Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Opisz siebie, jestem żoną, mamą ... A sama kocham czytać książki, uwielbiam słuchać muzyki, do odchudzania skłonił mnie strach o samą siebie i moje dzieci..mam tylko 35 lat i chcę żyć jak najdłużej...bo jeszcze dużo rzeczy chcę zrobić..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11970
Komentarzy: 165
Założony: 30 lipca 2011
Ostatni wpis: 5 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gosko76

kobieta, 47 lat,

171 cm, 135.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 września 2014 , Komentarze (10)

Mam doła, jestem grubasem bez silnej woli...masakra...pod 1 marca do teraz przytayłam 9 kg..zajefajnie...codziennie mówię sobie od dziś ...i nic...chcę schudnąć...kurcze....nie dziwię się że nie zrobiłam kariery jak nie mam silnej woli, skończyłam studia i co i zawsze pracowałam jako zwykła księgowa ..nigdy nie udało mi się wejść na stołek głownej...eh...:(((

10 marca 2014 , Komentarze (7)

Witam,

czytam swój ostatni wpis że urosłam o 10kg.... 
minął od tego wpisu rok i 3 miesiące, na liczniku 110,5..dużo o wiele za dużo...
27.12.2013 urodziłam 2 córeczkę Zosię, mam już 3 pociechy, 2 dziewczynki i chłopaka...
i właśnie dziś nadszedł dzień zmian...bo chcę żeby moja starsza córka 10 lat zobaczyła że mama to nie grubas który usiadł na laurach, chcę  jej pokazać zdrowsze życie żeby i ona sama nie dorobiła się takiej wagi potem..bo skoro mama może to i ja też..nie chcę tego dla niej..wiem ile to kosztuje...smutku, łez odtrącenia przez społeczeństwo...a coś mi się wydaje że ona może pójść w moje ślady...nie chcę tego...
dlatego wracam...
nie będę stosować żadnych postów, octu jabłkowego..bo to chyba nie do końca jest dobre dla zdrowia...chcę zmienić moje podejście...mam dla kogo...nie chcę ich zostawić za szybko...bo wiem jak boli widok rodzica, którego żegnasz na zawsze...mój kochany tatuś odszedł 17.08.2013..poleciałam go pożegnać będąc w 5 miesiącu ciąży....nie tak chciałam go zobaczyć...nie tak...chciałam żeby mnie przytulił...żeby był....
no nic...
:(((
dziewczyny jestem i będę się meldować...
pozdrawiam i trzymam za Was i za siebie kciuki!!!powodzenia

3 grudnia 2012 , Komentarze (10)

TO ja....

znowu to samo..
właśnie tak jest ze mną...

tak jak napisałam w tytule...
urosłam o 10kg..
znowu mam 1 z przodu, teraz jest to 108 kg...
nie umiem się pozbierać...

zaczęło się 31 października..
miałam mieć 1 usg...10 tydzień... poszłam cała szczęśliwa...
i koniec..
dziecko nie rośnie...
raczej nie urośnie...
słowa lekarza...
potem powtórne usg za tydzień..
dziecka nie ma..
lekarz mówi
wróć do domu i czekaj na samoistne poronienie...
umarłam i ja..
od tego momentu zaczęłam się obżerać...nie umiem się pozbierać....
czekałam czekałam nie działo się nic i w głębi duszy myślałam że lekarz się pomylił...że dzidzia rośnie...
aż do soboty 17 listopada....
zaczęło się...
potem krwotok..
szpital..
zabieg..
i pustka...
...
wiem mam 2 spaniałych dzieci kocham je nad życie...
ale jest mi tak ciężko...
dlaczego...
dlaczego ja...
..
za dużo tragedii jak na parę miesięcy w lipcu umarł szwagier..
w listopadzie...poroniłam...
pomóżcie...
codziennie mówię..
od dziś...wracam na właściwe tory..
i codziennie polegam..
nie mam siły..
nic mi się nie chce..

3 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Witajcie...


dawno mnie tutaj nie było, przybyło mi 1,6kg..pasek już zmieniłam...

ważę dziś 98kg...

Niby ciągle siedziało we mnie że mam cel, że te 70 kg jest ciągle w zasięgu ręki...ale codziennie sięgałam, a to po michałka, a to po kanapeczki wieczorem...masakra...

wczoraj byłam u lekarza, znowu ciśnienie podwyższone pomimo że biorę rano tabletki na ciśnienie....reszta jest ok, tzn. cholesterol, cukier ...ale

po ostatnich doświadczeniach  w mojej rodzinie wiem, że każdy z nas może odejść z dnia na dzień...

wybaczcie, że wkraczam na taki temat...ale byłam w Polsce od 21 czerwca...widziałam się ze szwagrem 22 czerwca, był taki jak zawsze..wesoły, uśmiechnięty..no taki nasz....

za tydzień siostra dzwoni do mni z pytaniem gdzie jestem bo M. ma raka...:(((

jeszcze 6 lipca prowadził sam samochód...

:( wszystko się walnęło...miałam wyjeżdżać z powrotem do domu 24 lipca wieczorem(to był wtorek) w poniedziałek zebrałam się i pojechałam ich odzwiedzić do Warszawy, bo M. tam leżał w Centrum Onkologii ...weszłam i zobaczyłam jak cierpi..ale był taki nasz ze swoim czarnym humorem...kurde... 

nawet siostra mówi jeny szkoda że nie pozwalałam Wam przyjechać wcześniej, bo M. zrobił się taki inny, wspominali Lizbonę, oglądaliśmy zdjęcia...

byłam w domu już praktycznie w środę, bo samolot lądował o 23.15 zanim dojechaliśmy z Dublina pod Belfast..

rano dostałam telefon...że M. umarł...

dziewczyny ja nie mogę ..dlaczego :(( boże cały czas wydaje mi się że to sen...M. miał dopiero 48 lat, rozumiecie dlaczego nie dano im szansy na walkę, dlaczego to było już za późno:((

jego już nie ma:(((

lekarze powiedzieli mojej siostrze że to mogło być już rok, 2 lata temu:((

a jak M.był u lekarza ze 3 lata temu, że boli go żołądek to pani doktor stwierdziła że to refluks...nie dała na gastroskopię na nic....

:( a może gdyby tak wtedy dała..może dziś M. by żył...

mieli do nas przylecieć po moim powrocie z Polski...

jezu..nie mogę..

jest mi smutno:((

muszę schudnąć...



17 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Hej,

po randce z moim mężem czuję się tak jak 9 lat temu kiedy się poznaliśmy, było super byliśmy na Titanicu 3D..matko to mój pierwszy film w 3D....powiem Wam że byłam sceptycznie nastawiona do czegoś takiego, ale po obejrzeniu tego filmu w takiej jakości muszę stwierdzić, że wrażenia są nie samowite ....mamuniu czułam się tak jakbym tam była..ta przestrzeń dookoła...naprawdę super...

a wracając do mojego tytułu...kurcze co mam zrobić, żeby walnąć tą wagę...jak ją porządnie ruszyć...kurcze ja już od grudnia bawię się z tą wagą pomiędzy 99 a 95kg..dieta jest i tego nie kumam..owszem zdarzają się czasem wpadki ale to bardzo sporadycznie a ona nie chce praktycznie spadać...

na pasku mam 96,4 ...teraz obecnie mam 98 no i co z nią zrobić...kurde...pomóżcie mi bo ja się już gubię, a wiem że można jeszcze ...przecież ja chcę tylko mieć jakieś 70kg..eh... pomocy..

13 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny,

ale miałam święta, w nocy z czwartku na piątek dodam tydzień temu strasznie źle spałam, bolał mnie okropnie brzuch a że miałam @ to stwierdziłam że to na pewno od tego, ale słuchajcie w piątek nie mogłam się zwlec z łóżka tak bolało, a jak już wstałam to nie umiałam się wyprostować tak strasznie bolało, jakbym miała eksplodować. Zrobiłam dzieciakom śniadanie i mówię, że będziemy się zbierać ale ja nie mogłam wstać z fotela, córka poleciała obudzić męża, bo spał po nocce, przyszedł i pomagał mi wstać a ja wyłam z bólu, płakałam tak że i ja i on wystraszyliśmy się nie na żarty. Pojechaliśmy do lekarza, stwierdził że to infekcja dróg moczowych, dostałam antybiotyk ....
i przez całe święta ani jeść ani nigdzie iść bo tak bolało... dalej boli ale już nie tak, wczoraj byłam na ponownym badaniu, niby mocz jest w porządku, ale mnie praktycznie cały dół brzucha boli, dodatkowo lewa noga i tak jakby nerki..sama już nie wiem co to jest :( naprawdę nigdy tak nie miałam, kurcze ja jestem wytrzymała na ból, urodziłam dwoje dzieci bez znieczulenia i wszystko było w porządku a teraz tak naprawdę nie wiem co jest grane :( kurcze martwię się troszkę, następną wizytę mam w czwartek ,...bo teraz każą mi jeść tabletki przeciwbólowe a ja nie lubię i nie wiem czy jest sens się niby paść....
dopiero dziś mam ochotę na to żeby usiąść i coś skrobnąć..także wybaczcie mi że nie czytałam Waszych pamiętników :(
z dietą ok,
te ostatnie 2 kg więcej od wagi paskowej pomału uciekają jeszcze kilogram...
a jutro mężuś przygotował dla mnie niespodziankę..mamy we wtorek 8 rocznicę ślubu i dlatego jutro idziemy sami dodam sami a to jest bardzo ważne bo odkąd są dzieci nie chodzimy nigdzie sami do kina....Jupiii cieszę się jak dziecko...a idziemy jutro bo w tygodniu same wiecie jak to jest praca..praca i jeszcze raz praca, a że zaczyna mu się układać po paru miesiącach takiego marazmu..
także mam nadzieję, że wiosna tchnie w Nas same pozytywy,,,
chociaż tak tęsknię za słońcem, bo ostatnio zimno, mokro i nie przyjemnie...
pozdrawiam Was gorąco

2 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

hej
wczoraj wieczorem córcia wyciągnęła mnie na spektakl(jak w tytule)..
było magicznie..cudownie..cofnęłam się do swojego dzieciństwa...
byłyśmy jedynymi Polkami na tym spektaklu...było miło...
córcia powiedziała mi że dziękuje mi za taki miły wieczór...
bałam się jak wstanie dziś do szkoły bo jak o 20 się zaczęło to o 23 wróciłyśmy do domu...
ale dała radę...

a dieta...jest ok...
skroiłam sobie selera naciowego, marchewki i mam to w plastikowym pojemniku i teraz zamiast podjadać wieczorem śmieci szamam właśnie to ..a dumna z siebie jestem że hoho ;)
dalej zimno i szaro...brrr.ja chcę już lato..słoneczko...
no a tak to mam dylemat, mój 4 letni synek ledwo skończył chorować na płuca, pochodził tydzień do przedszkola i od wczoraj znowu popołudniami ma stany podgorączkowe...kurczę martwię się tym..sama nie wiem co o tym myśleć...
niby wszystko jest ok a popołudniu źle się czuje :((
co mam zrobić..sama nie wiem
u starszej córki tego nie miałam...eh..
życie...

no to tyle dziewczynki, miłego wieczoru Wam życzę

1 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

to jeszcze raz ja! kurde czy Was tez rozdyma kapusta pekinska? Kurde juy wiem ze nie moge jesc kapusty dodam kazdej bo mnie rozdyma i boli mnie watroba:(Eh stara chyba sie robie:( to zostaje mi salata...Bo po niej jest ok:(

1 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Hej,

ale dziś dzień, szaro, buro i zimno, wiem wiem powinnam się cieszyć bo nie mam śniegu ani deszczu..ale po ostatnim tygodniu gdzie było po 26 stopni to teraz strasznie marzniemy :( właśnie palę w kominku, będę pić kawusię..

na wadze więcej o 1,30 od paskowej, ale @ przede mną także tak sobie to tłumaczę a czuję się już właśnie tak @

a tak to dobrze,
pozdrawiam i miłego dzionka życzę

31 marca 2012 , Komentarze (4)

Hej
nie było mnie prawie tydzień..czułam się jak bez ręki nie mogąc czytać i dopingować Was w walce z kilosami....
padł nam dysk...masakra...kupiliśmy go zaraz tego samego dnia i co okazał się uszkodzony poszliśmy go oddać, dostaliśmy drugi nowy dysk i co...buahaha znowu to samo, więc odebraliśmy kasę i zmieniliśmy sklep i oto jest jupiii ..nareszcie...
zaniedbałam się :( żre jak świnia tak tak wieczorem żre jak świnia :( od rano fajnie a wieczorem żre...znowu mam prawie 98 :(((
wiem na dniach będzie @ ale czy tak ma być co miesiąc..eh...
dziewczyny jak robicie sobie dni z płatkami owsianymi? ile ich macie i wogóle czy przez cały dzień tak robicie?

tak mieliśmy lato bo było po 26 stopni było cudownie..a teraz 2 dzień zimnoooooo..
chcę lata :-)))

no cóż to tyle...sama nie wiem co jeszcze napisać...pewnie zaraz pójdę spać bo mój mężuś ogląda horror a ja się ich boję...

no to tyle
dobrej nocy Wam życzę,
pozdrawiam