Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2012 , Komentarze (19)

Misie Moje Kolorowe.

Zbliża się okres , mam apetyt. 
Na co???
NA WSZYSTKO!!!!!!!!!

Zjadła bym TO!
                 

I TO!

          

I TO!

           

I TO!

       

I TO!
         

I TO!
      

Zjadła bym wszystko! 
Ale walczę i jakoś na razie wygrywam !

8 sierpnia 2012 , Komentarze (13)

Misie Moje Kolorowe.

W lotka 6 nie trafiłam , ba nawet nędznej 3 nie miałam.

Czas więc powrócić do normalnego rytmu dnia codziennego.
Nie chce się bo lenistwo było takie przyjemne , ale są i plusy tej sytuacji.
Mniej czasu , więcej zajęć , czyli trzeba bardziej się sprężać żeby ze wszystkim się wyrobić.
Więcej zajęć , więc łatwiej trzymać dietę , bo czasem nawet zapomina się o jedzeniu.
Jak wchodzę w taką dyscyplinę to i jakoś prędzej i czas i chęci  do ćwiczeń potrafię znaleźć.
Tak wiec nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Dziś od rana.
- orbitrek 60 minut
-hula-hop 40 minut
- żarcie dla psa ugotowane
-obiad dla nas ugotowany
-gary pozmywane

Teraz mam półtorej godzinki luzu i do pracy.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
            
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

7 sierpnia 2012 , Komentarze (15)

Misie Moje Kolorowe.

Dziś ostatni dzień urlopu , jutro do pracy na 11:30. 
JAK MI SIĘ NIE CHCE!!
Rozleniwiłam się , dobrze mi było na tym urlopie , wysypiałam się , leniuchowałam .
Trzeba lotka puścić może 6 trafię i nie będę musiała iść do pracy , oj...... marzy mi się.

Dietka ok , ogarnęłam się i MŻ wróciło do łask.
Zbliża się @ i mam smaka na wszystko.

Rano zaliczone 30 minut z hula-hop i 60 minut na orbitreku.

Dostałam od przyjaciółki piękną wielką cukinie , jutro będą placuszki.

Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
              
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

6 sierpnia 2012 , Komentarze (21)

Misie Moje Kolorowe.

Mój kusiciel poszedł dziś już do pracy.
Chata wolna. Spokój i swoboda. 
Oczywiście wykorzystałam to na maksa i z samego rana zaliczyłam 30 minut z hula-hop i 60 minut ma orbitreku.

Powrót na dobrą drogę uważam za rozpoczęty.

Teraz popijam sobie kawkę i myślę co by tu na śniadanie dobrego wykombinować.

Pojawiła mi się tylko jeszcze jedna przeszkoda na drodze. Dziś są urodziny chrześniaka mojego męża , wypadało by iść bo zaprosili , a mnie jakoś się nie chce i myślę jak się z tego wymiksować. Bo wiadomo na takich urodzinach to zawsze kupa pokus , a zwłaszcza tort!

Psinka coraz lepiej.
Wczoraj rano było wpychanie jedzenia do pyska na siłę , po południu szło już lepiej ale z ręki. Zrobiłam mu kleik ryż z warzywami i kurczakiem zmiksowany na gładko , z miseczki nie chciał , ale z dłoni jak najbardziej , ja byłam w kropki , pies był w kropki i wszystko do o koła było w kropki , ale co tam najważniejsze że pies zjadł.
Dziś już bez miksowania , wsunął ponad połowę tego co mu przygotowałam , przyszedł też na drapanie za uszkiem i nie poszedł już na posłanie tylko leży sobie koło kanapy. 
To znaczy że wszystko jest na dobrej drodze.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

        
    

*Dziękuję za wszystkie komentarze.


5 sierpnia 2012 , Komentarze (13)

Misie Moje Kolorowe.

Nie pisałam ostatnio , nie miałam do tego głowy.

Psinka , lepiej . 
Pozbyliśmy się wymiotów , nie ma już żadnych objawów  krwawienia z narządów wewnętrznych , zaczyna normalnie robić siusiu.
Weterynarz powiedział że idzie ku dobremu.
Jest tylko jeszcze jeden problem  , pies boi się jeść i musimy kombinować.
Przecież nie pozwolę żeby po wyjściu z tak ciężkiego zatrucia zdechł mi z głodu.
Jestem jednak pewna że i z tym sobie poradzimy.

Co się strachu najadłam , co się napłakałam to moje.

Dieta. 
No cóż . Jak jest stres nie ma diety , jest jedzenie wszystkiego co zakazane , a szczególnie słodyczy.

Waga.
Oczywiście wyższa , ale okres się zbliża i już czuję że odzywa się moja wielbłądzia natura.

Od dziś.
Już grzecznie.

Od jutra 
Idealnie!

Rano mąż do pracy , a ja na orbitreka.
Trzeba w końcu dupsko rozruszać.

Sierpień należy do mnie!

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             Promocje, na sprzedaż, Super Sprzedaż, J288, Bikini, Stroje kąpielowe, bikini Kolekcje, fiszbiną, Wszystkie Bikini, Ujena
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

2 sierpnia 2012 , Komentarze (23)

Misie Moje Kolorowe.

Od wczoraj psina mi się męczy , myślałam ze to jego zwykłe problemy żołądkowe , bo od szczeniaka tak miał. Jak tylko przychodziły upały , albo nie jadł , albo wymiotował , albo miał biegunkę. Ewentualnie zdarzało się że moja mądra sąsiadka namaczała bułki w mleku i przelewała to przez płot , ten mój głupol , łakomczuch oczywiście zawsze sobie podjadł , a potem było rozwolnienie na 102!
My się nauczyliśmy co mu wolno , a co nie i przyzwyczailiśmy się że czasem pojawiają się jakieś sensacje. Weterynarz który do nas przyjeżdża  zaopatrzył nas w tabletki na te dolegliwości.
Wczoraj jak zaczął nam wymiotować dostał tabletkę , niestety nic nie pomogła.
Psina jest osowiała , nie je , tylko pije , wymiotuje , ślini się niemiłosiernie i widać że bardo się męczy , nie dawno zwymiotował mi czymś dziwnym brązowym , nie wiem co to było bo już przetrawione i trudno zidentyfikować , na pewno w domu tego do jedzenia nie dostał.

Weterynarz ma przyjechać koło 11.

Ja panikuję i rozpaczam bo to mój pierwszy psiak , taki tylko mój (od kiedy jestem na swoim), no i męża. Mamy go ponad 9 lat , od szczeniaka , sama kloca(6kg) wybrałam na giełdzie  przywiozłam do domu .
                          
Mam nadzieję że wyjdzie z tego cało i pożyje jeszcze kilka lat , bo jak takiej gadziny nie kochać.

12:59 EDIT:
Był weterynarz , najprawdopodobniej zatrucie toksykologiczne (trutka na szczury lub coś tego typu , my nie podkładaliśmy więc myślę że to robota którejś z moich sąsiadek)  , te czarne wymioty krew , dał zastrzyk z antybiotykiem , przeciwgorączkowy i przeciw krwotoczny . Trzeba czekać.................

1 sierpnia 2012 , Komentarze (17)

Misie Moje Kolorowe.

Dobrze mi na urlopie , bo mogę sobie późno chodzić spać i nie muszę się potem zrywać o 4 rano , mogę sobie do południa pochodzić po domku w piżamie , nie muszę się nigdzie spieszyć , ani niczego robić biegiem.
Jest tylko jedno ale.... 
Totalnie się rozleniwiłam , nie mogę się zmobilizować do ćwiczeń.
Mąż też w domu , a on mnie jeszcze bardziej rozleniwia , nie rób tego teraz nie musisz , przełóż to na jutro masz czas .
I tak sobie leniuchuję , totalnie niezorganizowana i nie rozgarnięta , bo przecież na wszystko mam czas.

Ok , ok . Od tego jest urlop żeby odpoczywać.

Urlop się skończy to się zorganizuję , ogarnę i pozbieram do kupy.
Zawsze jak mam więcej zajęć potrafię lepiej się zorganizować i więcej zrobić niż jak mam tyle wolnego.

Więc jak to śpiewała Kasia Klich 
"Będę robić nic , nic będę robić "

Dieta na szczęście ogarnięta , ale wagę omijam bo za tydzień okres i zaczynam nabierać wody.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
      
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

31 lipca 2012 , Komentarze (17)

Misie Moje Kolorowe.

Koniec migania się koniec dietkowania na pół gwizdka , bo z takiego postępowania nic dobrego nie wyjdzie.

Wczoraj ćwiczeń nie było , było za to ciasto ( pyszny sernik na zimno z owocami ) i lody , oraz troszkę alkoholu , no ale jak tu nie wypić za zdrowie własnego osobistego męża.

Dziś urodziny teściowej , ale wizytę u mnie mam już z głowy. 
Wczoraj wieczorem zawoziliśmy jej zakupy wpadłam więc na pomysł że skoro i tak do niej jedziemy to możemy od razu zawieść  kwiaty i czekoladki , złożyć życzenia. 
Kupiłam jeszcze lody.
 
Teściowa szczęśliwa , bo ją zaskoczyliśmy , a ja szczęśliwa bo dziś już mogę grzecznie trzymać się diety. 

Czuję że moja motywacja wraca i że dam sobie radę.

Sierpień ogłaszam miesiącem bez słodyczy i alkoholu ( z wyłączeniem 9 sierpnia bo będę miała urodziny)

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
  Kobiece kształty to narkotyk dla mężczyzn
*Dziękuję za wszystkie komentarze.


30 lipca 2012 , Komentarze (15)

Misie Moje Kolorowe.

Zabrzmi to raczej dziwnie bo za oknem chmury , a na termometrze nie całe 20 stopni , ale podoba mi się ta pogoda! 
Powietrze rześkie i przyjemnie , w końcu jest czym  oddychać i w końcu normalnie przespałam noc.

Co do wczorajszego wpisu i wiary w sny , nie jestem jakąś maniaczką , nie sprawdzam snów w senniku , zresztą za zwyczaj nie pamiętam co mi się śniło. Czasem zdarzają mi się tylko dziwne sny , budzę się i wiem że jest coś nie tak , że coś się stało lub stanie , niestety za zwyczaj są to rzeczy i zdarzenia nie dobre.  Często jak śni mi się  ktoś kogo dawno nie widziałam , to albo spotykam tą osobę , albo dostaję od niej jakąś wiadomość.

No nic nie będę się tu nad snami rozwodzić , jednak dzięki tym snom i następującymi po nich faktami , dopadł mnie stresik i wczoraj dietetycznie się ogarnęłam.
Liczę że dziś już będzie lepiej , może nawet zmobilizuję się do ćwiczeń.

No , idealnie to dziś się jeszcze nie da bo mój mąż ma urodziny , ale będę się przynajmniej starała.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają .
                        
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

29 lipca 2012 , Komentarze (16)

Misie Moje Kolorowe.

Ja na prawdę jestem fanką lata , zimy nie znoszę , ale to co się dzieje to już przesada.
Termometr na słońcu pokazuje 45 stopni , w domu mam 31. Wścieklizny można dostać , niema się gdzie schować , wszędzie za ciepło. 
W nocy temperatura spada w domku raptem o 2 kreski , zaśnięcie to dla mnie prawdziwa katorga , dziś chyba spałam we wszystkich możliwych pozycjach , zrobiłam na  łóżku obrót jak wskazówki zegara , niczym nie przykryta z kusej i cieniutkiej koszulce , nawet miałam ochotę ją ściągnąć. 
Budzę się co godzinę , a jak zasypiam mam głupie sny. Co gorsze sny są zapowiedzią czegoś nie miłego.
Znajomi i tak mówią na mnie nie raz czarownica , bo jak coś powiem to się spełnia , ale te sny w tym tygodniu po prostu mnie przeraziły.

Pierwszy , był taki że biegłam prze jakiś tor przeszkód ( byłam zgrabna i wysportowana i to mogło by się spełnić nie mam nic na przeciw) , wszystko pokonywałam bez trudu , ale cały czas towarzyszyła mi jakaś kobieta która mówiła mi że mam biec nie oglądać się za siebie i że świetnie sobie poradzę. Znałam głos , ale nie widziałam postaci , biegłam po jakiś stromym dachu i miałam zeskoczyć na dół z bardzo wysoka , zawahałam się , odwróciłam i zobaczyłam tą kobietę , była to moja przyjaciółka. Zaskoczona powiedziałam tylko Boże to Ty , a ona zaczęła na mnie krzyczeć że miałam jej nie zobaczyć , że ona dzięki temu że ja przebiegnę ten tor , a ona zrobi to za mną miała odzyskać swoją utraconą pewność siebie. I chyba spadłam z tego dachu . Nie wiem bo się obudziłam , ale coś mi powiedziało że u mojej przyjaciółki źle się dzieję i że powinnam do niej zadzwonić.
Zadzwoniłam , no i rzeczywiście nie jest wesoło , poszła na zwolnienie lekarskie bo szew w pracy tak jej ostatnio dał popali , że przestała wyrabiać psychicznie , a wyjście do pracy stało się największym koszmarem. Boi się czy to nie początek depresji.

Drugi sen , powtarza się od jakiegoś czasu , nie zawsze jest wyraźny. Pojawia się w nim moja nieżyjąca siostra i facet z którym kiedyś coś mnie łączyło. 
Trudno mi przedstawić jego fabułę , ale ona jest tu mniej ważna. Zawsze jak on mi się śnił to za kilka dni się do mnie odzywał (tak po cichu , żeby mój mąż nie wiedział , jakiś sms , czy krótki telefon , wiadomo żaden mąż nie lubi jak żona ma kontakt z jakimiś byłymi) teraz jednak telefon milczał , a sen się powtarzał. Wczoraj wysłałam mu sms-a , czy wszystko ok , bo mam dziwne sny . Dostałam odpowiedź że nie wszystko w porządku , że pojawiły się jakieś komplikacje po poważnym wypadku który miał kilka lat temu i że czeka go operacja  , i że wszytko może się zdarzyć.

Powiem szczerze że jestem tym przerażona , musiałam się komuś wygadać. 
O tym pierwszym śnie to jeszcze mogę z kimś pogadać (czytaj mąż , teściowa , mama) , ale o tym drogim raczej nie , a musiałam to z siebie wyrzucić.

Jeden plus tych wczorajszych wieści że ze stresu żołądek mi ścisnęło i nie mam absolutnie ochoty na jedzenie. 

Tasiemiec mi wyszedł , mam nadzieję że przebrnęłyście.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.