Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174224
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2011 , Komentarze (10)

To niemożliwe, a jednak waga pokazuje 3kg więcej.Przez 3 dni tyle nie przytyłam.Gryzłam się tym okropnie.
Mąż zauważył,że mam dziwne kolana.Złapałam za centymetr, dosłownie wszędzie jest mnie więcej i to nawet do 4cm.Szczególnie nogi mam bardzo spuchnięte.I ciągłe wrażenia jakby rozpychania,pulsowania od środka.
W czasie PMS@ nieraz puchłam ale nigdy tak bardzo.
Poszperałam w internecie, to mogą być:
-kłopoty z krążeniem
-za mało potasu(w związku ze zbyt intensywnymi treningami)
-napięcie @
Zabawne( albo i nie), że dotyczą mnie wszystkie trzy.
Pani w aptece poleciła Aqua Femin- zobaczymy
Poprawia pracę nerek i wątroby,wspomaga detoksykację.Ma działać też na cellulit.Dziewczyny na forum mówiły że działa dość szybko.
Czas akurat w moim przypadku odgrywa dość istotną rolę.
Ciągle nie kupiłam sukienki na wesele. Teraz to ewentualnie mogę kupić namiot bo we wszystkim wyglądam trochę jak cysterna, a te nogi...jak kolumny Zygmunta,proste kloce i stopy nie mieszczą mi się w pantofle.

Na trening i tak poszłam 1h10' rowerowania 26km zaliczone.

24 lipca 2011 , Komentarze (5)

To już kolejny rajd zapaleńców , miłośników turystyki pieszej.Tym razem postanowiliśmy odwiedzić naszych sąsiadów. Malowniczą trasą poprowadzili grupę nasi koledzy.
Wystartowaliśmy o 7.00 po dwóch godzinach przekroczyliśmy granicę kraju.Pierwsza miejscowość i pierwsze oznaki sympatii ,pozdrawiają nas nie tylko mijani rowerzyści ale również mieszkańcy tego uroczego zakątka.Pogoda wyśmienita ,humory również dopisywały, buzie nam się nie zamykały przez kilka godzin i tak dotarliśmy do mety. 

"W nogach" około 35 km, czas 7h z małym haczykiem, w głowach pomysły na kolejną wyprawę.Czasem nie jest lekko ale cały czas się wspieramy 

Stopa nie dokuczała mi prawie wcale ,troche gorzej było po kilku godzinach ale myślę ,ze setce dam radę.

pięknie było :D

w "tych pięknych okolicznosciach przyrody"

23 lipca 2011 , Komentarze (3)

Nie mogę dlugo sie gniewać, nawet kiedy bardzo mi moi faceci dopieką.Zrobiłam im pyszny obiad, leczo kabaczkowe ,a do tego ryż lub placuszki (też z kabaczka).Przy okazji wspólnego obiadku porozmawialiśmy i mimo,że jeszcze trochę dąsania zostało-to już odwilż.

Przestalo padać więc jak mi się trochę uleży( tak mawiała babunia) wybieram się na rowerek.

Z powodu wczorajszego, emocjonalnego głoda mam sporą nadwyżkę. Stopa nie dokucza mi już tak bardzo. Myślę ,że to działanie leków, bo kręgoslup też jakby mniej czuję. Cały czas robię ćwiczenia rozciągające i automasaż .

Jutro kolejny sprawdzian zaplanowaliśmy 40 kilometrową trasę. Dużo, więc jak coś będzie się złego działo ze stopą, to w trakcie sie wycofam.

Pozdrowienia dziewczyny, spokojnego wekendu .

22 lipca 2011 , Komentarze (6)

Kolejny pomiar i mała i miła niespodzianka waga + 0,5 w stosunku do tej z przed tygodnia ale w centymetrach znowu ociupinkę mniej i spadek zawartości tkanki tłuszczowej o 1 do 27%. Oprócz masy ciała zawartość tłuszczu też mi się podoba , na poczatku było 38%

I to na teraz tyle, lecę bo mam zaraz autobus( na rowerek za mokro) trzeba pokazać się u fryzjera. Wesele się zbliża a ja nie mam pomysłu na siebie. Kiecki też jeszcze nie mam, wiem tylko że ma być w intensywnym kolorze koral,turkus,może czerwony...zobaczymy..paaaa

21 lipca 2011 , Komentarze (9)

Rano na wadze +1,3 kg, nie no to chyba woda???

Kurcze wiem,że nie przybrałam tyle w ciągu doby ,to @ sie zbliża ale i tak to jest dołujące.

Ćwiczę, prawie ciągle jestem grzeczna (małe grzeszki są i będą w końcu jestem tylko człowiek no nie ).

Od kilku dni jelita też nie działają jak trzeba(znowu @).

Mam przepis na owsiankowy dzień to spróbuje bo strasznie nie lubię być taka zatkana.

U koleżanki we wpisie przeczytałam ,że musiała bym przyswoić + 15.000 kcal w ciagu doby,jestem niezła w opychaniu się ale nie aż tak 

Pozdrawiam wszystkie współtowarzyszki doli lub niedoli(właściwe podkreslić)paaaaaaaa

20 lipca 2011 , Komentarze (4)

Dzień jakich wiele nic szczególnego się nie wydarzyło.No może tylko tyle,że przekroczylam na moim rowerku 1000km.Pogoda nie za bardzo ale na rowerze nie trzeba wiele, byle nie padało i nie za bardzo wiało. Zaliczyłam 26km, z czego 12km w lesie, 14km po asfalcie. Całość 1h40'

.

Stopa jakby mniej boli.

Nie wiem czy to autosugestia, bo mocno pracuję ze swoją podświadomością (na zasadzie wbijania do glowy: nic nie boli...jesteś okazem zdrowia...)czy to już prochy działają.Jestem przeciwna środkom przeciwbolowym(załatwiałam sobie kiedyś żołądek) ale po pierwsze mam leki oslownowe i siemię lniane, a po drugie mam tez stan zapalny w szyjnym kręgoslupie to może za jednym zamachem pozbede się obu dolegliwości.

19 lipca 2011 , Komentarze (5)

Do tej pory zakładałam,że chcę chudnąć 1kg tygodniowo i nawet nieźle szło do tej pory.

Coś się jednak zatrzymało ,wiem,że tak czasem bywa więc nie rwę włosów z głowy, zmieniłam ustawienia diety na - 0,5 kg tygodniowo.

To wydaje mi sie bardziej realne i nie będzie mnie tak bardzo dołować brak postepów. A że potrwa dłużej, no to co. Przez wiele lat mojego życia byłam okrąglutka, nie od razu stanę się wiotka jak trzcinka na wietrze.

o ile wogóle będę wiotka, bo lubię być troche umięśniona, typ sportowy bardzo mi odpowiada.

Dietkowo byłam dzisiaj grzeczna, ćwiczeniowo też mimo bólu stopy.Rowerek 40 minut, kijkowanie(bardzo ostrożnie) 1h 15min.

19 lipca 2011 , Komentarze (7)

Napierdzielało nieznosnie, poszłam do lekarza.

Werdykt: Zapalenie rozcięgna podeszwowego.

Na razie dostałam  niesteroidowe leki przeciwzapalne , wykonuję ćwiczenia rozciągające tegoż rozcięgna.

Trzeba zakupić Ortezy i wkładki odciążające rozcięgno podeszwowe podczas chodzenia.

Dottore powiedział,że to bardzo powszechny uraz u sportowców

(mile połechtał moją próżność) i na tym zakończył miłe rzeczy bo zakomunikował,że leczenie trwa zazwyczaj kilka miesięcy i nie daje oczywiscie gwarancji, że bedzie skuteczne. 

W odwodzie mamy jeszcze :

-Zabiegi fizjoterapeutyczne
-Miejscowe stosowanie iniekcji korytkosteroidów lub iniekcji toksyny botulinowej (to są blokady)

 Z nich skorzystam przed pieszą setką jak mi nie przejdzie po zabiegach. Bo kurde choćbym się skichała to i tak wystartuję.

Czekam na tę imprezę cały rok.

18 lipca 2011 , Komentarze (6)

Ponieważ zdarzało mi się mocno przekraczać limit kalorii ,wymyśliłam że bedę więcej ćwiczyć. No i dobrze tylko nie przewidziałam że moje stopy tego nie udźwigną. Bardzo boli mnie lewa pięta .Po wczorajszym rajdzie czuje sie tak jakby ktoś wbijał mi gwoździe od spodu. Chodzę na palcach bo inaczej boli jak diabli.Kijki odpadają, aerobik...zapomnij  

Został mi rower 

Po wczorejszych opadach las miejscami wygląda jak rozlewisko10 km jechałam prawie całą godzinę. O dziwo przeprawa przez błoto była nawet zabawna. Kolejne 12km myknęłam już ścieżką rowerową bo chciałam trochę bardziej się zmęczyć.Zaliczyłam w sumie 1,5h ruchu.

Ubłocona ,zazipana ale zadowolona wrociłam do domku. 

Troche drętwieje mi lewy bark, wiem że to od kręgosłupa.Ostatnio ortopeda znalazł jakieś nowe zwyrodnienie i oczywiście stan zapalny ale jak to mówią:

Gdy po czterdziestce nic cię nie boli to pewnie już nie żyjesz :)))

Więc nie narzekam...za bardzo....

17 lipca 2011 , Komentarze (4)

Tort był przepyszny jagodowo-bezowo-smietankowy, deser lodowy rozłożył mnie na łopatki ,pochłonęłam dwie wielgachne porcje.Z grila nic nie skubnęłam ( nie jadam mięsa) czysciłam półmiski z warzyw i ...

wypiłam butelkę( rany, to zgroza) wina deserowego.Jak pokazal mi kalkulator kalorii samo wino to 950 kcalno to dalej nie liczyłam czego oczy nie widzą...

Rano o 8.00 wystartowałyśmy na kijkowanie. Pododa taka sobie ,trochę duszno ale nie padało.Pokręciłysmy się 2,5h po lesie w niezłym tempie i różnorodnym terenie.Plecy mokre, nogi drżące,czuję się rozgrzeszona .

Ale ile bym była do przodu albo raczej do tyłu z kilogramami, gdyby tych pokus i podjadania było mniej albo wcale

Tylko gdzie radość życia, jak miała bym być zgorzkniałą suchotnicą, to dziękuję wysiadam.

Trzymajcie się dziewczyny miłego reszty wekendu.