W 2007/2008 roku schudłam 15 kilo, wagę udało mi się utrzymać do maja 2012 (prawie 5 lat) , najmniej ważyłam 48,5 kg ( w maju 2012 roku) ale to juz niestety nie wyglądało dobrze wieć chciałam przytyć z 2-3 kilo - niestety zaszalałam za bardzo (teraz wiem że to szaleństwo nazywało się KOMPULSYWNE OBJADANIE) i dobiłam do 56 kilo - więc teraz kolejna walka żeby te 4 kilo zrzucić :) Najwięcej ważyłam 65 kilo ....
Dziś kolejny dzień zmagań- jak codziennie 60 minut rowerka ( chociaż wczoraj udało się 140 min i może dziś też się uda) ale niestety znów 1300 kalorii- jednak te wolne dni to masakra , ale jutro już ostatni dzień na szczęście a potem 3 intensywne dni na uczelni ! W piątek lub sobotę się zważę :)
Wczorajszy dzień wygrany :) udało się wytrwać mimo wolnego dziś kolejny dzień walki. Nie powiem lekko nie jest już mam na swoim koncie dwie kanapki i serek ale jakoś będę musiała to opanować na obiad planuje pierś z kurczaka z pieczarkami.
Kanapka z salami 150 kcal Kanapka z serem topionym i wędliną drobiową 150 kcal Serek tutti zero 66 kcal Fasolka szparagowa 134 kcal Pierś z pieczarkami 180 kcal Ciasto jogurtowe 170kcal Jabłka 110 kcal Pół bułki z masłem ;( ! 190 kcal Kawałek bułki 150kcal
1300 kcal - nie jestem z siebie dumna !! ;( wiedziałam ze 4 dni wolne to ciężka sprawa !
Witam w dniu 4 :) Dzisiaj dopiero 850 kcal za mna czyli mam całe 150 na szelenstwa ale nie wiem czy nie pozostane raz na tych 850 :P Ogólnie czuje sie ok poza tym ze jakos mi monotonnie w tym moim jadłospisie , całkowicie nie mam czasu czegokolwiek przygotowywac :( . Dzis jak wróciłam z uczelni przed 14 zjadłam dwie kanapki jedna z łososiem druga z wedlina drobiowa i plastrem serka topionego 300 kcal ( nie było czasu na nic innego bo o 14 umówiłam sie z narzeczonym) wróciłam o 16:00 zjadłam pół tabliczki ukochanej mlecznej czekolady =200 kcal ( nie mogę zyc bez słodyczy ale wiem ze jesli jem je w rozsadnych ilosciach i mieszce sie zarazem w kaloriach to nie przytyje) kanapkę z salami 150 kcal i 430 gram jabłek ;D- 200 kcal . Mój najwiekszy problem to to ze jem za szybko- mam nadzieje ze poza uczuciem ciezkosci moje błyskawiczne jedzenie nie wpływa drastycznie na odchudzanie ... staram sie z tym walczyc ale tylko przy jabłkach i czekoladzie udaje mi sie nad tym zapanowac ... Mam nadzieje ze wy tez jakos sie trzymacie - przepraszam za chwilowe braki polskich znaków ale jezdze na rowerku wiec pisze na laptopie jedna reka :) do jutra :*
muszę edytować wpis bo jednak jestem głodna i zjem jeszcze ze dwa jabłuszka żeby dobic do 1000 kcal :)
Witam serdecznie w dniu 3 moich zmagań :) dziś mam 780 kalorii na koncie ale właśnie idę po jabłuszka żeby dobic do 1000 - poniżej nie chce bo obawiam się "opadnięcia z sił" :P. Jutro czeka mnie ciezki dzień - a raczej ciężkie 5 dni ... jutro zajęcia koncze o 13 i cały dzien spędze w domu - o wiele ciężej jest mi się powstrzymać w domu niż poza nim, potem wolna sobota , niedziela ,poniedziałek, wtorek ... niedobrze ale muszę dać radę :) Trzymajcie proszę kciuki :*
No i przetrwałam jakoś dzień 2 na 1000 kalorii :) Lekko nie jest, w brzuchu pusto ale w psychice o wiele lepiej :) Mam nadzieję, że jak najszybciej zobaczę pierwsze efekty moich męczarni ;D
Na długo odpuściłam sobie odchudzanie, a nawet liczenie kalorii, czas wrócić do normy... Dzisiaj pierwszy dzień na 1000 kalorii, wiem że lekko nie będzie ale 6 kilo od maja to juz przesada - trzymajcie kciuki :)