnymi kwiatami, gałązkami i tatarakiem. Pamiętam zapach i nastrój tego dnia. W ostatnich latach tak dnia nie celebruję. Kiedyś były chabry, kąkole i rumianki. Dziś tych kwiatów w pobliżu mnie już nie ma. Podobnie jak tataraku. Nie ma czego do wazonów wstawiać...

Po wczorajszej uczcie czyli plackach ziemniaczanych zwyżka 40 dkg. Nie szkodzi z czasem zejdzie. Dziś będzie dzień protal.

7 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Dzień powinien być spokojny i raczej leniwy. Nie mam nic pilnego do zrobienia poza plewieniem za które się raczej dziś nie wezmę. Krzysiek idzie po południu do pracy to dom będzie cichy, a ja będę mogła się zająć swoimi sprawami. Lubię czasem pobyć sama. Lubię gdy w domu jest cisza i spokój. Muszę odpocząć po wczorajszych wrażeniach związanych z poszukiwaniem Suzi. Wczoraj wieczorem koteczka przepadła. Nigdzie jej było. Wołałam, wabiłam i nic. Zajrzałam w każdą dziurę. Myślałam już, że wymknęła się na dwór i przepadła choć to wydawało mi się dziwne, bo raczej dworu się boi. Wystawiłam na dwór jedzenie i poszłam spać. Rano też jej nie było. Już myślałam o pisaniu ogłoszeń z nagrodą, gdy nagle się pojawiła przy misce, jakby nic się nie stało. Ulżyło mi, bo bardzo się martwiłam mimo cichutkiego głosu gdzieś wewnątrz mnie mówiącego mi, że wszystko będzie dobrze. W chwili stresu nie za bardzo słucham intuicji, a to błąd.

Dieta w porządku. 22 dzień fazy stabilizacji i waga bez zmian. Dziś mam ochotę na placki ziemniaczane, ale czy mi się będzie chciało zrobić to już inna sprawa.


6 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Zakupy wreszcie zrobione. Odkurzacz Krzysiek przytargał wczoraj, a pralka przyjedzie dziś. Ulżyło mi, bo choć w  prymitywnych warunkach sobie jakoś radzę to bez pralki i odkurzacza jednak mi ciężko było. 

Wczoraj po południu byłam u brata Krzyśka i zjadłam obiad - zupę grzybową z ziemniakami i makaron z truskawkami. Spodziewałam się wzrostu wagi, a tu niespodzianka, bo ponad kilogram na wadze mniej. Już przesunęłam na pasku, gdyż jeszcze tak mało nie ważyłam. Dziwna ta stabilizacja, ponieważ ja na niej schudłam prawie 2 kg. Oby tak dalej. Dziś zjem sałatkę jarzynową z majonezem to pewnie waga trochę podskoczy. Wczoraj wieczorem wzięłam udział w spotkaniu kręgu kobiet online, bo bardzo mi brakowało kobiecej energii. Zajęcia były fajne i kobiece wibracje się na prawdę czuło. Pracowałyśmy z boginią Lakszmi. Szczególnie medytacja mi się podobała. No i muzyka. Następne zajęcia w czwartek. Już się nie mogę doczekać...

A dziś? Pewnie popracuje z aniołami i z energią kobiecą i choć zerknę do nowej książki, którą właśnie przyniósł kurier.


5 czerwca 2014 , Komentarze (10)

Dziś czeka mnie dzień aktywny i  raczej męczący, bo muszę jechać do miasta, żeby wreszcie tą pralkę kupić. Przy okazji mamy wstąpić do brata Krzyśka. Nie za bardzo mi to dziś pasuje, ale cóż, wyłgać się raczej nie zdołam tym bardziej, że zakupy będziemy robić tuż obok. Muszę też wstąpić na pocztę, bo mam wysyłkę biżuterii na kiermasz koci i pewnie bez kolejki się nie obejdzie. Ech, a tak by mi było dobrze w domu. Tyle ciekawych zajęć mam i tyle jest do zrobienia. Im jestem starsza tym trudniej mi się z domu wychodzi. Co będzie za kilka lat? Pewnie zupełnie przestanę dom opuszczać...Tak sobie myślę, że już w tej chwili by mnie to specjalnie nie zmartwiło, bo wyjazdy typu nieprzyjemnych, a przynajmniej kłopotliwych nad tymi przyjemnymi zdecydowanie przeważają.

Z dietą wszystko w porządku. 20 dzień fazy stabilizacji 70 dkg mniej na wadze mimo solidnej porcji ziemniaków wczoraj i mizerii ze śmietaną. Jeszcze 20 dni i wagę zacznę zrzucać...