Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2015 , Komentarze (1)

Czternasty tydzień diety i oficjalna kolacja z pracy i nawpieprzałam się jak głupia...

Kaczka, łosoś, kurczak, polędwica wieprzowa i warzywa... A i jeszcze średnie muszle makaronowe ze szpinakiem chyba z 6... Fakt, że porcje nie były duże, no bo jak filet kaczki pokrojony na 4 części to właściwie pasek zjadłam... inne też niewielkie ale chodzi o mieszaninę wszystkiego. Powstrzymałam się jedynie od alkoholu, ciast i sosów.

Głupia...

14 października 2015 , Komentarze (2)

Wieczór łez i użalania się... Mam doła i kryzys i to nie z powodu diety, ćwiczeń i tego, że jest ciężko. Kryzys bo efekty odchudzania mnie przerażają. obwisła skóra na ramionach, a przecież to dopiero początek. Co będzie za 20-30kg? Zaczynam myśleć, że pomyłką było zaczynanie całego odchudzania. Co z tego, że słyszę jaką ładną mam buzie, skoro czuję się jeszcze mniej atrakcyjna. Na myśl o wakacjach i krótkich rękawkach łzy stają mi w oczach...Skórę na br

10 października 2015 , Komentarze (4)

Jak w temacie, wróciło spanie po 4 godziny i stres, do tego stopnia, że jadąc do pracy zapomniałam torby na siłownię. Na szczęście można jeszcze liczyć na dobrych ludzi:) 

Dzisiaj mierzenie i sukces bo fałda nad pasem zmalała o 8cm!! A ja się dziwie, że musiałam zmienić spodnie o 2 rozmiary:) Łącznie przez ostatni miesiąc zginęło 35cm, więc jest sukces.

Pozdrawiam gorąco i ruszam na śniadanie!

3 października 2015 , Komentarze (7)

Sama nie mogę uwierzyć, że to już tyle czasu. Wszyscy mówią, że na buzi widać najbardziej:) Byłam dziś u fryzjerki i jednocześnie trenerki i sama była w szoku, że się zmieniłam. Zaraz było jaka mała dupka, jakie proste plecy:) Fajnie tak posłuchać:) No i trener z tekstem: jakaś taka ładna na twarzy się zrobiłaś... jak wytrzymasz do wiosny to będziesz niezła sztuka haha

Dobra chwale się ale czasem dobrze sobie powlewac:)

Waga trochę mniej spadła w tym tygodniu więc pewnie wynik miesięczny będzie słabszy ale stres i chora mama spowodowały, że aż ja osłabłam i dietetyk dał mi więcej jedzenia. 

Pozdrawiam gorąco.

26 września 2015 , Komentarze (1)

Cześć dziewczyny.

Waga idzie pomału w dół, wolniej niż bym chciała ale zdrowo. Na ćwiczeniach czuję się dużo lepiej i aż mnie roznosi energia. Zwłaszcza, że nie jestem już tak upocona a jedynie usapana hihi

Niestety muszę poszukać nowych spodni. Jeansy, które były za ciasne w czerwcu, teraz są za duże. W tym miesiącu nosiłam je z paskiem ale wczoraj spojrzałam na siebie w dużym lustrze w trakcie dnia, a nie świeżo po ich założeniu i stwierdziłam że wyglądam fatalnie. Z tyłu jak nasrane, z przodu pomarszczone i zamiast wyglądać coraz lepiej wyglądam jak zaniedbany lump. Oczywiście ciuchy z poprzedniego odchudzania jeszcze są za małe, więc chwilowo nic na mnie nie pasuje.

Ale najważniejszy news na koniec! Ćwiczę z trenerem fizykoterapeutą bo się garbiłam i bolały mnie plecy. Plecy nie bolą no chyba, że zmęczeniem po siłowni. A najważniejsze, jadę wczoraj samochodem i musiałam przestawić wszystkie lusterka bo po prostu były za nisko. Zgarbiłam się i lusterka idealne, usiadłam wygodnie i za nisko!! Samochodem jeżdżę tylko ja!! To chyba najlepszy dowód na to, że ćwiczenia działają i moje ciało nie tylko chudnie ale i postawa poprawia!

Pozdrawiam gorąco, bo jeszcze spod kołdry:)

19 września 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj bardzo ciężki dzień:( Nie dość, że pierwszy dzień okresu na siłowni, to jeszcze spotkanie z kumpelą, z którą normalnie było obżarstwo! Standardowo chińczyk a potem kawa z lodami i ciastem albo mc donald i lody z polewą. Na samo wspomnienie już mnie nosiło zwłaszcza że dwa dni żarłabym wszystko. No i poszłyśmy w tango na ploteczki, najpierw łosoś z warzywami, a później zielona herbata z pomarańczą (paskudna!!) i cały czas patrzyłam jak moja kumpela je ziemniaczki pieczone i tarte z lodami:) Fajnie się gadało i miło było i byłam dumna że wytrzymałam:)

Pozdrawiam gorąco

12 września 2015 , Komentarze (2)

A może nawet nie stresik... Chodzenie na siłkę bardzo zmienia moją mentalność. I właściwie już nie chodzę roztrząsając każdy problem tylko staram się działać:) To takie wewnętrzne poczucie spokoju, które utrzymuje się we mnie od dłuższego czasu i wciąż mnie zadziwia...

Jednak nawet jeśli nie stres to ciśnienie było... Dużo się działo i mało piło:( no ale pierwszy raz efekt jest taki, że waga spadła i to dużo a nie wskoczyła. Omijanie automatu ze słodyczami jest trudne, ale zapach kateringu unoszący się przez trzy godziny jeszcze gorszy. I to zapach czego?? ziemniaków!! sosu!! ochhhhh

Oczywiście powiedziałam o tym dietetykowi, a on że przecież ziemniaki są lepsze niż ryż i kasza i dlaczego mu nie powiedziałam, że lubię ziemniaki!! Dwadzieścia lat słucham, że nie je się pyrów, a on że są lepsze!! Czekam na nowy plan diety z niecierpliwością:)

Buziaki dla wszystkich:)

5 września 2015 , Komentarze (6)

Siedzę sobie w czwartek w pracy i kumpela mówi, że wymieniła cukierki na nowe bo poprzednie chyba się zestarzały po tych letnich upałach (zawsze mamy miskę z czekoladkami). Kumpela pojechała do domu, a ja jeszcze 3 godziny sama i tak sobie patrzę w tą miskę i przeglądam te cuksy i nagle sobie zdałam sprawę, że to zaraz będzie 8 tygodni jak nie jadłam czekolady!!

W tym czasie zaliczyłam tylko kawałek sernika na zimno z owocami (imieniny), kulkę lodów ferrero roche (wakacyjne szaleństwo i lody ręcznie robione), kawałek sernika z brzoskwinią i sernika kakaowego (kawa w pracy). Trzy grzeszki na 8 tygodni choć ciasta były konsultowane z dietetykiem.

No i w tym oszałamiającym duchu 8 tygodni bez czekolady... dokonałam pomiarów.

uda -5cm każde

biodra -6cm

wał w pasie - 5cm

biust - 4cm

barki - 5cm

ręce - 3cm każda

No więc chyba nie jest tak źle, choć pas mógłby dogonić uda, biodra... ale jak mów trener brzuch na końcu.

Udanego weekendu pozdrawiam

30 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Wszystko dobrze, waga leci, ćwiczę ale....

Mój trener uważa że się bardzo garbię, mam lordozę (bóle pleców znowu się odzywają) i chce mnie oddać pod opiekę trenerowi medycznemu, który ma mi wyprostować kręgosłup i oczywiście też chudnąć. A ja nie chcę! Chce mi się płakać jak o tym pomyślę. Nowy trener jest młodziutki, przemiły i przesympatyczny ale w żaden sposób nie motywujący do większego wysiłku. Zaczynam zwalniać bo brak powera a on że mam pooddychać, poprzedni by mi dowalił i pociągnęłabym dalej. Wiem, że robię to dla siebie i moje zaangażowanie jest najważniejsze ale każda moja dieta kończyła się we wrześniu po powrocie do pracy i już jest stres, jest ciężko, trudno dopilnować godzin diety i jeszcze zmiana trenera!! Czuje że odpuszczę, choć bardzo tego nie chce...

Rozumiem, że kwestia pleców jest ważna ale to najgorszy moment...

20 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Po krótkim przestoju przed okresem, w końcu waga ruszyła i to z hukiem:) 

Wczorajsza siłka mega męcząca bo ćwiczyłam ramiona i musiałam się podciągać na rękach z pochylonej do tyłu pozycji. Było ciężko ale bosko. Pomogło zwłaszcza na przedokresowe dołki:)

Pozdrawiam gorąco i jadę do fryzjera!