Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sarkastyczna, ironiczna, z dużym dystansem do siebie i świata! Nie, żeby siebie nie lubiła, ale brzuch przeszkadza mi w wiązaniu sznurówek, a duża dupa nie wchodzi w ulubione spodnie. Czas to zmienić!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22396
Komentarzy: 247
Założony: 23 września 2007
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalliope

kobieta, 37 lat, Opole

164 cm, 66.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do maja - 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Marnie to za mało powiedziane, opuściłam się ze wszystkim... rzadko biegam, o ćwiczeniach nie wspominając bo i na czym miałabym je odtworzyć? Jem... wszystko co popadnie, za to w bardzo małych porcjach... To nie jest dobre i mam tego świadomość, ale straciłam apetyt. Jak czuję, że jestem głodna, to wrzucę coś w siebie, byle zapchać żołądek. Albo zapominam o tym i później budzę się, że "przecież ja nie jadłam jeszcze nic". Mam problemy ze snem, a jak już zasnę to budzę się nie przytomna. Nie wiem czy to jakieś przesilenie czy o co chodzi?! 

W niedzielę waga pokazała 66 kg. Biorąc pod uwagę różne wahania nie przyzwyczaiłam się do niej zbytnio. Mam tylko nadzieję, że cel do maja osiągnę. 

W poniedziałek byłam u endykronologa. Wyniki znów chu%#*e, tylko teraz w drugą stronę. Znów zrobiła mi się nadczynność tarczycy... Zwariuję po prostu. 

Do tego dochodzi kolejna przeprowadzka w maju... 

A z pozytywnych wieści.. zapięłam swoje żółte spodnie, ale i tak wyglądam w nich jeszcze jak baleron swojski... 

Ps. Przepraszam, że ni komentuję Waszych pamiętników.

31 marca 2014 , Komentarze (9)

Podsumuję dziś ostatnie dwa tygodnie i pokażę jak to się ma do całości mojego zrzucania wagi. Zdjęć dzisiaj nie będzie, będą za to cyferki. 

Przez ostatnie dwa tygodnie trochę spadło z obwodów, co mnie niezmiernie cieszy.

Szyja: - 1 cm (od początku: - 2 cm)

biceps: - 1 cm (od początku: - 3 cm)

piersi: - 1 cm (choć zrobiły się takie jakby spadło więcej :( ) (od początku: - 4 cm)

Talia: - 1 cm (od początku: - 7 cm)

brzuch: - 5 cm!! (od początku: - 8 cm)

biodra: - 2 cm ( od początku: - 6 cm)

udo: - 3 cm (od początku: - 9 cm)

łydka: - 1 cm (od początku: - 2 cm)

Z wagi przez ostatnie 2 tygodnie spadło 2,4 kg. Ucieszyłam się bardzo jak zobaczyłam te spadki. nie wiem czy jest to spowodowane stresem, czy faktycznie mam dobre wyniki, tarczyca się ustabilizowała i waga też idzie w dół? W każdym razie, trzeba się barć za siebie, do wakacji jeszcze 3 miesiące, a do mają ledwo miesiąc, aczkolwiek myślę, że osiągnę wyznaczone 65 kg. 

Dzisiaj zrobię test żółtych spodni, zobaczymy ile jeszcze brakuje.

A weekend był dla mnie rekordowy. W sobotę przejechałam 27 km na rowerze stacjonarnym w godzinę. Nie miałam suchego miejsca na ubraniach jak zeszłam z rowerka ;)

A w niedzielę mój mały rekordzik w bieganiu, 8 km w 48 minut! Dzisiaj rolki, już mi kumpele zapowiadają, że mniej niż 10 km nie robimy! Cudownie! 

Ps. mój maratończyk skończył w przedbiegach... ;) faceci są śmieszni...

A jak Wam idzie moje drogie to już lecę pozaglądać na profile :)

28 marca 2014 , Komentarze (7)

Już się trochę otrząsnęłam z wydarzeń zeszłego weekendu. Biorę dupę w troki i biegam. Ostatnio założyłam rolki i z kumpelą zrobiłyśmy 10 km. W sumie nie dużo, ale zawsze jakiś ruch jest. Waga chyba spada, bo czuję po ciuchach. Jutro się zważę w domu.  

Zdjęć tak jak mówiłam nie będzie, przynajmniej porównawczych, bo takie kalkulatorowe to proszę bardzo. To mój jedyny aparat teraz, więc jakoś muszę sobie radzić. 

Wysmukliła mi się na pewno talia. Poza tym to nie wiem, zobaczymy też, co pokaże centymetr. 

Dzisiaj rower stacjonarny i myślę, że tak z 20 km zrobię. 

Pojawił się w moim życiu ktoś, kto na razie jest daleko. Znamy się ze studiów, piszemy sobie długimi godzinami na whatsapp'ie. Sportowiec, maratończyk, trenuje wspinaczkę górską i motywuje mnie do działania. Ostatnio zamiast standardowych 15 km przejechanych na rowerze stacjonarnym, zrobiłam 23! Bo powiedział, że dam radę! I dałam :) Taka motywacja jest mi bardzo potrzebna, to nawet nie chodzi o to czy coś nas połączy ble ble ble, ale fajnie jest wiedzieć, że jest ktoś, kto wierzy w Ciebie bardziej niż ty sam... 

25 marca 2014 , Komentarze (9)

Widzicie aparat, który trzymam w poście niżej?

Już go nie mam, nie mam też aparatu lustrzanki... laptopa też nie mam.. a do tego zabrali mój zegarek, który dostałam od mamy za obronę pracy magisterskiej... i parę innych sprzętów...

W piątek wyszliśmy z mieszkania ze znajomymi, a gdy wróciliśmy zastaliśmy okradzione mieszkanie!  

Jedno słowo, które cisnęło mi się na usta było dość niecenzuralne... ale jakże adekwatne... 

Nie będę już robiła zdjęć porównawczych, bo nie mam czym, notek pisać po pracy też nie będę... 

Ale będę biegać, nie wiem czy to pożegnanie, ale na pewno nie będzie teraz tu tylu zdjęć ile do tej pory. Nie lubię suchych notatek, ale niestety... Może od czasu do czasu zrobię coś telefonem. 

Nasz Tani Talerz też na razie nie będzie działać, bo nie ma sprzętu... 

Nienawidzę ludzi... są gorsi od zwierząt! Na pytanie komu bardziej ufam... zawsze odpowiadałam zwierzętom! Bo jak nie wchodzisz zwierzętom w drogę to one tobie też nie wchodzą... a ludzie?! Co ja zrobiłam temu złodziejowi? Jak nie miał kasy na sprzęt to mógł iść do pracy! Ja na to wszystko zarobiłam i to ciężko! W sumie straty są szacowane na 8 tys. No w 3 godziny? Fajna praca... Jak go złapią, osobiście połamię mu ręce! Jestem bardzo zawistna! Nie potrafię wybaczać...Jak ktoś zrobi coś mi, albo mojej rodzinie, gotowa byłabym zabić! Choćbym miała już nigdy nie wyjść z więzienia...

21 marca 2014 , Komentarze (5)

Dzisiaj wiosna zagościła u nas na dobre! Co mnie niezmiernie cieszy bo to pora roku, która najpiękniej pachnie! Już wczoraj jak szłam w nocy po mieście to pachniało kwiatami jakiegoś drzewa. 

Oczywiście pogoda sprzyjała to biegałam, później Mel B, czyli ostatnio mój standardowy trening, niestety robiony co drugi dzień. Dzisiaj tez nie poćwiczę, bo z dziewczynami idziemy świętować pierwszy dzień wiosny ;)

Zamówiłam do biegania pokrowiec na telefon, zakładany na ramię. Sprawdziłam go wczoraj i sprawdza się super! Nie przeszkadza, wszystko działa jak należy i dotyk też przez tą folie, bo o to najbardziej się bałam. Także polecam :)

Miłego weekendu Wam życzę! :)

A to ja bezpośrednio po bieganiu :D

19 marca 2014 , Komentarze (7)

Dziewczynki, wczoraj przymierzałam swoje żółte spodnie! Pamiętacie? To moja główna motywacja. I jakże byłam szczęśliwa, kiedy WCIĄGNĘŁAM je na dupę! Ale ale, żeby nie było tak różowo... nie zapnę ich, brakuje mi jednego guzika, żeby je zapiąć... No ale mały sukces jest bo do tej pory zatrzymywały mi się na wysokości ud... co mnie bardzo frustrowało :( wprawdzie wyglądam w nich jeszcze jak ludzik Michelin'a... jednak wierzę mocno w to, że do wakacji będą dobre i będę mogła Wam je w końcu pokazać!

Naprawiłam swoje Endomondo, znaczy kolega podpowiedział mi, żeby je włączyć przed bieganiem i POCZEKAĆ jednak aż sygnał GPS się ustabilizuje ;), a nie jak to do tej pory robiłam, włączałam i biegłam... 

Także wczoraj zarejestrowałam 5, 19 km biegów i Mel B pośladki! Nie ma co, dupa sama się nie zrobi, a te ćwiczenia bardzo przypadły mi do gustu :)

Na koniec podeślę Wam jeszcze raz swoją mordkę :) Miłego dnia i czekamy na słońce!

17 marca 2014 , Komentarze (5)

Moje drogie Vitalijki, niestety przez brak czasu zaniedbałam was bardzo :( mam nadzieję, że w tym tygodniu wejdę na "stare tory". Waga w tym tygodniu stanęła jak wryta, ani grama w jedną, ani grama w drugą. Ćwiczeniowo to jeszcze jakoś szło, ale pity niemal codziennie alkohol i słodycze nie były najlepszym rozwiązaniem minionego tygodnia...

Obiecuję poprawę.

Moje zdjęcia porównawcze po dwóch miesiącach. Chyba ćwiczenia z Mel B na pośladki dają efekty! ;)

Moje nowe postanowienie to 65 kg do maja. Jak zepnę dupę i nie będę tyle wpieprzać to dam radę! 

Mierzyłam już sukienkę w Zarze z myślą o jej kupnie... ale nie o to chodzi, że za gruba jestem bo nawet weszłam w M! Tylko jakoś tak odstawała mi w brzuchu i przy dekolcie. Chyba dam sobie z nią spokój.. Poszukam innej podobnej, albo uszyję sobie sama moją wymarzona skóropodobną. Bo nie wiem czy Wam mówiłam uwielbiam skórzane/skóropodobne rzeczy. Mam dwie spódnice, spodnie, kamizelkę i ramoneskę Do mojej kolekcji brakuje tylko sukienki i szortów, ale szorty będą, jak będzie ładna figura ;) 

A na koniec przesyłam Wam zdjęcie w moim nowym różu na ustach mua!! 

O fuj co za jakość.. samojebki z mojego telefonu tak właśnie wychodzą... :(

12 marca 2014 , Komentarze (8)

Ileż można się nad sobą użalać prawda?

Biegałam w poniedziałek, wczoraj ćwiczenia z Mel B. Jakoś polubiłam tą wariatkę, a chciałam coś stricte wzmacniającego mięśnie pośladków i brzucha. Bo bieganie bieganiem, ale sflaczałe ciało pozostaje. 

Dzisiaj chyba też pobiegnę. mam nadzieje, że nie zapomnę włączyć internetu w telefonie i tym razem Endomondo zarejestruje mi wynik... Bo w poniedziałek przybiegłam już taka nawet szczęśliwa do domu, super bo pobiegałam... patrzę... ku*&%a zapisało mi czas, a kilometrów nie... Się wściekłam znów...

Pogoda robi się coraz ładniejsza, choć prognozują załamanie pogody od weekendu chyba czuć już w powietrzu wiosnę. To idealny czas by coś zmienić... Zacznę jak typowa baba.. od szminki ;) swoją jasną jak dotąd szminkę (różne odcienie nude były już na moich ustach) zamienię na fuksję, albo róż... taki oczojebny! A co... 

W mojej szafie pojawił się już wiosenny jasnobeżowy trencz, przychodź wiosno! Zapraszam :)

10 marca 2014 , Komentarze (6)

Jak w tytule... 
Czuję jakąś niemoc, ale nie fizyczną (choć ostatnio cały czas bym spała) ale psychiczną.
Przez cały urlop pobiegałam dwa razy... W zeszły poniedziałek i wczoraj. Mimo to waga spadła. Ja wiem dlaczego... mam taki ścisk w żołądku, że nie chce mi się jeść. 
Jak tylko coś zjem, to mam ochotę to zwymiotować... 
Ile jeszcze to będzie trwało? Jestem zła sama na siebie, ze tak jest! 
Pierwszy dzień po urlopie w pracy też nie nastraja dobrze... Mam dzień/tydzień marudy...

4 marca 2014 , Komentarze (9)

Dziś nie mam dobrego dnia na notatki... Zerwałam z facetem. To był powód moich stresów przez ostatni czas. Ale trzymam się wyznaczonego planu. Obiecałam sobie iść przez życie z podniesioną głową. "The show must go on", co zresztą mam wypisane tuszem na ciele! 
Zawsze sama znajduję sposób, żeby wyjść z dołka, jaki głęboki by on nie był. Tym razem też tak będzie, potrzebuję tylko trochę czasu.
Już Wam nie będę smęcić o moim życiu osobistym, przygotowałam Wam zdjęcia porównawcze. Może już coś widać. Mam nadzieję, że do wakacji będę laska ;)
Myślę nad kolejnym celem. Pierwszy osiągnęłam. następny musi być realny i dobrze przemyślany. Na pewno pojawi się niedługo.