Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wierzę, że w końcu uda mi się dotrzeć do wymarzonego celu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34492
Komentarzy: 374
Założony: 2 maja 2011
Ostatni wpis: 15 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monika19722

kobieta, 53 lat, Kraków

169 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2012 , Komentarze (1)

Na razie dieta idealnie, w jak najlepszym porządeczku (jak zresztą na początku bywa, ile ja już takich początków miałam?!) Jestem tu codziennie ,czytając Wasze wpisy podziwiam wytrwałość i dążenie do celu. ZAZDROSZCZĘ. Życzę Wam z okazji naszego święta,wytrwałości zgubienia jak najwięcej kg                                      A to taki mały wirtualny upominek 

26 lutego 2012 , Komentarze (1)

Witam po dłuższej przerwie Wracam z podkulonym ogonem ,jak zbity pies. Zaniedbałam dietę ,zaniedbałam siebie, waga wzrosła do 85kg. Nie tłumaczę się w żaden sposób bo to głupie i dziecinne, a ja już za stara jestem na takie dziecinne tłumaczenie. Zawaliłam i tyle. Zaczynam od nowa tyle że nie z Dukanem a z Vitalią. Myślę że tym razem siebie nie zawiodę.

28 grudnia 2011 , Komentarze (2)

świętach. Co prawda waga nie spadła, ale też dzięki bogu nie wzrosła. Nie mogę powiedzieć że nie nawaliłam bo i owszem tym bardziej że sama zaserwowałem sobie deserek na święta jakich mało.     SERNIK, TRZY BIT, CHAŁWOWIEC  Oto moi winowajcy Dorwało mnie choróbsko zapalenie tchawicy, nic miłego bo wydaje mi się że zaraz płuca wypluje, a najgorsze są noce nieprzespane, więc leże sobie właśnie w łóżku i rozżalam się nad sobą pocieszając się kawałkami tych pyszności świątecznych. Gości nie było to i ciasta się zostało a poco się ma zmarnować?! Nie no żartuje resztę wylądowało w zamrażarce będzie jak znalazł na sylwestra. Książki dalej nie kupiłam i co za tym idzie nie przeczytałam, dieta w dalszym ciągu nie ciekawa, sklep dalej czeka na otwarcie. Leże i czekam na lepsze 

15 grudnia 2011 , Skomentuj

Dzisiaj waga pokazała 0,30 dkg mniej, liczyłam na więcej no ale cóż. Przy moim trybie odżywiania to i tak sukces. Zauważyłam, że gdy do diety białkowej dodaję warzywka mój metabolizm spowalnia i chudnę o połowę mniej w ciągu tygodnia jak na samym białku. W dalszym ciągu nie kupiłam książki ,ale myślę że nadrobię to w nadchodzącym tygodniu, czekając na Panie z sanepidu. Pierwszą ich wizytę przeżyłam, ale nie zaliczyłam, parę poprawek muszę zrobić i być może po świętach otworze, o ile Pani urzędnik znajdzie czas na ponowne odwiedzenie mnie w moim lokalu WRRRR!!!!!!!!!!!!

9 grudnia 2011 , Komentarze (1)

...mnie się odchudziła, bo aż 0,5kg mnie ubyło. Wiem że nie odżywiam się tak jak potrzeba, brakuje mi czasu, zachciało mi się sklepu to mam. To znaczy mam mieć jak przeżyję to wszystko i sanepid i zatowarowanie. Ile tego trzeba sama nie wiem, nie mam nic, nawet regałów. Za to o rachunkach to nie wspomnę, i czynsz i telefon, prąd woda interes jeszcze nie hula, a płacić trzeba. Ale dość biadolenia na tematy biznesowe, dla siebie nie mam czasu, zjeść porządnie nie mam czasu, wyspać się też nie mam czasu, dla dzieci tez mało czasu, nie mówiąc już o mojej pamiątce ślubnej dla której nie mam ani czasu, ani siły  Pogubiłam się chwilowo w cały tym zamieszaniu ze sklepem, muszę się odnaleźć (ale brakuje mi czasu

1 grudnia 2011 , Komentarze (2)

.....albo ja, albo moja waga?! Od ostatniego wpisu nie drgnęła ani na 0,01grama w dół. Coś nie tak, tylko co?? dobrze chodziarz że nie poszła w górę. Nie jem co prawda tak jak powinnam jeść bo nawet niedawno zdarzyło się, jak się zorientowałam, że ostatni posiłek miałam w ustach 24h temu, ale nic oprócz białka a konkretnie nabiału no i warzyw. Co do sklepu stanęłam w martwym punkcie, czekam na sanepid .

19 listopada 2011 , Skomentuj

Nie przyznałam się do tej lampki wina, którą widać na zdjęciu, no ale cóż takich malutkich grzeszków się nie pamięta

19 listopada 2011 , Komentarze (1)

...wreszcie trochę czasu żeby coś niecoś, w domu upichcić( nie za wiele ale zawsze coś). Był królik w cebulce (niestety bez śmietany), był kurczak z rożna (biedronkowy,ale po dwóch tyg samych jajek mleka i tuńczyka dobry i taki)no i ku mojemu zaskoczeniu moja pamiątka ślubna (czyt. mąż) zaprosił mnie na kolacje. No nie mogłam się oprzec i zamówilam pstrąga z bukietem warzyw i frytkami. Frytki oczywiście zostawiłam więc według diety było wszystko legalnie.


A co przyniesie następny tydzień?? Zobaczymy.Obawiam się że znów jajka mleko i dla odmiany do tuńczyka jeszcze twarożek

13 listopada 2011 , Komentarze (2)

...to jest moje menu od prawie dwóch tygodni  Nie mam czasu na nic innego. Otwieram sklep spożywczo warzywno cukierniczy. Nie dość że na mojej głowie papierków, papierzysków, zezwoleń i  takie tam to jeszcze remont przeróbki i nie wiem jak ja to przeżyje. No i w związku z tym nawet nie mam czasu na ugotowanie sobie coś uczciwego nie mówiąc o przeczytaniu tak jak sobie obiecałam książki Dukana więc muszę to niestety odłożyć na dalszy plan. Niemniej jednak co do diety w miarę się pilnuję i oby tak dalej.

1 listopada 2011 , Komentarze (1)

Mniej na wadze tylko pół kg ,za ten tydzień trochę mało ,ale dobre i tyle. Zbliża się @ więc może dlatego choć z początkiem nowego tyg już zaliczyłam wpadkę parę kruchych ciastek i sernik z brzoskwinią własnej roboty z łatwością wparował do mojego żołądka jak gdyby nigdy nic. No ale cóż od jutra jestem grzeczna, wracam na właściwą "Dukanową" drogę. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki , które nie dały się i gościnnym pokusom