Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kropecka

kobieta, 41 lat,

158 cm, 52.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2013 , Komentarze (14)

Jestem mega poirytowana ostatnio. Dzisiaj jest 40 dzień cyklu, @ nadal nie przyszła (mam nieregularne cykle), choć moje ciało ewidentnie podpowiada mi, że już to powinno dawno nastąpić. Jestem napęczniała (nawet w buty ledwo wchodzę), waga wzrosła a moje samopoczucie jest bardzo słabe. Chciałabym już to mieć za sobą!

Co do steppera to ćwiczę dzielnie :) Chociaż zmniejszyłam częstotliwość do 15 minut dziennie, bo wiem, że więcej czasu nie jestem w stanie sobie wygospodarować codziennie. Narazie efektów nie widzę, zakwasów też nie miałam. Zobaczymy co dalej.

W jednym z poprzednich postów pisałam o czarnych jeansowych rurkach, które chciałam kupić na imprezę. Udało mi się to już w poprzednim tygodniu, ale dopiero dzisiaj wstawiam zdjęcia. Czuję się w nich grubo, ale to chyba kwestia tego, że z reguły noszę luźniejsze spodnie a te opinają mnie w każdym miejscu. Anyway, oto dzisiejsze zdjęcia. Widać na nich, że pomimo w miarę niskiej wagi mam jeszcze do dopracowania kilka rzeczy.



20 lutego 2013 , Komentarze (15)

Hej :)

Właściwie to stepper przyszedł już wczoraj. Wielka paka dostarczona do mojej pracy :) Nie mogłam się doczekać powrotu do domu i wypróbowania nowej "zabawki". Na początku w ogóle nie skumałam jak tego używać. Ledwie mogłam nacisnąć nogą pedał tak, aby poruszyć dźwignię. Pomyślałam sobie, że za mało ważę, ale potem pomyślałam sobie, że bez przesady ;) No i udało się, po chwili już umiałam nacisnąć, potem nawet wpadłam w pewien rytm :) Wczoraj to była właściwie zabawa, trenować zaczęłam dzisiaj. Na uszy słuchawki i płyta Bruno Marsa na fulla i dawaj! :) Dzięki temu nie zanudziłam się przez te 35 minut jakie zajęło mi 1500 kroków (podwójnych) i 210 kcal spalonych. Zamierzam ćwiczyć 3 razy w tygodniu po 30 minut. Cel to głównie wysmuklenie i wygładzenie ud i podniesienie pośladków. Chudnąć nie muszę już zbyt wiele :)

Tak jak pisałam w sobotę kupiłam sobie czarne jeansowe rurki w H&M. Zdjęcia wstawię w sobotę jak będę miała okazję cyknąć sobie fotki przy dziennym świetle. Podobają mi się, chociaż nie wiem czemu czuję się w nich trochę ,,, grubo. Może dlatego, że zwykle noszę spodnie, które są na mnie luźne i wtedy czuję się dużo szczuplej, a tutaj z każdej strony mnie wszystko opina. 

A w ogóle to jestem ciekawa, czy kiedykolwiek będę zadowolona ze swojego ciała w 100%.

Drugą kwestią jaką chciałabym poruszyć to brak wsparcia u znajomych (szczególnie kobiet). Wczoraj po raz kolejny miałam niezbyt dla mnie przyjemną sytuację, w której dziewczyny bez mojej zgody kupiły mi pączka i postawiły mi na biurku. Gdy powiedziałam, że nie chcę usłyszałam, że chyba chcę wpaść w anoreksję (rzeczywiście niezjedzenie pączka kwalifikuje mnie do tej choroby ;)) , że jeden pączek to nic takiego (ale nie codziennie :/) i żebym nie przesadzała itp. Nie chciałam być niemiła, choć w środku byłam wkurzona. Za dużo pracy włożyłam w uzyskanie obecnego wyglądu, wiele razy udowodniłam sobie, że posiadam silną wolę i nie muszę wrzucać w siebie wszystkiego co mi się pod ręką nawinie a jedzenie codziennie batoników i pączków raczej dałoby mi szybki bilet powrotny do stanu z sierpnia 2012. Teraz muszę się przed innymi tłumaczyć z czegoś, co tak naprawdę jest moim własnym wyborem.  Dlaczego ludzie nie potrafią uszanować pewnych rzeczy, nie są tolerancyjni. Podobnie jest z ćwiczeniami. Wystarczy, że napomknę że robię brzuszki [SIC!] i trochę ćwiczę a już dziwne miny jakbym jakąś fanatyczką byłą. 

16 lutego 2013 , Komentarze (7)

Wreszcie, waga wróciła do poziomu 50,5 kg :). Ostatnio przez kilka dni utrzymywał się wzrost i już myślałam, że faktycznie przytyłam. Szczególnie, że przez ostatnie 3 dni z dzieciakami zajadałam się truskawkami z bitą śmietaną i ogólnie jakoś ciągle głodna chodziłam. 

Wczoraj zamówiłam sobie stepper (Kettler Side). Powinien przyjść w następnym tygodniu, już się nie mogę doczekać :)

A dzisiaj imprezka, parapetówka u znajomych. Wytańczę się i spalę mnóstwo kalorii :) Najpierw jednak muszę poszukać sobie i kupić jakieś spodnie. Marzą mi się takie (czyli najzwyklejsze czarne jeansowe rurki):

14 lutego 2013 , Komentarze (4)

Zbliża mi się @, więc od czasu ostatniego kina mam zastój, a raczej zastój na wzroście wagi (51 kg). Nie lubię tych dni, niby wiem, czym to wszystko jest spowodowane, ale w połączeniu z PMS mnie to irytuje. 

Dzisiaj rano, chcąc ubrać się do pracy zauważyłam, że tak naprawdę mam tylko 1 parę spodni, które na mnie pasują (nie są za szerokie). Spódnicy już właściwie żadnej nie mam, bo jak w listopadzie na rozmowę rekrutacyjną kupiłam sobie czarną spódnicę ołówkową, tak teraz jest ona za szeroka, przez co nie wygląda już ładnie :/ Muszę powoli pouzupełniać garderobę, dużo więcej nie zamierzam chudnąć.

Prawdopodobnie jutro zamówię sobie stepper. Podjęłam decyzję, że zakupię taki, jaki posiada Roogirl. Przynajmniej widzę efekty, jakie jej przyniosły :) Jej figura jest dla mnie motywacją, chociaż przez mój niski wzrost nigdy nie będę wyglądała dokładnie tak samo. Muszę wymodelować sobie pośladki i koniecznie ujędrnić nogi. To mój najważniejszy cel.

Chodzi mi o ten stepper:



Dzisiaj Walentynki. Dla mnie najzwyklejszy dzień pod słońcem. Od męża nic nie dostałam, bo tak się w sumie umawialiśmy. A do niespodzianek skory to on nie jest. Wszystko mi jedno :) 

Pozdrawiam i do usłyszenia!



10 lutego 2013 , Komentarze (2)

U mnie wszystko w porządku, w każdym względzie :) Po okresie próbnym otrzymałam kolejną umowę, tym razem na 2 lata i podwyżkę. Jestem przeszczęśliwa, uwielbiam tą pracę i ludzi :)

W środę zakupiłam sobie w Terranovie 2 bluzeczki, po 19,90 zł każda

Chabrowa, nietoperzyk :) W rzeczywistości wygląda ładniej niż na zdjęciu.

Najzwyklejsza, szara bluzeczka. Bardzo mi się podoba :)


Dzisiaj wreszcie udało mi się zaplanować wakacyjny wyjazd. Zarezerwowałam apartament w Chorwacji, więc już odwrotu nie ma. Nie mogę się doczekać :)




Wymiary na dziś:

Wzrost: 159 cm
Waga: 50,4

Szyja: 31,5 cm
Biceps: 22,5
Biust: 84 cm
Talia: 61 cm
Brzuch: 67 cm
Biodra: 86 cm
Uda: 49 cm
Łydka: 31 cm

Byłam dzisiaj z mężem na filmie "Poradnik pozytywnego myślenia". Oczywiście zeżarłam dużo popcornu i waga ponad 1 kg większa. Wiem, że to zatrzymała mi się woda w organizmie, dlatego się tym zbytnio nie przejmuję :)

Byliśmy wczoraj całą rodzinką na łyżwach, chłopaki jeździli pierwszy raz w życiu i całkiem nieźle im to wychodziło :) Ponieważ w naszym miasteczku istnieje coś takiego jak "Biały Orlik", czyli w okresie zimowym bezpłatne lodowisko, nie posiadające jednak wypożyczalni łyżew stwierdziłam, że świetnym pomysłem będzie zakupić sobie takowe. Oto mój dzisiejszy zakup:


Chłopaki dostali takie:


Jutro idziemy je wypróbować :) Nie mogę się doczekać!

I na koniec muzyczka, która za mną chodzi przez cały weekend :)

7 lutego 2013 , Komentarze (7)

Hej
Za mną dość intensywny tydzień. Lubię wrażenia, ale po wszystkim potrzebuję odpoczynku i mam nadzieję, że zbliżający się weekend mi go zapewni :) W piątek 1 lutego po pracy odbyła się firmowa imprezka przebierańcowa. Było naprawdę super :) Wracając do domu wpadliśmy jeszcze na imprezę do sąsiadów. Wytańczyłam się za wszystkie czasy a następnego dnia miałam takie zakwasy (i przy okazji kaca :/), że szok :) Spać poszłam o 5 rano i niby wszystko OK, gdyby nie to, że w sobotę miałam imprezkę urodzinową dla mojego młodszego syna . Zamiast się wyspać i odpocząć ja od rana stałam przy garachm gotowałam, piekłam, robiłam sałatki itp. Cały dzień na nogach, wieczorem ledwo patrzyłam na oczy. Imprezka się jednak udała :) Wczoraj przyszła kolej na imprezkę urodzinową dla dzieci w Figloraju. Wzięłam z tego tytułu wolne, przy okazji podjechałam do mojej poprzedniej pracy sprostować świadectwo pracy i spotkać się z dawno nie widzianymi znajomymi. Świadectwa nie sprostowałam, za to znajomi nie mogli się nadziwić mojej przemianie :) To bardzo miłe i motywujące. Figlorajowa imprezka również się udała. No, ale to jeszcze nie koniec. Dzisiaj chłopaki mieli w przedszkolu bal przebierańców, więc wczoraj musiałam im jeszcze uszyć i skombinować stroje. Jak się pewnie domyślacie, ten bal również się udał ;)

No ale przejdźmy do tematu:

Dzisiaj Tłusty Czwartek. Szef dla każdego pracownika zakupił pączka, nie dało się odmówić :) Był pyszny! Przy tej okazji podsłuchałam dziś jedną rozmowę koleżanki z pracy z drugą

- Ja dziękuję za pączka, od czterech tygodni się męczę na diecie
- Na jakiej diecie ?
- Na Dukanie. Zawsze wytrzymuję około 4 tygodni a potem wszystko wraca. Już 5 raz jestem na tej diecie (i śmiech)

Nie chciałam się odzywać, wymądrzać itp, ale jak słyszę takie rzeczy to naprawdę mam ochotę taką osobą potrząsnąć. Mam wrażenie, że to najczęstszy błąd wielu odchudzających się osób. Dietę traktują jako wyrzeczenie, męczarnię. Byle przetrwać i wrócić do starych nawyków. Potem twierdzą, że one to już niestety taką mają przemianę materii, taki ich los a np. mi to jest łatwiej (że niby dlaczego łatwiej?). Gdy nieśmiało próbuję przekonać, że tak naprawdę, żeby schudnąć trzeba jeść to co się lubi, tylko w mniejszych ilościach, troszkę ćwiczyć i waga spadnie bez efektu jojo, to tylko każdy na mnie patrzy jak na UFO i dalej te swoje mądre przemyślenia ("To może przejdę na dietę kapuścianą/kopenhaską/norweską/głodówkę czy co tam jeszcze"). W sumie to mi wszystko jedno, to nie ja tylko one nie mogą schudnąć, ale świadomość, że sukces jest na wyciągnięcie ręki a te osoby tego nie widzą jest frustrująca :)

Moja waga na dzisiaj: 50,4 kg. Ostatnio mam zastój. Waga waga się między 50,4 kg - 51 kg

27 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj z moim M. obchodzimy 12 rocznicę naszego "bycia razem". Jejku, jak to zleciało! Miałam wtedy 17 lat i to był mój pierwszy, prawdziwy chłopak. Chodziliśmy do tej samej klasy w liceum, kochałam się w nim od samego początku, ale on mnie nie zauważał. Traktował mnie jak dobrą kumpelkę, a moim marzeniem było, żeby spojrzał na mnie nieco inaczej ;) Ale jak to w życiu bywa, marzenia się czasem spełniają (w moim przypadku, jak narazie spełnia się każde moje marzenie) i 27.01.2001 roku zostaliśmy oficjalnie parą. Co się zdarzyło w ciągu następnych 12 lat? Pojawiła się dwójka najwspanialszych urwisów na świecie, zbudowaliśmy dom, skończyliśmy szkoły (ja nie do końca, w tym roku wybieram się w dalszą podróż :)), dostaliśmy prace (które w międzyczasie się zmieniały). Nadal się kochamy, choć ta miłość jest już na pewno dużo dojrzalsza niż wtedy. Wiem jedno, związek do mnóstwo kompromisów, wzlotów i upadków, ale na pewno warto w niego inwestować!

W ostatnim tygodniu zmagałam się z przeziębieniem. Do pracy chodziłam jak zombie. Zwolnienie nie wchodziło w grę, jestem na okresie próbnym i zależy mi na tej pracy :)  Zresztą cała rodzina się rozchorowała, więc narazie spodnie narciarskie zostały odłożone do szafy i grzecznie czekają, aż wszyscy wyzdrowiejemy.

Jeśli chodzi o odchudzanie, to wszystko idzie zgodnie z planem. Dzisiaj na wadze ujrzałam 50,7 kg. Brakuje mi tylko 700 g do osiągnięcia założonego przeze mnie celu! Jestem naprawdę szczęśliwa. A to dzisiejsza "sesja". Mam na sobie sweterek (mało go widać bo podwinięty), który kupiłam ostatnio w SH za 6 zł :)



23 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Nigdy wcześniej na Vitalii tego nie pisałam, dlatego że to co teraz zamieszczę nie jest zbyt popularne tutaj. Chodzi o to, że od początku swojego odchudzania ważę się codziennie, rano i wieczorem, a wyniki zapisuję w arkuszu Excela. Wiem, że wiele osób preferuje ważenie się co tydzień, czasami nawet rzadziej. Dla mnie jednak codzienne ważenie pozwala mi dostrzec pewne prawidłowości zachodzące w moim ciele. Dzięki temu nie przejmuję się chwilowymi zastojami lub zwyżkami wagi i mogę w najbardziej wygodny dla mnie sposób kontrolować cały proces dochodzenia do wymarzonej sylwetki.  Oto moje dotychczasowe podsumowanie wraz z wykresem:


</

21 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Chciałam podziękować wszystkim osobom, które w przemiły sposób wypowiedziały się wczoraj w założonym przeze mnie wątku


Jest mi naprawdę miło i naprawdę zwiększyło to moją motywację do tego, aby nie ustać w wysiłkach w drodze do wymarzonej sylwetki :) W celu ujędrnienia nóg i pośladków postanowiłam zakupić sobie ten oto sprzęt


Ma go może któraś z Was? Byłabym wdzięczna za opinie :)

Wczoraj poszalałam trochę w ciucholandzie. Ponieważ zamierzamy się całą rodzinką wybrać na jednodniową wyprawę na narty a tak naprawdę nikt z nas nie posiada odpowiedniego stroju postanowiłam znaleźć coś w SH. Gdybym dla 4-ech osób miała kupować nowe spodnie narciarskie wyniosłoby mnie to minimum 500-600 zł (po 150 zł za parę). Niestety z powodu zbliżających się urodzin młodszego syna i zbliżającego się końca miesiąca jestem spłukana i nie stać mnie na taki wydatek. Szczególnie, że sporty zimowe uprawiamy naprawdę sporadycznie. Ku mojemu zadowoleniu właśnie we wspomnianym wcześniej SH znalazłam spodnie narciarskie dla całej naszej rodziny w cenie... 4,50 zł za sztukę :) Do tego kupiłam sobie sweterek HM'u w paski za 6 zł, bluzę za 1,50 zł i starszemu synowi bluzkę i bluzę (po 1,50 zł za sztukę). Takie zakupy to ja lubię robić :)

19 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Hej. Dawno nie pisałam, bo nic się nie działo. Wszystko po staremu, czyli OK :) Waga stała w miejscu, potem spadła do 51,3 kg, potem przyszła @ i znowu wzrosła, następnie w dniu dzisiejszym padł rekord - 51 kg :) Ty samym końcowe odliczanie do wagi 50 kg uważam za otwarte :)

Po osiągnięciu docelowej wagi nie zamierzam bynajmniej ustać w walce o swój wymarzony wygląd. Jeszcze mi do tego niestety trochę brakuje. Uda, chociaż spadły mi o 6 cm nadal nie wyglądają ładnie, podobnie jak dolna partia brzucha, która mnie wkurza bo odstaje (nie wiem czy to wina dwóch ciąż, czy czego, ale w tym miejscu nie ma dużo tłuszczu tylko takie twarde wybrzuszenie)