Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malvinella

kobieta, 37 lat, Piła

175 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2011 , Komentarze (2)

Ogólnie wczoraj zostałam postraszona wizyntancją teściowej:/ i caly dzień latałam na szmacie! od godziny 8 do 14.40 :/ albo na szmacie, albo walczyłam z małym... dobrze, że mi troche pospał, bo w domu się aż błyszczało ( przez jakieś 40 minut, bo potem pył z remontu sobie  znowu wyszedl:/ ) Potem przyszla moja mama, i poszłyśmy na ponad godzinny spacer pozwiedzać osiedle ;)

Ogólnie jedzenie wczorajsze:/

śniadanie? kilka kulek winogrona i pomidor... zjedzone w locie:/

obiad... 18.00 godzina, pol pieczonego kurczaka... bez skóry

19.00 kawałek ciasta, musiałam wypróbowac piekarnik, kurczak wyszedł genialny, ale ciasto...  u mamy piekłam 50 minut, w tym, dobrze,  że po 20 tam zajrzałam bo bym je ostro sfajczyła :/ i ciasto na szczęście nie dobre ;) - będzie dla gości.

 

Wygrzewał ktoś nowy piekarnik ostatnio?? napisali w instrukcji, że otworzyć okno, albo włączyć wentylacje... ale nie napisali, że ewakułować dzieci!!  jaaaki smród !!!

 

No i oficjalnie mam na bank pół kilo mniej ;) może nawet kilo... ale jakim kosztem- wypompowana jestem... a moje to przynajmniej 2 juz powinny ubyć :/

2 listopada 2011 , Komentarze (3)

Jeeezzu!!!
Syf, kiła i mogiła!!!!
A robić porządki przy dziecku to jakieś nieporozumienie, mały przez tą zmiane miejsca i zmianę czasu które mu się nałożyły jest jakiś.... nadpobudliwy.

no ale o diecie:
jeden dzien z tych, kiedy mnie nie było nabroiłam: zjadłam pół tabliczki gorzkiej czekolady:/  ale to był dzień przeprowadzki i nic innego pod ręką nie miałam a w głowie  mi się kręciło aż:/
Ogólnie to trzymam się dobrze- bo nie mam nawet kiedy jeść:(  ale pilnuje, żeby nie nadrabiać wieczorem...
Mam wrażenie, że prawie nic nie jem:/  jakiś jogurt, jabłko lekki obiad, kolacja albo jej brak:/  A waga mi stoi:/ choć może bardzo powoli leci w doł:/ ale baaardzo powoli, może na upartego ( bo mam niedokładną wage) mam jakieś pół kilo mniej :/

27 października 2011 , Komentarze (3)

No i co z tego, że wytrzymałam wczoraj ślicznie- aż sama się sobie dziwie;)
Jogurt naturalny, i płatki owsiane na śniadanie, potem jabłko (jabłuszko wersja mini;) )obiad ziemniak z twarogiem, a na kolacje kubek rosołu( bez makaronu) jogurt naturalny i kilka śliwek suszonych:/ bo mam mega zaparcie:/
Lekarz nie bral pod uwage, że biegunka małego może mieć związek z moją dietą- może uznał, że jestem pielęgniarką i wiem jak powinnam się odżywiać karmiąc dziecko. Za to kazał przestać dokarmiac małego mm... ciekawe jak? jutro mam całodniowy wyjazd bez małego.

Waga mi stoi, może jakieś pół kilo mniej jest, ale moja waga tego nie wykazuje, za to mam brzuch płaski- jeśli można mówić o płaskim brzuchu w moim przypadku. Ale skóra mi zwisa:/ i cycki pomimo karmienia też wisieć zaczynają:/

Męskie towarzystwo zarzyczyło sobie spaghetti na obiad:/  muszę wymyślić dla siebie coś innego:/
Dzisiaj zważę się u babci:/ zobaczymy co tamta waga mi powie ciekawego:/  chociaż strach, bo zazwyczaj pokazywała mi więcej niż moja :/

A dzisiaj na razie: jabłko i 2 plasterki szynki z kurczaka.

26 października 2011 , Komentarze (1)

Jogurty chyba nie służą małemu:( ma taką biegunkę:/ od kiedy próbuje się odchudzić...

Żal mi go:( jedziemy do lekarza... jak powie, że to moja wina, to będe musiała zarzucić diete:/ ale może jednak ząbki się wyrzynają i tragedii nie będzie.
 No cóż okaże się za dwie godziny.

25 października 2011 , Komentarze (1)

Względnie, bo wypiłam 4 inki, i cocacole light:/
Ale śniadanie jogurt wiśniowy, obiad zupa, kolacja jogurt naturalny i 4 rzodkiewki, wpompowalam też w w siebie 1,5 litra wody, i litr herbaty laktacyjnej...
Jutro może czeka mnie przeprowadzka, do nowego mieszkania... chociaż może być trudno:/  nie wiem jak mam się zapakować do samochodu z wózkiem, łóżeczkiem i resztą naszych rzeczy:/  no, ale będe się martwić jutro:/
Jak wrócę do cywilizacji, to w mig zapisuję sie na cycling... czekam na to z utęsknieniem, nie dośc, że spala się kalorie to wreszcie wyjde do ludzi!!!

25 października 2011 , Komentarze (4)

Rok temu, miałam odchudzać się z koleżanką, idealne porównanie- ten sam wzrost, ta sama waga, budowa nieco inna, ale problem identyczny. No i ona przeszła na dukana :/ a ja na diete ciążową. Nie macie pojęcia jak ja się źle czuje z tym, że ja mam 10 kilo więcej niż wtedy, a ona 10 kilo mniej:/ dramatyczna różnica 20 kilo między nami, sprawia, że aż wstyd mi z nią gdziekolwiek wyjśc:/ bo się wstydze swojego wyglądu:(
No i wsparcie od bliskich. Ja nie mam wsparcia, a mój facet dobija mnie do granic możliwości.
Sam schudł 10 kilo, bo zapiernicza ;) na rodzine...  i mnie tuczy. Ba, on lubi  jak ja jestem gruba:/ i nie chce żebym chudła... 
później dokończe te wypociny bo mi dziecię płacze.

25 października 2011 , Komentarze (1)

No dobra, ten kilogram znowu mi ubył...  ale tak czy inaczej stoje w miejscu:/
A wczoraj lekarz kazał zjeść gorzką czekoladę, bo mały ma biegunkę, ale czekolada jest zdrowa, i nie zjadlam jej aż tak dużo, nie mniej jednak pomogło mi na dobry humor i dziecku na biegunkę.
Me dziecię chyba źle reaguje na jogurty, którymi się matka chce odchudzić:/ zobaczymy dalej jak to się będzie układalo.
Dzisiaj jak narazie jogurt na śniadanie, zupa gulaszowa na obiad (tak, wiem zabójstwo dla diety,  ale za to kolacja będzie lekka ;)
I znowu grzeszę inką:/ dzisiaj już 3:(  muszę zamienić ją na wodę, albo inne herbatki

24 października 2011 , Komentarze (1)

Ograniczyłam jedzenie, słodycze prawie do zera:( ubył mi kilogram, a wczoraj mi wrócił:(
I punkt wyjścia:( no ryczeć mi się chce:(
W ogole czuje sie jakaś spuchnięta:( no bez sensu, ja moge się zagłodzić i i tak nie schudne.
Dzisiaj mam zamiar żyć na jogurcie naturalnym 2 jablkach i kawałku gotowanego mięsa:|

20 października 2011 , Skomentuj

Mały śpi, więc mogę coś naskrobac.
Wczoraj trzymałam się dobrze- jak na moje możliwości,  z niedozwolonych rzeczy był tylko chleb:/, który jak na złośc moja mama przywlekła z miasta:/ ale i tak, normalnie zjadłabym go o wieeeele wieeele więcej... No i jeszcze jeden grzech:/ karmi na sam wieczór... ale miałam dwa, a wypiłam jedno... tak na laktacje:|
 I takie pytanie do mądrzejszych ode mnie, kawa inka z mlekiem 0,5% może mieć zły wpływ na przyrost masy:/ bo w sumie jak tak zrobiłam rachunek sumienia, to jako mama karmiąca zjadam nawet ze słodyczami około 2000 kcal dziennie, a niby powinnam nawet 3600 i nie tyć.
Może i nie tyje, ale od porodu minęły prawie 3 miesiące i  jest jak dzień po:/

Ale tej inki to potrafię wypić z 6 kubków dziennie:/ już od 2 dni ograniczylam ją do 3...

I kolejna przeszkoda- muszę upiec tort:/ a jak to zrobić i potem nie spróbować?

18 października 2011 , Komentarze (1)

I tak się zastanawiam, czy nie popadne w jakąś obsesje, teraz zamiast sprzątać, korzystając z chwili, że mały spokojnie bawi się w bujaczku, siedzę przy komputerze i przeglądam Wasze wpisy:/  i nie jest motywujące jak ktoś z 60 na 58 się odchudza:/ dla mnie to chyba w najlepszych snach jest nie do osiągnięcia :/

oo ;) malutek mi usnął, to mykam spalać kalorie sprzątająć ;)