Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pływanie, rower, muzyka. Ciężko się pływa i jeździ ciągnąc za sobą (a może dokładniej na sobie) 30 kg zbędnego balastu...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20210
Komentarzy: 48
Założony: 27 stycznia 2009
Ostatni wpis: 22 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
germania

kobieta, 58 lat, Szczecin

168 cm, 99.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

OnZ dzień siódmy - 66,6 !!! - mało nie spadłam z wagi jak to zobaczyłam, może to przez wczorajsze nerwy. Zobaczymy jutro rano. (-2,6 od początku, -1,6 od wczoraj - niemożliwe!!!)Jeszcze raz policzyłam wczorajsze kalorie równo 1244.

A dzisiaj było tak.

6:00 - dwa jajka na twardo + 20g migdałów

6:30 - basen 1500 m i masaże

8:00 - kostka gorzkiej (80%) czekolady po basenie

9:00 - pekińska+seler+rzodkiew+cebula+ocet+olej

11:00 - tuńczyk+ serek

13:30 - tuńczyk + serek

15:30 - miała być surówka, ale za długo byłam w mieście więc Actimel 200g z susz morelami

17:00 pekińska+rzodkiew+seler+cebula+olej+ocet ( i niestety bez planu 20g migdałów)

Migdały i orzechy to moja zguba. Wiem, że zdrowe w małych ilościach, ale jak mam w domu to nie mogę się opanować. Chociaż teraz już i tak lepiej, wcześniej wchłonęłabym całą paczkę na jednym posiedzeniu.

Ciekawa jestem jutrzejszego ważenia...

21 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

OnZ  dzień piąty waga 68,3 kg. (-0,9 kg od początku, -0,2 od wczoraj).

6:00 - jabłk0 + graperfruit

7:00 - basen -20 basenów + 45 min ćwiczeń w wodzie i masażu

8:30 - po basenie 2 kostki gorzkiej czekolady

9:00 - fasola gotowana + boczek

11:00 - jajko + biała rzodkiew

13:00 tuńczyk w sosie własnym + serek wiejski

15:00 to samo co o 13:00

17:00 - 10 migdałów

18:00 - pekińska+seler+cebula z octem jabłkowym i olejem lnianym

Do tego hektolitry wody i mnóstwo herbaty (czerwona, ziołowa itp)

Dzisiaj małe odstępstwa, żeby cukier za bardzo nie spadł.

Wydaje mi się, że głównie chodzi o małe posiłki za to często. Po 9 dniach wrócę do dawnej diety, ale zastosuję ten 6 posiłkowy system. Zobaczymy.

A i jeszcze pól dnia ganiałam w pasie neoprenowym. Zawziełam się na brzuch, a brzuszków nie cierpię. Więc po basenie peeling, balsam (Eveline termorozgrzewający) i na to pas. I tak do 17, bo najpoczątku nie miałam go kiedy ściągnąć (kolejny miły dzień w robocie), a potem o nim zapomniałam. W żadne cuda natychmiastowe nie wierzę, ale zmasowany atak powinien po jakimś czasie przynieść skutek - mam nadzieję że pozytywny.

Jutro nie idę do roboty, a więc na basen też nie. Szkoda.

20 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

OnZ (jak słusznie zauważyła zonaswojegomeza v. Turbo) dzień czwarty waga 68,5 kg. (-0,7 kg od początku, -0,2 od wczoraj).

Wygląda na to, że działa. Policzyłam w końcu kalorie i jest zawsze koło 1200 - mniej więcej po 200 na posiłek. I chyba oto wtym wszystkim chodzi, mało ale często. Od czasu jak zaczęłam odchudzanie jadłam na początku 1000 kalorii, potem 1200 i chudłam, ale przed 3 tyg zaczęłam bujac się na około 70 i nie mogłam ruszyć dalej, a teraz....

A więc dzisiaj było tak:

0 sportu :( , ale w robocie miałam taki kocioł, że to chyba wystarczy. Wieczorem tak czy siak nie chce mi się. Za to jutro rano przed pracą basen 100%.

6:00 - jabłko+graperfruit

9:00 -Zraz z piersi z nadzieniem z sera chudego (na zimno mniam mniam)

11:00 - to samo co o 9:00

13:00 - pekińska+seler+cebula (doprawione octem jabłkowym i łyżeczka oleju lnianego)

15:00 - to samo co o 13:00

17:00 - wpadłam do domu na ostatnią chwile więc pożarłam jeszcze dwa zrazy (nie było czasu nic przygotować), tym razem podgrzane w mikrofali i z musztardą (dijon - bez cukru)

Thats all. Zauważyłam,że dużo więcej piję. Założyłam, że o każdej pełnej godzinie między posiłkmi piję szklankę wody, więc z poranną i wieczorną wychodzi 8. A jeszcze ze dwie herbatki w pracy i dwie w domu. Niezły wynik.

Kawy nie pije od 06.01 - start odchudzania. Cukru w zasadzie też. - Miałam kilka wpadek - to przez rodzinkę, bo wszyscy są słodkożerni i zażerają się batonami, ciastami itp (a chudzi jak szczypiory), a mmnie na szczęście przeważnie nie rusza - tylko przed @ jakoś nie mogę się oprzeć. Z córą zawarłam porozumienie - nie ma pieczenia przed @. Chociaż dzisiaj postanowiła zrobić obrzydliwie słodki (ale pyszny...) przekładaniec z herbatników, kajmaku, kremu budyniowego i bitej śmietany. Znowu wystawią mnie na tortury... Wytrzymam!!!!

No i jednej rzeczy nie mogę robić - nie mogę chodzić na zakupy - diabeł siedzi mi wtedy za koszulą i kusi. Ale na szczęście to przeważnie moja druga połowa szwenda się po sklepach.

Idę przygotowywać wałówę na jutro do pracy. Szef patrzy na mnie dziwnie, jak zawsze rano zapełniam lodówkę miseczkami - kiedyś były tylko dwie teraz cztery. No ale cóż też zauważył efekty. I przestał mnie drażnić czekoladkami.

19 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

O n Z trzeci dzień - waga 68,7 (-0,5 od początku, -0,1 od wczoraj)

7:00 basen - byłam z córcią, więc zero pływania, ale za to godzina masowania i aerobiku w wodzie.

8:00 - jajko + serek wiejski light

10:00 - jabłko + seler

12:00 - tuńczyk w sosie własnym +seler+cebula+ogórek kisz

14:00 - kurczak + serek

16:00 - mintaj + serek

18:00 - surówka - pekińska+seler+marchew+cebula (ta co wczoraj, bo wczoraj mi wypadła. Nie miałam już siły jej zjeść. Dzisiaj stanowczo zmniejszyłam porcje, bo jadłam chyba za duże. W ogóle nie byłam głodna i zapominałam, że mam zjeść kolejny posiłek. Dobrze przy mniejszych porcjach powinien zmniejszyć się żołądek. Muszę w końcu policzyć kalorie)

Jak zwykle pod koniec dnia okazało się, że tuńczyk zamienił się w jajecznicę (ta co wczoraj + cebula i pomidory). A rybka o16:00 wypadła wogóle, bo się już nie zmieściła.

18 kwietnia 2009 , Skomentuj

O n Z drugi dzień 68,8kg (-0,4)

6:30 basen, trochę pływania, więcej masażu i ćwiczeń w wodzie

8:30 - jabłko + graperfriut

10:30 - jajecznica (1jajko+2białka) z pieczarkami (dużo) na lekko wysmarowanej oliwą patelni

12:30 - warzywa z mieszanki chińskiej z patelni (pół paczki)

14:30 - mintaj (150g) + kalafior (200g) na parze

16:30 - pierś z kurczaka (150g) + jajko z musztardą

18:30 - surówka pekińska+seler+marchewka+cebula

17 kwietnia 2009 , Skomentuj

Odchudzanie na zawołanie 1 dzień waga 69,2 kg

8:00 - jabłko + graperfruit - zmiksowane w blenderze ze szklanką wody min. 

10:00 - 120g piersi z kurczaka pieczonej + jedno jajko na twardo + odrobina musztardy

12:00 - 1 jabłko + serek wiejski light

14:00 - sałatka (tuńczyk w sosie wł., tarty seler, cebula, ogórek kisz)

16:00 - jabłko + graperfruit - zmiksowane w blenderze ze szklanką wody min. 

18:00 - jabłko + graperfruit - zmiksowane w blenderze ze szklanką wody min. 

Jak będę miała czas to policzę ile to kalorii. A poza tym jestem wściekła, bo zdeptałam swojego pendriva,gdzie miałam wszystkie tabele.

Dzisiaj miałam lenia i nie byłam na basenie.