Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Staram się żyć aktywnie, odżywiać zdrowo.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12067
Komentarzy: 82
Założony: 24 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 25 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
yagnaya

kobieta, 39 lat, Głubczyce

172 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2013 , Komentarze (1)




Mam nadzieję, że dobrze umiejscowiłam wszędzie centymetr.
Kolejne mierzenie za około miesiąc
.
Zobaczymy, jak to będzie.



Zrobię sobie jeszcze zdjęcie sylwetki w bieliźnie.
Ale na razie schowam je głęboko
w czeluściach twardego dysku.
Może kiedyś pokażę...
jeżeli będzie widoczna poprawa
. ;)



Udanego weekendu!


15 lutego 2013 , Komentarze (5)


Moje dzisiejsze śniadanie
:




chleb żytni
masło
sałata
makrela wędzona
natka pietruszki
papryka
kiełki rzodkiewki
jajo na półtwardo


I wczorajszy obiad:



makaron z oliwą i czosnkiem
kasza gryczana z warzywami
cukinia, papryka, czerwona cebula pieczone w folii w piekarniku
pierś z kurczaka z jogurtem, natką pietruszki, koperkiem i porem pieczone w folii w piekarniku


Niestety, podwieczorka i kolacji nie zdążyłam
sfotografować przed spałaszowaniem. :P
A było musli z jogurtem naturalnym i bananem,
potem kanapeczki.


W ogóle mam ostatnio fazę na pieczenie warzyw, ryb i mięs
w folii w piekarniku.
Wychodzą pyyyyszne,
a co najważniejsze -
nie brudzę żadnych innych naczyń, oprócz talerzy.


Wczoraj jednak jeszcze nie pobiegałam. Wskoczyłam za to na orbitreka.
W 40 min. zrobiłam 7,5 km.



14 lutego 2013 , Komentarze (1)


Jest nadzieja, że w końcu pójdę dziś biegać!
W teren! Jupi!
Ale bez szaleństw, max 5-6 km,
bo znów coś sobie narobię...


W poniedziałek i we wtorek
ćwiczyłam na orbitreku po 45 min.,
a wczoraj zrobiłam 12-minutową rozgrzewkę
i 25-minutowy aerobik
,
m.in. ABS z Mel B.
Ta to potrafi wycisnąć z człowieka siódme poty
i sprawić,
że czuć każdy mięsień.


Od wtorku popijam Flexit Drink 2 x dz. po 20 g.
W smaku jest ohydny, ale chyba działa,
bo kolano przestało boleć i jakby mniej dokucza.
Może to efekt placebo?
A może zasługa końskiej dawki kolagenu - w 20 g to aż 10 g!
Oprócz tego -
MSM, kwas hialuronowy, glukozamina,
wit. C, magnez itd
.
Zobaczymy, jak będzie po miesiącu kuracji.

Mam nadzieję, że będzie lepiej.


Pilnuję się z żarciem, starannie układam posiłki,
staram się nie podjadać
,
a jeżeli ciągnie mnie w kierunku kuchni,
to biorę jabłko albo orzechy,
słonecznik, czy kilka łyków mleka sojowego.


Najgorsze, że w weekend mam zajęcia, a w bufecie uczelnianym
jedzenie niezbyt sprzyjające ładnej sylwetce. ;(
Muszę więc pomyśleć i coś przygotować sobie na wynos.
Jakieś pomysły może?


12 lutego 2013 , Komentarze (1)


Niemalże miesiąc się nie ruszałam.
Znów kontuzja kolana powróciła,
więc o bieganiu nie było nawet mowy.
Również orbitrek nie wchodził w grę,
bo za bardzo bolało przy każdym ruchu.
Znów przesadziłam z kilometrażem i na efekty
nie trzeba było czekać długo.
Chyba nigdy nie wystartuję w półmaratonie,
nie mówiąc już o maratonie.
Muszę pozostać przy krótkich, wolnych przebieżkach,
maksymalnie do 7 km, w tempie 6.30-7,30 min./km.
Szybciej i dalej nie dam rady przez to moje kolano. Ale jestem zdania, że lepiej mniej i lżej, niż wcale.


Przez to całkowite wyłączenie aktywności fizycznej,
zarzuciłam również dietę i przestałam
zwracać uwagę na to, co jem.
Objadałam się wszystkim, co wpadło mi w ręce,
a jedynymi spacerami były te do lodówki
.
Dopiero wczoraj mogłam wsiąść na orbitreka. :(


Pozbyłam się z domu wszelkiego jedzeniowego zła,
wracam rozsądnie do treningów i myślę,
 że będzie już dobrze.
Bez szaleństw, ale będzie.


11 stycznia 2013 , Skomentuj

Wczoraj zafundowałam sobie 35-minutowy trening na mięśnie brzucha, ud i pośladków, a dziś ledwo przebiegłam 6 km, co widać po kiepskim czasie (choć sporo podbiegów było, ale to i tak za długo). Jednak najważniejsze, że plan zrealizowany.



Chyba poruszyłam dawno nieużywane partie ciała, bo czułam każdy swój ruch. :D Jutro robię odpoczynek. No, może skuszę się na brzuszki. Za to w niedzielę 7 km po lesie, cudownie! :)

Gdyby ktoś chciałby być tak obolały jak ja, zapraszam do wykonania następujących ćwiczeń:

Trening nóg.
Trening brzucha.
Ćwiczenia na wew. stronę ud.

Udanego weekendu! ;-)

9 stycznia 2013 , Komentarze (2)


jest dobre. Nawet bardzo dobre. Mam ściśle określone, ile danego dnia powinnam przebiec i muszę się tego trzymać. A do tej pory biegałam, jak chciałam, raz 5 , raz 8 km, przez co efektów czasowych nie było widać. A teraz będę miała wszystko pod kontrolą. I przebiegnę te 10 km w mniej niż 45 min. Choćby nie wiem co! O! ;-)

A dzisiejszy trening prezentuje się tak:




Kolejny w piątek, 6 km.

9 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Ostatnio byłam tu w lipcu i zatęskniłam za prowadzeniem pamiętnika. ;) Od tego czasu waga stoi w miejscu. Nie dbałam specjalnie o siebie, nie stosowałam żadnych diet, jadłam normalnie (często też niezdrowo) i biegałam. Biegam dalej - może dzięki temu kilogramów nie przybyło i wciąż mieszczę się w swoje ubrania.

Biegać będę, bo nie wyobrażam sobie tego już nie robić. Choć czasem dokucza kolano, ale da się przeżyć.

Znalazłam taki plan biegowy, 24-tygodniowy, treningi 4 razy w tygodniu, którego założeniem jest przebiegnięcie 10 km w mniej niż 45 min. Do tej pory pokonanie takiego dystansu zajmowało mi ponad godzinę. Tym bardziej, że w sierpniu chcę wziąć udział w zawodach, więc tu czas jest ważny. ;) Mam jedne zawody za sobą, na 5 km, byłam trzecia... od końca. Ale i tak mam medal. ;)

To tyle. Dziś bieg na 7 km.

21 lipca 2012 , Komentarze (1)

Ostatnio byłam tu w lutym, czyli 5 miesięcy temu. Straciłam 4 kg. To mało jak na taki długi czas, wiem, ale jakoś przestałam zwracać uwagę na kilogramy. Bardziej zależy mi na dobrym samopoczuciu i dobrej kondycji. Zaraziłam się bieganiem chyba na dobre i nie wyobrażam sobie, bym przestała kiedykolwiek biegać. Miałam sporą przerwę, bo spotkały mnie dwie przykre kontuzje kostki, ale już powinno być dobrze. Weekend przeznaczam na regenerację, spędzę go z książką, na leżaku, a od poniedziałku znów wracam do pokonywania kolejnych kilometrów. Ciao!

11 lutego 2012 , Skomentuj


Oj, dała sobie wczoraj popalić ćwiczeniami, do których link umieściłam w ostatnim wpisie. A wyglądały tak lekko i przyjemnie. Trochę przeceniłam moje możliwości i w konsekwencji jestem cała obolała. ;) Sądziłam, że mam już mocniejsze mięśnie, a się okazało, że jednak nie... Albo to po prostu za dużo na pierwszy raz, może powinnam zrobić tylko jedną serię?

No nic. Cierp ciało jak się chciało. :)

Robię dwa dni odpoczynku. Ewentualnie wybiorę się na spacer po lesie.

Udanego weekendu!

10 lutego 2012 , Komentarze (2)


Dziś mija dokładnie miesiąc, od kiedy przeszłam na dietę i zaczęłam ćwiczenia. Rezultatem jest lepsze samopoczucie, luźniejsze ubrania, jędrniejsza skóra i przebiegnięte 140 km (na orbitreku lub w terenie).

Cieszę się przeogromnie!

Nie zamierzam rezygnować. Wręcz przeciwnie - włączam do treningu nowe ćwiczenia. Znalazłam coś takiego i wydały mi się najbardziej dla mnie odpowiednie:

1. na udolne partie ciała,

2. na brzuch.

Ćwiczenia będę wykonywać rano, a popołudniami/wieczorami w dalszym ciągu bieganie. Babeczka bardzo fajnie prowadzi te ćwiczenia, więc powinno być ok.

A w wakacje...



Też tak zrobię! W takim stroju! :)