Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam taniec towarzyski i jestem artystką amatorką. Kocham swojego męża. Lubię wiosnę i wczesną jesień. Moja pasją jest moja praca - jestem nauczycielem akademickim. Właściwie to przez ostatni rok utrzymywałam swoją wagę w miejscu, odchudzać się dopiero naprawdę zaczynam - jedno z postanowień noworocznych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22396
Komentarzy: 76
Założony: 31 grudnia 2005
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
atkari

kobieta, 48 lat, Zielona Góra

164 cm, 97.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do 16 marca schudnę 10 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2006 , Komentarze (2)

zaczynają mi się już nudzic zestawy ćwiczeń, które robiłam. Dzisiaj kupiłam płytę "chcę mieć taki brzuch" - trudne, ale podejrzewam, że skuteczne, zobaczymy już za tydzień. Postanowiłam za tydzień zapisać się do siłowni, bo coś czuję, że sama z moimi niewielkimi hantelkami to już nie dużo zdziałam. ZObaczymy - w końcu to będzie jakaś odmiana. Pozdrawiam!!!

7 maja 2006 , Skomentuj

Kolejny sukces na moim koncie! Każdy zrzucony kg jest dla mnie cenny i ważny w gubieniu tłuszczyku! Trzymam dalej dietę i ćwiczę! Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!

2 maja 2006 , Komentarze (1)

Trudna walka, ale póki co to ja ją wygrywam!!!

24 kwietnia 2006 , Komentarze (3)

Po walce z tzw. recydywą osiągnęłam swój pierwszy główny cel - 88kg!!!Zaraz zmienię suwaczek na liczby, do której teraz będę dążyła!!! Pozdrawiam!

21 kwietnia 2006 , Komentarze (2)

nadchodzi kryzysik...

19 kwietnia 2006 , Skomentuj

Ćwiczyłam!!! Człowiek nawet nie wie do czeo jest zdolny dopóki nie spróbuje!!! I od razu lepsze samopoczucie - fizyczne i psychiczne!!! Pozdrawiam!!!

19 kwietnia 2006 , Skomentuj

Diety się trzymam, bilans energetyczny w normie, ale zjadłam dzisiaj ciężki obiadek i umieram!!! W planach aerobik a ja marzę o łóżeczku, herbatce miętowej i świętym spokoju. I chyba tak zrobię. No bo nic na siłę. Zazwyczaj jak odpuszczam sobie trening wieczorem to ćwiczę rano następnego dnia. Oby tak było... Trzymajcie za mnie kciuki!!!

13 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

No tak, ja miałam kryzysik ćwiczeniowy, ale na szczęście udało mi się przez te dni utrzymać dietę i chyba widać efekty. Coś czuję, że szybciej teraz mi to znowu pójdzie. Poza tym zaczęłam zabiegi domowe z błotkiem guam - warto zainwestować. W ten sposób nagrodziłam się za zrzucenie pierwszych pięciu kg!!! Na początku piecze trochę, jeden zabieg powinien trwać ok 50 minut. Reakcja na ten specyfik jest różna u różnych osób. Moja koleżanka narzekała okropnie, bo ją piecze przez cały czas trwania zabiegu. Kosmetyczka najpierw dała mi próbkę, żebym sprawdziła czy toleruję kosmetyk. Dlatego jak robić ten zabieg to najpierw porozmawiać z kosmetyczką. Ja się kładę i odprężam, a później będę się cieszyć ładną i gładką skórką!!! Drugi mankament to taki, że błotko jest bardzo drogie. Ale jak sobie policzyłam ile słodyczy czy chipsów za to kupowałam to wyszło na to samo. W ogóle czuję się dość dobrze i mam nadzieję, że już za tydzień waga znowu spadnie o ten 1 kg!!! Pozdrawiam!!!

10 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

Już nie mogę się doczekać Świąt. Spędzamy je z mężem sami tylko we dwójkę. Dlatego też cieszymy się, bo my sami będziemy decydować o tym co przygotować a czego nie na stół Wielkanocny. Poza tym mamy ambitny plan spędzenia tego czasu aktywnie - rowerki, spacerki... O ile pogoda nam będzie sprzyjać. Na szczęście nie mamy telewizora, w związku z tym nie będziemy bezmyślnie sie w niego gapić jak za każdym razem u naszych rodziców. Zapowiadają się więc Święta inne niż wszystkie!!! Jakaś nowa świecka tradycja? Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!

9 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

...ale tylko pod kątem lenistwa... Miałam tylko 1 zajęcia, na które poszłam na piechotkę, co zajmuje mi jakieś 25 minut - coraz szybciej chciałam zaznaczyć. Później spacer do miasta i z miasta z uroczystego obiadu na cześć mojego Męża. W sumie spacer szybkim tempem zabrał mi około 2 godzin, wieczorny aerobik już zaliczony, jeszcze tylko wpis na stronce i mogę uznać dzień za udany! Muszę się przyznać, że w tym tygodniu średnio się dietki trzymałam,ale za to szczerze ćwiczyłam. Miałam po prostu słodki tydzień...aż za słodki... To był taki mój kolejny kryzysik. Byłam na siebie taka zła, że nawet pisać mi się nie chciało o tym, bo to automatycznie uświadamia błędy jakie się popełnia. Na szczęście waga nawet spadła, cuda. Myślę, że bardziej teraz będę uważać na to co jem. Zaczęłam brać chrom, żeby słodkości się mnie nie imały. Tyle wyrzeczeń, tyle wyrzeczeń!!!Pozdrawiam i życzę wytrwałości!