Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

witam mam 30 lat i jestem słodyczoholikiem ;) no cóż, śmieszne to, ale dzięki temu wyglądam jak wyglądam. a że mam już tego dość, i marzy mi się kupowanie ciuchów nie tylko dlatego, że się w nie mieszczę, ale tych, które mi się podobają. Postanowiłam wziąść się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21873
Komentarzy: 1270
Założony: 29 maja 2011
Ostatni wpis: 17 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorciaw1980

kobieta, 44 lat,

174 cm, 79.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 października 2016 , Komentarze (12)

bylam dzis na zakupach. Zalamka i zadnej ochoty na wyszukiwanie czegos dla siebie. Jestem znowu gruba , Tlusta... Porzegnalny kawalekciasta zjadlam na kola je i kolejnego w tym roku nie chce dotknac. Do swiat 8 tygodni. Jutro pomiary, oszacowanie strat i planowanie strategii. Chociaz w planowniu jestem kiepska, a raczej w systematycznym tych planow przestrzeganiu. Wstepny plan to wstawanie wczesniej niz zwykle, czyli o 5:30 i cwiczenie przed praca. Zaleznie na co bede miala sile, w najgorszym wypadku szybki spacer, brrrrr. Minimum pol godziny aktywnosci. ( sorki za tak beznadziejna edycje, ale na urzadzeniach mobilnych vitalia zdaje sie nie uwzgledniac akapitow i buziek :((

27 października 2016 , Komentarze (15)

Ja sie juz chyba poddaje.... nadal po tak dlugim czasie wisze przy tej samej wadze.... no powiedzmy +/- 2kg (kreci)   
chociaz nie ma dnia, zebym sie ta mysla nie katowala.... i mowila sobie, ze przeciez chce schudnac, wyznaczala cele itp... wszystko na nic. to sie na chwile za siebie zabiore, to wpierdzielam jak opentana bulimiczka... jedzenie kompulsywne sie to nazywa??? znaci jakis sposob na to??? w sumie moge byc wdzieczna, ze nie dowalilam jeszcze do setki(kreci) no tak, ale tluszcz rozrasta sie kosmicznie, lustro mowi wiecej niz waga , niestety...;(

u mnie znow wiele zmia, ale o tym moze w kolejnych wpisach.

pozdrawiam serdecznie wszystkich ktorzy jeszcze  Dorcie pamietaja, a sami wytrwale trwaja na vitalii.
moze tym razem i mnie starczy wytrwalosci, chociaz juz nawet sie oklamywac nie chce. podejscie loosera"watpie"

7 marca 2016 , Komentarze (6)

to byl wspanialy weekend. Musze stwierdzic, ze "na szczęśliwca" dieta jest skuteczniejsza. Nie mam potrzeby doladowywania endorfin slodyczami ;) najblizsza gwarancja szczesliwosci w swieta wielkanocne. Do tego czasu trzeba "se" jakos radzic. 

27 lutego 2016 , Komentarze (1)

Sorki dziewczyny, ale zmuszona jestem pisac ciurkiem, tzn. bez akapitow. Wszystko co po akapicie znika w niewyjasnionych okolicznosciach. Co ja mowie w niewyjasnionych? Oczywiscie, ze sa wyjasnione. Vitalia wyjasnila mi wyczerpujaco, ze skoro uzywam Safari, to tak sie moze dziac. No zesz quwa. Dyskryminacja Appla, czy co? Tak sie dziwilam kometnarzami do moich poprzednich wpisow, a okazalo sie po prostu, ze nie mialyscie okazji przeczytac moich calych wynurzen. Moze i niewielka strata,hahaha. Ps. Z fryzury jestem zadowolona, mimo ze miala byc conajmniej 10 cm dluzsza. Pierwszej nocy gdy przechodzilam kolo lustra az podskoczylam ze strachu, hahaha nie poznalam sie w lustrze( kolor tez zmienilam na znacznie ciemniejszy a dlugisc poszla o jakies 25cm)pozdrawiam was serdecznie. Kijowo sie tak pisze slowotokiem.

24 lutego 2016 , Komentarze (4)

co jest z tymi wpisami??

Naprodukowalam sie wczoraj a tylko troszke udostepnilo. Buuu :(

23 lutego 2016 , Komentarze (4)

tak, bylam u fryzjera. Moje dlugie do lopatek, od maja blond, wlosy wydawaly mi sie od jakiegos czasu mega nudne. Na codzien spiete w kucyk, zeby nie przeszkadzaly, ich kolor choc zblizony do naturalnego jakos gdy bylam bez makijazu mi nie pasowal. 

Postanowilam cos zmienic. Chcialam zaszaöec i skrocic je do ramion i dosc mocno przyciemnic wlosy. Razem z fryzjerka przegladalysmy zdjecia w sieci i porownywalysmy swoje wizje. 

No i chyba mnie Ania kochana nie zrozumiala

22 lutego 2016 , Komentarze (3)

a jednak sie wzielam za gary i ugotowalam "cuś" na ostro. 

Czy "red curry paste" i "red chili paste" to to samo??

22 lutego 2016 , Komentarze (2)

Odpowiadajac na pytanie, co za haslem"start" sie kryje przyznam, ze uscislonego planu nie mam.

Za to postanowienia glowne to mniej żrec i znow cwiczyc regularnie. Najlepiej codziennie. Chociaz przy moim trybie zycia czasem jest to bardzo trudne. Byl czas, ze wstawalam o 5 zeby cwiczyc, ale przez to ze pozniej dzien byl intensywny bardzo az do wieczora, do spalone kalorie nadrabialam z nadwyzka... Musze znalezc jakis zloty srodek, ale przede wszystkim trzymac michę w ryzach. A to przychodzi mi z trudem. Zwlaszcza, ze w pracy zawsze jakies ciasteczka, czekoladki ciasta dostepne sa na wyciagniecie reki. A dla takiego łasucha jak ja to nielada pokusa. Tak wiec podsumowujac: 

Sniadanie jak najbardziej, weglowodanowe ale jedno a nie dwa, tzn nie podwojne jak do tej pory. Tuz przed 9  -tą , czyli 3 godziny po przebudzeniu- taki mamy rytm w pracy. 

Obiad po 4 godzinach, bez podjadania wczesniej

I znow po 4 godzinach albo przekaska -jesli potem w domu kolacja, albo konkretny podwieczorek, ale wtedy juz bez kolacji. 

Nad pelnowartosciowym kucharzeniem skupiac sie nie bede specjalnie, bo albo gotowanie i zakupy albo cwiczenie i nauka jezyka. Moja doba jest i tak napieta ponad miare. 

Ciesze sie, ze dni coraz dluzsze sie robia, moze uda mi sie chociaz w weekendy rower albo cus... Ale to bardziej dla przyjemnosci, bo w ruchu jestem tak czy siak całe dnie. 

Tak wiec micha przede wszystkim. Najchetniej do 1400 kcal, ale 1600 jest dopuszczalne jak najbardziej. Byleby juz dni pod haslem >7000kcal nie bylo

21 lutego 2016 , Komentarze (7)

Po raz kolejny, po raz enty. 

Koniec wpierdalania! Sory, ale inaczej tego nazwac nie mozna.

Vitalia twierdzi, ze jak sie zepne, to do 8 mego maja moge wazyc 62 kilo. 

No zobaczymy. 

Dzis sie spielam. dzien zaczelam orbim, micha ok. Pod woeczor Chodakowska. Kocham ta kobiete. "Lato idzie, lato idzie, szortyyy

23 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

Zmieniło mi model!!!!! sasasaaaa :)

mała rzecz a cieszy:)

za mną dwa dni z Jillian :) wczoraj, gdybym posłuchała głosu rozsądku już bym wymiękła. Nie posłuchałam :)

zakwast pod pachami i w ramionach... ćwiczę z ciężarkami dwukilogramowymi. tlko do jednego ćwiczenia zamieniłam na kilowe, bo nie dawałam rady. Daję z siebie wszystko! w końcu to tylko 20 minut :) squaty jak nisko tylko mogę, podskoki jak najwyżej. ciekawe co z tego wyniknie :)

dzisiaj znowu dzień biegania. czarno to widzę, bo uda dzisiaj czuję, a umówiłyśmy się na bieganie po górkach, więc zrobimy pewnie koło 7-8 km z konkretnymi podbiegami. ale dam radę :) tylko jakiegoś węgla muszę wszamać przed wyjściem, a dzisiejszą Jillian spróbuję po powrocie jeszcze wycisnąć. 

Dzisiaj wybieramy się na imprezę urodzinową, bardzo liczę na tańce, szansa jest. Uwielbiam takie hulanki w parach :) 

Dziopki, życzę wam szczęśliwego dnia!!!:) trzymajcie się dzielnie.