Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 grudnia 2015 , Komentarze (12)


 GRUBSZYCH PORTFELI I CHUDSZYCH TYŁKÓW 

22 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Misie i Szproreczki Moje Kolorowe.


U mnie bez większych zmian.
Czasu brak, dieta na bakier, waga nie znana, ale na pewno wyższa niż paskowa, z ruchem też w kratkę.



Powrót na Vitalie jakoś na razie mi nie wychodzi, może po nowym roku.


 Jako że później mogę nie mieć czasu to już teraz życzę wam!

Zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze. Bogatego i hojnego Mikołaja.

                                   parchemin.gif


*dziękuję za wszystkie komentarze.

2 grudnia 2015 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Plany były piękne, ale jak zawsze u mnie z planów nie wiele wychodzi.
Jak zaplanuję to zawsze coś się dzieję, zawsze pojawiają się jakieś przeszkody i plan legnie w gruzach.


Tak więc koniec z planowaniem, zaczynam działać z dnia na dzień, jednodniowe plany jakoś łatwiej udaje mi się realizować.


Waga nie znana, jestem przed @ i własnie przechodzę wyjątkowo upiorne pms.
Nastrój jak na kolejce górskiej, raz w górę raz w dół.
Przez ostatnie dni wstaje zła i nie wyspana, wszystko mnie denerwuje, drażni, mam ochotę mordować, później chce mi się płakać, ot tak bez jakiegokolwiek powodu, pod wieczór dopada mnie zmęczenie i zniechęcenie do wszystkiego.
Spać też ostatnio nie mogę, a od rana cały proces się powtarza. 
Trwa to od zeszłego czwartku, a @ dopiero w weekend.
Podziwiam wszystkich którzy są w stanie ze mną wytrzymać, bo ja sama siebie mam już serdecznie dosyć.


Zastanawiam się też coraz częściej nad radykalną zmiana diety, a raczej sposobu odżywiania. Jednak o tym na razie nie będę pisała, ani l\planowała co dokładnie jak i kiedy bo nic z tego nie wyjdzie.


Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze, przepraszam ze was zaniedbuję.

12 listopada 2015 , Komentarze (14)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Słowo się rzekło teraz trzeba się starać żeby go dotrzymać.
Zapisałam się na ten półmaraton, uiściłam opłatę startową.
Mam 142 dni na zrealizowanie swojego planu.


Od dziś zdrowa dieta, dużo wody (ostatnio byłam z tym na bakier), zero słodkiego do świąt ( będzie ciężko bo po drodze urodziny szefowej i imieniny teściowej). Bieganie co najmniej 4 razy w tygodniu, ewentualnie orbi.


Badania na hpv odebrałam, no i niestety mam tego cholernego wirusa.
Jednak pani doktor powiedziała że na razie powodu do martwienia się nie ma. Wirus jest ale od roku do dwóch lat powinien zniknąć samoistnie. Dostałam globulki i zalecenie brania witamin dla poprawienia odporności, ogólnie muszę dbać żeby mieć jak najlepszą odporność wtedy organizm szybciej zwalczy tego wirusa. Kolejne badania w maju.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

9 listopada 2015 , Komentarze (9)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Weekend zleciał błyskawicznie.
Sobota pracująca, w niedziele odpoczynek, a dziś rano do pracy.
Jutro mam wolne, jadę do lekarza, dowiem się w końcu czy mam to hpv czy nie.


Od czwartku zaczynam ogarniać dietę.
Baterie do wagi już kupiłam, ale ważenie będzie dopiero jak @ się skończy.


Wymyśliłam sobie coś takiego.
Do końca roku na wadze ma być 70 kg.
Dieta, ruch, dużo wody zero słodyczy.
Mała dyspensa na święta i sylwestra.
Do kwietnia na wadze ma być 60-63 kg.
Zapisuję się na półmaraton Warszawski 03.04.2016.
Zapisy zaczynają się już w tym tygodniu, miałam nie zapisywać się od razu, ale myślę że jak się zapiszę i opłacę start to będę miała większą motywację.


Miłego dnia życzę i niech na kilogramy spadają.
  
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

6 listopada 2015 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Nie pisałam dobrze ponad miesiąc.

Powody różne.
Czasu brakowało, weny brakowało, czasem zaczynałam wpis nie udawało mi się go skończyć i kasowałam go.

Wypadłam z rytmu i jakoś tak nie mogę złapać go na nowo.
Co prawda na V jestem co dziennie, podczytuje co u was, ale komentuję bardzo sporadycznie.


Dieta znowu na bakier. 

Waga nie znana bo baterie się wyczerpały i jakoś nie mam pamięci, a może chęci żeby je kupić.
Pewnie poszło coś do góry, ale jakoś nie mam zamiaru się tym przejmować.

Z braków czasowych porzuciłam trzymanie się planu z bebio. Nie wyrabiałam z robieniem oddzielnych posiłków dla mnie i dla M.

Bieganie, nadal uskuteczniam.

04.10. zaliczyłam kolejny bieg na 10 km "Biegnij Warszawo"
Wrzesień miałam aktywny bo i biegi i rower, październik już wypadł gorzej. Najpierw gardło nie domagało, potem noga mnie bolała, a na koniec problemy z żołądkiem mnie dopadły.
Listopad zaczęłam już całkiem dobrze, za mną 3 biegi i 33 km zaliczone


Tak ogólnie to chyba nie wiele się zmieniło.
Chociaż zdarzyło się też coś przykrego, coś co przypomniało że życie jest krótkie, że nadmiar kilogramów to nie jakiś dramat i że trzeba cieszyć się z drobiazgów i korzystać z życia ile się da.
Pochowaliśmy bardzo dobrego kolegę mojego męża, miał tylko 42 lata, żonę (kiedyś moją bardzo dobrą koleżankę, ale ostatnio jakoś kontakt nam się urwał) i dziewięcioletnią córeczkę.
Dwa dni po tym jak dowiedziałam się o śmierci kolegi spadła na mnie kolejna kiepska wiadomość. Mój przyjaciel jest w szpitalu, zasłabł w pracy i okazało się że miał krwiaka mózgu. Przeszedł poważną operację, wyniki i stan jego zdrowia nie są najlepsze. Ma z nim teraz bardzo mały kontakt i martwię się o niego, bo jak sam powiedział wszystko się może zdarzyć. Odwiedziny w szpitalu nie realne bo jest za granicą.


Nie składam obietnic że będę tu częściej.
Obiecuję tylko ze się postaram.
Dietę zacznę ogarniać po 11 listopada, czyli po imieninach męża.
Marzy mi się półmaraton na początku kwietnia, lepiej by się biegło z lżejszym tyłkiem.


Tyle na dziś.
Miłego wieczoru, spokojnej nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.

 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

18 września 2015 , Komentarze (11)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


U mnie nie wiele się zmienia.
Nadal z czasem krucho i nie ogarniam wszystkiego.


Dieta w miarę chociaż jak bym się bardziej pilnowała to pewnie efekty były by lepsze. 
Obecnie na wadze 72 kg.
Przyznam że przestałam mieć parcie na to że koniecznie muszę schudnąć i dobrze mi z tym.
Staram się trzymać w ryzach, ale jak mam ochotę na coś nie zdrowego i nie dietetycznego to zjadam i nie robię sobie z tego powodu wyrzutów sumienia.
Wierzę że uda mi się osiągnąć cel, bez pośpiechu i rwania włosów z głowy, bez przejmowania się i robienia dramatu z tego że zjadłam czegoś za dużo, a nie powinnam.
Kiedyś już pisałam ze mój cel to 58 kg i chciała by osiągnąć go do lipca 2016 roku, mam więc sporo czasu.


Oczywiście biegania nie odpuszczam, obecnie staram się co drugi dzień zrobić 10 km, czas mam coraz lepszy.
Ostatnio zaliczyłam tez małą wycieczkę rowerową 32.5 km, ale jednak wolę bieganie.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

9 września 2015 , Komentarze (11)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Chyba zaczynam starzeć się w zastraszającym tempie bo czas leci mi coraz szybciej.
Normalnie nie wyrabiam, dopiero był piątek, a dziś już środa i to praktycznie koniec dnia.
Nie wyrabiam ze wszystkim. 
Planów nie robię bo jak zaplanuję to od razu coś się pojawia co mi te plany psuje.
Na V miałam nadrobić wasze wpisy, miałam częściej pisać i nic z tego, nie da się.


Dietowo po japońsku czyli jako tako.
Nie trzymam ścisło diety i tu tez winny brak czasu.
Jakimś cudem waga się nie mści i nie pokazuje więcej tylko stoi jak zaczarowana.


Na bieganie staram się wygospodarować czas.
To o dziwo jeszcze mi się jakoś udaje, chociaż też nie zawsze.


W pracy był meksyk, a konkretnie mieliśmy włamanie.
Z niedzieli na poniedziałek ochrona wyrwała mnie z łóżka o 2 w nocy.
W pracy byłam do 16, jak do domu wróciłam to nie pamiętałam jak się nazywam.


Pochwalić się jeszcze mogę że na fb na pomoc mierzona kilometrami udało mi się wygrać koszulkę funkcyjną za dokończenie hasła.


Miłego wieczoru życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

1 września 2015 , Komentarze (15)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Postaram się krótko,zwięźle i na temat.

Czasu nadal na wszystko mi brakuje.

Szefowa wróciła z urlopu, miało być luźniej, a nie jest.


Dieta, troszkę wpadek było, ale już wszystko pod kontrolą.

Waga bez zmian, ale owulacja, pełnia i upał robią swoje i woda zatrzymuje się w moim organizmie jak w bojlerze.


Ruch jest.

W zeszłym tygodniu udało mi się zaliczyć 3 razy bieganie w granicach 6-7.5 km, dziś 10 km.

Zapisałam się też na 4 października na bieg na 10 km Biegnij Warszawo.


Po za tym w tym miesiącu czeka mnie jeszcze wesele.
12 września. Marzyło mi się na ten dzień 60 kg, ale na marzeniach się skończyło zmuszona więc byłam kupić sobie sukienkę. Po rocznej żałobie padło na czerwień i jestem bardzo z tej sukienki zadowolona.


Zostałam też zmuszona do nieplanowanego wydatku.
Moja czternastoletnia pralka ducha wyzionęła i musiałam kupić nową, już mam ją w domu trzeba tylko podłączyć, ale to już działka męża.


 To chyba na tyle, od jutra biorę się za nadrabianie waszych pamiętników.


Spokojnego wieczoru i nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
      
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

26 sierpnia 2015 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Dni lecą mi jak szalone.
Czasu na wszystko brakuje.
Z jednej strony to dobrze bo całe dnie w pracy jestem, a wydaje mi się że wchodzę i zaraz wychodzę. Nie odczuwam wcale tych 13 godzin.


Dieta idzie nadal dobrze.
Dziś już wykupiłam sobie abonament na dwa miesiące, tyle że nie na V tylko na be-bio, ale to to samo.


Bieganie oczywiście jest.
W zeszłym tygodniu udało mi się zaliczyć cztery biegi, w tym w niedzielę 16 km, ale byłam z siebie dumna, a jak dobrze mi się biegała. W pracy się pochwaliłam to powiedzieli że zwariowałam.
W tym tygodniu biegałam w poniedziałek wieczorem, dziś pewnie też, a reszta tygodnia to się zobaczy.


Waga powoli w dół.
Przez tydzień zleciało 0.9 kg.
Po woli i konsekwentnie dążę do celu, daje sobie na to czas do 1 lipca 2016 r.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
  
*Dziękuję za wszystkie komentarze.