Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kropecka

kobieta, 41 lat,

158 cm, 52.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2013 , Komentarze (5)

Hej

Długi weekend przyszedł a ja się rozchorowałam. Pół nocy nie spałam przez bolące gardło :( Jeśli chodzi o wagę, to na szczęście wróciła do poziomu 50,5 kg. Wymiary bez zmian :)

Właśnie zamówiłam sobie buciki na lato. 


Myślę, że z powodzeniem będę mogła je zakładać i do jeansów i do sukienek. Jeszcze planuję dokupić w Deichmannie moje ulubione klapki:


i to wystarczy :)

21 kwietnia 2013 , Komentarze (12)

Hello

Jakiś czas nie pisałam. W środę byłam na wizycie u pana profesora. Od razu stwierdził, że to niegroźny włókniak. Oznajmił mi jednak, że włókniaki też się usuwa i na 17 maja jestem umówiona w szpitalu na usunięcie guzka. Ciężar mi spadł z serca, nie muszę czekać do 15 lipca :)

Jeśli chodzi o wagę, to wzrosła do 51,1 kg i nie chce spaść z powrotem o te 0,5 kg :/ Zawsze jak łapię doła odnośnie swojego wyglądu uruchamiam sobie zdjęcia sprzed odchudzania i przestaję narzekać :)

Kupiłam sobie dzisiaj w H&M kostium kąpielowy. Wyjazd do Chorwacji zbliża się wielkimi krokami a w moim poprzednim kostiumie mogłabym "pływać". Ciężko mi znaleźć kostium, który by pasował. Jeśli chodzi o gotowce, czyli góra i dół w jednym rozmiarze to zdecydowanie odpadają. Jak stanik jest OK, to majty za duże i odwrotnie. Drugim problemem są moje piersi, są mega niejędrne, właściwie to szczerze powiedziawszy to mega flaki. Dlatego większość rodzajów staników kąpielowych nie nadaje się. Przymierzyłam dzisiaj z 20 kostiumów i żaden się nie nadawał. Dopiero w H&M znalazłam kostium, który leży tak, że w miarę mi się podoba. Z kolorem też zaszalałam, to dosłownie żarówka (może nie aż taka, jak wyszła na zdjęciach, ale blisko ;)) Będę świecić w ciemnościach :) Przy okazji pokazywania kostiumu pokazuję swój tył i ten wstrętny cellulit na udach. Próbuję już wszystkiego, ćwiczenia, kremy itp, ale on twardo się trzyma :/





Jeśli chodzi o poprzednią sukienkę, postanowiłam ją skrócić tak jak mi poradziłyście. 




13 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Hej

W czwartek przyszła zamówiona przeze mnie sukienka. Podoba mi się, zrobiona jest bardzo solidnie, chociaż mam wrażenie, że dolna część mogłaby być mniejsza i węższa (niestety jakbym zamówiła rozmiar mniejszą prawdopodobnie nie dopięłabym się w biuście). Wstawiam zdjęcia zrobione dzisiaj rano, niestety sukienka jest pognieciona, więc nie wygląda to jakoś mega pięknie.



Jeśli chodzi o moje USG to tak jak się spodziewałam - coś tam jest, jednak bez dodatkowych badań nie da się określić co. Zadzwoniłam umówić się na NFZ do lekarza chirurga onkologa i wyznaczono mi termin na .... 15 lipca :/ Prywatnie umówiłam się na środę do znanego i cenionego profesora. Mam nadzieję, że dowiem się czegoś więcej.

Przy okazji zrobiłam sobie badanie krwi. Wyszła mi duża anemia, więc moim następnym celem jest pozbyć się jej :)

7 kwietnia 2013 , Komentarze (27)

Hello

Troszkę nie pisałam, bo w sumie nie miałam o czym. Po świętach waga mi trochę przyszalała, pokazała 52,5 kg. Zbiegło się na to kilka elementów (łącznie ze zbliżającą się @). Wzięłam się jednak za siebie i dzisiaj wróciło mi 50,6 kg, więc jestem spokojniejsza :) Ponieważ ćwicząc na stepperze nie zauważyłam jakiś spektakularnych zmian jeśli chodzi o moje pośladki i uda, do ćwiczeń dodałam sobie 30 day squat challenge


Dzisiaj zaliczyłam odpowiednich 5 stycznia, czyli 50 przysiadów :) Zobaczymy, czy zobaczę jakikolwiek efekt.

Jutro mam USG. Wzięłam wolne w pracy i przy okazji zrobię sobie badania krwi i hormonów. Nigdy nie miałam na to czasu ani nie mogłam się zebrać a niepokoi mnie kilka rzeczy. Najbardziej to, że od kilku lat moja temperatura wynosi 37,3 - 38 stopni. Kiedyś poszłam nawet z tym do lekarza, ale usłyszałam tylko, że "taka moja uroda". Żadnego skierowania na badania, kompletnie nic. A przecież ten objaw może zwiastować jakiś przewlekły stan zapalny w organizmie. Badania i USG robię więc na własną rękę, oczywiście za kasę :/ 

Sukienka z ASOSa jeszcze nie doszła. Mam nadzieję, że w tym tygodniu już będę mogła ją założyć :)

A na koniec małe porównanie, tym razem moich nóg. Mimo, że zdjęcia od czapy, nie z tej samej perspektywy itp, ale myślę, że widać wyraźnie zmniejszenie szczególnie w okolicy bioder i ud. Kiedyś nie postrzegałam ich jako grubych, ale teraz jak na nie patrzę, to się nadziwić nie mogę :)

28 marca 2013 , Komentarze (5)

Hej

Wpadłam na szybko dać znać, że żyję. Weekend spędziliśmy ze znajomymi w górach. Tyle śniegu w życiu nie widziałam :) W pierwszy dzień nachodziłam się za wszystkie czasy, w drugi nie mogłam się ruszyć :) 

A obecnie czekam na USG piersi. Wczoraj wieczorem wyczułam w swojej lewej piersi dość dużego guzka  USG mam wyznaczone na 8 kwietnia, więc do tego czasu żyję w niepokoju i strachu. Oby to nie był rak 

Jeśli chodzi o dietę, to mam chyba wiosenne przesilenie. Idzie mi gorzej niż zwykle, na szczęście waga cały czas waha się w granicach dla mnie akceptowalnych. 

A żeby nie było tak ponuro i smutno  to właśnie zamówiłam sobie taką oto sukienkę :)

16 marca 2013 , Komentarze (19)

Wiecie co, zastanawiam się z czym związane są moje huśtawki nastroju jeśli chodzi o wygląd. Mimo, że schudłam już całkiem sporo, w sierpniu 2012 roku nawet nie marzyłam, że uda mi się osiągnąć to co osiągnęłam, a jednak mimo wszystko co jakiś czas łapie mnie dół jak patrzę w lustro. Nadal widzę odstający brzuch, za duże uda, krótkie nogi. Innego dnia potrafię stanąć przed lustrem i się sobie podobać. Wkurza mnie to, dążę do jakiegoś wyimaginowanego celu, który może się mi nigdy nie udać :/ Kurcze, mam już w końcu 30 lat, dwójkę dzieci, to oczywiste, że już nigdy nie będę jędrna i gładka jak nastolatka. Jak zmienić ten głupi tok myślenia i zaakceptować siebie?





14 marca 2013 , Komentarze (12)

Dzisiaj nie napiszę właściwie nic o odchudzaniu, nie wstawię też swoich fotek bo nic właściwie się nie zmieniło. Napiszę o jednym z najbardziej żenujących zdarzeń w moim życiu, które zdarzyło się w ostatnią sobotę 

Umówiliśmy się na wieczór z czwórką naszych znajomych na wieczorne oglądanie polskich filmów u nas w domu. Po posprzątaniu domu, we wczesnych godzinach popołudniowych zasiadłam przed komputerem,  żeby dodać wpis na Vitalii. Przy okazji zaczęłam przeglądać stare zdjęcia i porównywać je ze stanem obecnym. Jedno z takich zdjęć - zrobione w pierwszym dniu mojego odchudzania - zdjęcie moje wielkiego tyłka w stringach (nawet na Vitalii nie odważyłam się go nigdy wstawić) otworzyłam w przeglądarce internetowej. Po porównaniu z obecnymi zdjęciami zamknęłam przeglądarkę i poszłam się przygotowywać na spotkanie. 

Znajomi przyszli z filmami nagranymi na pendrivie. Mój mąż postanowił podłączyć komputer do telewizora, żeby odtworzyć te filmy na większym ekranie. Oczywiście zaczęły się jakieś problemy i mój M. otworzył przeglądarkę, żeby poszukać rozwiązania tych problemów. Jak się już pewnie domyślacie w pewnym momencie na ekranie telewizora ukazało się to moje nieszczęsne zdjęcie w rozmiarze XXXL  Mąż prawie od razu to zamknął, ale i tak wszyscy przez chwilę to widzieli. Zapadła niezręczna cisza a ja nie miałam pojęcia jak mam się zachować! Było mi okropnie wstyd!  Nie muszę chyba pisać, że filmy oglądało mi się beznadziejnie, bo w głowie miałam całą tą sytuację . A wy jak byście zareagowały w takiej sytuacji?? 

10 marca 2013 , Komentarze (8)

Pierwszy raz od kilku lat poszłam dzisiaj do solarium. Na naturalne opalanie się narazie nie ma szans a strasznie chciałam się przekonać, jak będę wyglądała opalona. W tym momencie jestem cała czerwona i wszystko mnie szczypie, więc efekty zobaczę dopiero za kilka dni. Opalone ciało wygląda jędrniej i ładniej.

Kupiłam sobie dzisiaj też balsam Soraya ujędrniający. Potrzebuję ujędrnienia mojej skóry na brzuchu (porozciągała się w czasie ciąż i mimo, że jak stoję wygląda OK, to jak siadam już tak pięknie nie jest) no i na nogach. Zobaczymy, czy przyniesie jakiś efekt.

Ćwiczenia na Stepperze i brzuszki dzisiaj zaliczone. Miałam sobie robić co drugi dzień przerwy w Stepperze, ale boję się, że jak stracę rytm to ciężko mi będzie później zebrać się do jakichkolwiek ćwiczeń. 

W czwartek z głowy zszedł mi duży problem. Mój starszy syn dostał się do szkoły sportowej, do której bardzo chciał iść. Super :) 

Od jutra przez cały tydzień duża próba przede mną. Po raz pierwszy w pracy zostaję na swoim stanowisku sama (koleżanka idzie na urlop). Będę się starała to wszystko ogarnąć :)

9 marca 2013 , Komentarze (19)

Nadeszła sobota, czyli czas wstawiania fotek. Jeśli chodzi o wagę to właściwie można powiedzieć, że osiągnęłam docelowy sukces. Dzisiaj waga wskazała 50,1 kg więc tylko 100 g więcej od wymarzonych 50 kg :) Z tej okazji strzeliłam sobie kilka fotek. Teraz zamiast zrzucania wagi koncentruję się głównie na pozbyciu się cellulitu z ud i pośladków i wyrzeźbieniu tych części ciała. Stepper codziennie praktycznie w użyciu, chociaż musiałam sobie zrobić jednodniową przerwę, ponieważ wszystko zaczęło mnie boleć (i nie były to zakwasy). Jeśli chodzi o wymiary to nieznacznie się zmniejszyły, ale do wymarzonej talii 60 cm brakuje mi już niecały centymetr :)





W tym tygodniu zakupiłam sobie również legginsy (wcześniej nigdy się nie odważyłam ich założyć). Zamierzam sobie jeszcze dokupić w czarnym i czerwonym kolorze.




27 lutego 2013 , Komentarze (6)

No więc ogłaszam wszem i wobec, że po 43 dniach oczekiwania nadeszła wreszcie @. Brzuch boli jak cholera, ale i tak się cieszę :) W poprzednim poście pisałam jakie niedogodności wiązały się z tym opóźnieniem. Waga podskoczyła mi do 51,5 kg. Mam nadzieję, że teraz w ciągu następnych kilku dni zejdzie ze mnie wreszcie woda i wrócę do normalności.

Stepper nadal w użyciu :) Włączam sobie codziennie jeden odcinek serialu i oglądam go jednocześnie ćwicząc. 1000 stepów dziennie zajmuje mi około 20 minut. Uważam, że to wystarczy :)

W ostatnich dniach, zresztą jak zawsze na kilka dni przed @ chodziłam mega poddenerwowana. Dzisiaj emocje ze mnie zeszły, chociaż na myśl o jednej sprawie nadal w środku się we mnie gotuje  Chodzi o jedną sytuację w pracy. Moja firma szuka pracownika, osoby z dość specyficznym wykształceniem. Szuka i szuka już kilka miesięcy i nadal nie znalazła. W niedzielę przypomniałam sobie, że mam koleżankę, która skończyła pożądany przez nas kierunek i postanowiłam ją zapytać, czy nie ma czasem osoby, którą by mogła ze swojego roku polecić do pracy u nas (ona sama ma już pracę, z której jest zadowolona). Na odpowiedź nie czekałam długo. Dostałam CV od jej koleżanki. Dla mnie wszystko było idealne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itp. Z radością przekazałam jej CV osobie, która decyduje o zatrudnieniu na to stanowisko ("mężczyzna"). Niestety takiej odpowiedzi, jakiej od niego usłyszałam się nie spodziewałam. Stwierdził, że nawet jej nie zaprosi na rozmowę, bo ona jest młoda (28 lat) i na pewno zaraz zajdzie w ciążę  Oczywiście dodał, że woli na to miejsce jakiegoś chłopaka (btw. po ten kierunek na koleżanki roku skończył tylko jeden chłopak, więc mężczyzn w tym zawodzie praktycznie nie ma). Na początku potraktowałam to trochę z przymrużeniem oka, zaczęłam się trochę zlewać itp. Jednak on przyszedł i stwierdził, że mówi serio, że ma już takie pracownice, które zaraz po przyjęciu zaszły w ciążę i poszły na zwolnienie i on takich nie chce. Poszłam do domu, odpisałam koleżance jaka jest sytuacja i w rozmowie okazało się, że ta dziewczyna ma już dziecko i raczej kolejnego nie planuje. Ponadto jest bardzo zmotywowana (praca dokładnie w jej zawodzie a obecnie pracuje na stacji benzynowej :/) i na pewno nie wywinęłaby żadnego numeru, żeby tej pracy po prostu nie stracić. Uznałam, że ta informacja znacząco zmieni postać rzeczy (mimo, że uważam, że poprzednia decyzja również była nieuzasadniona i chamska) i z niecierpliwością czekałam, żeby mu to dzisiaj zakomunikować. Co się okazało? Otóż nic to nie zmieniło, gdy napisałam do niego maila z informacją o dziecku odpisał mi, że zawsze może zajść w drugą ciążę :( Tak po prostu, żadnych merytorycznych argumentów, żadnej rzeczowej dyskusji. Rozmowa na poziomie przedszkola. Uważam takie podejście za strasznie szowinistyczne i niesprawiedliwe. W dniu dzisiejszym zmieniłam o nim zdanie na dużą niekorzyść a myśl o tym wywołuje we mnie wściekłość.