Bawię się ołówkiem nadal. I chyba jakieś tam postępy robię. marzec-czerwiec 2020
Znajomi (46)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 47907 |
Komentarzy: | 352 |
Założony: | 2 lipca 2011 |
Ostatni wpis: | 10 stycznia 2021 |
kobieta, 43 lat, Mikołów
168 cm, 58.70 kg więcej o mnie
Bawię się ołówkiem nadal. I chyba jakieś tam postępy robię. marzec-czerwiec 2020
od 20 lat centralnie na środku nosa miałam wypukły pieprzyk. Dziś się przelamalam i to usunęłam. Jestem przeszczesliwa! Teraz wchodzi mi znieczulenie i boli jak cholera, ale już myślę o efekcie końcowym... Brawo ja!
Przyszła pora, żeby zacząć to, co zaczęłam latem. Po zimowej przerwie i przebraniu 3 kg (na własne zyczenie) wracam, żeby osiągnąć zamierzony cel. Na wtorek zapisałam się już do mojej dietetyczki, dziś byliśmy na długim spacerze i rozegraliśmy z mężem mecz badmintona. Niestety ciasto na Dzień Kobiet też było. Wypiłam sok wyciśnięty z młodych pokrzyw, bo pora się doładować witaminami. Jutro start diety!
Czas na podsumowanie po 5 miesiącach diety. Zrzucilam 16,5 kg. Na razie przestałam się odchudzać, bo muszę trochę zadbać o stan mojej skóry. Obecnie ważę 62,8, a to przy moim wzroście jest już ok. Drugi atak na resztę kg planuję latem. Póki co chciałabym zacząć ćwiczyć słowo, ale zimą mam drastycznie mało czasu: robię awans zawodowy, zaczęliśmy remont, a mama jest po operacji kardiologicznej i potrzebuje pomocy. Do tego dzieciaki... ach, ciężko znaleźć czas dla sobie. Odliczam dni do wiosny! Muszę się wreszcie obfotografowac z wszystkich stron. Popełniłam tej kwestii duuuuzy błąd: nie zrobiłam zjec przed odchudzaniem
Czas tak szybko leci! Za dwa dni miną 3 miesiące odkąd zaczęłam dietę. Schudlam 13 kg z czego niezmiernie się cieszę! Wiadomo, że waga spada teraz dużo wolniej, ale to już sam tluszczyk, nie woda, więc cieszy. Wczoraj dietetyczka zapytała mnie, do jakieś wagi właściwie dążę i w sumie trudno mi było odpowiedzieć. Obawiam się, że 50 kg jak przed ciążą już nie osiągnę. Hmmm....może 60 kg przy moim wzroście byłoby ok?
Witajcie!
Jutro miną mi 2 tyg.diety. Waga współpracuje i dziś pokazała-10 kg. Skaczę z radości i wbijam się w ciuchy, które kiedyś odłożyłam na chudsze czasy. Dietę będę kontynuować i zobaczymy, ile jeszcze spadnie. Nie nastawiam się na nic konkretnego, ale tak z 5 kg to musi jeszcze zleciec. Szkoda mi, że dni coraz krótsze i przez to mniej biegam. Muszę przygotować jakiś plan awaryjny na jesień i zimę. Może siłownia? Polecacie?
Wreszcie doczekałam się tego dnia: dziś pożegnałam nadwagę! Za tydzień miną 2 miesiące diety. Schudlam 9 kg i teraz już widać po mnie, że trochę spadło. Życzliwi gratulują, zawistni udają, że nie widzą :) Jestem bardzo zadowolona i wreszcie z radością ubieram się rano do pracy. Motywacja nadal wysoka, więc walczę dalej!
Pierwszy miesiąc diety za mną. Schudlam 6,5 kg mimo niejednego odstępstwa od planu zapisanego przez dietetyka. Regularnie też ćwiczę. Jeszcze troszeczkę i pozegnam znienawidzoną siodemkę z przodu. Wczoraj pojechałam sobie kupić spodnie i bez problemu weszłam w rozmiar mniejsze, jupi! Czekam na chwilę, kiedy ktoś wreszcie zauważy, że schudlam, bo na razie nic.... Po cichu liczę, że na jesień i zimę będę musiała kupić nowy płaszcz i kurtkę. Może się uda już o dwa rozmiary mniejsze... pozdrawiam wszystkich znad talerza że zdrowym śniadaniem. Niech moc będzie z nami!