Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174156
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lipca 2011 , Komentarze (6)

Tata ma dzisiaj urodziny. Od rana stałam w kuchni i robiłam  tort. To juz taka moja tradycja ,że dla najbliższych na urodziny coś tworzę :)

Oprócz torta powstał też jagodowy serniczek (niskokaloryczny z jogurtu , bez cukru) na biszkoptach. 

Do tego lodowy deser "Królowa Śniegu"(który notabene uwielbiam). 

I jak tu nie jeść .Tak się narobiłam, że napewno się skuszę.

Jutro rajd pieszy w planach 3h hasania z kijkami to się wyrówna.

mam nadzieje.

15 lipca 2011 , Komentarze (11)

Male podsumowanie:

waga -8 kg

biust-7cm

talia -12 cm

brzuch - 13cm

biodra -12,5 cm

uda - 7cm

łydka - 5cm

Z rozmiaru  44 do 40

Z aktywności 2 x tygodniowo  do 7 x tygodniowo.

Jem mniej ale cześciej 5-6 posilków dziennie. Ograniczam smażone i słodkości, spożywam więcej białka i warzyw. Wiecej piję wody mineralnej ,ograniczyłam kawę.

SUKCES!!!

DZIEKUJĘ . Osiagnęłam to dzięki Wam. Jestescie dla mnie wielce inspirujące. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Przede mną zaplanowane 7kg i wierzę, że mi się uda.


14 lipca 2011 , Komentarze (2)

Księżyca znaczy się. Jutro pełnia , a przecież na coś muszę zwalić nocne podjadanie.

Wszyscy spali, zwierzyniec też, a ja wciagałam resztki chipsów, pozostałosci po ciastkach (nawet okruchy-o zgrozo) i jeszcze tosta co smętnie i samotnie leżał na tależyku .

Rano wskoczyłam na wagę  i oooo + 0.3  i skąd że to,  jakże to .

Myślę trzeba odpracować. SHAPE AKCJA BIKINI LAST MINUTE genialna płytka. Zrobiłam oba treningi (uwaga reklama):

-Obwodowy, zlożony z superefektywnych kombinacji ćwiczeń kardio i silowych 30 minut.

-Interwałowy rzeźbiacy,ćwiczenia cardio o najwyzszej intensywnosci spalania oraz cwiczenia kompleksowo rzeźbiące mięśnie 30 minut.

RZEŹNIA

Bonusa juz nie dałam rady, jak siadłam żeby zdjąć adidasy cała się trzęsłam. Nawet skarpetki miałam mokre.

Wieczorem umówiłam się z dziewczynami na kijkowanie więc pod wzgledem ruchu dzień bedzie udany. Tylko jak zapanować nad glodomorem. Przecież mam ludzi w domu, trzeba ugotować, nakarmić.Nie mogę udawać ,że moja lodówka nie istnieje

A może jednak uda się przekonać podswiadomość......

-lodowka nie istnieje......

-lodówka nie istnieje.....

-lodówka nie.......


13 lipca 2011 , Komentarze (4)

WRZUCAM W ORGINALE

Jedzenie to pokarm dla ciała a nie ducha.

Nie karm emocji. Naucz się rozpoznawać, kiedy głód wynika z potrzeby Twojego ciała a nie służy emocjom.

Emocjonalne jedzenie nie sprzyja odchudzaniu. Zjawisko to dotyczy osób, które w sytuacjach stresowych czy też innych związanych z silnymi emocjami jedzą.

Taki głód pojawia się nagle. Nie jest odczuwany w brzuchu a raczej jest potrzebą zjedzenia czegoś konkretnego.

Jeśli Ne radzisz sobie z emocjami i podejrzewasz, że w schudnięciu przeszkadza Ci właśnie ten rodzaj objadania się, skonsultuj się z psychologiem.

Konieczne jest też nauczenie się innego sposobu radzenia sobie z emocjami.

13 lipca 2011 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień od samego rana był dziwny. Na poczatku byłam strasznie zamulona , taki Powolniak. Z trudem ,bo z trudem ale powolutku weszłam na obroty.Posprzataliśmy chate,zrobiłam obiad i czekalismy na gości(przyjaciół mojego starszego syna).

Ścięłam się trochę ze ślubnym o menu, to już miałam niezłego "głodomora"w efekci zjadłam więcej niż powinnam.

Po obiedzie dzieciaki pognały w las na męskie zabawy.Jakieś 15 minut potem przybiegł syncio,że trzeba karetki, bo przyjacielowi coś wbiło się w plecy.Pechowiec sturlał się ze sporej górki a na dole nabił się na  badyl. Założyłam opatrunek(badyla nie wyciagałam) wpakowałam towarzystwo do auta i pojechaliśmy do szpitala.

Emocje wciaż rosły, no to zajadałam.

Okazało się że miał dzieciak szczęście .Przeswietlili ,wyczyscili, pozszywali ale na wszelki wypadek zostawili  na obserwację.

Dostałam pochwałę od lekarze za fachowe zaopatrzenie rany (mała sprawa a jednak się ucieszyłam).

Pognałam na swoje zajęcia z kijkami,czułam,że bardzo potrzebuje dziewczyn i możliwosci wygadania się bo cała buzowałam.

Myslałam ,że mi przeszło ale w domu analizowałam wszystko jeszcze raz i znowu emocje wzięły górę. Zjadłam sporo na kolacje i poprawiłam ciastkami w nocy bo nie mogłam zasnąć.

Jeszcze dużo pracy przede mną .

OKIEŁZNAĆ EMOCJE- czy to wogóle jest możliwe?

12 lipca 2011 , Komentarze (5)

Przedzieram sie przez poranek. Ciało mam ciężkie i niezdarne.

Czy to możliwe,że dopiero dzisiaj odczuwam trudny niedzielny rajd?

Waga +0.5 Bez przekonania włączam plytkę z ćwiczeniami cardio i wytrzymyuję 10 minuto co chodzi???

Druga płyta 30 minut brzuszki na dywanie ,jakoś poszło ale bez euforii , wypruta jakaś jestem. 

Mówię sobie podkrecaj przemiane materii, ruszaj się,nie siedź, wstań....

....... figa z makiem. Bateryjki na wyczerpaniu .

Wyszło słoneczko, ciepło ,ładnie ,a mnie muli i normalnie bym wszystko olała tylko,że za parę godzin spodziewamy się gości

11 lipca 2011 , Komentarze (2)

Wstałam odrobinę połamana. Biodra mam trochę zblokowane i bolą mnie stopy ale waga jest fajniutka więc do ćwiczeń nie musiałam się zmuszać.Wprawdzie nie ma mowy o szalonym aerobiku, podskoki odpadaja ale i tak mocno się zazipałam 65 minut ćwiczeń z płyty. Popracowałam w ogródku, pomiziałam kotki,zrobiłam pranie i wogóle staram się ciagle być na obrotach. Gdzieś przeczytałam ,że wiercipięty mają lepszą(czytaj szybszą) przemianę materii. Jak sobie przypominam to dzieciaki z ADHD które znam wszystkie są chudziutkie.Więc chyba to prawda.

10 lipca 2011 , Komentarze (5)

Rajd był bardzo udany. Pogoda wprost wymarzona na rajdy długodystansowe. Temperatura oscylowała między 18 a 24 stopni celcjusza.

Słońce tylko chwilowo ale to akurat dobrze, jak za mocno przypieka trudno utrzymać tempo.

Ruszylismy 6.10 zakończylismy 14.20. Tempo dyktowali koledzy piechurzy i dzięki temu pokonalismy trasę o godzinę szybciej niż zamierzaliśmy.

Wreszcie mam dobrze dobrane wkladki do butów 50 km i żadnego odciska.

W czasie wedrówki wypiłam 2l wody ,zjadłam 4 kanapki. Po powtrocie do domu wskoczyłam na wagę i róznica była -1kgwyliczenia  też pozytywne coś ponad 3tys kalorii bo wędrowałysmy z kijkami.

Przy okazji poznałysmy takich zapaleńców jak my, za dwa tygodnie kolejny długi rajd, za nastepne dwa 50-tka nocą a na koniec wakacji wspomniana już setka.

I BYŁO FANTASTYCZNIE I DAŁAM RADĘ MIMO BÓLU KOLANA I KRĘGOSŁUPA. Co nas nie zabija to nas wzmacnia 

9 lipca 2011 , Komentarze (2)

Czekałam na tę wizytę. Z kuzynem i jego żoną nie widziałam się ponad rok(mieszkają w Hiszpanii).Pichciłam już od wczoraj, wiadomo" gość w dom Bóg w dom" , no i chciałam żeby wszystko było najlepsze. Dla bezpieczeństwa swojej diety zrobiłam popisowy gulasz warzywny, a dla mięsożerców duszone mięsko. Odchudziłam zupę i deser i wszystko było by ok gdyby nie to wino.

Dostalismy winko białe,półwytrawne , pyszne.Słonko lekko grzało siedzielismy na ławeczce w ogrodzie i tak dobrze się saczyło, że jak ruszyłam tak spowrotem usiadłamChłopcy saczyli inne trunki to jak sobie policzyłam wypiłam sama  cała butelkę. Włączyło mi się ssanie i kolacja już nie była grzeczna

Jutro rajd 50 km fizycznie jestem przygotowana, psychicznie także. Mam nadzieję że ten wysiłek choć trochę pomoże w odchudzaniu.

Pomykam spać, na trasę ruszamy 5.20

Dobrej nocki wszystkim życzę.

8 lipca 2011 , Komentarze (2)

WŁAŚNIE MI ZNIKNĘŁO WPIS !

No to od poczatku.

Kolejny pomier wagowo-obwodowy i kolejny mały sukces -1kg w tydzień.

Muszę jednak stwierdzić,że jest coraz trudniej. Dieta owszem skuteczna ale coraz częściej mam ochote się napchać. Wczoraj w ramach zachciewajek kupiłam bub, zjadła bym cały kilogram ,gdyby mi go miłośiernie mąż nie zabrał. Oglądałam TV i wchłaniałam nawet specjalnie nie gryząc

Inny przykład :prasowałm i po kilku minutach ze zgrozą stwierdziłam, że coś jem !!!Robię to bezwiednie ,po prostu przechodzę obok jedzenia i po nie sięgam. To jest jak nałóg.

Marchewka nie działa ,na jabłka też nie mam ochoty. Kochane podrzućcie jakiś sposób bo moje są nieskuteczne. 

Mam jeden pomysł-Bezludna owocowo-warzywna wyspa ale z braku funduszy muszę ten sposób zarzucić.