Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 października 2013 , Komentarze (17)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Nareszcie wolna sobota.
Jak dobrze gdy można sobie dłużej pospać i z niczym nie trzeba się z spieszyć.

Zjadłam śniadanko, wstawiłam pranie, wstawiłam warzywka na zupkę.

Powoli zaczynam przygotowywanie się do wychodzenia z diety.
Wiadomo że nie można od razu wszystkiego na raz, a wychodzenie powinno trwać tyle samo co sama dieta.
Łatwo nie będzie, ale skoro dałam radę tyle wytrzymać na samych warzywach i owocach to dam też radę ładnie i grzecznie z tej diety wyjść.

I tydzień wychodzenia - włączenie większych ilości owoców, i produktów węglowodanowych (kasze, chleb orkiszowy, żytni razowy, fasolki szparagowej)

Już mi się marzą:

- sałatka owocowa
  

-sok pomarańczowy
  

-Kasza gryczana z warzywami


-chlebek orkiszowy z własnego wypieku

   Chleb orkiszowy
Ech......... już nie długo ;))

Brzucho dziś już nie boli więc wieczorkiem będzie orbi i hulanie hula-hopem.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             

*Dziękuję za wszystkie komentarze.


4 października 2013 , Komentarze (25)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Już ostatni tydzień diety przede mną. Jak ten czas szybko leci.

Wczoraj pojawiła się miesiączka. 
O ile nadejście było bez objawowe, to dziś od rana brzuch mnie nieźle boli i na nic nie mam przez to ochoty.
Wejść na wagę też się bałam, bo wydęło mnie jak balon i już wczoraj czułam że w spodniach mi ciaśniej. 
Nic to jednak się zważyłam i ku mojemu zaskoczeniu stało się coś niesamowitego.
Waga pokazała kolejny spadek, tym razem 1.1 kg mniej
Ważę więc 63,2 kg!

Wczoraj wieczorem zaliczyłam 
-hula-hop 80 minut
-orbi 60 minut
-mazienie ciałka, przy @ niestety foliowanie odpada.

Dziś robię sobie dzień odpoczynku, liczę że do jutra małpa troszeczkę odpuści.

Weekend wolny!

Miłego dnia życzę i nich nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.



3 października 2013 , Komentarze (26)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziś już 35 dzień mojej diety, czyli ostatni dzień piątego tygodnia, jeszcze tylko tydzień i koniec. 
Dopiero co zaczynałam, a już zaraz skończę.
Cieszę się ze podjęłam się tej diety, bo czuję się świetnie, zaczęły się chłody, a ja jeszcze nie ganiam z zatkanym nosem i energia mnie rozpiera.
Wiadomo że największa radość to spadek wagi. 
Jestem zadowolona z siebie i podobam się sobie już taka jaka jestem. 
Odzyskałam kilka par spodni, kilka sweterków i bluzeczek. Straciłam kurtkę zimową niestety tonę w niej,ale jakoś bardziej mnie to cieszy niż martwi.

Nie powiem jednak że utrzymanie diety to tylko i wyłącznie moja zasługa.
Wasze komentarze i pochwały to najlepszy doping. 
Na co dzień od znajomych też słyszę mnóstwo komplementów i to mi daje jeszcze większą mobilizację.
Teściowa w kółko mi powtarza że mnie za tą dietę podziwia.
Wiem że teraz jestem na widelcu, teraz wszyscy widzą i chwalą, ale chwalić przestaną i będą obserwować czy nie zaczynam tyć. 
To mobilizuje mnie jeszcze bardziej.

Wczoraj mąż przyjechał po mnie do pracy. Jak mnie zobaczył to zrobił oczy w pięć złotych.Po czym stwierdził
-Chyba za zimno na taki strój.
Na co ja mu:
-Nie nie za zimno rajstopy mam grubsze i jest akurat, a co nie podobam Ci się w spódniczce??
-Oczywiście że się podobasz, ale uważam ze jest za zimno.
Znam gadzinę dobrze, nie przyzna się ze jest zazdrosny.

Dziś rano w pracy.
Plan na popołudnie:
-orbi 60 minut
-hula-hop 60 minut
-foliowanie

Wczoraj przyszła bańka do masażu. Pierwsza próba za mną, wcale nie jest to takie łatwe. Zrobiłam sobie małe siniaki na brzuszku bo kilka razy bańka przyssała mi się za mocno. Nie zniechęcam się jednak, po woli dojdę do wprawy.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


2 października 2013 , Komentarze (21)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Rano w domku byłam i się z wpisem nie wyrobiłam.

Pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie i oczywiście ćwiczenia zajęły mi cały czas.
Zaliczyłam dziś 
-orbi 60 minut
--hula-hop 60 minut
-180 brzuszków
Oczywiście po była kąpiel i mazienie ciałka które ostatnio uskuteczniam dwa razy dziennie.

Z @ to tylko fałszywy alarm, pojawiło się tylko jakieś niewielkie plamienie i znikło, więc pewnie miesiączka zawita o czasie. Plamieniem się nie przejmuję, już kiedyś z tym do gina latałam. Badania porobił i powiedział że taki mój urok i powodów do niepokoju nie ma.

Muszę wam się przyznać do małego grzeszku. Popełnionego wczoraj z całkowitą premedytacją.
Czytam o wychodzeniu z diety WO na różnych forach, często ludzie piszą że coś co przed dietą jedli często i lubili po diecie przestało smakować np mięso czy wędlina.
Ja zawsze zakochana w kabanosach, ostatnio dość często w domu pojawiały się kabanosy Sokołowa-Argentyńskie, takie cieniutkie. No i owszem są w lodówce i teraz bo mąż je wcina. Ułamałam sobie maleńki kawałeczek, taki dosłownie pół centymetra. 
Powiem szczerze, nie smakowały mi, jakiś taki dziwny posmak mi po nich na języku został, aż wzięłam sobie łyżeczkę chrzanu do buzi że smak sobie zmienić.
Na mazurach w lato potrafiłam do piwa całą paczuszkę wsunąć, a teraz mnie odrzuciło!
Szok!

Pochwalę się też że do pracy złożyłam dziś krótką spódniczką.
Szefowa powiedziała że nóżki mam chudziutkie, a kolega na mój widok krzyknął "Ale laska!!!"

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
        Interesujaca
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

1 października 2013 , Komentarze (14)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

10 dni.
Tyle mi zostało do zakończenia diety WO.

Zawsze przy diecie wprowadzamy sobie jakieś ograniczenia i zakazy. 
Przeważnie jest też tak że jak zbliżamy się do wyznaczonego celu to myślimy "Teraz mogę sobie pozwolić na jakiś smakołyk, należy mi się tyle sobie odmawiałam" 
Ja przynajmniej tak mam. I nie powiem teraz też, ale jednak coś się zmieniło.
Kiedyś tym marzeniem kulinarnym była pizza, czekolada czy coś tego typu, a teraz marzy mi się sałatka owocowa, z bananem, gruszką i winogronami i do popicia szklaneczka soku pomarańczowego. Czyste szaleństwo.
A jak jest u was? Jakie jedzonko wam się marzy?

Podstępnie i prawie bez objawowo zawitała do mnie miesiączka. O kilka dni za wcześnie, ale to nie tragedia.
Najlepsze to ze jedyny objaw to delikatny ból brzucha, zero bólu pierwsi, zero głodomorry, bez PMS i waga się zatrzymała, a nie poszybowała jak za zwyczaj 2 kg do góry.

Aktywność poniedziałkowa
-hula-hop 60 minut
-orbi 60 minut
-180 brzuszków

Dziś znowu jestem rano w pracy więc ćwiczenia będą po południu.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

30 września 2013 , Komentarze (20)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Weekend był krótki bo w sobotę musiałam przyjść do pracy za szefową.
Nic to przynajmniej szybko zleciało.

Dziś taki poniedziałek jak lubię najbardziej, czyli  rano w pracy.

To już piąty weekend z dietą WO, co równa się piąty weekend bez żadnej wpadki dietetycznej. 
Duma mnie rozpiera jak cholera, bo tak długo grzecznie na MŻ nie potrafiłam wytrwać.
Słodyczowa szuflada w kuchni pełna po brzegi, i cukierki i czekolady i batoniki i jeść nie ma komu.  Cieszę się że mogę takie rzeczy mieć w domu i przechodzić koło nich obojętnie.
Jeszcze wczoraj mężowi zachciało się racuszków z jabłkami, wiec usmażyłam i nawet ślinotoku nie dostałam.

Wczoraj był dzień leniuchowania. 
Nie znaczy to jednak że był to dzień nie robienia niczego. Dla mnie dzień leniucha to taki że nie muszę nigdzie z domu wychodzić i wszystko co mam do zrobienia robię po woli bez pośpiechu i ograniczeń czasowych.
Było więc poranne gotowanie obiadku, dla męża mięsko i surówka, dla mnie zupka.
Mała przerwa na relaks i ćwiczenia w ramach walki o ładny brzuszek:
-hula-hop 60 minut
-orbi 60 minut w spodenkach neoprenowych
-180 brzuszków
Po tym wszystkim kąpiel i peeling z kawy, a na koniec mazianie i foliowanie.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
      ...
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

29 września 2013 , Komentarze (10)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Niedziela jak zawsze dniem odpoczynku.
   

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

28 września 2013 , Komentarze (25)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Moja walka ze zbędnymi kilogramami dobiega końca.
W sumie na spadku przestało mi już tak bardzo zależeć.
Podobam się sobie taka jaka jestem już teraz. 
Nie znaczy to ze kończę WO, dobrze się czuję i obiecałam sobie doprowadzić tę dietę do końca, a zostało mi już tak nie wiele bo raptem 13 dni.

Jedyna moja zmora to brzuch. Wszystkie o figurze jabłka wiedzą o co chodzi i z czym mam do czynienie.
Nie jestem z niego zadowolona, owszem w ciuchach jest ok. Mogę założyć dopasowaną bluzkę, ale bez ciuchów nie jest już tak pięknie.

Zaczynam więc ostrą walkę o ładny brzuszek.
Zaopatrzyłam się w kilka rzeczy które mam nadzieję pomogą mi w tej walce.

Oto moi sprzymierzeńcy.

- bańka chińska.
                      
Podobno masaż działa cuda.

-olejek do masażu antycellulitowy Ziaja 
                                                           
-krem serum z Evwline
                     

Do tego dochodzą brzuszki
                                 
Hula-hop
                 

a6w od 07.10
       

i oczywiście foliowanie
                                   

Jeśli macie jeszcze jakieś inne pomysły to piszcie.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
     
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

27 września 2013 , Komentarze (27)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Zaczynam piąty tydzień diety warzywno-owocowej.
Dziś dzień ważenia i na wadze kolejny spadek. 
W tym tygodniu 1.3 kg mniej, czyli łącznie od początku mojej bytności na V mam ponad 20 kg na minusie.

Na WO zgubiłam w cztery tygodnie 5,4 kg!

Zdjęć porównawczych nie będzie. Nie ma z czego, jeszcze do niedawna aparatu unikałam jak ognia. Nawet jeśli mężowi udało się zrobić jakieś zdjęcie to gdy tylko je znajdowałam zostało niszczone. Nie podobałam się sobie taka gruba, nie chciałam by została po tym jakaś pamiątka.

Dość długo mi to zajęło, ale i tak jestem z siebie dumna i zadowolona.

Znalazłam swój sposób na schudnięcie i myślę że na utrzymanie wagi też.
Dużo się nauczyłam, wiem co dla mnie i dla mojego organizmu jest dobre.

Dziwnym trafem jakoś nie obawiam się efektu jojo.
Wierzę w siebie i swoje możliwości.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                     W spodenkach
*Dziękuje za wszystkie komentarze.

26 września 2013 , Komentarze (20)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Sama jestem zadziwiona że tyle na tej diecie wytrzymałam.
Zaczynając marzyłam o przetrwaniu jakoś 2 tygodni, a tu nie wiadomo kiedy minęły 4.
Zostały już tylko 2 i jestem pewna że miną bez najmniejszego problemu.

Siły i energia nie opuszczają mnie, nie powiem zaczynam już po wolo myśleć o wychodzeniu z diety. Od czego zacząć i w jakich ilościach. 
Muszę się do tego przygotowywać, w końcu dwa tygodnie to już tak nie wiele.

8 października jadę do mojej pani doktor do CO. Tym razem jestem pewna że wykładu na temat wagi nie będzie. 

Walka o ładniejszy brzuszek rozpoczęta.
Do chodzenia na orbim zakładam spodenki neoprenowe, wracam też do brzuszków, a od 07.10 zaczynam a6w, czekam tylko na Vionkę która obiecała  ćwiczyć ze mną, do łask wróciło też foliowanie brzuszka, dziś już 3 dzień.

Ćwiczenia i wczoraj i dziś zaliczone.
Wczoraj orbi 60 minut.
Dziś orbi 120 minut i 120 brzuszków.

Waga, myślę że jak będzie 60 kg to starczy, czyli jeszcze 5 kg do zgubienia.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   To spojrzenie
*Dziękuję za wszystkie komentarze.