Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą dwudziestopięcioletnią Mamą zmagającą się z nadwydatnym pociążowym brzuszkiem i dodatkowymi kilogramami. Do zdrowego odżywiania zmobilizowała mnie tęsknota za atrakcyjniejszym wyglądem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30191
Komentarzy: 278
Założony: 13 września 2011
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Metamorfoza.

kobieta, 35 lat, Wrocław

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Siedemnasty dzień diety.

60,7kg.

Mocno zastanawiałam się czy iść wczoraj na tę imprezę, ale przemogłam się i nie żałuję, bo było na prawdę bardzo sympatycznie. Jeśli chodzi o alkohol to nie przeholowałam, gorzej wypadam dzisiaj, bo dopadł mnie kac głodomorek i najchętniej pożarłabym wszystko co stoi na drodze. Niestety stało na niej kilka ciastek, ale zważywszy na okoliczności nie będę się za to bić po łapkach. ;)

Całodzienny bilans posiłków:

~ Parówka z ketchupem + kromka pieczywa lekkiego 7 ziaren
~ Zupa pomidorowa z makaronem
~ Cztery ciastka
~ Truskawki z jogurtem naturalnym
~ Kasza jęczmienna z jasnym sosem


Przed imprezą wdepnęłam jeszcze do Galerii Handlowej i przymierzyłam sukienkę na którą mam chrapkę od dłuższego czasu i już kiedyś zabierałam ją ze sobą do przymierzalni. Wtedy jednak efekt był taki, że w 38 w ogóle się nie zmieściłam, a w 40 wyglądałam jak baleronik. Wczoraj 38 weszła na mnie gładko i wyglądałam... no cóż, zadowalająco. ;) Nie powiem, że nie chciałabym wcisnąć się w 36... No ale do tego jeszcze daleka droga. Nie kupiłam jej, bo nie mogłam się zdecydować czy chcę czarną, czy białą.
Czarna mnie wyszczupliła, a biała z kolei tak ładnie podkreśliła opaleniznę...
Kupię ją na pewno, bo napaliłam się nieziemsko.

Mimo ogromnego lenia wzięłam się w garść i posprzątałam mieszkanie. Uwielbiam jak wokół mnie jest czysto i pachnie świeżością.

Coś jeszcze? Ach, tak...

Nie będę pożerać dziś wszystkiego co wpadnie mi w ręce!

Nie będę!
Nie będę!
Nie będę!

1 czerwca 2012 , Skomentuj

Szesnasty dzień diety.

Ku mojej uciesze na wadze zobaczyłam dziś 60,9
Już tylko niecały kilogram dzieli mnie od osiągnięcia pierwszego celu jakim jest schudnięcie do wagi sprzed ciąży, tj. 60kg.
Niecałe cztery kilogramy dzielą mnie do osiągnięcia głównego celu - wymarzonych 57kg, które miałam kiedyś - dawno temu i wtedy czułam się na prawdę dobrze w swojej skórze.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Truskawki z jogurtem naturalnym + pół łyżeczki cukru
~ Zupa pomidorowa z makaronem
~ Czereśnie

Miewam ostatnio dziwne sny. Wszystkie z mężczyznami, którzy darzyli mnie uczuciem tuż przed tym jak zaplanowałam swój ślub. Czy Wy też czasami myślicie nad tym jak potoczyłoby się Wasze życie gdybyście nie poznały swoich partnerów? 

Dziś planuję wyskok na miasto ze znajomymi. Dawno nigdzie nie byłam i czuję, że grzybieję. Pewnie wypiję jakieś piwko. W końcu człowiek na diecie to też człowiek. ;)
 
Ach, no i wreszcie zaczęłam uczęszczać na solarium.
Nie wiem czemu, ale poprawia mi to samopoczucie, zwłaszcza w tak pochmurne dni jak dzisiejszy.

30 maja 2012 , Komentarze (1)

Czternasty dzień diety.

Dwa tygodnie diety za mną. 

PODSUMOWANIE:

Waga: 61,6kg

W ciągu tygodnia schudłam 0,6kg - to niewiele, ale grunt, że waga nie rośnie.
Od wagi początkowej spadło 3,4kg i jestem bardzo zadowolona z tego wyniku.

Jestem usatysfakcjonowana, ale przede mną jeszcze długa droga do sukcesu.


Przed wczoraj byłam na zakupach i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów spodobałam się sobie w lustrze. Kupiłam w H&M kilka bluzeczek i [uwaga] spódniczkę! Jednak zanim ją założę muszę jeszcze trochę opalić nóżki.
Kupiłam karnet na solarium i od następnego tygodnia zaczynam poprawę wyglądu.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Płatki owsiane z żurawiną
~ Cukinia faszerowana
~ Dwa małe gofry
~ Napój Black

Po jutrze teściowa przyjeżdża w odwiedziny do swojej wnuczki. Dziś odbyło się [nie tylko z tej okazji ;)] generalne sprzątanie [stąd w menu napój Black, zwykle nie pijam na diecie ;)] Chyba spaliłam trochę kalorii. Przywieźli mi oczekiwany opiekacz 6 w 1, postanowiłam go wypróbować, zrobiłam gofry i zaraz nadrobiłam te spalone kalorie. No ale raz na jakiś czas można, nie? ;)

Miłego wieczoru Kochane.
Do jutra!

28 maja 2012 , Komentarze (1)

Dwunasty dzień diety.

Wskakuję dosłownie na moment, co by pochwalić się nowym wynikiem na wadze, a mianowicie 61,8 już niedługo powrót do wagi sprzed ciąży, a później już tylko w dół.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Sok grapefruitowy
~ Trzy kromki pieczywa lekkiego 7 ziaren [sałata + szynka, serek topiony, dżem niskosłodzony]
~ Zupa pomidorowa z makaronem

Z pracy zrezygnowałam tuż po przepracowanym weekendzie.
Okazało się, że robienie zdjęć po klubach jest kompletnie nieopłacalne i z sześciu knajp zdjęcia zrobiłam tylko w trzech, bo w pozostałych kompletnie nie było ludzi.
Jednym słowem zmarnowałam dwa wieczory i zarobiłam jakieś... 50zł? Koszmar!

Na dziś i jutro przewiduję zakupy. Raczej nie będzie to od razu rzut na głęboką wodę i odświeżenie garderoby, bo w końcu nie ważę jeszcze tyle ile bym chciała, ale na pewno nabędę kilka dodatków i wykupię karnet na solarium.

Have a nice day.
;*
M.

25 maja 2012 , Komentarze (2)

Dziewiąty dzień diety.

Na wadze równo 62
Mój pierwszy próg szczęścia to waga sprzed ciąży, a dokładnie 60 kg
Drugi to najmniejsza waga, jaką osiągnęłam w przeciągu ostatnich kilku lat, czyli 57 kg

Od dwudziestu miesięcy jestem bez pracy. W zasadzie to z wyboru, bo zrezygnowałam ze względu na ciążowe komplikacje, a później poród, urlop macierzyński, a teraz tak jakby wychowawczy. Postanowiłam sobie dorobić, bo siedzę w domu i grzybieję. Jedyną rozmową na co dzień jest 'aguguguga' z moją Córeczką [co oczywiście jest bardzo przyjemne, ale na dłuższą metę trochę tęskno za kontaktami z dorosłymi]. Będę fotografem na imprezach i dziś mam pierwszy dzień. Fajnie, bo będą to godziny wieczorowe [dzisiaj tylko trzy] co nie będzie to kolidowało z zajmowaniem się Małą. Jeszcze nie wiem czy mi się spodoba, umówiłam się, że w każdym momencie mogę zrezygnować, więc idę tam zupełnie wyluzowana. Nie wiem tylko jak nocne godziny pracy będą się miały do mojej diety, ale obiecuje sobie niczego nie zaniedbać.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki pieczywa lekkiego 7 ziaren z serkiem topionym
~ Kromka pieczywa lekkiego 7 ziaren z dżemem niskosłodzonym
~ Potrawka z kotletów sojowych + brązowy ryż

Co jeszcze... niestety odcinek 'Trudnych spraw' z moim udziałem przesunął się na wrzesień ze względu na przerwę wakacyjną.
A co do wakacji - jakie macie plany? My prawdopodobnie pojedziemy nad polskie morze. Oliwia jeszcze jest za mała na to, by pojechać z Nią gdzieś dalej.

To tyle.
Miłego dnia dziewczyny.
Ćwiczyć i nie objadać się! ;)

M.

24 maja 2012 , Komentarze (2)

Ósmy dzień diety.

Na wadze 62,2 - leci pomalutku i chyba to dobrze, bo wydaje się, że rozsądnie.
Wczoraj na wieczór poszło 100 brzuszków. Postanowiłam nie rzucać się na głęboką wodę, zwłaszcza, że na WF nie uczęszczam już od paru ładnych lat. :) Tak więc spokojnie, bez stresu póki co setka na zakończenie dnia. A zakwasów nie ma [tfu tfu!]

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Omlet z dwóch jaj
~ Dwie kromki lekkiego pieczywa 7 ziaren z serkiem topionym
~ Pół jabłka + kiwi
~ Trzy paluszki rybne z piekarnika z brązowym ryżem

Sporządzam wstępny kosztorys wyposażenia nowego mieszkanka, jeśli dobrze pójdzie to w wakacje zaczniemy poszukiwania, a tuż po nich będziemy finalizować transakcję.
Nawet nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę! 
Własne mieszkanie było moim największym marzeniem od kilku lat, a od niespełna półtora roku odkąd mamy dzidziusia o niczym innym nie myślę, jak tylko o tym by stworzyć mu warunki, których sama nie miałam.
Wierzę, że los wreszcie się do nas uśmiechnie.

Na dworze cudna pogoda, po obiedzie wybieramy się na spacerek do parku. A później standardowo.

A Wy jak spędzacie ten piękny słoneczny dzień drogie Vitalijki?

M.

23 maja 2012 , Komentarze (2)

Siódmy dzień diety.

Tydzień za mną. 

Wczoraj tak jak sobie obiecałam zrobiłam na noc 100 brzuszków. Kompletnie nie jestem w formie a ćwiczenia w takim ukropie nie należą do najprzyjemniejszych.

Byłam dziś w Biedronce z nadzieją, że kupię wreszcie polecane przez wszystkich mleko sojowe i się straaasznie zawiodłam, bo nie przyszło. Musiałam zmierzyć się również ze słodkościami, jakie kupowałam dla Męża, a to jest chyba najbrutalniejsza lekcja z cyklu odchudzanie.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki lekkiego pieczywa 7 ziaren + szynka konserwowa drobiowa, sałata i ogórek
~ Jedna kromka lekkiego pieczywa 7 ziaren z dżemem
~ Szklanka koktajlu bananowego z mleka 1,5% 
~ Trzy kotleciki sojowe + sałata i ogórek
~ Smakija light
~ Parówka z ketchupem + kromka lekkiego pieczywa 7 ziaren

Mam wrażenie, że zjadłam dziś trochę za dużo... to chyba wyrzuty sumienia za ten bananowy koktajl...

Chciałabym przyspieszyć czas i spełnić swoje marzenie o byciu szczupłą już teraz. Niestety nie da się od tak pstryknąć palcami i nagle stracić dziesięć kilo. W sumie to wystarczyłoby mi pięć... Nie wiem czy uda mi się w ogóle to zrzucić, nie jest łatwo. Póki co jem zdrowiej i mniej. Zrezygnowałam ze słodyczy, makaronów, ziemniaków, pieczywa - czyli ze wszystkiego co lubię. Tylko czy moje poświęcenie się opłaci, a w prezencie po zakończeniu diety nie dostanę JOJO gratis? Jak narazie to wciąż czuję się ciężka...

No i zaczyna brakować mi pomysłów na dietetyczne potrawy.
Znacie może jakieś ciekawe strony z przepisami?


Love,
Metamorfoza.

22 maja 2012 , Komentarze (2)

Szósty dzień diety.

Na wadze 62,7 - prawie nic nie spada, a to dlatego, że nie ćwiczę [bije się po łapach].
Dziś na noc brzuszki - i nie ma, że boli.
Drażni mnie też, że pomimo codziennego zażywania błonnika nie odwiedzam regularnie toalety.

Dziś mam chyba gorszy dzień, bo kompletnie nie mogę się najeść. Wciąż chodzi mi po głowie co tu wsunąć, a przecież założyłam sobie, że nie będę podjadać między posiłkami. Czuję się ciężka, wzdęta, nabrzmiała, jak zawodnik sumo.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki lekkiego pieczywa 7 ziaren + sałata, szynka konserwowa drobiowa, pomidor i ogórek
~ Jedna kromka lekkiego pieczywa 7 ziaren z dżemem niskosłodzonym
~ 100g piersi z kurczaka smażonej bez panierki, sałata, pomidor i ogórek + jogurt i czosnek
~ Deser Satino 0,9% tłuszczu
~ Truskawki i winogrona
~ Płatki owsiane z malinami

Posprzątałam mieszkanko, zrobiłam pranie, ugotowałam obiad osobno dla Córci, dla siebie i Męża, wyprawiłam Go do pracy, uśpiłam Córcię w wózku na balkonie, a teraz kompletnie nie mam pomysłu na dalszy dzień. Po południu przepowiadają burze i nie zdziwiłabym się gdyby faktycznie miały miejsce, bo za oknem panuje taka duchota, że można zdechnąć. 

Jestem w żałobie.
Skończył się mój ulubiony serial, właściwie jedyny, który oglądałam - 
'Desperate Housewives'
Jestem po prostu zdesperowana, bo to nie był dla mnie tylko serial.
Od kilku lat oglądałam zmagania moich ulubionych bohaterek, byłam z nimi co tydzień, a teraz po prostu muszę się z nimi rozstać.
Najgorsze jest to, że nie ma drugiego takiego serialu, który w 100% oderwałby mnie od rzeczywistości. Dlatego postanowiłam zacząć oglądać go od początku - od pierwszego sezonu. Zaczęłam wczoraj. Nie umiem żyć bez desperatek.

Idę poczytać co u Was, mam nadzieję, że zrzucacie coś, a nie stoicie w miejscu jak ja - patentowany leń. 

Jeść.
Jeść.
Jeść!

21 maja 2012 , Komentarze (3)

Piąty dzień diety.

Wczorajszy dzień spędziłam na działce. Babcia zajęła się ukochaną wnusią, a mama miała chwile dla siebie, którą poświęciła na opalanie. No i jak to zwykle bywa - przeholowała. Niestety nigdy nie potrafię wyczuć momentu, w którym powinnam powiedzieć stop. Poza tym - na tym słoneczku było mi tak przyjemnie... :)

Jestem z siebie zadowolona: trzymam się diety i łykam błonnik. Przydałoby się trochę więcej ruchu, popracuje nad tym. 

Bilans całodziennych posiłków i napojów:

~ Płatki owsiane z truskawkami
~ Sałatka owocowa z jogurtem naturalnym
~ Kompot z rabarbaru
~ Woda mineralna
~ Cztery kotleciki sojowe + sałata, ogórek
~ Miseczka chrupek kukurydzianych + kilka biszkoptów
~ Sałata + ogórek + pomidor z jogurtem naturalnym i czosnkiem 

Myślę, że już niebawem spełni się jedno z naszych największych marzeń i zaczniemy poszukiwania naszego [tylko naszego!] pięknego mieszkanka. Nie mogę się doczekać, w głowie już mam pomysł jak to wszystko urządzę, jakie dekoracje zakupię do pokoju Małej, ach... Podejrzewam, że to kwestia miesiąca, ew. kilku i będziemy mogli remontować/urządzać/wprowadzać się.
Jestem w siódmym niebie! 
Choć jeszcze nie do końca dowierzam. :)

Miałyśmy wyjść na spacer, ale chyba nic z tego nie będzie, bo zanosi się na burzę.

Miłego dnia Laseczki, dużo wiary w siebie i swoje możliwości. Grunt to się nie poddawać, dążyć do idealnej wagi i upragnionych celi!



 ;*

19 maja 2012 , Komentarze (1)

Trzeci dzień diety.

Na diecie jestem już trzy dni. Niestety przez ten czas miałam trochę zajęć i w zasadzie w ogóle nie siadałam przy komputerze. Trzymam się diety tak jak chciałam. Początki są najgorsze, aczkolwiek w porównaniu do diety, którą stosowałam ponad pół roku temu, nie mam żadnych zachcianek, z rezygnacją ze słodyczy jakoś sobie radzę, zmniejszenie ilości spożywanego jedzenia też przyszło dość łatwo.
No cóż, nie zapeszam, oby tak dalej.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki lekkiego pieczywa 7 ziaren + sałata, szynka konserwowa drobiowa i pół pomidora
~ Płatki Fitness z jogurtem + banan i otręby owsiane
~ Kasza kuskus na bulionie
~ Parówka z ketchupem + kromka lekkiego pieczywa 7 ziaren

Nie pochwaliłam się, na wadze 62,8 to dokładnie 2,2kg w dwa dni!
Jestem szczęśliwa, mimo, że jeszcze dużo przede mną.

Ach, mówiłam Wam, że zagrałam w 'Trudnych sprawach'? 
No to już wiecie. ;)
Odcinek 197 - zapraszam.

Za oknem piękne słoneczko, życzę Wam w związku z tym moje kochane Dziewczynki dużo radości na cały dzisiejszy dzień. Bez słodyczy oczywiście. ;)


Love,
Metamorfoza.
?