Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam nienormowany czas pracy. Zaczynam i koncze o roznych porach, czesto pracuje w nocy. Praca pochlania ponad polowe mojej doby... Jestem osoba pogodna, z dystansem podchodze do wielu spraw, lubie towarzystwo ludzi otwartych z poczuciem humoru!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7504
Komentarzy: 20
Założony: 3 stycznia 2012
Ostatni wpis: 26 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szajbiatko

kobieta, 37 lat,

167 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2012 , Skomentuj

Dzien 16-ty. Dzien Wielkiego Warzenia. No i sa pierwsze sukcesy. Obiecalam ze do dzis nazwe jakos te bezlitosna szklana plytke usytuowana w lazience pod umywalka. Niby takie ladne, niepozorne, szkielko z monitorkiem... A tam licho nie spi... Czeka na mnie zeby wygarnac prawde!!! No ale przeciez mialam ta wage polubic? ! No dobra. Dlugo sie przymierzalam. Ogladalam ja zanim stanelam i poddalam sie jej wyrokom. Mialam lekka treme;) W koncu, zebralam sie w sobie i powiedzialam do niej: -Tekla, mamy spedzic razem reszte zycia. Na dobre i na zle. Musi byc w Tobie cos dobrego. Po tych slowach stanelam na Tekli. Nagle... szklo Tekli jakby zrobilo sie bardziej przejrzyste, lsniace, na malym monitorku zaczal mrugac jakis tajemniczy numer. Tekla usmiechnela sie do mnie! 71,2kg! Tak! Tak! Moja kochana waga, moja wageczka, Teklunia malutka!!! W 16 dni schudlam 3kg. To nie zle. Szczerze mowiac troche za szybko, nie powinno sie przekraczac 1kg na tydzien... no ale przeciez odzywiam sie zdrowo, nie chodze glodna, nie katuje sie. Tylko tak dalej!!!

Przechodzac do spraw codziennych, oto moje menu:

muesli z jogurtem,

dwie mandarynki,

jablko,

salatka z grochem i rodzynkami z dwoma kromkami ciemnego chlebka,

jablko,

Pieczona piers z indyka,

Znow w/w salatka plus dwie kromeczki ciemnego chlebka,

jablko,

To tyle. Niezle. Jestem zadowolona. Moze poza ta salatka z grochemm i rodzynkami. Po pierwsze to byla z dodatkiem curry, a ja nie cierpie tej przyprawy, choc znam jej zdrowotne wlasciwosci. Po drugie to kupilam ja gotowa w supermarkecie w drodze do pracy bo zapomnialam wziac jedzenia z domu;( Jak wiadomo takie rzeczy sa nafaszerowane chemia, utrwalaczami, ulepszaczami, cukrami, emulgatorami, spulchniaczami, srodkami na porost wlosow;) Tak wiec za skleroze i wstretna salatke 3pkt. Nie ma litosci.

Aktywnosc fizyczna 1pkt. Pietnascie godzin w pracy wszystko tlumaczy. 

Podsumowujac: Dieta:3pkt, Aktywnosc:1pkt. Razem:4pkt Niezle Sklerozo!!!;)



16 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Poprawa sposobu odzywiania przynosi pozytywne skutki. Nie mam na mysli tylko redukcji wagi, choc ta jest moim glownym celem, ale lepiej sie czuje. Wraz ze zmiana sposobu odzywiania, calkowitym wyeliminowaniu cukrow, slonych przekasek i smazonych potraw; zniknely zaparcia, wzdecia, uczucie ciezkosci, przepelnienia, zgaga... Trawienie i praca jelit powrocily do normy. No ogolnie fajnie jest! Mam wiecej energii. nie czuje sie taka zatruta. ostatnio tak mialam gdy rzucilam palenie. Swietne uczucie. Psychiczne i fizyczne. Nie wiem jeszcze ile schudlam bo wazyc sie bede dopiero jutro, ale troszke na pewno. Widze po brzuszku. Jest mniej wydety;) Obym tylko nie zrezygnowala. Obym wytrwala. Szczerze mowiac nie mam napadow glodu, bo nie chodze glodna. Po prostu jem, ale rozsadniej. Zachcianki na slodycze i slone przekaski pojawiaja sie tylko w sklepach, wiec staram sie robic zakupy szybko i wyjsc. Czego oczy nie widza tego sercu nie zal. Wazne jest zorganizowanie sobie czasu. Czlowiek czasami je z nudow. Ja przerzucilam sie na spacery. O tej porze roku sie nie chce, ale swiadomosc ze poprawiam dotlenienie skory i calego organizmu, lepsze ukrwienie, walcze z cellulitem i usprawniam przemiane materii krotkim nawet spacerem; motywuje! Czuje sie fajnie. Przejdzmy do dzisiejszego menu, bo musze isc spac. Na 00.30 w nocy mam byc w pracy. 

Musli z jogurtem, 

jablko,

salatka warzywna z odtluszczony bekonem i dwoma kromkami chlebka ciemnego,

dwie mandarynki,

znow ta sama salatka z ciemnym chlebkiem i bekonem,

jablko,

jablko,

filet rybny bez panierki, duszony,

marchewka swieza,

To tyle. Jestem zadowolona. Daje rade. Oby tak dalej:) 1 pkt za zdrowe zywienie!

Co do aktywnosci, to 13 godzin w pracy wystarczja. 2pkt.

Podsumowujac: Dieta:1pkt, Aktywnosc:2pkt, Razem 3pkt! Swietnie mi idzie:))))

Obym sie nie zawahala. Oby tak dalej. Naprawde oplaca sie za poprawe samopoczucia!!! Organizm potrafi sie odwdzieczyc jezeli go nie zatruwamy smieciami!

16 stycznia 2012 , Skomentuj

No, coz... zabumelowalam i dzien czternasty pisze w pietnastym, Pietnasty opisze wieczorem po zakonczeniu batalii o sylwetke. Tak wiec szybciutko przejde do mojego wczorajszego jadlospisu. 14 godzin spedzilam wczoraj w pracy, wiec nic ciekawego sie u mnie nie wydarzylo. Oto menu:

muesli z jogurtem,

jablko,

dwie mandarynki,

salatka z dwoma kromkami chlebka ciemnego,

ugotowana nozka z kurczaka,

jablko,

znow salatka z dwoma kromkami ciemnego chleba,

jablko,

marchewka swieza,

To tyle co do menu. Wszystko ladnie, bez odstepow od diety, bez zarzutow. 1pkt.:))))

Co do aktywnosci fizycznej to juz pisalam ze niemal caly dzien spedzilam w pracy wiec coz... 2pkt.

Podsumowujac: Dieta:1pkt, Aktywnosc:2pkt. Razem 3pkt. Super:))) Fatum szachownicy tym razem sie nie powtorzylo. Bede walczyc dalej!!!

14 stycznia 2012 , Skomentuj

Trzynastka... Czy szczesliwa? Raczej tak. Dzien przebiegl mi bez zadnych wyrzutow. Trzymalam sie diety, w pracy wszystko o.k., wyszlam na spacer. Jeszcze zapomnialabym o moim nowym zakupie. To piekielne urzadzenie elektroniczne ktore decyduje o samopoczuciu wiekszosci kobiet. Mam nowa wage. Moja Justysia kazala mi to cos pokochac i ladnie nazwac... tak jakby to byl samochod. Tyle ze samochody kojarza mi sie milo, cieplo, dobrze... No dobra. Ale jakie moglabym jej nadac imie? Ostatnie urzadzenie elektroniczne jakie nazywalam to byla nawigacja. Taka porzadna, dalam za nia 1300zl... no coz, dla mnie narzedzie pracy. Miala na imie Maryna. Marnie skonczyla. Miala problem z piciem. Napila sie mojej kaawy i ekran przestal dzialac. Nie oplacalo szie naprawiac. Teraz mam automape, a tam jest glos Holowczyca, wiec nie moge nawigacji nazwac Maryna. Krzysiu tez nie bede na nia wolac. Tak sie sklada ze najczesciej zwracam sie do niej gdy probuje mnie wyslac na zaka z tonazowy, albo pod niski wiadukt. Mowie wiec do niej: Ty Dziadu..., albo Oszuscie...!!! Pewniw Pan H. nie bylby zadowolony... Wracajac do wagi.  Nie ma jeszcze imienia, ale obiecuje ze do wtorku, czyli Wielkiego Warzenia jakies jej wymysle. Musimy sie lepiej poznac... Dobra. Lecimy z podsumowamniem dnia, bo musze isc spac. Oto menu:

Resztka kremu ze szparagow z kromka ciemnego chleba,

jablko,

mandarynka,

jablko,

salatka z kurczakiem i dwoma kromkami chleba ciemnego,

Znow salatka z kurczakiem i dwoma kromkami chleba ciemnego,

dwa jablka,

musli z jogurtem, 

dwie mandarynki.

Dieta spoko. Oceniam na trzy punkty. Smietana w kremie ze szparagow. Musli z jogurtem niezgodne z zasadami nielaczenia bialek z weglowodanami... ale jak inaczej mozna zjesc musli?

Aktywnosc 1pkt:) Praca i spacer. Jest o.k. 

Podsumowujac: Dieta 3pkt, Aktywnosc:1pkt. Razem:4pkt:)))) Jest Dobrze!!!

Zobaczymy tylko jak bedzie jutro, bo obserwy=uje pewna szachownice. Po dobrym dniu przychodzi gorszy itd... Na szczescie tylko w diecie;)

13 stycznia 2012 , Skomentuj

Przebrnelam przez dwunasty dzien na diecie. No, coz... najgorzej nie bylo, ale nie dotrzymalam wczorajszej obietnicy. Braklo silnej woli. Grzanki ze wstretnego bialego chleba, polane oliwa z oliwek, nasaczone maslem, sola i czosnkiem rozlozyly mnie na lopatki. Ale dobrze mi tak bo od nadmiaru tluszczu dostalam zgage, a to nie jest przyjemne uczucie. To protest mojego biednego organizmu. No ale coz, zjadlam juz wszystkie ktore przygotowalam, wiec teoretycznie jest po problemie. Teoretycznie, bo pozostal problem natury psychicznej, a mianowicie slabej silnaj woli. Pokonana przez tluste grzanki. Na dodatek z bialego chleba. Za kare powinnam, spac na podlodze;) No ale poniewaz taka kara nie wchodzi w gre, to poszlam spalic te moje grzanki i smietane30% z kremu ze szparagow. O smietanie nie bede sie rozpisywac bo pisalam o niej wczoraj. Apropos; grzanki byly dodatkiem do kremu. Tyle ze reszte grzanek podchrupalam przed komputerem. Tak! Laptop swiadkiem. Smieje sie teraz ze mnie. Patrzy ta swoja kamera;) No, wracajac do spalania to znow poszlam na spacerek siedem kilometrow. To troszeczke mnie podratuje w ogolnej punktacji. Dobra, przejdzmy do dzisiejszego menu:

Krem ze szparagow z grzankami,

jablko,

trzy mandarynki,

znow krem ze szparagow z grzankami,

pol miseczki samych grzanek:(((((

jablko,

dwie mandarynki,

No. Na szczescie koniec grzechow. Czas na ogolna klasyfikacje.

Podsumowujac: Dieta: 6pkt, Aktywnosc 1pkt. Razem 7pkt. Ostrzezenie!!!:((((( 

Mogloby byc lepiej. Gdyby nie maly blad. Z takich drobnych bledow wzielo sie moje 10kg. Trzeba uwazac. Kalorie i tluszcz czaja sie na kazdym kroku. To wrogowie mojego ciala, organow wewnetrznych i moich slicznych letnich sukieneczek zalegajacych samotnie w garazu... Latwo jest zmarnowac ciezka prace. A we wtorek Wielkie Wazenie!

12 stycznia 2012 , Skomentuj

Dzis juz nie zanotowalam tak spektakularnych postepow jak wczoraj. Bedzie kilka punkcikow wiecej. O ja zla, niedobra, Beee! Oto menu ktore wszystko rozjasni:

Salatka warzywno miesna z dwoma kromeczkami ciemnego chlebka, 

jablko,

Salatka warzywno miesna z jedna kromka ciemnego chlebka,

Miseczka kremu ze szparagow z grzankami z bialego chleba z oliwa!!!

Twister z kurczakiem z Mc Donalds!!!

Miseczka kremu ze szparagow z grzankami jak wyzej...

To wszystko mowi samo za siebie. Wszystko szlo gladko do momentu kremu ze szparagow. Przecudne danie, tyle ze z30% smietana... no coz, nic nie poradze na to ze sa dania ktorych nie da sie przyrzadzic z jogurtem naturalnym. Do tego jeszcze te grzanki. Bialy chleb po prostu podsmazony na oliwie z oliwek i masle,doprawione sola i czosnkiem. Ohyda. Teraz jak o tym pomysle, to zastanawiam sie jak moglam to do ust wziac? Normalnie samego bialego cleba polanego oliwa do ust bym nie wziela.Jednakze nagotowalam tego na trzy dni, wiec bede myslec jak to spalic zgodnie z rada Justysii. Ale jutro z pewnoscia zrezygnuje z grzanek! Bede pokutowac tylko za smietane.  Poza smietana szparagi sa bardzo zdrowe, pozywne i pyszneee! Warzywa te zawierają znaczne ilości kwasu foliowego, (10 ugotowanych pędów dostarcza 225 µg kwasu foliowego, czyli prawie 50% dziennego zapotrzebowania.) Szaragi to również źródło przeciwutleniaczy chroniących organizm przed wolnymi rodnikami. Warzywa te zawierają również niewielkie ilości witamin z grupy B (witaminę B1 i B2), wpnia, fosforu, magnezu, potasu, sodu oraz niewielkich ilości żelaza. Podsumowujac samo zdrowie, gdyby nie ta smietana. Ale nie da sie inaczej bo byloby to kulinarne przestepstwo. Przejdzmy do wrapsa z Mc Donalds. Placek z bialej maki z kurczakiem w panierce przygotowanym na toksycznym  glebokim przesmazonym wielokrotnie oleju! Fuj... Dopiero teraz uswiadamiam sobie co ja wrzucilam mojemu biednemu organizmowi do przerobioenia. Osiem punktow! Glownie za tego Mc Donalda. Nawet nie tyle o kalorie chodzi, choc tez; ale bardziej o toksyczne, wysoko przetworzone jedzenie z fast food. Zatruwanie organizmu. Jak moze dla mnie dobrze pracowac skoro podsuwam mu takie smieci! Pozniej sie dziwic ze problemyz cera, ze watroba...

Aktywnoscia fizyczna tez sie nie popisalam. Mialam dzis wolne w pracy, wiec poza krzataniem po kuchni  nie zrobilam nic... 7pkt!

Podsumowujac: Dieta: 8pkt, Aktywnosc:7pkt. Razem:15pkt. BUUU! STRASZNE! 

A juz bylo tak dobrze. Musze sie pilnowac bo ciezka prace latwo jest zaprzepascic. Trudniej odbudowac straty... jestem tego zywym przykladem.

11 stycznia 2012 , Komentarze (2)

No i mam swoj pierwszy jubileusz! Juz dawno nie wytrwalam na diecie tak dlugo. Chociaz czy to dieta?n Chyba nie. Dieta to ustalony jadlospis i rytm dnia ktorego nalezy przestrzegac. Podziwiam ludzi ktorzy na tym wytrzymuja. Nie potrafilabym jesc tego co jest mi z gory narzucone. Jem w miare to co lubie. Staram sie tylko przestrzegac pewnych zasad, a to juz nie dieta. To sposob na zycie, bo z doswiadczenia wiem, ze tego nie da sie tak po prostu przerwac. Organizm sam wie kiedy przestac chudnac, kiedy waga jest wlasciwa, a jezeli wroce do starych nawykow i sposobu odzywiania, to nadwaga powroci z nawiazka. Wlasnie na tym polega najwieksza wada diet odchudzajacych. Ludziom daje sie okreslone wytyczne, monitoruje sukcesy i pozostawia samym po zakonczeniu owocnej kuracji. Nie wiedza oni czemu tak naprawde schudli i dlaczego jadlospis byl taki a nie inny. Ciesza sie nowym wygladem pozwalajac sobie na to wszystko czego nie mieli podczas odchudzania. No przeciez juz jestem szczupla! Moge jesc pizze! Sek polega na tym aby miec swiadomosc tego co wrzucamy do naszego organizmu. ja to wiem od dawna. Ja znalam zasady zywienia przez caly czas tyjac te moje 10kg. Po prostu nie moglam sie zebrac w sobie zeby cos zmienic. Na szczescie spadla mi na swieta taka gwiazdeczka Justynka, ktora mnie tu przywiodla. No i prosze. Efekt jest. 60dag w tydzien! A tak odnosnie wagi, to poszlam dzis (na nogach) do sklepu, aby zakupic nowa wage. Ta stara troche mnie oszukuje. Naprawde. Z jednej strony ma juz 7lat, wiec moze jej sie cos mylic. Za kazdym razem pokazuje inny wynik. Staje raz po razie trzy razy i pokazuje trzy rozne wyniki. Roznice siegaja nawet 1kg! Wracajac do mojej wyprawy. Poszlam zakupic te piekielna maszyne, ale niestety nie bylo takiej jaka chcialam. Z pomiarem tkanki tluszczowej i BMI. Jest dostepna na innym sklepie. Bede tam pojutrze, bo to niedaleko mojej pracy. Akurat jest przeceniona o 30% Ale nie zmarnowalam mojego spaceru. Wrocilam do domu co prawda bez wagi, ale za to z nowa sukienka, bucikami i torebka. Wszystko z przecen oczywiscie.

Wracajac do codziennych obowiazkow; oto moje menu:

Kapusniak z kromka ciemnego chleba na sniadanie,

jablko

salatka warzywno-miesna plus kromka ciemnego chleba,

dwie mandarynki,

dwie kromki ciemnego chlebka z czterema plasterkami poledwicy,

kubek 0,5l kefiru naturalnego,

trzy mandarynki,

dwie marchewki,

No! Wczorajsza reprymenda pomogla. Dzis bylam grzeczniejsza i nie popelnilam zadnego wykroczenia. Jestem zadowolona ze swojego dzisiejszego menu. Tylko 1pkt. Kapusniak byl z dosc tlusta kielbaska, ale nie moglam sie oprzec... Maly kawaleczek...

Aktywnosc fizyczna na 1pkt. Przeszlam dzis siedem kilometrow. Jewst dobrze.

Podsumowujac: Dieta:1pkt, Aktywnosc 1pkt. REWELACJA:)))) Oby tak dalej! Jezeli wytrwam to efekty na pewno beda widoczne na lato. Moje sukieneczki:)))


10 stycznia 2012 , Komentarze (1)

No, kolejny dzien zmagan i meki dobiega konca. Zartuje. W zasadzie to nie jest tak zle. Bywalo gorzej. Musze tylko omijac sklepy spozywcze. To tam czycha najwieksza pokusa. Siedzi taki diabelek miedzy polkami i czeka na niczego nieswiadomego biednego tlusciutkiego klienta, albo Szajbiatko biedne. Oj tak... slodycze to moja najwieksza zguba. Awansowaly ponad chipsy odkad przestalam palic. To wtedy do moich otumanionych zmyslow dotarl ich smak. Cale szczescie ze mnie tutaj Justina przywiodla za uszy. Ze strachu przed wpisem i zeby nie zawiesc mojego Lisiatka TRZYMAM SIE! Razem damy rade. Jestes moja inspiracja Justynko!

Ten piekny wstep nie oznacza oczywiscie ze dzien minal do konca tak jak powinien. No z jednej strony to TAK. Nie mozna sensu dnia sprowadzac do jedzenia. Bylam w pracy, przejezdzilam 13 godzin bez rzadnych komplikacji, zdrowa, cala i szczesliwa w moim malenstwie, w pracy o ktora staralam sie rok. Jest dobrze. W zasadzie to zbyt rzadko doceniamy takie rzeczy. Ludzie modla sie do Boga gdy potrzebuja pomocy, nadzieji, kiedy dzieje sie im krzywda. Malo kto chyba na koniec dnia mysli w kategoriach: -To byl dobry dzien. Jestem cala i zdrowa, mojej rodziny nie dotknelo zadne nieszczescie. Nikomu nie zrobilam krzywdy, mam prace, dach nad glowa, jakies dobra materialne. A przeciez sa ludzie ktorzy codziennie modla sie chocby o kawalek tego co ja mam. Zdrowie, zycie, marzenia, perspektywy. Dziekuje Panie Boze!

Wracajac jednak do przewinien wtorkowych; oto menu:

zupa kapusniak z kromka chleba ciemnego,

jablko,

dwie mandarynki,

jablko,

salatka warzywna z dwoma kromkami chleba ciemnego,

Jablko,

znow salatka warzywna z dwoma kromkami chleba ciemnego

CZTERY mandarynki,

DWIE kromki chleba ciemnego z szynka, serem zoltym i majonezem!!!

No coz, po wielkosci liter mozna odnalezc momenty gdzie dopuscilam sie karygodnych zaniedban. Wykazuje skruche ale co z tego? Czy beda efekty? Dobrze ze nie zyjemy w sredniowieczu, bo, spalonoby mnie na stosie za taka zdrade! Nie pozostaje mi nic innego jak przywalic sobie 8pkt!!! Tak. Za ten majonez, ser zolty pelnotlusty. szynke(zrodlo soli), nadprogramowa ilosc chleba i cukier z mandarynek... Poszlabym na karnego jezyka, ale mam tylko kroliki... Prosze Panstwa: oto pierwsze sygnaly ze sie lamie. To juz trzeci dzien z rzedu wykroczenie! I za kazdym razem to samo tlumaczenie. Bo jutro bedzie lepiej... Tak juz od dziesieciu kilogramow dzieje sie lepiej! A lato zbliza sie Wielkimi krokami! I moje za ciasne sukieneczki sliczne czekaja odstawione w szafie. Nieuzywane w ubieglym sezonie ze wzgledu na nadprogramowe kraglosci! W tym roku musze sie w nie wcisnac bo je mole zjedza... a mnie myszy! Z zalu:(((((

Aktywnosc fizyczna 2pkt. Bylam w pracy co juz pisalam powyzej. Nie bede znow wspominac o rozladunkach naczepy, itd. Po prostu 2pkt. 

Podsumowujac: Dieta:8pkt, Aktywnosc:2pkt. Razem 10pkt. ZLE! ZLE! ZLE!   WSTYD!

9 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Dzis bylo wielkie warzenie i mierzenie. Bezlitosne plaskie diabelstwo, usytuowane w lazience pod umywalka wskazalo 73.6kg. To 60dag mniej niz tydzien temu! Jest postep! Ubytku centymetrow doszukalam sie na biodrach i brzuchu. Chociaz nie jestem pewna czy dobrze sie mierze, bo czy mozliwe jest zmniejszenie obwodu bioder podczas gdy uda stoja w miejscu;) No nie wiem. Okaze sie. Jakkolwiek; nie jem slodyczy, chipsow, slonych przekasek, nic smazonego. To musi dac jakis efekt!!! Czas pokaze. Na razie 60dag w tydzien to swietny wynik. Jezeliby takm dalej poszlo... Mam nadzieje ze wytrwam. No co, ja nie dam rady? Nie takie gory sie przenosilo;) 

Dobra, wracajac do spraw codziennych; dzisiejszy dzien przebiegl dosc spokojnie. Standardowe menu: 

Kapusniak z kromka chleba ciemnego i kilkoma kawalkami ziemniakow,

dwie mandarynki,

jablko,

salatka warzywna z dwoma kromkami chleba,

jablko,

salatka warzywna z dwoma kromkami chleba,

jablko,

dwie mandarynki,

marchewka,

Plasterek rolady wieprzowej,

Jak widac, w sniadaniu pojawily sie ziemniaki. Tym gorzej ze w kapusniaku byla jeszcze kielbasa, a to bialka polaczone z weglowodanami. Malo tego te weglowodany to Ziemniaki. Pogromcy diet. Srodek dnia przebiegl spokojnie, na kolacje znow dwie mandarynki tuz przed snem. Aj aj aj! Nic sie wczoraj nie nauczylam! Wlasnie tak wygladal moj ostatni rok. Tylam, wiedzialam ze popelniam bledy, a za chwile robilam to samo i zalowalam... ale nadal tylam. 10kg z nikad sie nie wzielo. Jeszcze ta rolada wieprzowa. Co prawda plasterek byl cieniutki, ale TLUSTY! Tak wiec dzis za jedzenie dostaje  5pkt.

Jezeli o aktywnosc fizyczna chodzi to caly dzien spedzilam w pracy. Chwile w drodze powrotnej w sklepie z grami na PS. Za aktywnosc 1pkt.

Podsumowujac: Dieta 5pkt, Aktywnosc:1pkt. Razem 6pkt. Dobrze:) ALE UWAZAJ!!!

Opuszczam sie po prostu... Wstyd! 

8 stycznia 2012 , Skomentuj

Dzien siodmy, dotrwalam. Jutro bedzie wielkie warzenie i mierzenie. Dzis juz na to nie mam sily. Szczerze mowiac nie czuje sie lzejsza, ale nie od razu Krakow zbudowano. Fajnie byloby gdyby mozna bylo zrzucic 5kg w tydzien, nie tyc po tym, a jeszcze najlepiej bez wysilku... ale to tylko marzenia. kg w jeden tydzien to mozna... ale przytyc. Tak, to jest mozliwe! Wracajac do dzisiejszego dnia; tak jak i wczoraj pozwolilam sobie na reszte paczuszki bakalii. To zle. Przesadzilam tez troche z mandarynkami. Wiem ze to owoce, witaminy, ale tez cukier!!! A tymbardziej ze zjadlam je przed snem:((( Oto dowod w postaci menu:

jogurt odtluszczony, owocowy z musli,

jablko,

mandarynka,

salatka z dwoma kromkami chleba ciemnego,

jablko,

znow ta sama salatka z dwoma kromkami ciemnego chleba,

mandarynka,

jablko,

4 mandarynki,:(

garsc bakalii:(((

Podsumowanie diety zrobilam na poczatku wpisu, tak wiec bakaliami i mandarynkami zaprzepascilam dzien trudow i meki. Tak to z nami grubaskami bywa. Punktow 5.

Co do aktywnosci fizycznej to znow caly dzien w pracy. 12godzin. Do tego podroz, tak wiec nie mialam czasu na jakakolwiek inna aktywnosc fizyczna. Punktow 2.

Podsumowujac: Dieta-5pkt, Aktywnosc-2pkt. Razem:7pkt. DOBRZE, ale opuszczam sie. Jest gorzej. To jest walka o kazda kalorie, tu trzeba byc ostroznym. Wrog czycha na udach, posladkach, brzuchu!!! Teraz ide szybko spac bo na 2.30 rano ide do pracy.