Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wierzę, że w końcu uda mi się dotrzeć do wymarzonego celu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34262
Komentarzy: 374
Założony: 2 maja 2011
Ostatni wpis: 15 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monika19722

kobieta, 53 lat, Kraków

169 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2013 , Komentarze (1)

Wczorajsze menu:
2 kawy rozpuszczalne z mlekiem 1,5%
0,25 dkg twarogu chudego
puszka tuńczyka w wodzie
4 jajka na twardo
gołąbek weselny z sałatką z kapusty, papryki, ogórka
6-8 kubków herbaty czerwonej

Ćwiczeń niestety nie było Trochę chodzę podenerwowana od wczoraj. Pamiątka ślubna nie dzwoni. Wyjechał do pracy w poniedziałek. Z wtorku na środę przyjechał do domu koło 23-ej wykąpał się i miał do rana zostać. No niestety jaśnie Pan się na mnie obraził, jak się wkurwił wstał i pojechał w cholerę. Obrażony nie dzwoni do dzisiaj. Ciekawe czy zadzwoni że nie zjedzie na weekend. Kichał go Michał.
 Dość tych smętków i nieciekawych tematów.
Wstałam dzisiaj przed siódmą, wypiłam kawkę i odpaliłam Ewkę. Oczywiście prysznic. Po prostu zajefajnie. Koniec użalania się nad sobą. Głupich wymówek. Czas ruszyć dupę ze stołka i zacząć coś działać. W maju mam dwie komunie a we wrześniu wesele. Trzeba wyglądać. Waga niestety stoi jak zaczarowana, już drugi miesiąc zastoju.
Wzięłam metr krawiecki i zrobiłam trochę pomiarów:
cyc-    98
talia-   80
biodro-98
udo-    59
łydka-  40
Za dwa tygodnie się pomierzę, mam nadzieję że uda mi się w tych samych miejscach, jak nie na wadze to może w centymetrach coś się zmieni
Miłego dnia lalunie.
 

7 lutego 2013 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień miną jakoś tak ni jak. Cały poza domem. Wyłaziłam się po Krakowie, przemokłam, aż dziw że się nie pochorowałam .
Menu na ten dzień:
kawa parzona z mlekiem 1,5%
2 jajka na twardo, serek granulowany 3% i ok 5 może 7 dkg szynki z indyka
kawa rozpuszczalna czarna
ryba po grecku (bez sosu) i serek granulowany 3%
porcja wątróbki z cebulką, buraczki
szklanka herbaty

Wróciłam do domu tak padnięta że o 22-ej już spałam
Pogoda straszna, a tak już było wiosennie. Z łóżka zwlokłam się dziś dopiero o 10-ej.

Młodzieńcy moi jakiś czas temu dostali kinect więc wpadli na pomysł żeby kupić mi płytę z ćwiczeniami.
Zakupili jakieś disco. Podeszłam do tego tak troszkę sceptycznie, ale muszę przyznać się, że po stanowczych namowach młodszego syna dałam się w końcu namówić na wypróbowanie nowego nabytku. Miało być góra 15 min. Jakoś nie uśmiechało mi się robienie z siebie pajaca przy dzieciach. Przyznaję się bez bicia, że mi się to spodobało. Zabawa wyśmienita, a co żeśmy się uśmiali to nasze. Koniec końców straciłam według tego urządzenia ok 150kal. Synowi poszło lepiej bo stracił 200 kal. Troszkę bolą mnie stopy, dokładniej nogi w kostkach, ale tragedii nie ma. Jutro to chyba ja go będę namawiać
Dzisiejsze menu:
kawa rozpuszczalna z mlekiem 1,5%
3 jajka na twardo z musztardą
kawa parzona z mlekiem 1,5%
serek granulowany 3%
ok 6 szklanek herbaty czerwonej
gołąbek weselny (wersja mniej kaloryczna) z buraczkami

P.S. skusiłam się na jednego pączka, ale to z grzeczności (od teściowej)



5 lutego 2013 , Komentarze (5)

Nie wiem o co kaman??? Najprawdopodobniej " słomiany zapał", albo krótko mówiąc leń mi w tyłek wszedł i tyle. Nie mogę sobie poradzić z motywacją do ćwiczeń ,rano robię plany że głowa mała. Co ja to nie zrobię, czego nie dokonam, a koniec końcem nic nie robię, nawet hula hop się zakurzyło w koncie i trzeba by je odkurzyć.Dobrze że choć diety jako tako się trzymam choć i z tym nie najlepiej. Przestałam jeść przede wszystkim regularnie. Jak się nie otrząsnę to do wakacji nie będzie spadku tylko jojo murowane. A na to sobie nie mogę pozwolić. Za dużo mam czasu na wszystko. Pracowałam to było ok. Z łatwością przychodziło mi wyrwać 15 min tylko dla siebie. Teraz czas mam, nie muszę na siłę nic wyrywać, to mi się w d...ie poprzewracało. Oj durnaś ty Monika durna.

31 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Pogoda za oknem paskudna. Wieje że głowę urwie, pada jak na jesień, a mój zapał i motywacja do wszystkiego ma się dzisiaj jak ta pogoda. Chwiejny jakiś i tyle.
Co do korytka:
kawa rozpuszczalna z mlekiem 1,5%
2 miseczki bigosu
pierś z kurczaka
kubek kawy zbożowej z mlekiem 1,5%
5 kubków herbaty czerwonej
Naszło mnie na coś słodkiego więc wpadły 2 drożdżówki z dżemem i kubek kaszki mleczno ryżowej takiej dla dzieci od 4-ego miesiąca życia.

Się popisałam dzisiaj, ze wszystkim .
Ćwiczenia też odpuściłam i to oczywiście z lenistwa Jutro za to muszę spiąć tyłek bo na głowie mojej tysiąc spraw do zrobienia.
Zakupy- lodówka pusta, gotowanie-garnki puste, sprzątanie- bajzel jak tra lala ,nie mogę nauczyć swojej latorośli porządku, jak to mówi moja mama psa i kota idzie nauczyć a ich ni huhu, torta muszę zrobić znajomej dla wnuka na sobotę. Oj biedna ja jutro będę, biedna

30 stycznia 2013 , Komentarze (4)

....do dawnych nawyków. To znaczy do zapisywania tego co zjadłam przez cały dzień.
Strasznie się w tym wszystkim pogubiłam , tym bardziej że przeważającą część dnia stoję przy kuchni.
Właśnie jestem po ćwiczeniach z Ewą. Czuję się wspaniale. Jeszcze ten prysznic, ani nie chciało mi się z pod niego wychodzić  Wczoraj odpuściłam, byłam poza domem prawie cały dzień na dodatek ze względu na warunki drogowe wróciłam do domu późno i już mi się zwyczajnie nie chciało. Postanowiłam że od dzisiaj ćwiczę do południa choć to też był nie najlepszy pomysł. Co chwilę ktoś mi przeszkadzał, telefonów odebrałam w tym czasie pięć czy sześć w tym trzy od mojej pamiątki ślubnej, więc kolejna korekta planu ćwiczeń, ćwiczę o 7-ej zanim coś lub ktoś będzie miał w planie przeszkodzić. Ewentualnie pozostaje mi wyłączenie komórki plus odłączenie dzwonka od drzwi
Zwyczajnie mnie w tym czasie dla nikogo nie ma.
Miłego dnia

28 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Sobotnie plany koza zjadła. Nie pojechaliśmy na imprezkę, za dużo obowiązków zeszło się w jednej chwili. Za to wczoraj wpadły dwie lampki wina , kawałek sernika który upiekłam właśnie na imprezkę, jakaś sałatka jarzynowa, nie za specjalnie dietetycznie.
Dzisiaj natomiast wróciłam na odpowiednie tory, z żarełkiem już jak najbardziej OK i na wieczór ćwiczenia.
Ferie się skończyły i wróciła rutyna

25 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Wczorajsze ćwiczenia zaliczone, jeszcze nie za specjalnie mi to wychodzi ,ale staram się  Dzisiaj ledwie zwlekłam się z łóżka. Pętam się po domu cała obolała, nawet mięśnie szyi mnie bolą. Ćwiczenia dzisiaj odpuszczam, tym bardziej że jutro czeka mnie imprezka i mogłabym mieć problemy z chodzeniem. Więc jutro "bujanie garba" w niedzielę odpoczynek,a ćwiczenia od poniedziałku. Dietki pilnuję nie wiem jak jutro, tym bardziej że wpadną jakieś procenty Postaram się nie przesadzić z kaloriami Miłego weekendu. Buziole

24 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Mają powtórzyć poprzednie płyty z treningami Ewy Chodakowskiej.Po przedwczorajszych ćwiczeniach bolały mnie jedynie nogi w zawiasach . Większych zakwasów nie było I bardzo fajnie, bałam się że z wyrka nie zejdę. Wczoraj pokręciłam tylko hula hop, a od dzisiaj staram się ćwiczyć codziennie.
Dietetycznie dobrze, mimo to waga stoi jak zaczarowana, więc stanę na niej dopiero na następny tydzień.
U nas ferie się kończą z czego muszę się przyznać bardzo się cieszę. Zamieszanie w domu jak zawsze przy dłuższym wolnym. Dzieciaki siedzą przed komputerem do późna i oczywiście pogodzić się nie mogą. Dobrze chociaż że mąż w terenie bo dopiero byłoby zamieszanie. Ustawiałby wszystkich do pionu z czego wyszłyby fochy, a tak to ja trochę oko przymrużę na niektóre sprawy i oby do końca tygodnia wytrzymać

22 stycznia 2013 , Komentarze (2)



Niestety nie udało mi się wykonać całości, ale 2/3. Tak jak myślałam kondycja pod psem. Spodziewam się że jutro nie zejdę z łóżka Hula hop stoi dzisiaj w kącie. Nie chcę przedobrzyć.
Choinka niestety stoi nie rozebrana. Musi poczekać do jutra.
Siostra przywiozła chrzestniaka ,więc jutro przede mną dodatkowa  porcja ruchu na świeżym powietrzu , sanki bałwan i te sprawy. I kuchnia stoi otworem bo "zapasy" się skończyły.
Słodkich snów życzę.


21 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Okropna ta pogoda. Na drogach jedno wielkie lodowisko. Masakra
Dietka ok. Zaczęłam troszkę urozmaicać jadłospis.Oczywiście wszystko mało kaloryczne.Strasznie dużo czasu spędzam w kuchni. Dzisiaj robiłam paprykę nadziewaną mięsem mielonym, i makaron ze szpinakiem. dwa dania a praktycznie cały dzień przy garach. Dziwnym trafem mimo że nie pracuje mam mniej czasu na wszystko, nie mogę się w ogóle z niczym odrobić. Jutro rozbieranie choinki. Hula hop codziennie w ruchu po godzince i to późnym wieczorem w czasie oglądania jakiegoś filmu. Mąż pojechał dzisiaj do pracy więc od jutra na bank ćwiczenia z Ewą. Zobaczymy jak z moją kondycją