Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą mężatką od 2 lat. Spełniam się zawodowo jako pielęgniarka. Do odchudzania skłoniły mnie ciągłe hasła w stylu "małżeństwo Ci służy", "dobrze sobie wyglądasz", itp. Przeraził mnie fakt że wszystkie mundurki w pracy są za małe i musiałam kupić nowe:( No i odbicie w lustrze....nie chcę być gruba dlatego tu jestem:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 744883
Komentarzy: 13011
Założony: 14 września 2011
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kiziamizia23

kobieta, 39 lat, Rzeszów

156 cm, 67.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: dopiąć swego i utrzymać na zawsze:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2013 , Komentarze (19)


Pomimo tego ze przed 6 musiałam wstać i odśnieżyć samochód bo zasypało zupełnie, to dalsza część dnia minęła mi fajnie:) Rano było mało pacjentów, więc wszystko kręciło się spokojnym rytmem. Czuję się na swoim stanowisku coraz pewniej. Jutro moje ulubione zajęcie pobieranie krwi!:) Nie robiłam tego 2 lata! Już się nie mogę doczekać:) Plotki z koleżanką udane, zgrzeszyłam pizzą
moja wina, moja bardzo wielka wina
Amen.

 

Kupiłam sobie 3 pary takich małych plastikowych kolczyków (do pracy) porobię zdjęcia i wstawię bo dawno nic nie dodawałam:) Pokażę Wam też jakiego koka sobie teraz czeszę-wypełniacz zrobiłam ze skarpetki:) o i może też moje krótkie paznokcie bez jaskrawości i chyba nic więcej nowego nie mam:) A jak będzie mi się chciało to trzasnę jeszcze fotki mojej grubszej o 3 kg figury w stosunku do tej z dnia ślubu;) Waga 48,8 kg czyli mikro spadek;) za 3 dni @, brzuch odstaje nieładnie:/ ech byle by przetrwać bez kłótni ten czas oczekiwania ;p



 Liczę dzisiaj na udany małżeński sex bo wczoraj nie miałam siły;p Biedny zabierał się za mnie, robił wszystko co lubię najbardziej z gry wstępnej a ja nie miałam siły kiwnąć palcem a co dopiero się seksić:) (myślałam że nigdy nie powiem mężowi-Kochanie może jutro;p-a jednak!;))
Ćwiczeń dzisiaj brak bo późno wróciłam ze spotkania, ale maseczka nawilżająca na twarz i balsamowanie zaliczone :)

No to zmykam:)
BUZIAKI CHUDZINKI:*

8 stycznia 2013 , Komentarze (18)

Ale byłam dzisiaj zabiegana! 5 30 pobudka od 7-12 w pracy, robiłam dużo nowych rzeczy i powoli moje obowiązki zaczynają mi się układać w całość:)
Potem gotowanie obiadu i jazda do drugiego domku na korepetycje  4 godziny aż, powrót do męża , ale na ćwiczenia brakło mi już sił.... Kąpiel i balsamowanie zaliczone za to:) jestem padnięta ale podoba mi się ta powtarzalność, i nowe obowiązki, pomimo że rano się nie chce wstawać;)



Wczoraj przy robieniu pillingu mnie olśniło...co to znaczy nie chce mi się balsamować czy ćwiczyć?! Przecież chce latem wyglądać olśniewająco, a samo się nie zrobi , trzeba o to zadbać, a nie kosztuje to jakiegoś nadludzkiego wysiłku na litość boską! Może moja dieta nie jest do końca taka jak być powinna bo i słodkości w niej się zawierają w niewielkich ilościach ale zaczęłam ćwiczyć a to już coś. Waga 49 kg hmm nic w dół nie chce lecieć pewnie przez kotlety smażone i panierowane które uwielbiam
Poczytam co u Was i zmykam do łóżka bo jutro rano pobudka a po pracy jadę na spotkanie z koleżanką;)


MIŁEGO WIECZORKU CHUDZINKI! :)

7 stycznia 2013 , Komentarze (30)

Ach  dziewczyny to był dzień pełen emocji....
Bardzo ciepło mnie przyjęli , szefa mam wspaniałego, koleżanki życzliwe i cierpliwe pokazywały mi wszystko, już asystowałam lekarzowi przy zabiegu dzisiaj:) Była też mała imprezka na "wkupne". Tyle emocji że aż mnie głowa rozbolała:)

Teraz relaks z mężem i w planie  godzina ćwiczeń. Mam nadzieje że siły mnie nie opuszczą....;p



Waga nieznana zobaczymy jutro na czczo boję się stanąć...
Wpadła i sałatka i tort, jutro już będzie normalne menu. Myślę że jak zacznę ćwiczyć to wszystko powinno inaczej zacząć funkcjonować...
Tyle z mojej strony dzisiaj Dziewczynki.

Ściskam i całuje:*

BUZIAKI:)

6 stycznia 2013 , Komentarze (23)

Ale jestem głuupiaaa! Tak mi ładnie szło i w weekend popuściłam sobie lejce i waga w górę o kilogram :/ Ech...no cóż liczę na to że pierwsze dni w pracy sprawią że nie tylko będę mieć więcej ruchu ale jedzenie zejdzie na dalszy plan;) Ale mam stresa...jutro pierwszy dzień i przez cały tydzień pierwsze zmiany. Trzymajcie kciuki bo jak to mówią pierwsze wrażenie najważniejsze:)

Przeziębienie jeszcze mi nie przeszło więc humor jeszcze nie wrócił na 100% ale jest lepiej i chyba będę żyła. Myślę że mając więcej rzeczy na głowie łatwiej zorganizuję sobie czas i znajdę godzinę dziennie na ćwiczenia i pół godziny na pielęgnację ciała-pillingi, maseczki, balsamy itp Dzisiaj krótko bo zmęczona jestem i chyba wcześniej się położę bo jutro pobudka o 5!;) Masakra odzwyczaiłam się od takiego wstawania he he;)

BUZIAKI

i do jutra
 pochwalę się na pewno jak miną pierwszy dzień:)

4 stycznia 2013 , Komentarze (23)

Miałam taki ładny wpis i zniknął grrr trudno teraz skrótowo opisze.

A więc włoski odświeżone (next time robię ciemniejsze), paznokcie spiłowane i pomalowane jasnym odcieniem nude, dobrze że mam długą płytkę to nawet ścięte na zero nie wyglądają na krótkie;) Jutro idę kupić umundurowanie do pracy i buciki:) I jestem gotowa by w poniedziałek wyruszyć na podbój przychodni:)

 

Mąż pojechał grać imprezę, ja z racji tego że jeszcze jestem ciut chora wolałam zostać w domu. Wcześniej zaliczyliśmy porządny seksik a teraz zamierzam oglądać "Przeminęło z wiatrem" film mojego dzieciństwa uwielbiałam go:)


Dieta? IDEALNIE :)

Nie jem słodkiego , nie podjadam między posiłkami :)

Waga? W dół! 48,5 kg

Zaległości jelitowe lecą, poleciały też 2 cm w talii i jeden w brzuchu:) Zrobił się w końcu bardziej płaski! Hurraaa:) Muszę zacząć ćwiczyć Jeśli w domu się nie zmobilizuję to zapiszę się na siłownię albo fitness. Krótko zwięźle i na temat ale wiecie wszystko:))

BUZIAKI CHUDZINKI:*

3 stycznia 2013 , Komentarze (19)

Dzisiejszy dzień był idealny pod względem diety:) Spodziewam się jutro 48 z przodu:)) Nie skusiłam się na słodkie, były przerwy między posiłkami i małe porcje bez podjadania:) Ruch to jedynie spacer po mieście i seks;p Ale jeszcze nie czuję się na siłach żeby się intensywniej poruszać, kaszle tak jak bym miała płuca wypluć ale na to się nie umiera;)

Od poniedziałku zaczynam pracę 4 godziny dziennie na zmiany od 7-11 przez tydzień i przez następny od 14-18 . Czuję lekki stresik ale to chyba normalne nie?;)
Na dzisiaj tyle z mojej strony, zmykam Was poczytać i do spania bo jutro mam trochę załatwień-fryzjer, zdjąć żelowe paznokcie, buciki do pracy i rajstopki;) i takie tam jeszcze :)))



BUZIAKI:*

2 stycznia 2013 , Komentarze (20)

Witajcie Chudzinki!

Czas i na mnie od dzisiaj zaczynam nowy rozdział pod względem jedzenia, ćwiczeń i dbania o siebie. Nowy rok to dobry moment na takie zmiany. Ale żeby było łatwiej muszę dokonać pomiarów i zważyć się żebym wiedziała od czego startuję. 

WAGA 49.5 kg buuuu czyli od dnia ślubu (5 miesięcy) 3,2 kg

talia 67cm / było 63cm (+4cm) , brzuch 83cm / było 80cm (+3cm), biodra 89cm/ bylo 87cm (+2cm) , udo 49/50 cm było 47/48 cm (+2cm), łydka bez zmian 33cm;p


Dobrze nie jest ale to dobry moment na zmianę żeby nie zapuścić się całkowicie. Moje ciało zmieniło się przez to ze nie ćwiczę...ale dość tego!. Jedak dzisiaj tylko pilnowałam jedzenia, bo jestem tak słaba po antybiotyku (jeszcze zażywam) że nie miałam siły wstać z łóżka a co dopiero poćwiczyć. No ale jak tylko poczuję się lepiej wracam do gry bo nie chcę przecież znowu być gruba. Do wiosny chcę wysmuklić ciało i osiągnąć wagę 45 kg czyli jak by na to nie patrzeć 5 kg przede mną 1,5 kg na miesiąc tak na spokojnie i na święta wielkanocne będę mieć swoją wymarzoną wagę:) 


Mały Pe Es: Od poniedziałku zaczynam pracę! :) Co prawda tylko na pół etatu ale umowę mam na rok bez okresu próbnego i co najważniejsze  w zawodzie;) Dobrze się zaczyna ten rok:) Może dzięki stresom waga szybciej poleci w dół:)

A teraz idę się wygrzewać z mężem;) może choróbsko szybciej przejdzie;)

BUZIAKI:*

1 stycznia 2013 , Komentarze (24)

Sylwester był udany chociaż orkiestra brzmiała jak z przed 30 lat he he. Ale jak ktoś chce się wybawić to się wybawi i my z mężem to uczyniliśmy:) Ludzie podchodzili i bili nam brawa i gratulowali tańca , no w sumie daliśmy czadu nie powiem że nie sama sobie w końcu męża wyszkoliłam bo noga od stołu z niego była:) W Sylwestra minęło równe 7 lat od kiedy się poznaliśmy...Podszedł do mnie podobno urzekłam go uśmiechem, oczami i burzą rudych (jeszcze wtedy) loków Po tygodniu pierwsza randka i po powrocie do domu moje hasło do mamy Zbieraj na wesele bo wychodzę za mąż , jeszcze nie wiem kiedy ale wiem za kogo...no i jesteśmy małżeństwem:)



Miałam w Sylwestra ważyć 45 kg i co ? i nie ważyłam . Było 49,5kg;p Nowy rok witam z wagą 50,2 kg I to jest dobry moment na punkt zwrotny. Od jutra zaczynam powracać do dawnych zwyczajów czyli jak najczęściej dieta rozdzielna, dużo wody, przerwy między posiłkami i ćwiczenia. Choroba jeszcze nie ustąpiła ale skoro dałam radę tańczyć całą noc nie ma wymówki do jazdy na rowerze o!
Osiągnęłam sporo bo pokonałam chorobę i schudłam 21kg (2-4kg wróciły) ale to da się szybko zniwelować wystarczy chcieć!



Dziewczynki życzę Wam aby ten Nowy Rok był spełnieniem Waszych marzeń!
BUZIAKI:*

30 grudnia 2012 , Komentarze (14)

Jednak nie udało się tego uniknąć-mąż mnie zaraził i razem chorujemy:/ Wyglądamy przekomicznie dwa nieogarnięte i zasmarkane zdechlaki w piżamach:) Ale i w takiej sytuacji może być miło mąż dzisiaj rzucił hasło "z Tobą nawet fajnie się choruje" czyż nie jest słodki:) aaaa i jeszcze jedno "w tych piżamkach też masz fajny tyłek" zaliczyliśmy też seks chorowitków ha ha nawet jak oboje ledwo chodzimy nie odmówiliśmy sobie, hmm w sumie wtedy się leży a nie stoi więc git;)



Jutro sylwester mam nadzieję że będę się lepiej czuła i ze jakoś go przetrwamy....szkoda by było gdybyśmy się nie wybawili z braku sił najzwyczajniej:/ Waga ciut w dół ale dzisiaj tylko słodkie mi przyjmowało więc jutro pewnie podskoczy. Co tam od 2 stycznia wracam  do rozdzielnej i ćwiczeń chyba że z powodów zdrowotnych zacznę ciut później ale to już postanowione że wracam na dobre tory. Tak wiele osiągnęłam muszę wrócić do dawnej wagi i zdrowego odżywiania, nie wybaczyła bym sobie gdybym zaprzepaściła to na co tak ciężko pracowałam przez blisko rok czasu.
W nowy rok mamy gości na oglądanie płyty weselnej zrobię pewnie sałatkę z gyrosem
 jakieś  sprawdzone propozycje na szybkie i smaczne dania na zimną płytę?
No to tyle na dzisiaj odezwę się pewnie po nowym roku:*


OBY BYŁ DLA NAS ŁASKAWY
i żebyśmy w końcu osiągnęły nasze cele:)

 tego Wam i sobie życzę:)

28 grudnia 2012 , Komentarze (16)

Jakoś nie mogę wrócić na całkowicie dobre tory....makownik i piernik jeszcze w domu przez co ciągle wpada kawałek ciasta buuu. Waga ciut w dół 49,4kg więc nie jest źle bo leci w dół ale poleciała by szybciej gdybym była bardziej konsekwentna i gdybym umiała powiedzieć samej sobie dość! Mąż się rozchorował i chyba mnie zaraził bo jakaś niewyraźna się czuję. W poniedziałek idziemy na Sylwestra mam nadzieję że do tego czasu mnie nie rozłoży... Dzisiaj odpuszczam imprezę i spróbuję podkreślam spróbuję poćwiczyć. Ale to jeszcze nic pewnego bo ogarniają mnie słaboty...
Chciała bym przez sobotę i niedzielę zrobić porządny detox mam nadzieję że nic i nikt nie stanie mi na przeszkodzie...Chcę zrobić trochę miejsca na Sylwestrowe pyszności bo będzie nasz ulubiony katering więc nie chcę sobie niczego odmawiać w tym dniu;) Dzisiaj planuję nadrobić zaległości serialowe:)




Ach pochwalę się może jeszcze co się działo na imprezie:
w święta zauważyłam że mój ogląda się za dziewczynami które mają wysoko upięte koki. Zamiast zrobić mu scenę (jak to zazwyczaj bywało) postanowiłam sama się tak uczesać, pomimo że najlepiej czuję się w rozpuszczonych, BYŁ zachwycony moją przemianą, ciągle wysyłał mi jakieś smsy typu "ślicznie się prezentujesz na parkiecie"-wyglądałam jak 19-letnia
gówniara:) chłopcy zapraszali mnie na drinki do baru, ciągle ktoś mnie to tańca porywał, szturchali się jeden drugiego kiedy przechodziłam...to wszystko było strasznie miłe. Oprócz tego jedna dziewczyna powiedział mi ze zazdrości mi urody, a dawna (nie zbyt lubiana przeze mnie) współpracownica powiedziała "ale Ty jesteś chuda". Tak więc wyobraźcie sobie moje zadowolenie:)

ŚCISKAM WAS CHUDZINKI
no i wracajcie po tych świętach bo mało WAS;p