życie mija mi tak zwyczajnie, jestem młoda, chcę lepiej wyglądać. chcę bardziej o siebie zadbać. vitalia bardzo mi w tym pomaga. z Wami musi mi się udać, trzymam kciuki za każdą z Was, damy radę
jest mi trochę przykro, że waga spada tak mozolnie. w gorącej wodzie kompana, chciałabym już, tu i teraz. niestety tak się nie da. postaram uzbroić się w cierpliwość i wytrwałość. ostatnie dni nie były zbytnio pozytywne, nic dobrego się nie dzieje, tak zwyczajnie, monotonnie. tak normalnie. trzeba to przetrwać. będzie lepiej. tylko nie wiadomo kiedy...
powrót do szkoły. okropieństwo. powoli wracam do życia. jestem jeszcze trochę obolała po sylwestrze. zleci, szybko. styczeń - urodziny, luty- ferie, marzec - wiosna<3, kwiecień święta i koniec. w maju matury, sama przyjemność. i tyle. trochę jestem na siebie zła za sylwestra. trzeba żyć.
wszystko przelatuje bardzo szybko. jak to możliwe, że rok już minął? już 2 tygodnie diety. wakacje dawno minęły. połowa roku szkolnego za mną. chciałabym w urodziny zobaczyć 68 na wadze. po ciuchach widzę, że udało mi się troszkę schudnąć, są nieco luźniejsze. już jutro sylwester.. to już jutro.
poniosło mnie trochę w poprzedniej notce. już mniej więcej poukładałam sobie w głowie, co zjem i co wypiję na sylwestra. na pewno coca cola zero, bez alko się nie obejdzie, więc na pewno wypiję parę kieliszków. a co do jedzenia- kupię sobie takie chrupki z GoodFood, z dużą zawartością błonnika. na pewno zdrowsze od zwykłych chipsów. a jeżeli pójdziemy na fast fooda to zamówię sałatkę, teraz moje pytanie, która jest najzdrowsza: grecka z kurczakiem czy gyros?
mija rok. chyba jeden z lepszych okresów w moim życiu. najlepsze wakacje, najwięcej zrobiłam. byłam otoczona świetnymi ludźmi, z którymi przeżyłam niezapomniane chwile. szkoda, że już tak dobrze się nam nie układa, że przyjaźń się trochę wypaliła, nie wiemy już o sobie wszystkiego. może 2013 przyniesie mi to z powrotem? trzy rzeczy do zrobienia w tym roku:
jest ok. co prawda lenistwo ogromne, i nie za dużo uda mi się zrobić w tą przerwę świąteczną. miałam powtórzyć lektury do matury, ale tak mi się nie chce, okropelnie.
byłam na zakupach, chciałam kupić coś zdrowego do jedzenia. ale, że mieszkam na wsi to nie udało mi się nawet jabłek kupić. kupiłam marchew, jogurt i chleb orkiszowy. cóż, w weekend zaopatrzę się w coś lepszego.