Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kropecka

kobieta, 41 lat,

158 cm, 52.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Ja to jestem naprawdę opóźniona w rozwoju. Czytam od roku codziennie różne rzeczy na temat odżywiania, np że warto pić dużo wody, po czym olewam to, bo uważam że mi to i tak nic nie da.  Od ponad tygodnia ni z tego ni z owego zaczęłam lać w siebie z 1,5 litra wody mineralnej dziennie. I jaki efekt? Moje wieloletnie zaparcia (potrafiłam się załatwiać raz na 1-2 tygodnie) zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdźki. Gdybym wcześniej posłuchała już od dawna nie miałabym problemu. Stara i głupia baba ze mnie 

Kupiłam wczoraj sobie drugą część treningu z Jillian Michaels, puściłam go sobie o 22:30, żeby zobaczyć czego mogę się spodziewać i od samego patrzenia się zmęczyłam. Podejrzewam, że nie dam rady tego zrobić. Mnóstwo ćwiczeń wymaga silnych rąk, których narazie jeszcze nie posiadam. Nie chcę potem wyglądać tak:


Edit: Wiem, wiem, że takiego czegoś nie da się wyhodować zwykłymi ćwiczeniami :) 

25 sierpnia 2013 , Komentarze (13)

Przedwczoraj przyszedł do mnie zamówiony czytnik e-booków. Narazie bardzo mi się podoba. Zamówiłam do niego jeszcze futerał, żeby mi się nie zniszczył. Od razu kupiłam sobie e-booka - Johnatan Carroll "Kobieta, która wyszła za chmurę"


Postanowiłam przez jakiś czas nie wstawiać swoich zdjęć. Nie chcę być odebrana jako osoba, która chce się wszędzie wcisnąć, zakłada 50 wątków ze swoimi zdjęciami byle tylko poczytać o sobie pochwały. Za wszystkie pozytywne komentarze bardzo dziękuję :) To dziwne przeczytać o sobie, że jest się dla kogoś motywacją. W życiu bym nie pomyślała, że kiedykolwiek ktoś mi coś takiego napisze. Nigdy nie byłam i nie czułam się atrakcyjną osobą. Mimo przemiany umysł nadal tkwi w tym przekonaniu i niestety chyba dużo łatwiej zmienić swoją figurę niż sposób myślenia o sobie. Wasze wsparcie na Vitalii naprawdę dużo dla mnie znaczy!

Jeśli chodzi o wczorajszy dzień to zgodnie z postanowieniem zrobiłam trening z Jiliian Michaels. Narazie nie mam takich zakwasów jak tydzień temu :) Byłam na grillu z rodzinką i trochę poszalałam :)

Moje wczorajsze menu:

- 7:00 - płatki z mlekiem 
- 10:00 - croissant maślany
- 12:00 - jogurt naturalny z borówkami
a potem na grillu (godzin nie pamiętam :)):
- chyba 3 piwa
- 3 kawałeczki kurczaka
- sałatka grecka
- kawałek chleba
- mały lód z automatu
- garść paluszków słonych

Niezbyt zdrowo, ale raz nie zawsze :) Dzisiaj rano waga nie odnotowała wzrostu :)


24 sierpnia 2013 , Komentarze (28)

Troszkę spóźnione podsumowanie mojego rocznego odchudzania :) Zdjęcia z dzisiaj rano. Nie szalałam z ich ilością, bo od ostatnich zdjęć nic się nie zmieniło :)


Rok temu było tak:

 

w trakcie odchudzania (sesja z 23.09.2012 r. - waga 55,6 kg):



Porównanie wymiarów (na czarno 22.08.2012, na zielono 22.08.2013)
 
Wzrost: niezmiennie 159 cm :)
Waga: 49,7 kg (było 57,9) - 8,1 kg

Szyja:  31 cm (było 33) -2 cm
Biceps 21 cm (było 25 cm) -4 cm
Piersi 84 cm (było 96 cm) - 12 cm
Talia 61 cm (było 73 cm) -12 cm
Brzuch 66 cm (było 79 cm) -13 cm
Biodra 85 cm (było 96 cm) - 11 cm
Udo 48 cm (było 55 cm) - 7 cm
Łydka 31,5 cm (było 33 cm) - 1,5 cm

Co ćwiczę?

Przez wiele miesięcy ćwiczyłam klasyczne 8 min ABS z MelB









Obecnie od ponad miesiąca zmodyfikowałam nieco te ćwiczenia. Zwiększyłam ilość powtórzeń ćwiczenia na dolną partię brzucha (to z opuszczaniem nóg) i w ostatnim ćwiczeniu stopniowo zamieniam go na pompki (obecnie 20 sekund w bezruchu i 40 sekund - 20 pompek)

Od ponad miesiąca ćwiczę też MelB pośladki










Już nie gapię się w jej filmiki tylko dokładnie tą samą partię ćwiczeń wykonuję słuchając swojej ulubionej muzyki. 

Na początku, żeby zrzucić nadprogramowe kilogramy posiłkowałam się ćwiczeniami na Xboxa:







Przez zimę ćwiczyłam też na stepperze


Mój obecny jadłospis wygląda mniej więcej tak:

- 7:00 - płatki kukurydziane z mlekiem 3,2% (miska, dość duża)
- 10:30 - bułeczka fitness z Lidla z masłem, żółtym serem i pomidorem + 2 kabanosiki z Lidla
- 14:40 - kawa z mlekiem (właściwie mleko z kawą)
- 17:00 - miseczka jogurtu naturalnego z borówkami amerykańskimi
- 17:30 - warzywa na patelnię z łyżeczką serka mascarpone) i serem grana padano
- 20:40 - sałatka (sałata, chudy twaróg, pomidor, oliwa, przyprawy)

Mam pracę siedzącą/biurową.

Cel obrany na pierwszy rok został osiągnięty :)

Kolejny cel: spłaszczenie dolnej części brzucha, wymodelowanie ud i pośladków. Utrzymanie wagi :)

Moje obecne motywacje: montignaczka, fitmama, prosiatko, keyma i jak mi się jeszcze ktoś przypomni do dopiszę :)

22 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

To jednak dzisiaj mija moja rocznica a nie jutro  No cóż, zatem jutro będzie spóźnione porównanie :) Równo 22 sierpnia 2012 roku zalogowałam się na Vitalii i dokonałam swojego pierwszego wpisu. Z perspektywy roku mogę stwierdzić, że udało mi się osiągnąć swój cel :)

Jak przedsmak jutrzejszego wpisu:
Porównanie wymiarów (na czarno 22.08.2012, na zielono 22.08.2013)
 
Wzrost: niezmiennie 159 cm :)
Waga: 49,8 kg (było 57,9) - 8,1 kg

Szyja:  31 cm (było 33) -2 cm
Biceps 21 cm (było 25 cm) -4 cm
Piersi 84 cm (było 96 cm) - 12 cm
Talia 61 cm (było 73 cm) -12 cm
Brzuch 66 cm (było 79 cm) -13 cm
Biodra 85 cm (było 96 cm) - 11 cm
Udo 48 cm (było 55 cm) - 7 cm
Łydka 31,5 cm (było 33 cm) - 1,5 cm

Łącznie 62,5 cm. 

Zdjęcia porównawcze jutro, bo dzisiaj nie zdążyłam nic zrobić

22 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Dokładnie jutro mija rok, odkąd zaczęłam się odchudzać. Jednym z moich pierwszych postanowień było to, aby nie jeść po godzinie 18. Trzymałam się tego przez cały rok (z wyjątkiem wesel, imprez itp), mimo że wielokrotnie czytałam, że to bez sensu, że to zależy o której się idzie spać i że nawet jedząc o 21 można chudnąć. Taaa, jasne. Może inni chudną, ale nie ja - tak myślałam :) Przedwczoraj jednak mając ten mój mini dołek, gdy przyszedł wieczór a ja siedziałam wściekła i do tego głodna stwierdziłam, że zrobię sobie późną kolację. Olałam myślenie, że przytyję. Wzięłam mix sałat, chudy twaróg, pomidora, oliwę z oliwek i zioła prowansalskie i zrobiłam sobie miseczkę sałatki. Zjadłam ją o 21. Ku mojemu zaskoczeniu wczoraj rano waga nie wzrosła, a wręcz zmalała. Zachęcona tym "sukcesem" wczoraj również przygotowałam sobie podobną sałatkę o 20:40. I co? Dzisiaj rano waga 49,8 kg (wczoraj 50,4 kg). No tak to ja się mogę bawić :) A więc oficjalnie potwierdzam, można jeść o 21 i chudnąć :)

Moje wczorajsze (i dzisiejsze) menu:

- 7:00 - płatki kukurydziane z mlekiem 3,2% (miska, dość duża)
- 10:30 - bułeczka fitness z Lidla z masłem, żółtym serem i pomidorem + 2 kabanosiki z Lidla
- 14:40 - kawa z mlekiem (właściwie mleko z kawą)
- 17:00 - miseczka jogurtu naturalnego z borówkami amerykańskimi
- 17:30 - warzywa na patelnię z łyżeczką serka mascarpone) i serem grana padano
- 20:40 - sałatka (sałata, chudy twaróg, pomidor, oliwa, przyprawy)

Do tego kilka herbat i dużo wody mineralnej. Jutro z okazji rocznicy postaram się wstawić dość duże porównanie :)

20 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

Złapał mnie dzisiaj  dołek :-( Jestem po @, cwicze codziennie, jem OK a jak patrze w lustro to mi jakos tak zle  :-( Marzę o totalnie plaskim brzuchu a on mimo roku ćwiczeń nadal odstaje, tyłek za to odwrotnie.  nadmiar skóry na udach, obwisly biust. po prostu wszystko nie tak  :'(nawet dzisiaj nie cwiczylam. 

18 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Odkąd pamiętam mam problemy z trądzikiem. Jako nastolatka łudziłam się, że w dorosłym życiu mi minie. Jednak niestety nie. Bywają okresy przestoju, kiedy moja twarz, dekolt i ramiona wyglądają znośnie, ale czasami jak mnie wysypie to już tragedia. Tym bardziej, że ja każdego pryszcza muszę po prostu wycisnąć, co sprawia, że bakterie rozprzestrzeniają mi się na większy obszar :/ Niestety po tych wszystkich latach mam dużo blizn, szczególnie na ramionach :( Ostatnio widzę jednak znaczną poprawę. I tu zastanawiam się, czy to kwestia słońca czy kosmetyków czy tabletek, które zaczęłam brać ponad 2 tygodnie temu. Ponieważ widzę poprawę a nie wiem od czego, uznam, że każda z tych rzeczy w jakiś sposób działa.

Mycie twarzy: tołpa sebio mikrozłuszczajacy żel peelingujacy do twarzy. Kupiłam w Rossmannie kilka tygodni temu. Skusiło mnie to, że nie ma w swoim składzie alergenów, sztucznych barwników, PEG'ów (cokolwiek to znaczy ;)), SLS'u, silikonów, parabenów i donorów formaldehydu (spisałam z opakowania :)). Po kilku tygodniach stwierdzam, że jest bardzo wydajny (pozostała mi jeszcze połowa opakowania) i całkiem skuteczny


No i druga rzecz to tabletki: Belissa Cera


Wybrałam narazie 1,5 listka. Cera jest ładniejsza, ale jak już wcześniej pisałam w sumie nie wiem co ma na to wpływ :)

P.S Po wczorajszym treningu z Jillian mam zakwasy na nogach i ledwo się ruszam dzisiaj :) A tu jeszcze dzisiaj brzuszki i pośladki mnie czekają :o

17 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Hej

Długi weekend, dla mnie nie taki bardzo długi, gdyż w piątek poszłam do pracy :) Siedziałam sama w pokoju, o godzinie 14 (zamiast o 16) puścili nas do domu. Dzisiaj dzień pod znakiem wykańczania domu (już 4 rok ;)) Tym razem malowałam korytarz na piętrze. Historia budowy naszego domu to tak naprawdę oddzielny temat, który w miarę szczegółowo opisywałam na forum "Muratora". Jeśli ktoś ma ochotę poczytać, zapraszam :) Ostrzegam, że może wam się odechcieć budowania domu :)


Dzisiaj w kiosku natknęłam się na sierpniowe wydanie "Vity" z dołączonym treningiem Jillian Michaels. Przyznam, że nigdy z nią nie miałam do czynienia, czytałam tylko dużo o niej na forum. Skusiłam się na zakup. Postanowiłam, że chociaż raz w tygodniu w weekend będę sobie robiła taki dłuższy trening.

Płyta wygląda tak:


Jest to pierwsza część, która trwa 30 minut. Druga ma być w kolejnym numerze. Przetestowałam i dałam radę, więc chyba w moim postanowieniu pozostanę dalej :) Bałam się, bo z płytą Chodakowskiej wytrzymałam 15 minut i dałam sobie spokój. 

Przez ostatnie kilka dni czuję się grubo :/ 

13 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Nie jestem typem "gadżeciarza". Telefon komórkowy wymieniam sobie, jak poprzedni padnie mi całkowicie. Od kilku miesięcy odkryłam, jaką fajną rzeczą jest internet w telefonie :) Nie mam tabletów, ipadów itp wynalazków. Ale dzisiaj rano obudziłam się z przemożną chęcią zakupienia sobie ... czytnika ebooków. Ponieważ z natury jestem niecierpliwa, to mimo iż zapytałam męża jakie są opinie jego znajomych o Kindle 5 na odpowiedź już nie czekałam :) Usiadłam i zamówiłam, przez co prawie się do pracy spóźniłam :) Powodów, dla których go kupiłam jest kilka:

- jak czytam normalne książki (szczególnie te grube i ciężkie) w łóżku przed spaniem i zaczynam odlatywać w sen to książka mi zawsze wypada z rąk, gniecie się a ja potem muszę szukać gdzie skończyłam
- po drugie mam jeden mały regał na książki, który jest już zapełniony i nie mam miejsca na nowe książki :/
- po trzecie książki są drogie, e-booki tańsze. Mogę ich mieć w pamięci ponad 1000 :)

Tak wyglądać ma mój Amazon Kindle 5


Ma któraś z was? Jeśli tak a jesteście niezadowolone to nie piszcie, bo już i tak zapłaciłam :)

12 sierpnia 2013 , Komentarze (11)

Dzisiejszy wpis jest skierowany do dziewczyn, które zmagają się z nadprogramowymi kilogramami i mają wrażenie, że nigdy nie uda im się schudnąć! Jedyne co musicie zrobić to uwierzyć w siebie, zrozumieć, że tak naprawdę wszystko zależy od was, całe wasze życie. Moim "kopem" do zmiany była sytuacja, w której myślałam, że gorzej być nie może. Byłam bez pracy, siedziałam całymi dniami w domu, ryczałam, że jestem do niczego a spoglądając w lustro czułam się jeszcze gorzej. Pewnego dnia stwierdziłam, że na znalezienie pracy nie mam zbyt wielkiego wpływu (wysyłałam dziesiątki CV, ale telefon milczał) i że tak naprawdę jedyną rzeczą na jaką mam wpływ w danym momencie jest to jak wyglądam.Pomyślałam sobie, że jeśli odzyskam kontrolę nad choćby jednym aspektem w swoim życiu inne rzeczy też łatwiej mi będzie osiągnąć, bo będę już wiedziała że się da :).  W ciągu jednego dnia postanowiłam, że schudnę. Odstawiłam swoją główną używkę, czyli napoje energetyzujące (piłam minimum 2 dziennie przez ostatnie 8 lat! - 0d 23 sierpnia 2012 roku nie wypiłam ani jednej puszki). Znałam swoje możliwości jeśli chodzi o wysiłek fizyczny i często słomiany zapał, dlatego postawiłam na systematyczność niż intensywność (wiedziałam, że ćwiczenie po 2 godziny dziennie szybko mnie zdemotywuje, dlatego wolałam ćwiczyć np tylko 15 minut ale regularnie). W żadne liczenie kalorii i diety nie chciałam się bawić, bo wiedziałam, że długo tak nie wytrzymam. Postanowiłam po prostu mniej jeść, wybierać zdrowsze zamienniki (np jak już idę do McDonaldsa, to zamiast powiększonego zestawu z colą i frytkami zamawiam sobie tortillę z kurczakiem i herbatę - nie czuję że się totalnie ograniczam). Kilogramy nie zaczęły od razu spadać, po pierwszym tygodniu odchudzania, gdy spadło mi ponad 1 kg poszłam na imprezę do rodziców i po niej waga wróciła z powrotem na swoje miejsce. Byłam podłamana, ale stwierdziłam, że się nie poddam. I tak nie miałam nic do stracenia. W ciągu ostatniego roku wielokrotnie zaliczałam zastoje wagi, czasami nawet 2-3 miesięczne. Najważniejsze, to nie poddać się wtedy, tylko motywować się patrząc na  to, czego już się dokonało. Ani się obejrzałam a minął już rok :) W międzyczasie znalazłam super pracę, odzyskałam pewność siebie a obecny wygląd po prostu "się osiągnął" :). Odchudzanie tak naprawdę nie musi być drogą przez mękę. W czasie ostatniego roku zaliczyłam kilka wesel, wiele imprez ze znajomymi, wyjazd na wakacje itp. Nie zmieniło to jednak mojego nowego "stylu życia", w którym czuję się po prostu szczęśliwsza. Dzięki waszym komplementom podładowałam sobie baterie mocy :) Pomyślcie sobie, że warto walczyć choćby po to, aby zamiast zdjęć motywacyjnych w postaci modelek i obcych babek móc sobie wstawić swoje zdjęcia z porównaniem "przed i po". Rozpisałam się trochę, ale musiałam to z siebie wyrzucić, bo wiem, że każda z was ma w sobie potencjał na super laskę!

W poprzednich wpisach miałam pytanie o to jak jem. Nie jest to nic nadzwyczajnego, jednak napiszę, co mniej więcej zjadam codziennie :)

śniadanie: płatki kukurydziane z mlekiem (3,5%)
II śniadanie (w pracy): 3 kanapeczki z chleba orkiszowego z żółtym serem i pomidorem i 2 kabanosiki z lidla :)
obiad: ostatnio warzywa na patelnie (np Hortex z grzybami leśnymi) z łyżką serka mascarpone i serem grana padano. W weekendy na obiady mam kurczaka :)
podwieczorko/kolacja: jogurt naturalny z wkrojonym bananem lub tak jak np dzisiaj z borówkami . W sezonie na truskawki były to oczywiście ogromne ilości truskawek, czasem z bitą śmietaną. Czasem jem pomidory albo sałatkę. 

Do tego dużo wody i herbaty :) Oczywiście co jakiś czas jakieś piwko lub winko ze znajomymi też się trafi :)

Jak widać szału nie ma. Mięsa oprócz kurczaka nie lubię i nie jem. Uwielbiam za to nabiał pod każdą postacią, co widać w moim menu. Wiem, że powinnam go ograniczyć, bo może powodować wzdęcia itp, ale nie mogę się powstrzymać :) 

Ponieważ nie ćwiczę jakoś dużo a do tego mam siedzącą pracę to tego jedzenia też nie mogę w siebie wpychać za dużo.