Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monka252

kobieta, 34 lat, Polska Cerekiew

173 cm, 66.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2013 , Komentarze (4)

Halo dziewczyny!

No właśnie, coś mam spadek mojej wewnętrznej energii.
Może to być spowodowane:
Pogoda,
@,
jakiś takie zwątpienie.
Szczerze to już od dłuższego czasu się jakoś tak dziwnie czuję.
Wydaje mi się, że znowu tyję, że znowu wyglądam jak wcześniej. 
Chociaż przecież wiem, że tak się nie dzieje.
Chyba faktycznie obstawiam @
Niby wszystko idzie pięknie, ładnie.
Zdrowe odżywianie jest, ćwiczenia są, a jednak mimo wszystko nie chudnę, ani nie widać tego jak się staram.
Wczoraj byłam z kumpelą na aerobiku i patrząc w lustro strasznie się krępowałam widząc innych dodatkowo.
Boki, boki i jeszcze raz boki!
Nie ważne ile z nimi robię. One są i nie chcą się odczepić!
Udręczam się z nimi i je morduję na różne sposoby, ale no dalej coś nic nie widać.
Ale oczywiście nie poddaję się i walczę z nimi.
Zresztą tak się już uzależniłam od ćwiczeń, że bez nich nie umiem funkcjonować! 
Dodają mi energii.
Co do życia życia ŻYCIA.
Dowiedziałam się ostatnio z rozmowy ze znajomym,
że nie mam prawdopodobnie faceta,
bo faceci się mnie boją.
Boją się tego, ze jestem taka pewna siebie.
Yyy.
No właśnie.
Pytanie. Ja? Pewna siebie?
A no tak. Tak mnie widzą znajomi.
Ale może faktycznie coś w tym jest i się mnie boją :D

Dzisiaj z ćwiczeń:
Rano:
Jillian Michael level 2
Tiffany boczki
Wieczór (niedawno)
skalpel
Tiffany boczki
Menu:
Śniadanie: owsianka z bananem i serek wiejski
II śniadanie: jabłko
Obiad: kanapka z serkiem białym, pomidorem + warzywa na patelnię
Podwieczorek: kawałek ciasta jabłkowo-makowego 


Dzisiaj to chyba mam ochotę się opić.
Nie mam na nic siły, czuję się taka hmm nie wiem jak to określić.
Miłego wieczoru wam!

9 listopada 2013 , Komentarze (20)

Witajcie!
No właśnie. Dystans.
Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, ale mam jakiś dystans do facetów.
Nie lubię być adorowana. 
Może przez to, że schudłam mam inne podejście do nich?
I nie chodzi o to, że jestem zadufana w sobie i pewniejsza siebie.
Bo to chyba się nie zmieniło.
Ale głupi przykład imprez w klubach.
Nie lubię kiedy do mnie podchodzi facet i chce ze mną tańczyć.
Nie wiem, czemu ale tak po prostu jest.
Wolę tańczyć sama.
Drugi przykład.
Napisał do mnie facet co by się spotkać.
Widział mnie kiedyś w busie jak jechałam no i zaciekawiłam go swoją osobą.
A ja co?
Niby bym się spotkałam, ale jakoś nie jestem pewna swojej osoby.
Poza tym jakaś niechęć we mnie była.
Dziewczyny! Też tak macie?

Jeżeli chodzi o dietkę i ćwiczenia, wszystko jest.
Z ćwiczeń dzisiaj:
Jillian Michael level 1
Skalpel II
Tiffany boczki
Menu:
Śniadanie: 2 kromki z twarożkiem i pomidorem, 2 jajka, łosoś wędzony
Śniadanie II: kawałek ciasta makowo-jabłkowego ( przepis z quchniawege- pewnie znacie) + kawka
Obiad: dwa talarki łososiowe + warzywa gotowane na wodzie 

Czy dziś wychodzić będę to jeszcze nie wiem.
Jakoś z jednej strony kusi, a z drugiej w ogóle.
Do tego problemy z przyjacielem (no właśnie...przyjaciel. Wiem, że ma do mnie więcej przez co nie chcę za bardzo się spotykać...)

A wy jak tam? ;)
 

5 listopada 2013 , Komentarze (11)

Dokładnie tak!
Jeżeli same się do roboty nie zmotywujemy to nikt tego za nas nie zrobi! ^^
Dlatego działamy! 
Bierzemy dupę w ryzy i działamy! 
Najważniejsze to pozytywne nastawienie.
Ale i wysoka samoocena, bo to ona nam pomaga stawić czoła przeciwnością :))

Fakt faktem trudno mi ostatnimi czasy choćby kilogram schudnąć, ale wiem, że robię coś dla siebie!
Walczę, bo nikt nie będzie tego robił za mnie.
Tak, owszem, schudłam.
Ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy ile człowiek musi się starać, aby to osiągnąć.
Przez to wszystko nabrałam dystansu do facetów, ale to dobrze, bo slyszałam, że 
w związkach się tyje :D
Dzisiaj ładnie pięknie!
Dzień zaczęłam od zdrowego śniadania bialkowego, a po nim 
KILLER!
Gruszka na II śniadanie!
Aż mi sie żywiej zrobiło!
Obiad: makaron z warzywami, kotleciki sojowe
Nie byłam głodna, aż do teraz i w sumie dalej nie jestem głodna, ale chyba trzeba coś 
wszamać!

Weźcie te boczki pierońskie!
Bo denerwują!
A waga?

Noo właśnie!

Jak mi nie pokażesz w najbliższym czasie mniej
to się na Tobie zemszczę!! ^^
Także dziewczyny działamy.
Nie ma narzekania i opieprzania się!
Cieszmy się sobą, tym, że chcemy coś zmienić!
Nie przejmujmy się tyle opinia innych bo nie warto! 
A jak trudno to mam dla was opcje co zrobić, otóż:

Miłego wieczoru wam życze i doooobranoc!! :*

Pozdrawiam! 

2 listopada 2013 , Komentarze (5)

Halo dziewczyny!
Tak jak w tytule.
Jakiś taki mam mętlik w głowie, za dużo myśli.
Nie wiem czy to spowodowane jesienią czy jak.
Czuję takie niechcenie.
Nie chodzi tutaj o ćwiczenia i te sprawy.
Codziennie ćwiczę, jem w miarę dobrze.
Poza tymi wypadami wieczornymi, gdzie sporo % wpada - muszę to ograniczyć, ale jak?!
Studia rządzą się innymi prawami!
Ale, ale.
Jakoś tak patrzę na siebie i już żadnych zmian nie dostrzegam, a właściwie to chodzi mi o to, że schudłam, ale tego nie czuję i dalej czuję się taką beką.
Nie wiem co ze mną jest.
Już dostałam od kumpla wczoraj opieprz za to moje głupie gadanie.
Ale taki fakt. 
Poza tym faceci. Ych nie ma ich jest źle, są jest jeszcze gorzej.
Może po prostu nie ma faceta dla mnie.
Ych częścio mózgu odpowiedzialna za uczucia:
PRZESTAŃ DZIAŁAĆ!
Dobra wygadałam się, będzie lepiej!

22 października 2013 , Komentarze (2)

Halo dziewczyny!
Dzisiaj taki słoneczny dzień był, że nie wygląda to na październik :)
Baardzo miło oczywiście spędzony, otóż
wyszłam z koleżanką nad Odrę (mamy przepiękny deptak w Opolu).
Przeleżałyśmy jakoś 3,5 godzinki ^^
Ale spokooojnie!
Nie żebym dzisiaj nic nie robiła z ćwiczeń! Oj nie!
I te się znalazły w moim grafiku :)
Rano wstałam i zrobiłam:
Jillian Michael level 1 (4 dzień)
8 min abs
Tiffany na boczki
Mel b ABS

:))
Także jak widzicie nie ma obijania się u mnie!
Trzeba działać ćwiczeniowo.
Powiem wam, że coś jakoś już dawno nie miałam zakwasów, aż tu nagle po Jillian jak się domyślam mam na nogach :D

Jeżeli chodzi o menu:
Ś: serek wiejski z nisko słodzonym dżemem domowej roboty i owsianką
Ś II: jabłko, kefir porzeczkowy
Obiad: kanapka, makaron z warzywami i tuńczykiem (znaaakomity wyszedł !)
Podwieczorek: batonik 184 kcal
Kolacja: serek wiejski z dżemem ( zjem po 20, bo pewnie wcześnie spać nie pójdę )

Wczoraj.
Ćwiczenia:
Jillian Michael level 1
8 min abs
Tiffany boczki
Skalpel
1 h łyżwy

Menu:
Ś: 3 kanapki z serkiem, pomidorem, łosoś
Ś II: jabłko
Obiad: makaron z warzywami i tuńczykiem
Przekąska: Orzechy brazylijskie 
Kolacja: wino

Jeżeli chodzi o to co u mnie słychać.
Hmm no cóż po powrocie z Niemiec jakaś taka chodzę rozbita.
Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.
Zajęć na 5 roku mam tak mało, że aż szkoda gadać.
Chyba bym musiała jakiejś pracy poszukać, bo się zanudzę.
Ale znowuż jak mówię znajomym,  że może poszukam pracy to mówią, że zwariowałam, bo juz tak długo w Niemczech byłam w pracy :)
Ale co robić mam przez ten cały wolny czas?
Chyba bym się zanudziła na śmierć!
Poza tym, no faceci.
Nie wiem o co znowu chodzi. 
Ciągle jakies podteksty, niby nic nie chce, ale wraca ciągle do tego co było.
Hę?
Czego Ty ode mnie chcesz?
Nie chcesz żebym zapomniała przypominając mi wiecznie o sobie?
Daj sobie święty spokój!

A tak poza tym to chyba wszystko w jak najlepszym porządku!
Zamówiłam przedwczoraj pobyt na 3 dni z groupona w Pradze :)) 
Jadę z koleżanką 16-18 listopada!
Przewodnik jest, trza poczytać i można jechać! ^^ Meeelanż ! ^^

Aaa i właśnie! Co do diety, bo gadałam o tym mojemu znajomemu jak wracaliśmy z imprezy i dzisiaj rano dostałam od niego linka:

W sensie, ze nie muszę się już odchudzać.
Fajnie takie coś usłyszeć, ale mimo wszystko nie widzę siebie jeszcze takiej jaką powinnam być, przez co walczę dalej! :)
Miłego wieczoru wam życze i dobranoc!! ^^

20 października 2013 , Komentarze (4)

Halo!
Niedziela na sportowo :)
Wczoraj jak poszlam w melanż.
Już ustawiona wcześniej byłam z kumplem no i poleciały %
Potem bar poznaliśmy ludzi z Austrii.
Mega pozytywni ludzie!
Oczywiście kiedy usłyszałam język podobny do Niemieckiego to musialam do nich podejść.
Potem jeszcze nich wyciągnęliśmy do kolejnego baru.
Skończyło się tym, że rano obudziłam się nie w pełni ogarnięta jak to zwykle bywa.
Umawiałam się w nocy jeszcze z kumplem na basen rano!
Dzwonił- nie odebrałam, więc napisał esa.
Nooo zatem zebrałam się, żeby się ożywić poszłam trening zrobić.
Jillian Michael level 1 (2 dzień)
ABS 8 min
Tiffany na boczki
Po treningu, a w sumie o 13 basen 1,5 h ;]
Udany dzień!
Co do menu:
Ś: serek wiejski z owsianką z dżemem domowej roboty nisko słodzonym

ŚII: winogrona, pół batonika
O: zupa buraczana, kanapka
P: kanapka, barszcz
K: jak będzie to serek wiejski:)


15 października 2013 , Komentarze (4)

Halo!
Wróciłam już do Polski na stałe w sensie dalej studiować.
To już ostatni rok, więc muszę jeszcze ten ostatni rok wyszaleć się do końca i pokazać klasę!
Ale, ale! Nie ma co za bardzo szaleć.
Otóż ćwiczenia jak najbardziej też będą dalej.
W Niemczech przez ostatnie dwa miesiące mojego pobytu miałam spore problemy z kolanem, ale już coraz lepiej.
Tam w sumie nie miało się kiedy zregenerować, bo cały dzień byłam w kawiarni na nogach, do tego obslugiwałam, więc dodatkowo biegałam.
Ćwiczenia preferuję z Ewką, najchętniej killera, ale teraz mogę jak na razie go 1-2 razy w tygodniu robić, poza tym skalpel, 8 min abs i od dzisiaj Tiffany na brzuch i boczki. Z tym to mam największy problem!
Ale walczę i się nie poddaję!
Wiem, że robię to dla siebie.
Chociaż no ostatnimi czasy miałam jakiś taki cięższy okres.
Nie chodzi tu o cięższy okres pod takim kątem, że nie miałam ochoty na ćwiczenia i jadłam ze stresu.
Nie, nie. Tego typu sprawy jak na razie mnie nie dopadają ^^
Nie wiem właściwie czy miałam czy dalej mam.
Jeszcze chyba nie do końca się z wszystkim uporałam, ale teraz wróciłam już do PL i mam nadzieję, że powoli pozapominam na stałe.

Zatem!
Czas wrócić na porządniejsze jeszcze bardziej tory!
Muszę jeszcze przynajmniej 4 kg zrzucić.
Niby mi mowili, że nie mam z czego, ale ja jednak wiem, że brzuch i boczki to ta dobijająca mnie ciągle sprawa.
Jak będę w domu to porobię zdjęcia obowiązkowo :)
Od zeszłego roku zeszłam ponad 10 kg w dół no i duuużo komentarzy miałam w Niemczech, że mega fajnie wyglądam.
Podbudowuje takie coś i człowiek chce więcej :)

Zatem nie ma opierdzielania się, trzeba dalej działać!
W miarę możliwości staram się ćwiczyć systematycznie i muszę przyznać, ze to mi wychodzi.
Rano wstaję, trening, dzień w sumie pod względem tego co jem udany.
Czasami może ciut za dużo % wpadnie, ale co zrobić.

Aaa właśnie.
Siostra się ze mnie śmiała kiedy to z Niemiec wracałyśmy.
Dlaczego?
Otóż tak siedzę i siostra się pyta co tak myślę, na co ja z teksem:
Kuuurde ale spoko!! Wiesz co zjem jako pierwsze jak przyjedziemy do domu?


Serek wiejski <3
Najlepszy, którego brakowało mi całe wakacje w Niemczech!


Dziękuję i dobranoc moje drogie ! 
Trzymta się tam daleko od lodówek!! ^^

23 września 2013 , Komentarze (4)

Żyję i w sumie mam się dobrze.
Ciężki czas przeżywam ostatnio.
Akurat od czwartku jestem w Polsce, bo przyjechałam na weselicho brata, które było meeega udane!
Wszystko się bardzo fajnie udało, wybawiliśmy się za wszech czasów ^^
Jak dostanę zdjęcia to może coś się znajdzie co uznam za godne wrzucenia na V.
Co do mnie.
Tak jak na początku pisałam ciężki czas przeżywam.
Ech sama nie wiem co mam ze sobą zrobić, jakaś taka jestem rozdeptana.
Jutro znowu wracam do Niemiec.
Ale teraz już tylko na 3 tygodnie jakoś i potem wracam do PL.
Mój zły humor i jest spowodowany wagą, która jest w porządku, ale chyba za dużo już to odchudzanie, a właściwie zrzucanie zbędnych kilogramów namieszało mi w głowie.
Mimo, że teraz na wadze, widzę lekko ponad 65 kg czuję się wielka. 
Dosłownie wielka.
Ludzie mi mówią, ze fajnie wyglądam, ale mi ciągle mało.
Dodatkowo problem z facetem/ kumplem.
W sumie to co jest pomiędzy nami nie wiem jak nazwać.
Chyba muszę po prostu zerwać z nim kontakt i tyle.
Jak jesteśmy razem to jest wszystko ok, ale tak to nawet się nie odezwie, nie napisze co tam.
Głupie, ale no tak już jest.
Jeden głupi sms co tam słychać.
Wiesz, że myśli.
No cóż...
Jeszcze do tego fakt, że jest z Niemiec.
No i się oczywiście porobiło, na weselu kogoś poznałam, no i z nim przesiedziałam końcówkę drugiego dnia.
Mega fajnie się gadało! 
Kurde mam problemy jak nastolatka.
Ech ciężko, ciężko...;| 
Co do dietki!
Teraz miałam krótko wolne, bo wesele, chociaż fakt faktem nie jadłam jakoś przesadnie.
Właściwie normalnie.
Obiad, pół ciastka, troche sałatki, śledzika i właściwie to wszystko;]
Więc nie było szaleństw.
Chociaż niby nie jem dużo, ale jednak jak tak w pracy  byłam cały dzień to inaczej to jedzenie było porozkładane i teraz się wydaje, że tak duuużo tego.
Ćwiczenia niby są, ale daje mnie to kolano boli i nie umiem za dużo robić.


Sory, ze się tak rzadko odzywałam, ale jakoś nie było o czym i kiedy pisać.
Jak znowu wrócę z Niemiec, to zacznę pisać, bo trza przyznać, że mnie bardziej motywujecie!! 
Trzymajcie się!! ;*

18 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie moje drogie!
Wybaczcie, że tak rzadko piszę, ale i brak weny mnie dopadł no i wieczny brak czasu.
Niby coś tam czasu mam, ale próbuję go jak najlepiej skonsumować :)
Pisałam ostatnio, że mi coś przeskoczyło w kolanie.
No i do teraz ciągle nie jest dobrze.
Może to być też tym spowodowane, że jednak muszę ciągle obsługiwać w kawiarni.
Nie ma odpoczynku noga.
Ogólnie byłam u lekarza wczoraj, zrobili prześwietlenie, ale nic nie wykryli.
We wtorek mam się udać po sprawozdanie no i potem do lekarza takiego rodzinnego.
No zobaczymy!
Jak narazie ciągle smaruję nogę, noszę bandaż i jakieś witaminy na wzmocnienie biorę.
Uwierzcie mi, człowiek kiedy jest zdrowy nie wyobraża sobie, że może coś się stać z nogą czy z czymś innym.
Ale jak już się stanie to masakra istna!
Z ćwiczeń muszę jak narazie zrezygnować.
Ale to może dobrze.
Ostatnio za bardzo przemęczyłam organizm i może w końcu powiedział "NIE! DOŚĆ! DAJ MI ODPOCZĄĆ!" 
No i się stało: kontuzja!
Niby nogamnie nie boli, Ale jest to dziwne uczucie, nie umiem też właściwie zginać nogi, ani kucać.
Raz nie założyłam mojego bandaża do pracy i uwierzcie mi myślałam, że umrę!
A wiecie moja praca to obslugiwanie, więc cały dzień na nogach mam :)
Ale nie narzekam! Myślę, że niedługo będzie lepiej już :)
Ale są też tego plusy!
Jak przez 3 miechy, albo i ponad waga nie spadała, to teraz pokazała (wczoraj) 65,04!
Czyli faktycznie chyba organizm potrzebował czasu odpoczynku! 
Ale no co fakt to fakt.
Juz za długo to trwa.
No mam nadzieje, że niebawem się polepszy :)
I znowu wrócę do Ewki i biegania no i w ogóle sportu :]
Poza tym poznałam kogoś :)
A stało się to tak, że trampki zobaczyłam u kolesia na imprezie no i jak szłam do domu to stwierdziłam, że zahaczę do nich.
Niemcy, powiedzialam, że szukam znajomych no i ogólnie śmiech.
Zaczeliśmy rozmawiać no i tak wyszlo, że się spotykamy.
Ale to tak tylko. Ja tutaj na wakacje, on mieszka tu.
Bariera językowa, chociaż wczoraj rozmawiałam z nim i mi powiedział, że nie ma co przesadzać.
Akurat śpi ! ;]
No zobaczymy, wszystko wyjdzie w czasie :D
Ostatnio u niego w odwiedzinach byłam, było ciekawie. Chociaż przez nogę nie umiałam się całkowicie skoncentrować !
Miasteczko gdzie mieszka Speyer- mega ładne do zwiedzania!
Dużo kościołów, katedra, ładne uliczki, byliśmy nad rzeką jeść!
Wyśmienicie można rzec!
Ajć dziewczyny nie wiem co się dzieje! 
Zobaczymy!
Teraz we wtorek mam wolne no i zobacze czy z nim czy jak :)
Wymyśli się coś znowu pewnie! ^^



Nie ma źle!
Spadam zatem poczytać coś, potem zjeść i na 13 do pracy!
Dzisiaj niedziela, więc będzie niezły zapieprz !
Już to czuje w kościach!
Ale dam radę!
Skoro treningu nie robię to przynajmniej pobiegam sobie po tarasie :)
Miłej niedzieli wam życzę moje kochane i do usłyszenia! ;);**

7 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Cześć wam!
No i dopadła mnie kontuzja.
Przekręciłam się w łóżku no i coś mi strzeliło, nie za bardzo umiem dobrze chodzić.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, ze praca w kawiarni i obsługiwać muszę.
Ale no trudno, będą musieli przynajmniej 3 dni ogarnąć beze mnie w roli obslugującej.
Maść od szefowej, do tego wczoraj kupiłam sobie stabilizator.
Miejmy nadzieje, że poprawa będzie!
Ale z ćwiczeń trza mi jak narazie zrezygnować.
I to będę musiała przeżyć, ale znając życie pierwszą rzeczą jaką zrobię jak mi się polepszy będzie jakiś trening!
Wczoraj odebrałam kumpele z Karlsruhe i dzisiaj jej pierwszy dzień w pracy! 
Zobaczymy jak będzie, ale myślę, że jej się spodoba :]
Ostatnio obiecałam szefowi, że pomogę im rano o 7 w polach z winogronami, zatem rano po 6 wstałam i pobegłam do nich, pomogłam, wypiłam coś z nimi i do domu :D
Zdjęcie z balkonu szefa:

Muszę przyznać, że patrzę na to zdjęcie i w sumie zaczynam się sobie podobać! 
:D
Poza tym poznałam kogoś i nie wiem, ale dziwna sytuacja!
Oczywiście w pozytywnym sensie.
Coś mi się w głowie poprzestawiało.
No zobaczymy, nic nie ma co planować.
Zresztą jak tu planować, jak w sumie miesiąc i znowu mnie tutaj nie ma.
Ciężko:P

Ja wam moje drogie życzę miłego dnia i do usłyszenia!