Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pływanie, rower, muzyka. Ciężko się pływa i jeździ ciągnąc za sobą (a może dokładniej na sobie) 30 kg zbędnego balastu...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20199
Komentarzy: 48
Założony: 27 stycznia 2009
Ostatni wpis: 22 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
germania

kobieta, 58 lat, Szczecin

168 cm, 99.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,38,0,2,102,25,1463913270
Dodaj komentarz

3 listopada 2013 , Komentarze (4)

krótka charakterystyka ostatnich 4 lat:
Wagę trzymałam do końca 2010 r. - niestety ponownie zaczęłam palić. W listopadzie 2010 definitywnie rzuciłam palenie, ale za to waga powolutku zaczęła rosnąć. I rosła tak do dziś. Palić nie zaczęłam, więc pora rozprawić się z wagą. Mam nadzieję, że się uda. Od roku miotam się próbując wrócić do odżywiania z okresu diety, ale jakoś mi się nie udaje - nie mam czasu, żeby to wszystko obmyślać i liczyć więc postanowiłam zacząć z Vitalią. Kurka wtedy się udało to i teraz musi się udać. Specjalnie wróciłam do starego konta, może to mnie zmotywuje.
A więc do walki 

23 sierpnia 2009 , Komentarze (4)

prawie wzorowo. 0 słodyczy, od środy 0 piwa, jedzonkowo o.k.

ćwiczenia wg planu, a6w pólmetek, hulahop prawie codziennie wykonane, rowerek codziennie też - w piatek była dłuższa wycieczka 131km - 6,5h czystej jazdy.

dzisiaj (a wzasadzie wczoraj) dostałam @ i obżarłam się jabłkami, więc się nie ważę i nie mierzę, bo brzuchol mam wydety jakbym miała zaraz odfrunąć.

Dzisiaj był zasłuzony odpoczynek (tylko a6w). kurcze nawet nie spodziewałam się, że dojdę z a6w do połowy, a tu surprise i wiem, że to skończę choć nudne jak flaki z olejem.

16 sierpnia 2009 , Komentarze (2)

2 tygodnie temu zaczęłam intensywnie wytapiać mój tłuszczyk (dzięki ci o tru...skawko).

i tak codziennie a6w - dzisiaj minął 16 dzień.

6 dni w tygodniu aeroby - najczęściej rower min. 1 godz - 20k. raz w tygodniu wyprawa na maxa. w poprzedni piątek była wyprawa do koszalina - 133 km, wczoraj w drugą stronę - do międzyzdrojów - 157 km. za każdym razem 8 godzin czystej jazdy.

6 dni w tygodniu  hulahop - min. pół godziny

kilka razy w tygodniu (3 - 4) ćwiczenia przed telewizorem - billy blanks, pilates - min. 1 godz.

w niedzielę zasłużony odpoczynek - tylko a6w.

plan wykonany. i tak do sylwestra. później zamienię rowerek na basen, bo stacjonarnego to ja nie lubię.

efekty - kondycja wyraźnie lepsza - reszta wymaga dłuższego stosowania ćwiczeń, dlatego też plan długofalowy.

waga nadal zepsuta, więc nie wiem. i w zasadzie mało mnie to interesuje. ciuchy o.k.

 

30 lipca 2009 , Komentarze (6)

A to mój zmieniony brzuchol

Wagowo nie wiem, bo waga mi sie tydzień temu popsuła, ale w ciuchy wchodzę  tak samo jak tydzień temu stąd te 63kg. Pomimo obżarstwa - przyjechała moja bratowa, a ona takie pyszności gotuje - i braku cwiczeń - czyli totalnego lenia. Jak wszystkie goście pójda precz to znowu się wezme do roboty. Howgh!!!

No i Victoria - nadal nałogowo freeee!!!!!! Całe 30 dni bez papierosa!!!!!!!!

He, he pierwsze zdjęcie było zrobione już po 10 kg spadku, po prawie 2 miesiącach odchudzania. Ciekawa jestem jak wyglądałam na początku - że też nie zrobiłam sobie zdjęcia. A drugie spokojnie mogłąm zrobić pod koniec maja, bo od tego czasu waga stoi - znaczy się 2 kg w dół, 2 w górę i tak w kólko. Ale i tak poszło mi dużo i szybko w dól, więc teraz może się stabilizować.

15 lipca 2009 , Komentarze (1)

Nałogowo O.K. 

Jedzeniowo kilka grzeszków:
- 1 piwo wieczorem
- za dużo jabłek
- paczka moreli suszonych 200g - byłam w mieście i oczywiście zamiast 1h przedłużyło mi się do 4 h i posiłek mi zwiał, byłam tak głodna, że wsunęłam całą paczkę moreli ( a miało być tylko kilka)
za to wczoraj i dzisiaj odwiedziny u pana WC w nadmiarze .

Jeden wniosek: Nie mogę opuszczać posiłków, bo potem puszczają mi hamulce.

A dzisiaj pachnie mi chlebuś, który upiekłam z rana. Chyba jestem masochistką. Kurczę wiem, że nie więcej niż 150g chleba dziennie, a piekę taki, którego mogę wtrynić bochenek na raz. Moja wola jest do kitu. Łatwiej mi jest kiedy sobie założe, że wogóle czegoś nie jem. Taj ajk było na 1 fazie SB - zero owoców, zero chleba - i nbie było problemu, mogłam piec do woli i nic. A jak wiem, że mogę trochę to...

14 lipca 2009 , Komentarze (1)

Tak jak w tytule. Normalnie podziwiam siebie, a jeszcze bardziej swojego TŻ. Nigdy dotąd tak długo nie wytrzymał bez fajek. Normalnie szok.

Jedzeniowo prawie o.k. Wczoraj mały grzech na koniec dnia. Bób + piwko.Ale bez wpływu na wagę. Poszła w dół. Może w końcu dobiję do tej na pasku. A najważniejsze, że według wagi zawartość tłuszczu się zmniejsza a mięsni rośnie. Hulahopowanie też chyba daje jakieś rezultaty, ale sadełka na brzuszku jeszcze trochę wisi. Zobaczymy w porównaniu tygodniowym;.

12 lipca 2009 , Komentarze (2)

Tak jak w tytule.

Wymiary mam identyczne jak 6 lipca tzn:
szyja - 34
biceps - 27
biust - 96
pod biustem - 78
talia - 78 
brzuchol - 90
biodra - 94
udo - 50
łydka - 34
 a waga 64,4 kg. No przecież 3 kg w ciągu 3 dni do przodu powinno być gdzieś widać. Tym bardziej, że jedzeniowo był tylko arbuz beee - stanowczo za dużo. Arbuzy na strych - za wysoki IG- nie dotykać. A żeby zobaczyć czy to woda, czy to co innego ( na pewno nie @ bo jestem po) to wracam na tydzień na 1 fazę SB. 5 posiłków, chude białko + warzywa i ćwiczonka tak jak pisałam. Restrykcyjnie - tak jak na początku dietkowania, bez żadnych wyjątków.

Dzisiaj na wadze:
waga - 64,4 kg
tłuszcz - 27,2 %
woda - 50,4 %
mięśnie - 31,4%
w/g wagi, żeby to utrzymać powinnam wszamać 2116kcal. czyli jak zostanę przy swoim 1500 to spokojnie powinno być dobrze. Zobaczymy

11 lipca 2009 , Skomentuj

Wczoraj pojechałam po córcię do babci. Obiecaliśmy jej, że pojedziemy do ZOO - bo od babci ze Szczecina rzut kamieniem jest świetne ZOO po stronie niemieckiej. I normalnie Unia mi na mózg padła,  bo nie wzięłam żadnych dokumentów. Ani swojego dowodu, ani córci paszportu. Normalnie bezgraniczna wolność mnie otumaniła. Na szczęście w tamtą stronę dotarliśmy bez żadnych problemów, za to z powrotem - kontrola niemieckiej Polizei. Musiałam użyć wszystkich swoich uśmiechów nr 5 i 7 i otumanić biednego policmajstra potokiem słów i dał nam tylko słowne ostrzeżenie, napomykając kątem ust, że zaoszczędziliśmy 30 euro - i tak ich nie mieliśmy, bo wszystko przepuściliśmy w zoo.
Wczoraj wieczorem kolejny sukces - imprezka winna - morze wina i 0 fajek . A tego się najbardziej obawiałam, że po alkoholu jak będzie jakaś fajka w zasięgu ręki to się złamię - a tu figa. i dobrze. Czuję, że teraz dam radę. Teraz przy fajkach czuje to co czułam w lutym przy diecie - mogę przenosić góry i się nie złamię - mam nadzieję .

Od mamuśki dostałam wagę taką która podaje ilość tłuszczu wody i mięśni. Tłuszczu mam za dużo bo deczko powyżej 27%, co zresztą widać na moim brzuchu - film z zoo dokumentuje to bardzo dokładnie . Więc od jutra zaczynam walkę z tłuszczem. Te ostatnie dwa dni ćwiczeniowo sobie odpuściłam - na wyjeździe mało wykonalne, ale od jutra powrót hulahop, rowerku i szybkich spacerów. Powinnam jeszcze dorzucić jakieś ćwiczonka na brzuch - może 8 minutówki???

A wagowo nadal do d.. 64 kg na nowej i na starej wadze. Nic to nie skupiam się na wadze tylko na tłuszczu.

10 lipca 2009 , Skomentuj

Wczoraj minął 9 dzień. Super. Dzisiaj jadę do mamy.Muszę jej powiedzieć, żeby schowała fajki, bo jak mój zobaczy, to chyba pęknie. Wczoraj miał kryzys, ale ja siła i dodnościa osobistą powstrzymałam go. Jedzeniowo za to gorzej. Zżarłam prawie całego arbuza i mnóstwo chleba i jabłek. Dzisiaj czuję się jak napompowana, a na wadze prawie 64. Wiem, że to duzo wody, ale i tak dawno tyle nie widziałam. Najważniejsze nie przyzwyczaić się do tego widoku. A i wczoraj wogóle nie ćwiczyłam. Dzień do bani!!! No nie całkiem - w końcu nie dałam sie nałogowi !!!