Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 284581
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2013 , Komentarze (32)

Wiecie co? 16 lipca byłaby rocznica. I byłyby zaręczyny. Nie będzie ani rocznicy, ani tym bardziej zaręczyn. Wczoraj wróciłam z pijalni i się poryczałam. Wszystkie emocje ze mnie opadły, uczucia, myśli. Wszystko zeszło, jak powietrze z przebitej opony...

Widziałam tylu zakochanych, u Was co rusz któraś wychodzi za mąż, ma rocznicę, umawia się z kimś. A ja tkwię w takim letargu. Jedyni faceci którzy zwracają na mnie uwagę są z internetu. Kiedyś mówili mi, żebym wyszła do ludzi, wtedy szybko wszystko się zmieni, że poznam kogoś w rzeczywistym świecie. Nie jest tak. Wychodzę do ludzi i raczej więcej przede mną rozczarowań niż towarzyskich sukcesów. Przez facetów jestem bardziej traktowana jak trędowata, ewentualnie jako dobra kumpela. Ale coś więcej? Nie. Jeśli mogę liczyć na coś więcej, to tylko na to, że jakiś facet chce mnie "przelecieć", ale ja nie chcę. 

Nie zrozumcie mnie źle. Lubię być sama. Nikt mi nie mówi, że mam ubrać się tak czy siak, że mam malować paznokcie na taki, a nie inny kolor, że mam się malować tak, a nie inaczej, że mam schudnąć, zapuścić włosy, nie farbować włosów... Ale... Ale jestem kobietą. Chciałabym czasami poczuć, że ktoś się mną interesuje, że wzbudzam jakiekolwiek zainteresowanie. Chciałabym chociaż trochę połechtać swojego ego.

Siedzę i ryczę do monitora. 

Ciągle słyszę od koleżanek, że jestem taka ładna, że mądra, fajna i w ogóle och i ach. Nie czuję tego. Wychodzę na miasto, czuję się zajebiście, a potem moje koleżanki są wręcz rozrywane, a ja stoję jak taki "forever alone" i udaję, że się zajebiście bawię.

Wcale nie uśmiecham się wiecznie. Wcale nie mam wysokiej samooceny. Wcale nie jestem pewna siebie.

Nadal jestem zakompleksioną, naiwną i zbyt miękką Kamilką, która chce się zakopać pod kołdrą i nie wychodzić do odwołania.

A wiecie co jest najlepsze?

Że i tak jutro wstanę i będę udawać, że jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Aż któregoś dnia na serio w to uwierzę.

Nie chcę miłości. Chcę poczuć się ładna. Chcę zobaczyć, że JA TEŻ mogę podobać się facetom. Nie tym z internetu. Tym na żywo.

12 lipca 2013 , Komentarze (24)

Od kilku dni nie mogę spać. Śpię z przerwami po 4h. Jestem zrąbana jak koń po westernie, nie mam na nic siły. Najprawdopodobniej po antybiotyku.
Piersi coraz mniej bolą, a okresu niii. Powinien dzisiaj przyjść, może jeszcze przyjdzie. Oby, bo 15.07 wyjazd, a nie chcę ciągnąć cały czas na tamponach -.-

Wczoraj w Pijalni z moimi czubami. Jako, ze biorę antybiotyk, byłam całkowicie trzeźwa i bawiłam się równie dobrze. :) To chodzi o towarzystwo, a nie o % !
 

a tu dowód na to, że się dopięłam :) nie jest idealnie i wkładać je będę tylko "po domu", ale i tak się cieszę :D

11 lipca 2013 , Komentarze (43)

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Weszłam w spodnie!
WESZŁAM W NIE!
Od zeszłych wakacji nawet nie marzyłam, zeby je zmieścić na zad!
WESZŁAM! DOPIĘŁAM SIĘ!

10 lipca 2013 , Komentarze (24)

W poniedziałek tatuńko przywiózł mi rumaka. Stepper z pomiarem pulsu, kalorii itp. No. Wczoraj dosiadłam, zrobiłam 500 kroków i plecy wysiadły. Woda spada, ale plecy baardzo bolą, mam nadzieję, że @ się zbliża bo piersi i reszta wrażliwe jak nigdy (mam nadzieję, ze antybiotyk i upał nie przesuną okresu w czasie). Tak więc... Wczoraj spaliłam 70 kcal. Dzisiaj spaliłam od rana 40 kcal xD i zrobiłam 300 kroków. Nie spałam pół nocy, jestem zrąbana jak koń po westernie. Nie mogłam zasnąć, komary mnie pochlały, potem się budziłam co chwilę... porażka jakaś. 
No. Ale ważne, że zrobiłam cokolwiek. Zaraz zabieram się za sprzątanie i też trochę kcal pójdzie. :D

P.S. moje cycki R.I.P. wczoraj się zmierzyłam. 93 cm, z tendencja ku 92. A miesiąc temu było 96... ;( ważne, że w reszcie też trochę poleciało. Niewiele, ale zawsze! :D (a ja tu przed @, nadal pełna wody... a waga nie rośnie, centymetry spadają... CUD :D)

moja ulubiona wakacyjna :D tyłek sam się kręci ;) (dość seksistowski tekst puszczamy mimo uszu xD)







9 lipca 2013 , Komentarze (75)

Woda ze mnie nie zeszła. Czuję się "duża". No, ale. wyjazd niedługo. :D Oto niektóre zestawy ;) + bikini :D



8 lipca 2013 , Komentarze (20)

Mówiłam, że mam PMS nie do zniesienia? No to nie PMS. Tylko zapalenie pęcherza moczowego. Nie myślę ani o diecie, ani o ćwiczeniach. Prawie cały czas leżę, bo nerki bolą mnie niemiłosiernie i bez litości...

6 lipca 2013 , Komentarze (21)

Wczoraj prawie padłam ze śmiechu. Bo wiecie. Ludzie się nie zmieniają z wyglądu. W ogóle. Przynajmniej według niektórych dziewczyn tutaj :D Także pokażę Wam zdjęcie z moim motywatorem. Facet, który pokazał, że jak się chce to można i to BARDZO można.
haha. podobno wyglądamy jak rodzeństwo :D

5 lipca 2013 , Komentarze (17)

poszłam biegać z A. gdybym wiedziała, że ona tak pędzi... Próbowałam jej dorównać i po niecałym kilometrze jak mnie przydusiło... 3 razy stawałam żeby wziąć inhalator. Po kilometrze (10minut? -.-) wróciłam do domu, musiałam wziąć kolejne inhalatory, teraz dochodzę do siebie.

Wyglądam jak dorodny burak xD

5 lipca 2013 , Komentarze (24)

Drugi raz tam byłam. Odstresowałam się za wszystkie czasy. 
Nogi same tańczą :D
mojee życie jest cudowne!
bez facetów!
wszystkim mieszkającym w Łodzi bardzo polecam to miejsce! Klimat świetny, barman przystojny, a przy karaoke można się wydrzeć za wszystkie czasy :)

4 lipca 2013 , Komentarze (35)

Tym razem wybrałam krótszą trasę, ale za to... przebiegłam całą! No... może jakieś 100metrów odpuściłam. Trasa miała 1km xD Ale! Nie od razu Rzym zbudowano, nie? Jak na babkę z inhalatorem w łapie jestem z siebie dumna po raz drugi. Z astmą też można! Tyle osób z astmą biega, ćwiczy. Astma była dla mnie zawsze dobrą wymówką, ale teraz koniec z tym! Dupa w garść i biegać! A niedługo będę mogła biegać z tatą (tata biega po 10km... -.- ma 43 lata. ja mam 20 lat. biegam... 1km xD dobra, poprawię się! :D) 

PMS nie jest aż tak odczuwalny. Jak się zmęczę, to nie mam siły drzeć japy na wszystkich xD

a teraz abs z Mel B.

Udanego dnia Misie Pysie! :D