Witam wszystkich,
teraz jest pora gdzie większość ludzi wraca powoli z pracy bądź się do tego szykuje.
W zasadzie to niemałe osiągnięcie zmusić się później do ćwiczeń kiedy inne obowiązki uczelnia/dom/rodzina/praca są no cóż...ważniejsze.
Wczoraj wybrałam się na siłownie, pobiegałam, powiosłowałam i poszłam do sauny.
Weszła taka pani i się zapytała czy może użyć olejku zapachowego.
Powiedziałam że tak, więc kolejne dziesięć minut minęło mi na wdychaniu eukaliptusa i oczyszczaniu zatok.
Nawet dobrze się złożyło, bo mam katar i trwa od dłużej niż ustawowy tydzień!
Wczorajsze menu prezentowało się tak;
kanapki na śniadanie
wiejski z siemieniem, truskawkami i bananem po siłowni
chlebek z szynką, papryką, jajkiem, kiełkami i ogórkiem
i na kolacje zupa z mrożonej mieszanki, z szpinakiem, dodałam 3 łyżeczki śmietany sojowej i kurczaka
I wpadły dwa ciastka hit-y
Cóż...życzę Wam, aby tydzień minął pod znakiem smacznego, zdrowego jedzenia...
A nie w myśl reżimu na sałacie...
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO:)