Na wadze 64,5 kg.
juuuupiii!!!! 😁
Ps. Tak, wiem ... znów motyle. Ale na usprawiedliwienie - strój domowy, kręcę się po chałupie, gotuję, piekę, łażę z kąta w kąt. Co ja poradzę, że w mohito faza była na motyle ???
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 131719 |
Komentarzy: | 1588 |
Założony: | 3 czerwca 2011 |
Ostatni wpis: | 19 maja 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Na wadze 64,5 kg.
juuuupiii!!!! 😁
Ps. Tak, wiem ... znów motyle. Ale na usprawiedliwienie - strój domowy, kręcę się po chałupie, gotuję, piekę, łażę z kąta w kąt. Co ja poradzę, że w mohito faza była na motyle ???
Udostępnijcie proszę ... lub jeśli możecie wspomóc złotówką (to jest przytulisko, w którym 10 dni temu rozszalała się parwo)
Dziewczęta ... jest sprawa,
Tydzień temu wklejałam do swoich postów link do zbiórki organizowanej przez Przytulisko OdNowa. Znam te przytulisko ponieważ adoptowałam u nich zwierzaka. Przytulisko jest w Gnatach (nie pytajcie gdzie to, bo tam wrony zawracają), ale domy tymczasowe mają przede wszystkim w Warszawie. Założyciele przytuliska to grupa młodych, empatycznych zwierzolubów. Mam wrażenie, że celem ich życia jest pomaganie czworonożnym sierotom. Żadnego zwierzaka nie zostawią bez pomocy. Niestety nie każdy rozumie jak ważną pracę wykonują na rzecz zwierząt. Niedawno sprawa przytuliska była poruszana w programie 'Sprawa dla reportera", bo właściciele zwrócili się z prośbą o pomoc z uwagi na hejt jakiego doświadczają ze strony niektórych mieszkańców Gnat (czy Gnatów???). Ostatecznie skończyło się na tym, że właściciele przytuliska zdecydowali o zmianie lokalizacji. Bardzo im kibicuję i wspieram.
Jeśli nie jest Wam obojętny los bezdomnych zwierząt zajrzyjcie do poniższych linków. Może mogłybyście pomóc? Choćby złotówka lub udostępnienie. Zróbmy to aby im się powiodło :)
Tak, wiem - miało być tydzień temu. Najpierw - nie zdążyłam, potem zapomniałam. Więc jak dziś zajrzałam do pamiętnika i zobaczyłam te zeszłotygodniowe obiecanki to natychmiast zrobiłam foto i wrzucam. Taka jestem w trybie domowym ... tylko buty robocze założyłam żeby w kapciach nie pozować 😉
Przyrzekam - do końca weekendu będą foty!
Na prośbę dziewczyn mój przykładowy jadłospis:
Śniadanie - 2 kanapki z żytniego chleba (duże kromki, bo jeśli małe to 3). Kanapka: masło+ almette lub hummus lub chuda wędlina lub masło orzechowe + warzywa (np. Pomidory, rukola, kiełki, ogórki)
II śniadanie - jogurt naturalny + duży owoc
Obiad - 150 gram ryby lub drobiu + 3 łyżki kaszy lub ryżu lub ziemniaków lub makaronu + fuuuuuura surówki
Podwieczorek - 2 lub 3 porcje owoców (porcja to 1 duży owoc lub szklanka małych) - czyli w opór
Kolacja - 100 gram ryb lub nabiału lub drobiu + fuuuuura warzyw.
Dla mnie to bardzo dużo, a przecie kaloryczność mocno obcięta. jak przestanę dietować to będzie mnie ze 3-4 tyg wyprowadzać z diety ... to ile ja wtedy będę jadła ??? Pęknę!
ps. A poza tym ... jakby ktoś miał zbędne 5 zł. https://zrzutka.pl/8v2hr7
Na wadze 65,5 :)))
W talii kolejny cm mniej :) Pani dietetyk powiedziała, że powinnam powoli kończyć odchudzanie, bo bardzo szczupło wyglądam. Ale ja nie chcę! Marzy mi się 60 kg.
A co poza tym?
prośba o wsparcie zaprzyjaźnionego przytuliska.
Zobaczcie jaki dziewczyny mają dramat! Jeśli tylko możecie wspomóżcie. Znam to przytulisko, bo adoptowałam u nich zwierzaka. Kibicuję im bardzo, ale niestety sama nie dam rady - w kupie siła!
66,1 :)))
H U R R R A !!!
Leżę na kanapie, trawię obiad, czytam „czuła przewodniczka” .
sobota idealna.
Waga na dziś - 66,6 kg 😁😍😁
Jest cudnie ! W głowie wiosna. Dietę trzymam oczywiście na tip top, ale to nie jest trudne, zważywszy, że jedzenia jest po kokardki. Ja na serio jem teraz ze 3 razy tyle co przed dietą. I CHUDNĘ!!!
Codziennie jeżdżę na rowerze, codziennie hula hop, codziennie trening z Kasią D. Ale fajnie, że zaczęłam odchudzanie w styczniu. Dzięki temu wiosnę witam już w rozmiarze 38, a zanim przyjdzie lato - będę miała rozmiar 36.
Dziś dostałam opierdziel od pani dietetyk. Sama (bez konsultacji z nią) zrezygnowałam z węglowodanów na obiad. Po prostu - zawsze jem tak dużo surówki, że nie mam miejsca w żołądku na kasze/ ryże czy makarony. Powiedziała, że konsekwencją jest ZAWSZE zatrzymanie metabolizmu. Mam jeść i koniec.
Oczywiście już dziś wdrożę akcję pod kryptonimem „węgle na obiad” ;)
Co poza tym - dietuję/ ćwiczę/ cieszę się życiem :D
Czas świąt nie był tak idealny dietetycznie jak sobie wcześniej wyobrażałam - wypiłam wino; zjadłam ciasto. Wnioski: ciasta w domu mieć nie mogę.