Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13027
Komentarzy: 87
Założony: 20 października 2011
Ostatni wpis: 9 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
decesso

kobieta, 31 lat, Sosnowiec

174 cm, 72.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 września 2014 , Komentarze (2)

Wakacje, wakacje i po wakacjach. 

O ile w lipcu jeszcze jako tako trzymałam się planu żywieniowego, o tyle w sierpniu moje wodze fantazji puściły ! 

Piwko średnio co 2 dzień ze znajomymi.. Wiadomo, gorąco.. A człowiek nie wielbłąd ....

Wracam z podkulonym ogonem, na szczęście waga stoi zamiast szaleńczo pójść w górę- Pocieszenie... 

Dziś squash! 

25 lipca 2014 , Komentarze (1)

Rzadko się ostatnio odzywam.. Więc tu jest skrót(b. uproszczony) tego, co u mnie.. ;)

To, Co jadłam :

Indyk i kurczak w szynce parmeńskiej w środku z suszonymi pomidorami z sosem porzeczkowym i puree z marchewki

Kotleciki z mięsa indyka z cebulką z piekarnika i puree z bobu

Śniadania mistrzów ! ;)

Kanapeczki jak widać z genialną maślanką jagodową- własnej roboty (w sensie zmiksowanie a nie sama maślanka... ) I kawka z nowego ekspresu ! ;))

Omlet z 3jaj i owoce - maliny, banan i jagody.

Kolejny Omlet tym razem ze zmiksowanymi bananami z jogurtem, maliny i jagody + soczek pomarańczowy

A tak o to wyglądam biegając ! Tak dokładnie BIEGAM ;))

Chudnijmy! ;*

15 lipca 2014 , Komentarze (3)

Waga drgnęła - w końcu z tych 74 kg na 73.. WOW.. Ale to już było.. jakieś 1,5tyg temu.. 

Teraz a teraz jest teraz i nikt nikomu niczego nie będzie wypominał. Mam te parę dni w miesiącu dla siebie i lodów i popcornu... i właśnie nadeszło te parę dni. Z resztą zobaczcie same :

Powoli mierzę się ze swoją hmmmm.. niechęcią? Niemocą? wymówkami... Żeby w końcu K**** zacząć biegać. Ćwiczę.... czasem. Ok grzeszę, podjadam i ćwiczę jak mnie łeb nie boli. Tyle u mnie.... 

Zdezorientowana..

10 lipca 2014 , Komentarze (4)

    Z racji tego, że coraz częściej widzę u was posty odnoszące się do tzw 'pajączków' na nogach, z czym również ja się borykam - fakt faktem moje są na razie małe, ale to pewnie ze względu na wiek, nie zmienia to jednak faktu, że je mam i tak jak WY chce się ich pozbyć, więc mam ściągę ;) 


      Popękane Naczynka CO TO ?

      to podskórnie drobne żyłki w kolorze czerwonym lub niebieskim. Mogą mieć postać liniowo położonych naczynek. Zdarza się także struktura rozgałęziona z widocznym naczyniem zasilającym. Najczęściej pojawiają się na bocznych powierzchniach ud i podudzi, na twarzy, w okolicach kostek. 


      Dlaczego się pojawiają?

      Na powstanie popękanych naczynek ma wpływ wiele czynników. Może to być rodzaj wykonywanej pracy, styl życia, zmiany genetyczne odziedziczone po rodzicach, wrodzone zespoły chorobowe, sposób odżywiania, leki, używki, a nawet ciąża. Popękane naczynka występują częściej u kobiet niż u mężczyzn. Wpływ na to mają hormony estrogenowe działające rozluźniająco na mięśnie naczyń, co prowadzi do zwiększenia ich skłonności do poszerzania się oraz powodują wzrost przepuszczalności śródbłonka naczyń.


      Jak się ich pozbyć ?

      Przede wszystkim trzeba zapobiec powiększaniu się już powstałych zmian. W jaki sposób?


      • Zacznij się więcej ruszać. Jeśli nie możesz zapisać się na pływalnię lub do fitness klubu , chodź na spacery. Pół godziny szybkiego marszu dziennie nie tylko poprawi twoją kondycję, lecz wpłynie także na wygląd skóry: usprawni krążenie w żyłach głębokich i w naczynkach włosowatych.

      • Wzbogać swoją dietę w produkty zawierające witaminę C. Jest potrzebna do tworzenia się w skórze 
        kolagenu, dzięki któremu ścianki naczyń krwionośnych są mocniejsze i bardziej elastyczne. Skuteczne jest także łykanie witamin C, K i P oraz preparatów zawierających rutynę, wyciąg z lipy, miłorzębu japońskiego oraz arniki górskiej. Zmniejszają one kruchość naczyń, wzmacniają je, uszczelniają, obkurczają i zapobiegają ich pękaniu. Kuracja powinna trwać kilka miesięcy. Sięgnij po rutinoscorbin lub venoruton. W aptece możesz też kupić herbatki lub zioła ze składnikami wzmacniającymi naczynka. Przyjmowanie leków najlepiej skonsultuj z internistą lub specjalistą od naczyń (flebologiem).


    A co jeśli domowe sposoby nie działają?

    Pajączków na nogach można się pozbyć za pomocą dwóch zabiegów.

  • Pierwszy z nich to skleroterapia. Zabieg polega na wstrzykiwaniu igłą substancji która wywołuje uszkodzenie komórek wyściełających wnętrze naczynia krwionośnego. Za pierwszym razem efekty są mało widoczne dlatego zabieg należy powtarzać kilka razy. Po zabiegu powstają niewielkie siniaki, które znikają po paru dniach. Zdarza się, że pomimo zabiegów, naczynka otwierają się ponownie. Istnieje również niebezpieczeństwo powstawania małych krwiaków, przebarwień. Efekty skleroterapii utrzymują się od kilku miesięcy do kilku lat. Od niedawna popularna jest również skleroterapia piankowa Tessariego. To metoda polegająca na wstrzyknięciu do naczyń leku w postaci specjalnie spreparowanej pianki. Postać preparatu powoduje, że nie rozpływa się on w żyle i zakleja tylko wybrane naczynia. Cena jednego zabiegu zaczyna się od 300 zł.
  • Drugi popularny zabieg to zamykanie popękanych naczynek laserem. Laser powinien być odpowiednio dobrany, ważna jest długość fali i moc. Energia świetlna emitowana z lasera pochłaniana jest przez czerwony barwnik krwi, tj. hemoglobinę. W ten sposób niszczy od wewnątrz ściany naczynia krwionośnego, które po jakimś czasie samoczynnie jest usuwane z organizmu. Laseroterapię najlepiej wykonywać w serii (minimum 5 wizyt, jeden zabieg kosztuje od 100 zł) i jesienią. Bardzo często zabieg laserem wykonuje się po wcześniejszym zabiegu skleroterapii. Efekty są bardzo dobre, jednak po zabiegu nie wolno opalać się, warto nosić rajstopy o ustalonym przez lekarza ucisku. Bardzo ważne jest, aby zabieg laserem, jak i skleroterapii wykonywał specjalista z dużym doświadczeniem.

21 czerwca 2014 , Komentarze (10)


L karnityna - Posiada szerokie spektrum działań oraz pozytywnych efektów. L-karnityna jest syntetyzowana w organizmie człowieka z 2 aminokwasów (lizyny i metioniny). Transferuje długołańcuchowe kwasy tłuszczowe (trójglicerydy do mitochondriów), gdzie mogą być utlenione do produkcji energii. Karnityna zmniejsza zmęczenie i służy do tłumienia apetytu. Powinna być ona głównym suplementem, gdy jesteś na diecie redukcyjnej. Nie tylko pomaga chronić organizm przed gromadzeniem tłuszczu ale również zwiększa wydolność tlenową, by móc spalać więcej tłuszczu. Suplementacja L-karnityną może pomóc zwiększyć siłę i ułatwi trenowanie z większymi ciężarami, co oznacza większy impuls do wzrostu dla Twoich mięśni.

Badania wykazały, że odpowiednie spożycie L-karnityny może nie tylko wydłużyć i zoptymalizować trening, ale również zmniejszyć ból mięśni po ciężkich ćwiczeniach. Naukowcy przetestowali ludzi na wszystkich szczeblach sportowych, bez odpowiedniego poziomu L-karnityny. Jej braki mogą się objawiać zwiększeniem przyrostu masy ciała, splątaniem i męczliwością. Skrajną konsekwencją utrzymującego się niedoboru L-karnityny może być duże osłabienie, a nawet zanik mięśni szkieletowych oraz niewydolność mięśnia sercowego.

L-karnityna nie jest aminokwasem w ścisłym znaczeniu, wykazuje jednak wiele podobieństw do aminokwasów, jest doskonałym uzupełnieniem diety, ponieważ: 

  • pomaga w spalaniu tłuszczu 
  • zwiększa poziom energii, 
  • poprawia zdrowie serca i wątroby, 
  • zmniejsza uszkodzenia mięśni po wysiłku.

Źródła L-karnityny w naszej diecie – L-karnityna znajduje się głównie w mięsie i produktach zwierzęcych: 

  • kurczaki i indyki,
  •  mleko i inne produkty mleczne
  • awokado (zawiera niewielkie ilości).
  • czerwone mięso

Przy treningu, dzienna dawka L karnityny wynosi : 600 mg – 1200 mg (zalecane 1000mg). Najważniejszą porą brania L karnityny jest okres ok. 1-2 godz. przed treningiem. W dni nie treningowe dawkowanie wynosi 600mg. Można ją brać rano – po wstaniu z łóżka lub przed pójściem spać.


Efekt PLACEBO -badania przeprowadzono na grupie 12 osobowej podzielonej na dwie podgrupy liczące po 6 osób. Pierwszej z grup podawano 3 razy dziennie karnitynę po 400 mg, rano, na 3 godziny przed wysiłkiem oraz na noc. Drugiej grupie karnitynę podawano w takich samych odstępach czasowych jak pierwszej ( z tym, że zamiast karnityny w rzeczywistości była to zwykła witamina C). Każdemu badanemu wyjaśniono działanie i efekt korzystania z karnityny. W grupie pierwszej, gdzie faktycznie podawano karnitynę, zanotowano u każdej osoby znaczną poprawę „zdolności wysiłkowych”, co za tym idzie, redukcję tkanki tłuszczowej. Natomiast w grupie drugiej, gdzie zamiast podawania karnityny, podawano witaminę C, u 4 osób zauważono zbliżone efekty co w grupie pierwszej, u pozostałych 2 osób nie zauważono żadnego efektu.

Badania na biegaczach i zapaśnikach - miesięczna kuracja karnitynowa. Po miesiącu stosowania karnityny redukcja tkanki tłuszczowej u biegaczy nastąpiła o 14,3%, a u zapaśników 30% (mowa tu o zmniejszeniu objętości tkanki tłuszczowej).





19 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Hej chudzinki ;*

Czytam was codziennie, sama nie piszę, bo mało się dzieje ;) Już jestem po egzaminach teraz tylko Relax ;)) Od jutra (dokładnie od godz 4 rano) zaczynam URLOP URLOPIK URLOPUŃCIO ;)))))  Taaaak. Jade do Babci, u babci zawsze idzie odpocząć ;) Jedzeniowo bez zmian, staram się nie grzeszyć - czasem mi się zdarza.

Treningowo chwilowo nie bardzo. Nie mam czasu (ponoć.. ) A bardziej ochoty po tych moich egzaminach. 

Przez miesiąc brałam L-karnitynę. po drodze zmniejszyłam dawkę, a teraz chwilowo nie biorę (ponoć powinno się zrobić taką przerwę przez jaką się ją brało) Ogólnie wydaje mi się, że miałam więcej energii na siłowni - całkiem fajna sprawa, nie chciało mi się kończyć treningu! Dalej szukam na jej temat info, jak znajdę wszystko w pigułce, to wstawię. ;*

Zmieniam swoje kroki - Zamiast jednego duuuuuużego -14kg, to będę zmieniać pasek sukcesywnie po 5kg.. Niestety ale patrząc na swój pasek obecnie nie jestem jakoś mega zadowolona, zwłaszcza, że tam nic nie zmieniam... i nie jest to motywujące. Liczę, że jak wstawię kroczki, to będzie lepiej ;) 

+ Zdjęcia i pomiary raz w miesiącu, nawet jeśli jestem wręcz przekonana, że nic się nie zmieniło..

Chudnijmy ;*

9 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Nie mam za bardzo co pisać tutaj ostatnio, bo dni wyglądają tak samo, to nie znaczy, że źle ;)

Chodzę co dzień na basen, bo mam za darmo;) Opalam dupkę i pływam. Ostatnio nie mam za dużo ochoty na jedzenie, więc jem lekkie rzeczy, sałatki, ostatnio jakaś zupka wpadła ew makaron z owocami. Owoce - to jest słowo przewodnie ostatnich kilku dni;) 

Nie ważę się, bo w tym tyg będę mieć @ i nie chce się denerwować ;p

Choć i tak denerwuję się (to za mało powiedziane..) jak cholera przed egzaminami, które mam w ten weekend... Nie wiem, czy jest sens się jeszcze uczyć, już chyba wszystko, co było możliwe przeczytałam... 

Staram się trzymać i nie poddawać ;*

1 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Załamałam się... 

Od ponad 3 miesięcy zapieprzam na siłowni. Patrzę co jem, ograniczam do minimum wszystkie przyjemności, staram się utrzymywać moje ciało w dobrej kondycji zewnętrznej jak i wewnętrznej.. I widzę na portalach dziewczyny, którym po 3 miesiącach ubyło po 8kg, 10kg, 12kg...... A ja Nawet nie potrafię 5kg zrzucić... 

Załamałam się. Bardzo podziwiam te dziewczyny i szanuję, gratuluję. Ale patrząc w lustro.. Załamałam się.....

27 maja 2014 , Skomentuj

Skoro było załamanie, to teraz powinnam wskoczyć na wyżyny mojej motywacji.. 

Ok. Wczoraj ćwiczyłam, dzisiaj ćwiczyłam. Wczoraj była domowa Mel b + pompki i brzuch. A dziś była siłownia.. Nogi i bieganie. Taaaaak.. w końcu zaczęłam biegać.. 

Chciałabym zacząć biegać na dworze, ale nie wiem, czy mam na to tyle siły.. 

Czekam również na zegarek z pomiarem tętna - muszę po niego w końcu pojechać do domu... 

Jako, że jest tak ciepło na dworze, to chce się jeść lody.. Ale nie chce jeść tych sklepowych ! Chce te własne, ale nie mam jeszcze takiego przepisu, którym bym się mogła podzielić, jak znajdę, to się podzielę ;) Nie mierzę się... nie ma sensu.. jakoś dziwnie się ostatnio porobiło i czuje, że by mnie to tylko załamało.. 

That Ass ! !!!! 

Chudnijmy! ;* 

24 maja 2014 , Komentarze (1)

Żałowania, że nie poszłam na siłownię więcej razy..

Żałowania, że mi się samochód spier....

Żałowania, że jestem taka duża... 

Użalanie się nad sobą osiągnęło apogeum... wczoraj nawet chciałam ze wszystkiego zrezygnować... 

Dziś wstałam, poczytałam was i dodało mi to otuchy. Walczę dalej. Oczywiście chwilowo z ćwiczeniami najlepiej nie jest.. Nawet sama nie wiem jakie mam wymówki.. 

Jem mam nadzieje dobrze, poprawnie. Nie mam kiedy tego nawet opisać... 

Powoli zastanawiam się nad powrotem na zajęcia angielskiego, odpuściłam sobie rok temu po zdaniu FCE, bo nie mieli dla mnie satysfakcjonującej oferty, po 4latach współpracy!.. Ale chyba wrócę, coś  muszę robić. Mózg mi siądzie, jak nie będę nic czytać, uczyć się itd...