Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508852
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Dziś sprzątanie w pokoju dziennym. Trzeba ogarnąć meble. Krzysiek znowu jedzie na zakupy, a później umyje łazienkę z moja pomocą. Zostanie na jutro przedpokój i sienie od podwórza. Porzadek jest ale trzeba pomyć podłogi. Dziś moze się uda upiec kruche ciastka z cukrem. 

Cały czas działam z angielskim. Ostatnio zaczęłam układac zdania i mówić. Pewnie z błedami i tylko proste zdania typu kocham koty, mam długie włosy, widzę małego psa, mam małego psa i koty itp. Zdecydowanie nie jest to poziom na studia, ale od czegoś trzeba zacząć. Znalazłam kurs dla dorosłych. Obiecują opanowanie w 28 dni angielskiego na takim poziomie by sie porozumieć w prostych sprawach typu restauracja hotel, lotnisko, apteka, lekarz itp. Jeśli nie opanuję ponoc zwracają pieniadze. Kusi mnie, bo kurs to tylko 180 zł. Kurs stawia na proste zdania i podstawowe słowa. Oczywiście z Duolingo nie zrezygnuję choć troche mnie denerwuja zdania z tej aplikacji, bo często sa moim zdaniem niepotrzebnie rozbudowane. Czasem są conajmniej dziwne typu Ja wiem, ze ty wiesz ze ja wiem. Ja jako wzrokowiec łatwiej zapamietuje to co widzę czyli rzeczowniki. Coraz częściej łapię sie na tym, ze czytam napisy po angielsku np. na szamponie. Mam satysfakcję gdy coś rozumiem. Od pewnego czasu łapię też to co jest mówione, czyli rozpoznaję słowa... 

Mikuś coraz starszy, a nadal prowadzi działalność zębową. Dziura w antycznym fotelu coraz większa, a jeden mój obciążnik na kostkę prawie stracił pasek. Do tego kolejne nowe trepy Krzyska juz częściowo zjedzone i moje karty lenormand/kilka/To były bardzo fajne karty. Drogie ze złoceniami.

kurtka i buty przyszły. Jestem bardzo zadowolona...

19 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Jestem po zajęciach z coachingu i z pewnością w temat wejdę głębiej. Zacznę od książek, ale myślę o kursie i akredytacji może. Jeszcze nie wiem, bo albo profesjonalny coaching albo psychologia. W coachingu podoba mi sie to, ze pracuje sie z osobami zdecydowanymi, nastawionymi na cel, zmotywowanymi. Nie ma tu grzebania w przeszłosci, rozpamiętywania, traum. Jest cel i dążenie do niego. Są elementy psychologii pozytywnej. Ja nie widzę się w pracy z osobami skrzywdzonymi, cierpiacymi. Nie wiem czy bym potrafiła wesprzeć emocjonalnie osobę cierpiacą np. w żałobie. jest jednak coś takiego jak coaching kryzysowy. Bardziej sie widzę w motywowaniu do korzystnych zmian. Zaletą coachingu jest też to, ze nie trzeba znać angielskiego😀.

Wczoraj Krzysiek był zamęczony. Musiał odśniezyć przed domem, bo dosypało śniegu i było ryzyko mandatu. Gdybym mieszkała na wsi prawdopodobnie by nikogo nieodśnieżony chodnik nie interesował. U mnie niby na razie nikt mandatu nie dostał ale ciągle straszą i wszyscy sąsiedzi odśnieżają. POza ty wczoraj Krzysiek ubierał choinkę. Drzewko jest spore i zabawek bardzo duzo. Mówiłam Krzyśkowi, zeby powiesił połowę ale nie. Muszą wiesieć wszystkie. Zeszło mu z ubieraniem kilka godzin. Ja miałam trochę sprzatania. Miałam tez szkołę. Trzeba się było z pracą spieszyć. Ja do szkoły a Krzysiek na mecz...

Dziś Krzysiek jedzie do miasta na pocztę i na zakupy. Ja mam sprzatanie kuchni. Porządek jest zrobiony wszędzie i wszystko co schowane pomyte. Zostało mycie mebli na zewnątrz i doczyszczenie zlewu. Nie jestem zbyt porzadną sprzataczka w swoim domu i bardziej dokładnie sprzatam rzadko. Dom wyglada jak wyglada i tyle dobrego, ze Krzysiek nic nie mówi. Ostatnio jednak zauważył, ze kapusta za grubo pokrojona...:) Jego mama miała w domu bardzo czysto. Partnerki jego brata to też dobre gospodynie. Na moją działalność przymyka oczy i dobrze...

Sebastianowi zrobiłam trzy zabiegi na głowę i ból przeszedł. Był bardzo intensywny i musiał brać bardzo mocne tabletki.

18 grudnia 2022 , Komentarze (6)

Dziś nie powinnam nic robić, a muszę. Mam do sprzatania szafke pod zlewem. W tym roku coś wyjatkowo nie jestem zmęczona fizycznie przed świętami. Nie znajduję przyczyny. Czyżby ćwiczenia? To chyba jeszcze za krótko? Swięta mnie cieszą. Po świętach pomyślę wreszcie o jakimś kursie. Pieniadze powinny być.

Planuję menu na świeta. Na Wigilię będize grzybowa z łazankami, kapusta duszona z grzybami, kapusta gotowana ze śmietana i grzybami, pierogi swojskie z kapusty swieżej i grzybów, grzyby w smietanie, kompot z suszu, ryba smażona. Do tego sernik i makowiec, kutia, pomarancze, sledzie w śmietanie. Na święta będzie barszczyk z uszkami, pasztet, wedzonki, kiełbasa swojska, ciastka kruche z cukrem, pierniczki.

Wczoraj wypiliśmy wino. Odprężyłam się cudownie. OBerzyjrzałam głupoty w telewizji nie narzekając na brak czasu. Przestałam mysleć głownie o problemach. Był luz. Uważam, że grozi mi alkoholizm jak tak dalej pójdzie. Piję  zwykle raz na tydzień, ale co dziwne w pozostałe dni o piciu nie myślę. nie tęsknię za tym. To odprężenie, całkowity relaks mnie kusi.

Wczoraj z trudem się ze wszystkim wyrobiłam, bo miałam pracę dodatkową i trochę mi zeszło. To była usługa- doradzctwo zawodowe. Polega ona na analizie horoskopu astologicznego, numerologii i zadań według karmy. TYm razem usługę zamówiła babcia dla 5 letniej wnuczki. Będzie wiadomo jak dziewczynką pokierować i na czym sie skupić.

No i drzewka w doniczce mieć nie będę. Brat Krzyśka miał wypadek w pracy i leży w szpitalu poparzony. Nie jest z nim źle ale wyjdzie po świetach.

17 grudnia 2022 , Komentarze (2)

Zima przepiękna. Lubię taką choć pracy wiecej, bo trzeba odśnieżać. Teraz boję sie dodatkowo co z dachem nad komórką z weglem. Juz wcześniej był opuszczony i oby wytrzymał. Mama ma wkrótce przywieźć węgiel i nie będzie jak wjechac. Krzysiek odśnieżyć nie da rady, bo to około 30 m. Poza tym sygnalizowałam mamie, zeby węgiel kupiła wcześniej i nie chciała. Jak sie kieruje swoją wolą to niech sobie teraz radzi.

Dziś dla Krzyśka ciężki dzień w pracy, a dla mnie nielekki w domu. Mam trochę sprzatania. Codziennie teraz cos robię. Nie wysilałabym sie tak gdyby nie to, ze świeta. Dziś może wezmę się za generalne mycie mebli w kuchni.

Swięta coraz blizej i  wędzenia niestety nie będzie. Nie da rady w tym śniegu. Roztopy według probnoz dopiero we wtorek i środe. Do czwartku śnieg nie zejdzie. Trzeba będzie upiec większy pasztet i moze kupię kiełbasy wiejskiej.

Dziś mam szkołę i jutro też. Zajęcia od 17 i dziś nie dam rady iść do kaplicy. Normalnie wracam 16:55. Dziś przez ten śnieg trzeba by przebrnąć i to dłużej zajmie. Później rozebrac się, dołozyc do pieca, odpalić laptop i platformę czy jak sie to licho nazywa. Mogło by mi z pół godziny lekcji uciec, a tego nie chcę.

Wczoraj nie było ćwiczeń poza jogą, bo było prawie godzinę odśnieżania, a ja to traktuję jako siłownię. Jak fajnie później krew krąży. Jak ciepło. Pracowałam w samym swetrze i podkoszulce. Nie zmarzłam ale też kondycja juz chyba lepsza bo zadyszka była mini i nie spociłam się ani trochę. W ogóle wczoraj pracy było więcej, bo i palenie w piecu na mnie spadło i trzeba było pomóc nosić klocki do palenia. Krzysiek wrócił póxniej i zmęczony. Musiałam pomóc, bo on miał jeszcz rabanie drewna do rozpalania. Musi tego starczyć do po świetach. Chciałm urąbać na trzy dni ale sie nie zgodził. ja miałam też sprzatanie sypialni...

16 grudnia 2022 , Komentarze (6)

Nie udało się wczoraj załatwić wszystkiego zgodnie z planem. Zawiódł notariusz i nie dojechał. Teraz ja mam w stresie żyć przez tydzień, bo umówiony jest na środę. Skończyłam za to pracę zaliczeniowa do szkoły. Dziś ją wygładzę. Wysyłka miała być do końca grudnia, a jest do końca stycznia. Po świetach może zacznę pisać kolejną. Prac trzeba oddać 10. Kolejna praca będzie chyba o stresie i niekonwencjonalnych sposobach radzenia sobie z nim. nie jestem pewna, bo temat mnie kusi też jako ten na zakończenie szkoły. Do wyboru jest egzamin albo praca. Ja wolę pisać.

Sebastain kilka dni nie był w pracy, bo go boli głowa. Już znowu chce przyjechać na świeta, bo nie ma pieniedzy. U mnie liczy na to, ze mu piwa opłacę i drogę zafunduję. Gdy sie sprzeciwiłam wściekł się. Rozłączyłam się, bo nie ma sensu z nim dyskutować... Ja juz teraz wyrozumiałości nie mam. Ma szansę na pracę to niech pracy pilnuje. Pewnie nie ma na piwo i dlatego taki wściekły... Później zadzwonił i już mi było przykro, ze go nie będzie. Manipuluję mną... Trzeba mu zrobić Reiki na ta głowę. 

Nie wyrabiam się z wszystkim co zaplanuję. Wczoraj nie dałam rady z jogą i uzdrawianiem pranicznym, bo czasu brakło. Miałam dwie dodatkowe wróżby z tarota. Zajęło mi to ponad godzinę... Ciekawe jak będzie dziś. Powinnam sprzątnąć w sypialni juz na święta. Trochę mi to zajmie. Nie wiem czy nie będę musiała odśnieżyć, bo Krzysiek ma rąbanie drewna, a wróci pewnie zmęczony.

Jutro miałam iść do kaplicy, a nie mogę bo mam szkołę i pewnie bym nie zdążyła na zajęcia. Są ważne dla mnie, bo to coaching. Myślę o rozbudowanym kursie.

15 grudnia 2022 , Komentarze (6)

U mnie ten tydzień trudny. Wczoraj była babeczka z Mopsu w sprawie sprawadzenia czym sie pali. 3000 na węgiel moze dostanę. DZiś ma być notariusz u mamy w sprawie odrzucenia spadku. Jak sie to załatwi to koniec stresów przed świetami. Zostanie konsul na styczeń.

We wtorek był spory mróz w nocy, a u mnie w domu ciepło. W kuchni było 20 stopni. Nie wiem jakim cudem. W sypialni 17. W sypialni rano było 15 stopni a w dziennym 16. Nadal ciepło strasznie ucieka i którędy? Chyba trzeba będzie porobić zasłony na drzwi. Drzwi jest 5 i pokój jest jak hol. Moze dlatego tak ciepło ucieka. Strasznie mi szkoda tej piecokuchni co mam. To piec solidny z grubej blachy, na lata. Co sie teraz kupi nie wiem ale aż sie boję.

Kupiłam luksusowe kadzidełka i nie jestem zadowolna. Miał być cynamon a jest ale na opakowaniu. Kadzidełko cuchnie. To zapach niby jakiegoś drzewa ale z cynamomen nie ma to nic wspólnego. Chyba to draństwo wyrzucę.

Wczoraj kupiłam buty i kurtkę...

14 grudnia 2022 , Komentarze (19)

Dziś mam wyjazd do notariusza, a jutro notariusz przyjedzie do mamy. Trzeba w końcu odrzucić ten spadek w Polsce. Z konsulem załatwię w styczniu. PO powrocie będzie działalność w domu. Moze ogarnę trochę sypialnie i sa do prania chodniczki z niej. Chodniczki są w kolorze owczej wełny, a że ja chodzę w papuciach po dworze, to trzeba je często prać.

W pracy młyn. Długo przesiaduję na portalu, bo potrzebuję wiekszą wypłatę w styczniu.

Ostatnio znowu pracuję nad moim zaparciami. Jeszcze niedawno brałam Dulcobis po 2 tabletki codziennie plus senes herbatka. Tak było przez kilka lat. Jakiś czas temu po Reiki i otrebach zeszłam do jednej tabletki i senesu co drugi dzień. Teraz robię zabiegi Uzdrawiania pranicznego, bo staram sie odrzucic Dulcobis. Już nie biorę tabletek co drugi dzień. Senes tak. Zobaczymy co dalej. Bałam sie zaparc nawykowych, ale juz chyba po problemie.

Spadł snieg i jest problem z karmieniem ptaków. U nas jedza na placyku betonowym, który trzeba ciągle odsniezać. Przy okazji odrzuca sie ziarno, którego nie zjadły i strasznie duzo karmy wychodzi, a kupować nie ma gdzie. Trzeba juz karmić sikorki. Kupiłam kule, bo domowego jedzenia nie chciały jeść. Kiedyś się wieszało słoninę, ale teraz taką ze skórą trudno kupić...

Wczoraj dotarło do mnie, ze buty zimowe na cienkiej śliskiej podeszwie są nie dla mnie.  Wczoraj z miasta wróciłam autobusem i wracałam kawałek pieszo po ubitym śniegu. Sam spacer nie był tragiczny nawet zadyszki nie było ale buty to tragedia. Muszę kupić coś typu śniegowcy na grubej podeszwie typu traper...

13 grudnia 2022 , Komentarze (16)

Dziś mam wyjazd. Wrócę raczej szybko. Później chcę zrobić pranie i chcę też zacząc robienie pozostałych zawieszek. Skończę moze jutro. Będzie też pisanie tekstu. Będą wróżby, bo już klientki zaczęły zamawiać karty i horoskopy na nowy rok.

Ostatnio nie ma w moim zyciu miłosci. Nie zauważałam tego wciąż zajęta, a to nauką, a to pracą i innymi sprawami. Nie żyję miłoscią i sie na niej nie skupiam. Niby nie ma w pobliżu mnie nikogo kto by mnie kochał, a raczej okazywał miłość tak jak ja potrzebuję, ale sa zwierzeta. One sa bardzo czułe i przez nie czuję sie kochana. Powinnam to docenić. Wczoraj robiłam sobie medytację i trzeba było wyobazic sobie osobę która jest kochająca, promieniuje miłoscią. Zdenerwowałam się, bo zdałam sobie sprawę ze już bardzo dawno nie czułam sie kochana przez nikogo i nie potrafię sobie tego wyobrazić. Tyle moi bliscy o mnie dbaja co pies o piąta nogę. Niby w książkach rozwojowych i w medytacjach wciąż czytam i słyszę, ze każdy zasługuje na miłość to czemu ja nie zasłużyłam do tej pory? Jak fatalnie musi sie czuć moja mama. Ma tylko mnie, a ja jestem jaka jestem. Chłodna i zdystansowana. Inna sprawa, że tego mnie nauczyła. Nigdy nie była czuła. W zyciu mnie nie przytuliła...

Dieta mi kiepsko idzie, bo zdarzają sie odstepstwa. W jeden dzień niszczę to co osiagam przez tydzień.

Znalazłam portal, który oferuje kursy jogi nidry i yin jogi przez internet, napisałam kilka dni temu i wiadomosci nie mam. Nie wiem czy strona działa czy nie.

Ostatnio myślę o świętach i przypominam sobie świeta z dzieciństwa. Gdy byłam dzieckiem babcia piekła kruche ciastka i do zjedzenia i na choinkę. Spróbuję moze upiec i ja. Na choiknę nie, bo zwierzęta, ale do zjedzenia i owszem. Potrzeba do nich gruby cukier do posypania. Jest wogóle coś takiego? Przepis juz wybrałam. Jest bardzo prosty ale uzywa sie masła, a nie margaryny... Krzysiek chce zebym upiekła sernik.

Wczoraj piłam wino. Znowu ale sie odpreżyłam. Pogadaliśmy z Krzyśkiem i był nawet otwarty...

12 grudnia 2022 , Komentarze (23)

Dwa tygodnie do świat i trzeba podkręcic tempo ze sprzataniem i innymi przygotowaniami. Teraz mnie czeka najgorsza praca - kurze, podłogi, pajęczyny, łazienka. Bardzo tych prac nie lubie i zwykle sie migam, zwłóczę ale teraz się juz nie da. Wczoraj  nie udało sie zrobic pierniczkow. Zostało wedzenie o ile pogoda pozwoli. Najpierw jednak muszę sprawdzić wedzarkę. Czy wszystko z nia w porzadku. Ma być jakby co schab i udka kurczaka dla Krzyśka.

Dziś Krzysiek jedzie na zakupy. Kupuje juz po trochu na świeta. Jest problem z masa makową w puszce. Nie ma ani u mnie w sklepie ani w Kauflandzie. Jak nie kupi to ani kutii ani makowca nie będzie. Miała być strucla. To by było pierwsze podejscie do niej. Zawsze robiła ja moja babcia. Ja robiłam do tej pory makowiec na kruchym spodzie, ale niezbyt mi smakował.

Zima na całego a ja mam nie wymieniony piec do centralnego. W piecokuchni moge palic do końca grudnia i zostaję bez pieca, bo potrzebny jest piec eco. Największy problem jest z zakupem. Nie chodzi o pieniadze tylko o transport. Nie można zamówić usługi z wniesieniem i kurier wystawia piec przed domem na chodnik i jedzie. Do tego nie mozna sie z kimś umówić na wniesienie, bo nie wiadomo kiedy przywiozą. Krzysiek sam nie wniesie, a jego brat może być w pracy. No i nie wiem co to będzie. Jak chwycą w styczniu mrozy, a to prawdopodobne to mi wszystkie kwiatki w kuchni i sypialni zmarzną. Piec kupię po świetach i od razu chcę wstawić...Tylko nie wiem jak wniesienie ogarnąć..

Czesc zawieszek.te są na mój stroik... Jeszcze na nich brokatu brakuje :) Srebrna pasta postarzająca wyszła na zdjęciu jak brudne smugi...Ech...

11 grudnia 2022 , Komentarze (12)

Od piątku praktykuje jogę nidra/nie wiem czy sie odmienia/. Mam książkę ze specjalna praktyką na 40 dni, ale muszę najpierw nagrać specjalne medytacje. Na razie znalazłam na you tube i działam. Wyciszam sie niesamowicie. O wiele bardziej niz przy normalnej medytacji. Joga nidra pozostanie ze mną. Czas się znajdzie, bo nie muszę tyle siedzieć w internecie. To, że coraz bardziej zanurzam sie w innym świecie i uciekam od tego realnego jest korzystne. Wolę to niż ogladanie seriali-tasiemców czy innych programów typu np. Rolnik szuka zony, gadanie o niczym i czytanie romansów, ale co kto lubi... Dla mnie zycie na uboczu w ciszy i spokoju jest idealne.

Kupiłam kolejna książkę. Tym razem to pozycja z autoarteterapii. Krzysiek sie wścieknie, bo nie zapłaciłam ze swojego konta z powodu problemów z płatnoscią  i przyjdzie za pobraniem. On pobrania źle znosi.

Od wczoraj robię zawieszki na stroik na stól wigilijny. Mama też takie dostanie. Gdy sie dowiedziała, ze Sebastian nie będzie na świeta, zgodziła sie przyjść na Wigilię. Oby nie zrezygnowała... Sebastian chciał przyjechać, ale stracił wszystkie pieniadze. Twierdzi, ze przyjedzie w styczniu po wypłacie.

Chyba mi mija mniej wiecej miesiąc ćwiczeń z obciążeniem. Na razie ćwiczę 3x w tygodniu po 15 minut. Będzie dłuzej, bo trzeba by dołozyć niektórych ćwiczeń trzecia serię. Juz po trochu dokładam. Chyba moja siła odrobine wzrosła, bo drogę pd kaplicy do domu pokonuję szybko i bez zadyszki... To jest pod górkę. Zobaczymy latem. Wtedy czuję sie gorzej...