Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Opisz siebie, jestem żoną, mamą ... A sama kocham czytać książki, uwielbiam słuchać muzyki, do odchudzania skłonił mnie strach o samą siebie i moje dzieci..mam tylko 35 lat i chcę żyć jak najdłużej...bo jeszcze dużo rzeczy chcę zrobić..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11985
Komentarzy: 165
Założony: 30 lipca 2011
Ostatni wpis: 5 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gosko76

kobieta, 47 lat,

171 cm, 135.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2011 , Komentarze (1)

16.10 idę na koncert w Polsce na Czesław Śpiewa JUPIII

28 września 2011 , Komentarze (1)

Witajcie,

u Nas dziś była piękna, słoneczna pogoda..., mąż  zebrał nas po drodze ze szkoły ... szybka zupka i pojechaliśmy nad morze...
był taki odpływ...tak wiało... góry całe zamglone...ale naładowałam akumulatory...
i wiecie co.... pomimo że są chwile że wydaje mi się iż czy ja to faktycznie zgubię....to dziś na nowo się podniosłam.... pomimo że dietę trzymam, że nie podjadam, bo w sumie już mi tego nie brakuje...to zastoje wagowe potrafią zdołować, to wiem jedno robię to dla siebie... będę zdrowa..

27 września 2011 , Komentarze (3)

Nie piszę ostatnio nic, bo niby nie mam załamki, ale trochę się już martwię :-( , (wiem pomyślicie jak żarłaś i waga rosła nie zauważana to załamki nie miałaś, a teraz wielkie halo że waga się waha), ale naprawdę od chyba już 5 dni waga raz pokazuje np 105,5 a na drugi dzień 106,0 dlaczego, a dieta jest na 100% żadnych zachcianek i podjadanek, ćwiczenia też są, woda w ilości 1,5 litra też jest, zielona i czerwona herbata też jest, metabolizm jest, @ już za mną..więc co się dzieje :((((( eh.. dobra...
a tak to wszystko ok, dzieci zdrowe, w sobotę przylatuje do nas moja teściowa, na szczęście mąż będzie miał wtedy urlop, także mam nadzieję że wizyta przebiegnie bezstresowo, zresztą ja z dzieciakami i tak odliczamy dni do 9.10 bo wtedy lecimy do Polski..huraaa...
pozdrawiam

16 września 2011 , Komentarze (3)

7 dni 2 kilo , chyba jest dobrze...ale czekam na 9 z przodu :-))) jeszcze troszkę, ale dziś głupi dzień, wczoraj nie ćwiczyłam..ale cały czas byłam w ruchu, przedszkole szkoła tam i z powrotem, mój lekarz, potem dentysta syna..jacie był taki dzielny, miał niestety 2 ubytki, jeden większy , drugi maluteńki, ale obydwa dał sobie zrobić za jednym zamachem(ma 4lata w styczniu), no i wieczorem po prostu klapłam, a dziś od rana dzień świra, mąż miał dziś dzieciaki porozwozić, bo miał mieć wolne i co klapa, rano telefon w pracy czy nie mógłby jednak przyjść bo jest potrzebny...i wio pojechał ... i pognałam z dziećmi sama..co jeszcze...szaro i mokrawo... pozdrawiam i miłego dzionka  życzę

14 września 2011 , Komentarze (1)

tak jak myślałam, wczoraj waga dała mi prezent, bo dziś jest 107,8 ale cóż... wiedziałam że tak będzie już raz tak miałam, ale i tak jest dobrze, właśnie ogarnęłam pokój brzdąców, a teraz myk zielona herbatka i chwila relaksu :-), w Irlandii Płn. znowu mokro :( już tak nie wieje jak wczoraj ale i tak jest psychodylicznie ,ale co tam jeszcze 26 dni i odwiedziny w Polsce, też pewnie będzie już wiało i padało...ale będę z tymi których kocham i tęsknię, pozdrawiam

13 września 2011 , Komentarze (1)

hej, moja waga dziś rano zrobiła mi psikusa...ale dodam prawdziwego psikusa, jacie od wczoraj pokazała 1kg mniej....szok,,,
od razu dzieci weszły po kolei na wagę i ich waga jest taka sama, czyli prawidłowo waży...haha to co się dzieje....
no ale cóż pewnie jutro się obudzę i będzie więcej, ale co tam..najważniejsze że wszystko w mojej zmianie żywienia jest w porządku i z tego jestem dumna...

eh... już nie mogę się doczekać 9.10 lecę z dzieciakami do Polski, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, życie na "wygnaniu" jest łatwiejsze jeśli chodzi o finanse(przynajmniej dla nas, bo w Polsce nam się nie przelewało) ale jest okrutne jeśli chodzi o tęsknotę...masakra... są chwile że chciałabym wrócić.... eh... powalone to wszystko... smutne...
ale dobra...pożarłam dziś grillowaną  cukinię, do tego udko...boże jaka cukinia jest zaje...fajna :-) mniam mniam...
dobra dziewczyny trzymajcie się ciepło, pozdrawiam

12 września 2011 , Komentarze (2)

hej dziewczynki...
dzieci wyprawione do szkoły i przedszkola, dziś odwoził je mój mąż, bo ma wolne... i dobrze bo taki dziś wietrzno mokry dzionek, chociaż lubię ich odprowadzać bo ruch...ale jeden dzień taki może być...
co do mojej monotonii... nie nie podjadam ze smutku.. jest ekstra ..naprawdę daję radę i co najfajniejsze nie odbieram tego jako wielkiego wyrzeczenia....
waga też mnie lubi każdego dnia jest mniej, a i skakanka jest super wczoraj skaczę a moja córka patrzy na mnie i mówi mamusi czy ty wogóle przeskakujesz przez nią bo tak szybko to robisz..jaka słodycz dla uszu , bo początki były ciężkie...

a teraz właśnie mój mąż zażyczył sobie angielskie śniadanie, wiecie bekonik, jajeczka, fasolka,kiełbaski, zrobiłam mu to a on nie chcesz troszkę tak pachnie... a ja wiecie co zero chęci na pypcia...jupii wygrywam :-))
jestem z tego dumna, naprawdę poprzestawiały mi się wartości w głowie, wiecie i wcale nie mówię że jak schudnę to to czy tamto, po prostu, będzie dobrze, bo mój świat jest w miarę ok nawet teraz, pozdrawiam gorąco pa

6 września 2011 , Komentarze (3)

Hej, 

macie tak czasem, że macie już dość takiego samego dnia, rano wstać zrobić kanapki mężowi do pracy potem dzieci do przedszkola do szkoły... potem obiad blablabla... chyba mam dość...

chciałabym czegoś nowego, poczuć się znowu zakochana...eh... te flirty..miłe i ciepłe sms...eh... chciałabym poczuć się na nowo kobietą....a tak... eh... jestem mamą , żoną blabla....

mówię to mężowi a on... to idę się przespać...dodam , że dziś miał wolne i raczej zmęczony praca nie jest.... :-( on codziennie chodzi na drzemki, a dzieci ciągle tylko do mnie, mamusi pobawisz się, mamusiu a to a tamto.....jakbym była samotną matką..... :-((

eh....

jeszcze waga bawi się ze mną w kotka i myszkę...przedwczoraj było 0,5kg mniej niż dziś a dieta jest na 100% i skakanka też....eh... i dziś podjadłam.. i teraz jeszcze przez to czuję się gorzej.. i ta pogoda...wieje zimno i szaro...

dobra....

pa 

1 września 2011 , Komentarze (7)

Pewnie nie jedna z Was to dziś ma, matko jaka cisza, córka pierwszy dzień w 3 klasie syn już 3 dzień w przedszkolu, a ja sama .... matko jak dziwnie,  nikt nie biega nie mówi mamooo a coś tam mamoo a coś tam.... synuś dziś był smutny jak zostawał, patrzyła na mnie tymi swoimi brązowymi oczkami a mi się chciało płakać, ale jako dzielna mamusia uśmiechałam się, dałam buziaka i poszła,,, a on tam stał taki mój kochany malutki...eh... 

co do mojego wczorajszego dnia doła i załamki....

przeszło, od dziś znowu wierzę że to nie jest tylko chwilowe i dam radę, a mój mózg już ze mną nie wygra, nie będzie mi ciągle gadać że i tak będę gruba.... 

odebrałam dziś wyniki i są lepsze, wątroba wraca do normy czyli się pomału odtłuszcza i z tego cholernie się cieszę, bo chcę być zdrowa , nie muszę od razu być nie wiem jaka "dziunia" ;) ale jest ok, mam nadzieję że już tak zostanie, 

dziewczyny, a powiedzcie mi czy wy robiłyście jakieś takie super specjalne diety typu dzień na owsiance, dzień na wodzie albo na owocach i warzywach? czy to coś daje, czy lepiej robić tak jak dotychczas?

pozdrawiam Was kochane, dzięki za wczorajszą pomoc, do zaś :-))

31 sierpnia 2011 , Komentarze (13)

Dziewczyny... schudłam 15 kg w niecałe 1,5 miesiąca ..wiem wielgachnym ponoć szybciej waga leci..ale teraz mam załamkę...masakra waga stoi już prawie 4 dzień :( a wszystko jest tak jak było...2 litry wody niegazowanej... na śniadanie 2 kromki chleba chrupkiego potem obiad, wszystko gotowane bez ziemniaków zasmażek...panierek :(( potem jabłko, jakiś serek wiejski a teraz co.... dziś mam ochotę rzucić się na byle co...już zjadłam kawałek metrowca :((( i jest mi smutno...  i zjadłam jabłko i serek wiejski i mój mózg mówi jedz... zawszę będziesz gruba... boże nie chcę stracić tego co już poszło ze mnie.. pomóżcie... mam taką chęć w końcu wygrać z moją grubością...w październiku lecę do Polski myślałam że jeszcze schudnę z 10kg..a tu co :( lipa...

teraz piję czerwoną herbatę .... ale jest mi smutno ...dlaczego człowiek doprowadza się do takiej wagi a potem ma takie chwile zwątpienia :(( eh życie