Dziś sprzątanie w pokoju dziennym. Trzeba ogarnąć meble. Krzysiek znowu jedzie na zakupy, a później umyje łazienkę z moja pomocą. Zostanie na jutro przedpokój i sienie od podwórza. Porzadek jest ale trzeba pomyć podłogi. Dziś moze się uda upiec kruche ciastka z cukrem.
Cały czas działam z angielskim. Ostatnio zaczęłam układac zdania i mówić. Pewnie z błedami i tylko proste zdania typu kocham koty, mam długie włosy, widzę małego psa, mam małego psa i koty itp. Zdecydowanie nie jest to poziom na studia, ale od czegoś trzeba zacząć. Znalazłam kurs dla dorosłych. Obiecują opanowanie w 28 dni angielskiego na takim poziomie by sie porozumieć w prostych sprawach typu restauracja hotel, lotnisko, apteka, lekarz itp. Jeśli nie opanuję ponoc zwracają pieniadze. Kusi mnie, bo kurs to tylko 180 zł. Kurs stawia na proste zdania i podstawowe słowa. Oczywiście z Duolingo nie zrezygnuję choć troche mnie denerwuja zdania z tej aplikacji, bo często sa moim zdaniem niepotrzebnie rozbudowane. Czasem są conajmniej dziwne typu Ja wiem, ze ty wiesz ze ja wiem. Ja jako wzrokowiec łatwiej zapamietuje to co widzę czyli rzeczowniki. Coraz częściej łapię sie na tym, ze czytam napisy po angielsku np. na szamponie. Mam satysfakcję gdy coś rozumiem. Od pewnego czasu łapię też to co jest mówione, czyli rozpoznaję słowa...
Mikuś coraz starszy, a nadal prowadzi działalność zębową. Dziura w antycznym fotelu coraz większa, a jeden mój obciążnik na kostkę prawie stracił pasek. Do tego kolejne nowe trepy Krzyska juz częściowo zjedzone i moje karty lenormand/kilka/To były bardzo fajne karty. Drogie ze złoceniami.
kurtka i buty przyszły. Jestem bardzo zadowolona...