Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2015 , Komentarze (2)

Chyba pora na podsumowanie...

Trener zadowolony, dietetyk zadowolony, ja... przerażona...

Tą drogę już znałam, każda moja dieta kończyła się przy 100kg... I wystarczył mały impuls aby wszystko się skończyło. Ostatnio po 5 miesiącach wystarczył dzień dziecka... Wcześniej po 4 miesiącach dzień kobiet... A teraz  za chwilę święta! Dietetyk powiedział, że trzy dni totalnej dyspensy od diety, a ja strach w oczach! Niby planuje co zjem, a później przeraża mnie myśl, że się nie zatrzymam. 

Pogadałam wczoraj z głównym trenerem, powiedział, że średnio 2,5kg wzrasta waga przez święta i to normalne. A później trzeba działać dalej, treningi i tyle. Powiedział, że jak nie będę przychodzić to najpierw telefon, a później do pracy przyjadą:) Dobrze mieć takie wsparcie...

17 listopada 2015 , Komentarze (5)

Dziewczyny co robicie by ujędrnić skórę???

Masaże, kremy, balsamy, szczotki ale i tak wszystko za mało

Znajoma, która też się odchudza stosuje dietę bezglutenową i właśnie zabiegi lipolizy. Jest zadowolona ale jak dla mnie to zabiegi miejscowe, więc gdzie miałabym to sobie wstrzyknąć?? 

Czy któraś z Was stosowała to dla poprawy skóry?

15 listopada 2015 , Komentarze (5)

Na siebie i na wszystko do wokół!! Ugotowaliśmy galaretę z indyka i wieprzowiny. Sama chciałam wiem ale oczywiście po 18 tygodniach moja silna wola poszła w zapomnienie i zastąpiłam dziś tą galaretą trzy inne posiłki. Nawet nie chodzi o to, że kaloryczna czy że było jej bardzo dużo ale od takich małych grzeszków się zaczyna. Później przecież jak już zjadłam to t właściwie dzień stracony to zjem jeszcze to i od jutra się poprawie! Każda moja dieta się kończyła przy wadze 100kg. W miarę zadowolona, w miarę wyglądająca no i oczywiście dawaj w drugą stronę!

Tak się na siebie wkurwiłam, że wjechałam godzinę na orbicie. Dałam sobie w kość nie powiem choć czuję się dobrze a dopiero co skończyłam. No ale oczywiście moja matula, że tak nie można, że to nie zdrowe, że takie przemęczenie to szok dla organizmu, że przecież od ciężkiego zmęczenia ona ma powiększoną komorę serca! No ja pitolę!! i tak źle i tak niedobrze!!

Gdyby ona zobaczyła co ja na siłowni z trenerem wyprawiam to by padła chyba... ech... brak słów tylko dolina

14 listopada 2015 , Komentarze (4)

Po porannej euforii lekka wpadka...

Nie taka duża, ale pierwszy raz coś niezgodnego z planem dietetyka, mimo iż byłam w domu:( Miała być pizza z wędzonym kurczakiem pieczarkami i serem, a była gotowana szyja z indyka i ciemna kanapka z jajkiem:) pyszne było:):):)

Na szczęście namówiłam siostrę na bieganie wieczorem... Zobaczymy jak będzie:)

14 listopada 2015 , Komentarze (2)

Kończy się okres, czuje jak woda zeszła i na wadze fala szaleństwa!! Znowu kilogram mniej:) Jakoś nie wierzyłam, że zacznę nowy rok z dwucyfrową wagą ale wszystko wskazuje, że jest taka szansa! Byle tylko nie popsuły tego święta i trzydniowa dyspensa od diety:)

Całusy dla wszystkich!!

Ja się dotykam po tali i tam nie ma boczków, fałd, oponek!!! Gorzej z przodu więc tu się nie dotykam hahaha

11 listopada 2015 , Komentarze (3)

Ruszyła waga i to niemal przed samym okresem więc w końcu radość! 

Choć są też inne powody. Normalnie chodzę na siłkę dwa razy w tygodniu. Od razu po powrocie wszystkie ciuchy do prania i na następne zajęcia już są czyste więc zawsze chodzę w tych samych ciuchach. W lipcu i sierpniu chodziłam w dresowych rybaczkach, a od września w długich dresach. Ostatnio miałam trening w poniedziałek i wtorek, więc nie zabrałam tych samych. No więc wyjęłam z szafy wspomniane wcześniej rybaczki i jakąś koszulkę i idę. No i pierwszy szok w szatni. Rybaczki zawsze wiązałam w pasie na ostatnich centymetrach sznurka, a tu ciągnę, ciągnę, spodnie się marszczą, a ja sznurek wychodzi i wychodzi:) Wyglądam idiotycznie bo spodnie pomarszczone, a bluzka dość przylegająca ale już trudno. Nie sprawdziłam w domu to teraz nie ma siły, trzeba iść.

W siłowni jest dodatkowa sala z jedną ścianą całą w lustrach, gdzie po południu jest zumba itd. Pamiętam, że pierwsze zajęcia miałam tam i jak patrzyłam na siebie czerwoną, upoconą, z zadyszką i walącym się, podskakującym tłuszczem to był szok i wstyd. Nawet jak później chodziłam do tej sali to i tak na siebie nie patrzyłam. Standardowo w granatowej luźnej koszulce to ja ok, dzięki więcej się nie przyglądam. No i ćwiczę wczoraj w tym moim cudacznym stroju i nagle przy wejściach na step stojąc na wprost lustra, patrzę i to chyba nie ja! Kolejne wejście i znowu się gapię! Dotykam tali, no jednak ja! I tak 50 razy na każdą nogę wiec się napatrzyłam. Chyba do mnie wczoraj dotarło jaką drogę już przeszłam i ile się zmieniło. W jeansach, swetrach wyglądam lepiej ale dopiero tam w tej cienkiej koszulce dotarło to do mnie:) W poniedziałek mój pierwszy trener, którego widuję rzadko powiedział, że chyba jakiś czas temu poznał moją bliźniaczkę, taką grubą i brzydką, bo teraz w ogóle jej nie przypominam:) i chyba miał rację!

No i w tym radosno - przykrym humorze, życzę Wam miłego wolnego...

8 listopada 2015 , Komentarze (6)

Tydzień grzeczny choć bardzo bardzo męczący. Dużo zajęć nadprogramowych oczywiście na wczoraj:) Przeziębiona i głowa boli od zatok już 4 dzień. Problemy z autem i wtorek bez siłowni... Odrobię w następnym albo jeszcze następnym tygodniu. Dietowo grzecznie, ale bez pomiarów bo wczoraj wstawałam o 4.30! środek nocy.

We wtorek spotkanie z dietetykiem to będzie ważenie... Ale ostatnio waga raczej wciąż stoi...

Odszukałam w szafie spodnie brązowe sprzed xxxxx lat. Noszone od czasu do czasu w przypływie lepszej formy. No i całe szczęście, że mnie tchnęło bo są dobre!! Jeszcze trochę i bym przegapiła.

W lidlu kupiłam sportowy stanik i chyba całkiem niezły, mocno trzyma, biust spłaszczony ale na siłowni to raczej dobrze:) Nie zahaczę sztangą:) Tylko mega trudno go zdjąć:)

Pozdrowionka

31 października 2015 , Komentarze (5)

Niewielki spadek w tym tygodniu mimo przestrzegania diety.

Chyba zaczął się przestój w odchudzaniu...:( 

Kończy się 16 tydzień więc musiało to nastąpić... Byle tylko wystarczyło motywacji na przetrwanie...

30 października 2015 , Komentarze (3)

Ciężki poranek bo na ostatnią chwilę, wpadam do pracy 5 minut po czasie skonana i od razu uderza mnie zapach cukru!!! Dziewczyna zmieniała pracę i oczywiście musiała postawić. Wczoraj jakieś pianki truskawkowe ale dziś na bogato, ciasto truskawkowe z galaretką, eklerki, ciasto owocowe z kruszonka i sernik tak posypany cukrem, że zapach unosił się w całym biurze.... No więc totalna irytacja! Nic nie zjadłam, poszłam na siłownię i dostała nieźle w kość:) Po południu kaweczka z kumpelą i było super. Pierwsze cappucino od lipca:) Bez cukru ale i tak słodkie... pyszne i dozwolone przez dietetyka i wypite w ramach kolacji:)

Normalnie jestem dumna:)

24 października 2015 , Komentarze (2)

   We wtorek na siłowni w czasie ćwiczeń coś mi przeskoczyło w kostce, lekki dyskomfort i tyle, ale na drugi dzień po przebudzeniu była lekko sztywna. Nie bolała, ale lekko spuchła... Mówiłam wczoraj o tym trenerowi, stwierdził, że po 3 skręceniach mogę mieć do tego tendencje i że jak tylko minią dolegliwości będziemy ją wzmacniać. Ćwiczyliśmy z obciążeniem głównie rąk. Dziś znowu sztywno i lekko boli...

Znacie jakieś sposoby aby temu zaradzić???

Wiem, że zostanie już większa i że nic nie mogę na to poradzić... Szkoda, że jedna noga będzie smuklejsza:(

Pozdrawiam gorąco