Nic dodać, nic ująć :) Prawie 10 kg za mną. Zostało jeszcze 9 kg. To oznacza, że już lecę z górki 😻 Oczywiście wrzucę fotki, ale za kilka dni. Jak syn przyjedzie odwiedzić matkę to poproszę go o sesję ;)
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 111530 |
Komentarzy: | 1512 |
Założony: | 3 czerwca 2011 |
Ostatni wpis: | 15 września 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Nic dodać, nic ująć :) Prawie 10 kg za mną. Zostało jeszcze 9 kg. To oznacza, że już lecę z górki 😻 Oczywiście wrzucę fotki, ale za kilka dni. Jak syn przyjedzie odwiedzić matkę to poproszę go o sesję ;)
Czekam na sobotę. Wiem, że tym razem wskazanie wagi będzie superowe. Wszyscy bez wyjątku mówią mi, że bardzo zeszczuplałam i zresztą ja też to widzę :) Codziennie kręcę hula hop, bo to ono jest ojcem sukcesu związanego ze zagubionymi cm w talii i pasie.
Spodnie spadają mi z tyłka ... i wcale nie mam na myśli tych, które nosiłam w styczniu czy lutym. Wczoraj sięgnęłam do szafy po takie, które czekały na „lepsze czasy” - bez paska nie utrzymałyby się na biodrach. Dziś wyjęłam kolejne z tych „na kiedyś”. I co ? Wyglądam w nich zarąbiście, ale są za duże. Mam też na sobie sweter, kupiony w październiku zeszłego roku. Kupiłam go bez przymierzania w sklepie, bo się spieszyłam, a bardzo mi się podobał. Niestety dotychczas nie nadawał się do chodzenia. Dziś założyłam go pierwszy raz, bo wcześniej był obcisły i uwypuklał moje fest opony (oczywiście winiłam sweter, a nie siebie).
Sprawa bardzo dziwna - ubytku na wadze - nic. Maszyna powiedziała, że tłuszczu mniej o 70 dag.
Ale za to centymetr wskazał - 2 cm mniej w talii i aż 4 mniej w pasie :)
Pani dietetyk powiedziała, że w taki razie pewne jest, że zatrzymała mi się woda w organizmie. I pewnie tak jest. Zatem jak to ja - cała w skowronkach i zachwycie sobą ;)
Kolejne ubytki na wadze :))) Od zeszłej soboty do dziś - 80 dag.
Jak ja się cieszę !!!
Dieta na tip top. Ruch codziennie jest. Uśmiech na twarzy też :))) Noszę już inne ciuchy, bo większość tych, które nosiłam w grudniu jest za duża.
Moje podsumowanie na koniec lutego:
-8 kg
Talia -7 cm
Pas -6 cm
Biodra - 5 cm
Dziś ważę 69,4 kg ... to same policzcie z jaką wagą zaczynałam :(
A jak to się stało, że AŻ tyle ważyłam? Po pierwsze - nie kontrolowałam wagi. To strasznie głupie! Po drugie- beznadziejnie się odżywiałam!
Pójście do dietetyka było najlepszą decyzją w życiu ! Wreszcie odchudzam się z głową. Odżywiam się, a nie głodzę lub obżeram. Jem zdrowo i smacznie ... i jak widać - skutecznie :)
Dziś kolejna wizyta u pani dietetyk; moja waga pokazuje, że znów spaliłam jeden kg. Jutro zrobię podsumowanie miesięczne .
Mijający tydzień był słaby pod względem aktywności fizycznej. Zaszczepiłam się przeciw covid i niestety tak mnie to sponiewierało, że nie miałam siły ruszyć ręką ani nogą
Jest świetnie ! Tym razem -0,8 kg na wadze. Oczywiście nie mam już nadwagi; bmi w normie ... ale i tak chcę schudnąć jeszcze 10 kg.
Ten tydzień był bardzo intensywny. Cały czas w totalnym niedoczasie. W zeszłą niedzielę, potem wtorek i czwartek byliśmy na nartach. Jutro też jedziemy. Poza tym codziennie wieczorem wyprowadzam psy osoby chorej na covid. Zgłosiłam się na ochotnika (Fb Psy w Koronie). Do tego codziennie wstaję o 5:45 aby przygotować obiad do pracy + drugie śniadanie + czasami podwieczorek. Jednym słowem - mam co robić ;)
Ale jak widać po wadze - W A R T O!!!
Dziś kontrolna wizyta u dietetyka :)
Lubię do niej chodzić. Motywuje mnie to oraz wzbogaca o nowe przepisy na pyszności.
Dotychczas schudłam 5,5 kg
Kolejne cm poszły precz. Zadziwiające, że równiutkie 2 cm mniej w talii, pasie i biodrach. Ale się cieszę! Warto trzymać się zasad!
Od rana przepyszne jedzenie :)
Śniadanie - owsianka z jabłkiem i cynamonem
II śniadanie - jogurt naturalny i jabłko
obiad - 100 gram pieczonego schabu, 2 łyżki kaszy bulgur i fuuura fasolki szparagowej
podwieczorek - 2 kiwi i szklanka maślanki
kolacja - się zobaczy ;) ALE prawdopodobnie: serek wiejski + kiełki + papryka czerwona
Waga leci w dół. Wiem, bo nie wytrzymałam i zważyłam się :)))
Dieta na tip top. Zero grzechów. Ćwiczę codziennie. Dziś poszłam do pracy w spodniach, których pół roku nie byłam w stanie wcisnąć na tyłek.
Najlepsze jest to, że jadłospis jest napisany pode mnie - smacznie, zdrowo, dużo warzyw i owoców. Codziennie ryby :)