Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam taniec towarzyski i jestem artystką amatorką. Kocham swojego męża. Lubię wiosnę i wczesną jesień. Moja pasją jest moja praca - jestem nauczycielem akademickim. Właściwie to przez ostatni rok utrzymywałam swoją wagę w miejscu, odchudzać się dopiero naprawdę zaczynam - jedno z postanowień noworocznych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22395
Komentarzy: 76
Założony: 31 grudnia 2005
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
atkari

kobieta, 48 lat, Zielona Góra

164 cm, 97.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do 16 marca schudnę 10 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2006 , Komentarze (2)

Zgodnie z obietnicą wstawiam swoje pierwsze zdjęcie wraz ze zrzuceniem pierwszych 5 kg!!! Za miesiąc będzie następne!!! Pozdrawki

5 kwietnia 2006 , Skomentuj

Tak... Dzisiaj był długi i piękny spacer... Jutro czeka mnie ciężki dzień, podobnie zresztą jak weekend i postanowiłam sobie dzisiaj poćwiczyć aerobik - 45 minut. Zawsze tak ćwiczę, ta długość treningu mi odpowiada. Musiałam się rozluźnić przed tym jak usiądę dzisiaj wieczorem i zacznę pracować. Zauważyłam, że ćwiczenia idą mi coraz lepiej, mam coraz mniejszą zadyszkę, wyciągam z tych ćwiczeń dużo satysfakcji. Zapewne jak się przyzwyczaję, to nie będę mogła obyć się bez ruchu. Lepszy taki nałóg niż pożeranie bez pamięci czipsów. Zapewne za tydzień znowu przerzucę się na jogę. Jak postanowiło się być systematycznym w aktywności fizycznej to trzeba urozmaicać rodzaj aktywności co jakiś czas. Pozdrawki!!!

5 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

Zapomniałam napisać o tym że, wczoraj założyłam na siebie żakiecik, którego nie mogłam dopiąć od 2 lat. A teraz leży na mnie idealnie!!! Pozdrawiam!!!

3 kwietnia 2006 , Komentarze (2)

Znowu wzięłam się ostro do roboty!!! Dzisiaj był aerobik! W tamtym tygodniu tylko dwa razy ćwiczyłam, może to przemęczenie wiosenne, ale za to baaaaardzo duuuuużo spacerowałam. Waga stoi chociaż ja się nie poddaję i trzymam dietkę, i aktywność fizyczną. Waga stoi zapewne z kobiecych powodów. Już wiem, dlaczego mężczyźni chudną szybciej... Ubywa mi za to centymetrów tu i ówdzie. I to regularnie. Mam nową fryzurkę i już niedługo pokażę swoje zdjęcie w pamiętniczku!!! Jutro z mężem po mojej pracy umówiliśmy się na rowerki. Zauważyłam, że aktywność fizyczna w pomieszczeniu zaczyna mi się nudzić. Może dlatego ten rowerek. Myślę poważnie o porannym bieganiu, zwłaszcza, że mieszkam przy lesie i miałabym gdzie biegać. Trzymam za Was wszystkich kciuki i pozdrawiam!!!

2 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

Dzisiaj wróciłam do Mężusia! Od razu wskoczyliśmy na rowerki i pojechaliśmy na małą wycieczkę. Oczywiście wróciłam padnięta tak, jakbym conajmniej w kopalni na nocną zmianę pracowała. Nie jestem zwolenniczką rowerka, ale dla męża zrobię wszystko. Postanowiłam, że będę ćwiczyć, aż będziemy mogli do teściów któregoś dnia pojechać (czyli na wakacjach) a to jakieś 35 km!!! Miłość wszystko zwycięży i pojedziemy kiedyś!!! Dzisiaj pojechałam wg ostatnio obowiązującej zasady z moim życiu - jeżeli mi się nie chce czegoś zrobić, to tymbardziej to robię!!! Pozdrawki!!

1 kwietnia 2006 , Komentarze (1)

Już się tłumaczę!!!Nie pisałam od kilku dni, bo jestem u mojej mamy. Tutaj czasami przychodzę do kawiarenki internetowej, żeby poczytać o Waszych postępach. Cieszę się, bo w domu u mamy nie ma wagi, a ja ostatnio za często na nią wchodziłam... Żeby jakiejś psychozy z tego nie było...Ale trzymam dietę, ćwiczę i chodzę na 3 godzinne spacery z moją mamą albo z moją przyjaciółką. W zasadzie to jak jestem tutaj to więcej się ruszam niż w domu. Ale jutro wracam do mojego Mężusia i jedziemy na wycieczkę rowerową, już się nie mogę doczekać, bo rowerki naprawione, przygotowane do wiosennych podróży, już na nas od tygodnia czekają. Cieszę się, bo dojdzie mi dodatkowa forma aktywności!!!Byłam wczoraj u mojej pani doktor - lekarza domowego. Powiedziałam, że się odchudzam i że za 2 miesiące chcę zrobić wyniki i sprawdzić czy przypadkiem nie szaleję. Pani doktor bardzo sie ucieszyła na tę wieść i powiedziała, że oczywiście trzeba to kontrolować. Życzę wszystkim takich lekarzy domowych!!!I wytrwałości życzę!!!Pozdrawiam!!!

27 marca 2006 , Komentarze (1)

Okropność!!!Nie mogę sie przestawić na nowy czas! Tym bardziej, że miałam dzisiaj na rano i miałam wrażenie, że studenci zasypiali na zajęciach ze mną i to wcale nie z nudów, tylko ze wszystiego, co się z przyjściem wiosny kojarzy - zmiana czasu, zmiana ciuchów, zmiana pogody. Wczoraj ćwiczyłam, dzięki i za to, bo miałam dwa dni wolnego jeżeli chodzi o ćwiczenia. Ale staram się robić sobie przerwy w ćwiczeniach, żeby sobie krzywdy jakiej nie zrobić. Dzisiaj to tylko chyba brzuszki zaliczę, ale za to byłam na długim spacerku no i jutro też idę! Poza tym przesunęłam suwaczek o 0.5 kg w prawo. Duży sukces, mam nadzieję, że za tydzień przesunę o 1 kg. Przy takiej pogodzie to mam ochotę zapakować się w łóżku z paką czipsów!!!Ale nie zrobię tego, bo za dużo pracy włożyłam już w zmianę całego swojego trybu życia i wcale nie chodzi o zrzucone kilogramy, ale o sposób myślenia!!!Pozdrawiam!!!

24 marca 2006 , Komentarze (2)

Nie pisałam wczoraj, bo padłam jak mucha i nie w głowie mi było siedzenie w ogóle przy komputerze. Natomiast nie zaniedbałam się przez ostatnie dwa dni!!!W środę co prawda miałam jeszcze smuteczek, ale dzielnie sobie radziłam, a wczoraj oczywiście joga, taniec i 80 brzuszków - w myśl zasady "im bardziej ci się nie chce, tym bardziej to zrób". Już nie mogę się doczekać, kiedy suwaczek przestawi się znowu w prawo. Z okazji zgubienia 5 pierwszych kg postanowiłam zrobić sobie prezent w postaci błotka guam na ciałko. Całą serię zabiegów, ale w domku, podobno działa cuda, a mnie mały cudzik by się przydał. Już zamówiłam i nie mogę się doczekać kiedy dostanę ten specyfik. I w związku z tym mocno się staram, żeby suwaczek jednak sie przesunął. Pozdrawiam wszystkich!!!

21 marca 2006 , Skomentuj

Jak co wieczór składam relację z codziennej walki. Z okazji dnia wiosny poszliśmy z mężem na obiad do restauracji. Ja zamówiłam pół porcji, na szczęście można tak zamawiać. Właściwie od obiadu jadłam tylko owoce i jakieś warzywa. Ćwiczyłam, a jakże - brzuszki 60 sztuk i tylko 20 minut intensywnej gimnastyki, za to wracaliśmy po obiedzie do domu na piechotę, co zajęło nam 70 minut. Pod tym względem jestem zadowolona. Ale mojemu przyjacielowi wydarzył się smuteczek i szczerze mówiąc cały dzień o tym myślałam. Nie mogłam się skupić na niczym innym. Czasami nie wiem jak pomóc, czasami jesteśmy tak bezradni wobec okrucieństw świata tego, że wolimy się przyzwyczaić niż coś z tym zrobić. A on chce coś zrobić, jak samotny jeździec i naprawdę jest sam... nawet jeżeli ma świadomość, że są ludzie, którzy zawsze czekają na jego powrót... tak smutno po prostu...

20 marca 2006 , Komentarze (1)

i był pyszny!!!oczywiście zjadłam połowę tego, co zazwyczaj jem, ale po 18 żadnej kolacji za to i żadnego już jedzonka. Musiałam to zrobić, nie przekroczyłam dziennej dawki kalorycznej i ćwiczyłam - 60 brzuszków, 25 minut jogi, 10 minut intensywnego tańca i 1,5 godziny szybkiego spaceru!!! Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!