Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2012 , Komentarze (10)

Niespodziewane odwiedziny ciotki, z którą widzę się raz na rok? No czasem dwa razy. W efekcie kilka czekoladek na koncie. Później kino, popcorn i hotdog. Po dwóch i pół dnia zadowolenia znowu wypchany brzuch:(

29 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Bez obaw nie będę Wam opisywać każdego dnia mojej diety:) Jedynie początek sprawia taką frajdę. Wytrzymuje już dwa dni i dzięki herbatce oczyściły się moje jelita dzięki czemu pierwszy raz od dawna nie czuję się nadęta, pełna i zapchana. Cały brzuch lekko się obkurczył, pewnie też dlatego, że w święta się mocno rozdymał:(
Weszłam rano na wagę i widziałam już postępy, wiem że to nic trwałego ani nie świadczy o spaleniu łuszczu ale i tak miło:)
Pozdrawiam gorąco:)

28 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Wytrzymałam, wiem że to jeszcze żaden sukces ale jednak jakoś mi lepiej. Nawet zapomniałam o podwieczorku, z czego się tak nie ciesze bo regularność to istotna cecha odchudzania, Nie chciało mi się siąść do papierów, więc poczytałam sobie lekką, głupiutką książeczkę. I jakoś dzień zleciał, szybciej i bez reklam jedzenia. Może to jest sposób. Lubie czytać ale jak mam czas, jak mogę w dwa dni pochłonąć całe książki, ale może przeczytanie 30 dziennie i odciągnięcie się od odmóżdżającego serialu to też sposób na relaks. No i nie ma w nim reklam jedzenia. Boje się tylko, że jak książka mnie wciągnie to zarwę noc aby wiedzieć co dalej:) 
Pozdrawiam was gorąco

28 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Witajcie:)
Po roku znowu wracam i to niemal z wagą wyjściową. W ciągu jednego roku schudnąć i przytyć 20kg to niezły wyczyn co? Szkoda tylko, że kolejność nie jest odwrotna:)
Rok 2013 hmmm, 13 niby pechowa więc może będzie pechowa dla mojego sadełka hahaha
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę wytrwałości w Nowym Roku. Buziaki

25 listopada 2012 , Komentarze (8)

Dziewczyny stało się, nie udało mi się nic kupić u siebie w miasteczku i niestety byłam zmuszona pojechać na zakupy do Poznania do centrum handlowego w dresie! Czułam się jak największa wieśniara,obleśna i pożałowania godna. Jak te tłuste amerykanki na zdjęciach pod mc donaldem. Nie chce nikogo obrazić, rozumiem że można mieć sportowy styl ale moja wielka dupa w wypchanym dresie wygląda jak porażka. Weszłam do dwóch sklepów i przymierzyłam wszystkie spodnie w największym rozmiarze, wzięłam te w które udało mi się zmieścić i uciekłam! Nie interesowało mnie żadne kino,żadna kawa, żadne inne stroje, które też powinnam kupić. 

W dalszym ciągu czuje się rozbita na myśl, że te spodnie mogły mi pęknąć w pracy, wśród ludzi,że mogły pęknąć nie na udzie od środka tylko na środku dupy!

Chce mi się płakać, co nie przeszkadza mi w żarciu. Powinnam się leczyć i to psychicznie,,,

23 listopada 2012 , Komentarze (6)

Dziewczyny gorzej być nie może, czuję się poniżona i zawstydzone.
Tydzień temu w pracy jakoś tak nisko ukucnęłam, że urwał mi się guzik w spodniach i po chwili rozpruł się zamek. Miałam długą bluzkę i jakoś sobie poradziłam, przyszyłam guzik i przetrwałam do końca dnia. Śmieszne co? To były jedne z 2 spodni w które się mieszczę.
Dziś byłam u dentysty i okazało się że wyleczyła mi ząb bez płacenia. Zaoszczędziłam więc do tesco po krewetki:) Spadła mi złotówka na ziemie, nachylam się i pękły mi ostatnie spodnie!! Na udzie w szwie się wyrwały, na udzie, prawie do kolana! Po prostu się rozdarły! Ok, pewnie pękacie ze śmiechu, ale dziewczyny co ja bym zrobiła gdyby to stało się w pracy??Przy wszystkich?? Gdybym musiała chodzić w takich spodniach kilka godzin??
Jestem załamana... I jutro w dresie muszę zrobić zakupy,bo inaczej będę w tym dresie chodziła cały tydzień...

3 listopada 2012 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny.
Dziękuję Wam za słowa troski i otuchy i to nie tylko tu ale i w innych formach.
Niestety wróciłam niemal do mojej wagi sprzed roku i znowu warzę 119kg. W ciągu 10 miesięcy schudłam 24kg i przybrałam 20kg,
To koniec, nie mam już sił, nie chce znowu uwierzyć i się rozczarować... 
Poddaje się i w sferze odchudzania i innych.
Dziękuje Wam za wszystko i trzymam kciuki:) Wierze, że wielu z Was się uda:)

8 października 2012 , Komentarze (9)

Myślałam, że dno osiągnęłam miesiąc temu ale niestety....
115,3kg chyba mówi samo za siebie...
Moja dietetyczka aż poszła ze mną zapalić (mimo iż nie palę)

2 października 2012 , Komentarze (6)

Czyli dieta od jutra...:)

1 października 2012 , Komentarze (3)

Niestety po rozwaleniu autka podłamałam się i nażarłam.
Potem impreza rodzinna na której byłam sama a inni w parach i z małymi dziećmi więc kolejna załamka.
Zwłaszcza że mój nielubiany przeze mnie szwagier schudł jak się okazało ponad 50kg i waży 117!!! Nie pomyliłam się w obliczeniach i to są prawdziwe dane! Ten okropny olbrzymi pijaczek będzie za chwile ważył mniej niż ja!!!!
Do tego siostrzeniec, który zaczął się odchudzać w grudniu wygląda tak, że gdyby nie był z mojej rodziny sama bym się za nim na ulicy obejrzała! Schudł 22kg!
A potem jeszcze musiałam wrócić do podróżowania pociągiem i znowu nie było jak dbać o dietę.
Więc od jutra zaczynam, mówię od jutra bo dziś z racji chorobowego wciągnęłam już jajecznicę na szynce ze świeżym pieczywem.

Och dziewczyny jestem beznadziejna.
Dziś jednak zrobiłam pierwszy krok, zapisałam się do grupy wsparcia. Wiadomo, że nie schudną za mnie ale jak będę musiała spojrzeć im co tydzień w oczy to może się zmobilizuje:)