Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą puszystą, jak ładnie to brzmi, chociaż powinnam napisać że z dużą otyłością. Borykam się ze związanymi z tym problemami zdrowotnymi. Przyszedł taki czas że trzeba wziąć się za siebie, tym bardziej że lekarze cały czas, jak mantrę, powtarzają żebym schudła. Do dzieła, już czas pokonać smoka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9043
Komentarzy: 73
Założony: 8 października 2021
Ostatni wpis: 12 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agataalletlen.pl

kobieta, 60 lat,

170 cm, 107.80 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2021 , Komentarze (4)

Drobnymi kroczkami idę do celu. 

W tygodniu ubyło tylko 0.6 kg ale jest OK zawsze coś do przodu.

Byłam wczoraj na urodzinach teścia. Był obfity obiad , tradycyjny tzn. schabowy wielkości talerza, puree ziemniaczane i bigos. Jak zawsze po polsku, nic lekkostrawnego. Trzeba było trochę zjeść. Na szczęście kotletem podzieliłam się z teściową a dodatkowo połowę pozostałej porcji zapragnął młody i jak dwulatkowi nie odmówić. Z radością oddałam i nie dałam się namówić na dokładkę bo przecież miałam jeszcze do pokonania łyżkę puree i tyle samo bigosu. Jestem dumna z siebie.

A po obiedzie był tort (sama robiłam), sernik na zimno, dużo innych słodyczy. Tort pokroiłam, rozdałam i musiałam odpierać ciosy dlaczego ja nie jem ani tortu ani sernika ani chociażby cukierka. Zjadłam 5 winogron i wystarczyło. 

Niestety nie było wczoraj spacerów, za zimno, za mokro, za ciemno, wróciliśmy do domu po 18, i oczywiście 100 innych wymówek.

A dzisiaj? pobiłam swój rekord życiowy w spaniu, potem w leżeniu a teraz jestem po obiedzie i myślę co dalej zrobić z takim mile rozpoczętym popołudniem ale męża połamało i nie może wyjść na spacer a samej się dzisiaj nie chce.

Może ktoś mieszka w Warszawie (Praga Południe) i potrzebuje towarzystwa do spacerów. Razem raźniej a ponadto dodatkowa motywacja do wyjścia z domu.

Idę trochę się poruszać po domu, posprzątam to też trochę spalę niepotrzebnych kalorii a ponadto skłon wyprost i brzuszka mniej.

21 października 2021 , Komentarze (1)

Minęła połowa drugiego tygodnia odchudzania.

Jak na razie nie jest ciężko, nie chce mi się jeść między posiłkami, nie mam ochoty na słodycze, a jak już kupuję to tylko patrzę i oddaję moim panom.

Jeżeli chodzi o menu to trochę sobie modyfikuję, zapisuję wszystko w apce telefonu i wiem ile kalorii zjadłam. Jednak gotowanie oddzielnie dla siebie i reszty to trochę trudne tym bardziej że zatęskniłam za zupą. I oto ugotowałam barszcz ukraiński, najadłam się a że bez mięsa i innym tym podobnych dodatków to był niskokaloryczny (talerz niecałe 300 kcal). Dlatego pozwalam sobie na drobne zachcianki tym galaretka czy kisiel i jest OK.

Stanęłam dzisiaj na wadze z ciekawości ale nic nie drgnęła ale się tym nie przejmuję tylko walczę dalej. Tylko ze spacerami w tygodniu nie wychodzi bo nie ma czasu. Ale nadrobię w weekend.

17 października 2021 , Skomentuj

Odpoczywam sobie na łonie natury, jest cicho, las, szum wiatru (trochę za bardzo wieje ale co tam),pochodziłam trochę za grzybami - już od razu przerobione - i myślę o tym że muszę wrócić do domu.

Tak mi się tutaj dobrze siedzi, mam spokój i nikt mi nie przeszkadza (młodzi na szczęście zabrali swoja ferajnę na jakiś kinderbal0. Wyłączyłam telefon i mam błogą ciszę, nikt nic ode mnie nie chce, jadłam tylko to co miałam w jadłospisie i czekam aż przewalą się korki aby wrócić do kieratu. Chętnie bym tu została jeszcze na jakiś czas ale siła wyższa.

Właśnie przeglądałam jadłospis jaki dostałam na przyszły tydzień. I mówiąc szczerze jestem mocno rozczarowana.

Spodziewałam się że dieta jest faktycznie smacznie dopasowana a mam praktycznie to samo co w zeszłym tygodniu. Popatrzyłam na listę zakupów i faktycznie powtórzyły się te same produkty nic nowego. A przecież dieta nie musi być nudna i sprowadzać się do tych samych posiłków w kółko. Ale zobaczę co będzie za tydzień. Brakuje mi co prawda posiłków typu zupa, zwłaszcza że jest jesień i coś rozgrzewającego przydałoby się od czasu do czasu, tym bardziej że nie są to potrawy kaloryczne no chyba że gotuje się je na mięsie i to tłustym jak moja babcia i oczywiście z zasmażką.

No cóż muszę przewertować swoje książki i popatrzeć co można podstawić pod proponowane posiłki. Trzeba być elastycznym i kreatywnym aby dojść do obranego celu. 

Zbieram się bo późno a droga daleka.

16 października 2021 , Skomentuj

Dzisiaj miałam gorszy początek dnia

Byłam w sklepie na zakupach z mężem a on jakby nie jadł kilka dni. Cały czas tylko dokładał do wózka i w końcu i mnie się udzieliło. Po przyjściu do domu załamałam się i zjadła dwa jabłka na raz, wypiłam szklankę coli i dobiłam się batonem.

A potem zapłakałam (dobrze że nie głośno bo panowie by mnie wyśmiali) i stwierdziłam że mam dość. Zabrałam kilka rzeczy do jedzenia ( tylko dietetyczne) w siadłam w samochód i uciekłam na działkę aby nie widzieć pełnej lodówki wypełnionej smakołykami - niech sami jedzą.

Krótko siedziałam odizolowana, bo dzieciaki siostrzeńca, jak mnie zobaczyły od razu się u mnie zameldowały. Wyciągnęły mnie na spacer do lasu pozbierać trochę grzybów (niech rodzice odetchną, może czwarte będzie).

Pospacerowałam, pobiegałam za młodymi, piłka też poszła w ruch (a co tam ciotka też może pokopać) i po czterech godzinach ciągłego ruchu poczułam się lepiej i pełna optymizmu. Spaliłam wszystko z nawiązką a co najważniejsze nie czuje głodu do tej pory.

Idę na kolację do sąsiadów ale u nich czeka na mnie grecka więc będzie OK.

15 października 2021 , Komentarze (3)

Trzy kilo w tydzień. Suuuuuuuper. Zwiększenie ilości wypitej wody faktycznie pomaga. Trochę ograniczenia w jedzeniu, pilnowanie się aby nie rzucać się na lodówkę i oto jest pierwszy efekt. Muszę się bardziej dostosować do diety proponowanej tutaj i będzie jeszcze lepiej. Tylko nie bardzo chce się ćwiczyć czy wychodzić na spacery bo jeszcze czuję się ociężałą ale najważniejsze że mam pierwsze sukcesy. Zobaczę za tydzień ale może już być mniej ale i tak jest OK.


15 października 2021 , Komentarze (1)

Jutro ważenie. Jestem ciekawa czy zeszło chociaż trochę.

Nie trzymam się dokładnie diety a zwłaszcza regularnego jedzenia bo to dla mnie trudne. Nie wyrabiam się z niczym.

Dodatkowo gotuję nie tylko dla siebie a moi panowie codziennie oglądają się za kawałkiem mięsnego ochłapa. No cóż oni mogą jeść ile chcą, zwłaszcza młody bo wygląda jak długopis - chudy i długi.

Ale się trzymam nie poddaję i pierwsze koty za płoty. Przede mną drugi tydzień. będzie lepiej.

Kupiłam wreszcie wagę kuchenną i mogę odmierzać dokładnie składniki.

Ale wiem jedno - porcje proponowane w jadłospisie czasem mnie przerastają i oddaję część młodemu bo lubi takie jedzonko dietetyczne, inne. Nie zawsze wpadają w mój smak ale ogólnie jest OK.

10 października 2021 , Komentarze (11)

Witam wszystkich Jeżeli kilka osób (w tym lekarze) mówi ci że musisz schudnąć to już sygnał że coś jest nie tak. Ale jeżeli stajesz przed lustrem i widzisz wielkie monstrum patrzące na ciebie to już znak że najwyższy czas coś zrobić. A jak męczysz się przy zwykłych czynnościach domowych i mam trudności z nałożeniem np. skarpet to już wyje czerwony alarm. I dla mnie właśnie zawył. A czarę goryczy przelał fakt że mąż który kilka dni temu spytał kiedy ostatni raz patrzyłam w lustro. Padalec jeden pierwszy raz w życiu tak mi powiedział, do tej pory mu nie przeszkadzało (on też wyhodował sobie ładny brzuszek chociaż dużo mniejszy od mojego) No tak ale powiedział to wtedy gdy windy były popsute a ja musiałam wczołgać się na 7 piętro, i wpadłam do domu ze słowami "wodyyyyyyyyy". I dlatego zaczynam z solnym postanowieniem że schudnę. Dam radę i wiem że w grupie raźniej dlatego będę Was spierać i sama będę brała garściami z Waszych porad i słów otuchy. Zatem do dzieła.