Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1081278
Komentarzy: 37039
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 kwietnia 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani 

            Czas na podsumowanie kwietnia, nie wygląda podsumowanie rewelacyjnie. Cóż na 30 dni tylko 13 było aktywnych . Czyli 18 bez aktywności, niestety choroba mnie zmogła i wygrała. Ale czasami tak bywa, tego nie da się zaplanować.... tzn nie da się zaplanować dni bez choroby. Tak jestem zła, a nawet wściekła, ale co to da??? Nic nie da,że się trochę wkurzę.A wręcz przeciwnie może mi to zaszkodzić. Dlatego spinam dupkę i działam dalej. 

          Dziś zrobiłam pewna analizę, a mianowicie... Do wyjścia z nadwagi zostało mi 5,22 kg. Czyli aby ważyć 58 kg. Do takiej wagi póki co dążę,aby wyjść z nadwagi.  Przy dobrych wiatrach, powinno mi to zająć co najmniej 5 tygodni. Czy wychodzi 1 kg tygodniowo. Hmmm niby łatwe i do zrealizowania. Ale mi to ciężko coś idzie.. Jednak nie dałam sobie sztywno 5 tygodni, ale nie oznacza to też tego,że będę bimbała te 5 tygodni . Oczywiście postaram się spiąć poślady. Oczywiście dziękuję Wam za kopniaki :) Wiedziałam,że na Was można liczyć :) hahahahah 

          Zrobiłam sobie plan na maj, nie jest jakoś wyszukany i wydaje mi się,że jest do zrealizowania. Pewnie nie jedna osoba sobie pomyśli,że to pikuś do realizacji. Ale dla mnie nie do końca...Będzie to wymagało ode mnie silnej woli... 

        No to teraz do sedna sprawy, czyli plan na maj. Postanowienia

1. Ograniczenie słodkiego ( oby dni bez słodyczy było jak najwięcej ) Chociaż wiem,że pierwsze dni będą z wpadką ( córka zażyczyła sobie karpatkę ;) a ja uwielbiam ) 

2. Ograniczenie słonych przekąsek

3. Pić minimum 1.5 litra wody (czystej wody) 

4. Aktywność 5-6 razy w tygodniu

5. Planować menu ( Postaram się planować na dwa dni wprzód) 

6. Chciałabym wrócić do cykania fotek menu. Pamiętam jak to mnie trzymało w ryzach. 

          Wiem,że jeśli będę planowała sobie menu ( głównie mam na myśli obiady) to nie wpadnę w pułapkę, łapania czego popadnie. Na obiadach najbardziej polegam...wierzę,że dam radę, wszystko siedzi w głowie ;) 

        A teraz z innej beczki... gdzieś tam w głowie planowałam sobie majówkę... No i dupa... po jakiego grzyba planowałam. M pojechał w trasę, w niedzielę i zostaje u Niemca .... bo jutro u nich święto. No i najwcześniej w domu będzie w sobotę. Jestem zła, wściekła... i boję się,że to też w jakiś sposób zaważy na moim początku majowym... Nie będę o tym myślała, zajmę się sobą.... Spędzę ten czas z córką...albo zrobię sobie SPA... Zrobię wszystko aby odgonić myśli o kolejnych dniach w pojedynkę. 

    Dobrze Kochani, to by było na tyle ;) Ja zmykam poczytać co u Was i jak Wasze podsuwania kwietniowe i plany na maj :) 

           Pozdrawiam cieplutko :) :) 

29 kwietnia 2019 , Komentarze (28)

Witajcie Kochani ;)

Przychodzę z potwornym bólem głowy :( No bo jak człowiek ma się dobrze czuć i być zdrowym....Rano wychodzisz, pada deszcz, wieje wiatr...A gdy wracasz popołudniu to świeci słońce, piękna pogoda :( 

Ja ogólnie czuję się już lepiej, jeśli chodzi o męczący kaszel. Przesypiam noce a dokładnie 2 noc przespałam na leżąco :) Jupi :) Ale trening dziś odłożony przez ból głowy. Dlatego kwiecień już sobie daruję i wracam od maja. Ojjj zła jestem na siebie, ale cóż każdemu zdarza się rozchorować :( Grunt to dojść do siebie i na spokojnie wrócić do aktywności. Jeśli chodzi o posiłki, wszystko cały czas notuje, ale jakos brak mi weny na cykanie fotek :( i tu ubolewam, bo to one trzymały mnie w ryzach :( Dlatego poproszę solidnego KOPNIAKA ;) w zadek :) hahahahaha 

Ale nie poddam się, będę walczyła do uzyskania celu. Wiem,że jeśli zepnę pośladki, to jeszcze w tym roku zgubię te ponad 5 kg, które dzieli mnie od celu. Trzeba wierzyć :) To połowa sukcesu :) 

To by było tyle na chwile obecną. Nie będę Was zanudzać, bo nic się nie dzieje... Jak już będzie aktywność, to się pochwalę :) hehehe

Ale zapraszam Was na mój kanał na yt ;) Oto dwa linki jestem ciekawa Waszych opinii jeśli chodzi o pudełko BeGlossy. W drugim filmiku możecie zobaczyć moje niedzielne SPA domowe :) Miłego oglądania :)

https://www.youtube.com/watch?v=fMXO_NrXjk4&t=2s

https://www.youtube.com/watch?v=Ud96XzQWF8o&t=34s

Pozdrawiam serdecznie :) 

26 kwietnia 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani 

Już od kilku dni zbieram się aby coś napisać i jakoś nie mogę.... Co zacznę, to nie daję rady skończyć... Choroba powoli ustępuje, dziś druga noc kiedy to śpię na leżąco a nie na siedząco. Tak tydzień w sumie spałam na siedząco, bo tak mnie dusił kaszel w nocy :( Ale powoli zaczyna być dobrze. Niestety aktywność póki co jeszcze odstawiona na bok. Ale od maja ruszam, tzn taki jest plan. Wczoraj coś próbowałam ćwiczyć i zaczęłam się dusić :( myślałam,że oczy z orbit mi wyjdą. Dlatego sobie darowałam. I pomyśleć, tak się rozłożyć po myciu okien :( tego jeszcze nie miałam. 

Staram się trzymać w miarę ok michę, od 3 dni. Bo niestety przez chorobę waga w górę 2,7 kg :( Dziś już mniej bo 2,2 kg ;) Także wracam na dobre tory. Nawet woda wraca, bo ostatnimi czasy to tylko była herbatka z cytrynką, imbirem i miodem. Także nie ma tragedii. Nie jestem strasznie załamana. Najważniejsze to wyzdrowieć i wrócić do aktywności :) I będzie dobrze :) 

Co jeszcze... od poniedziałku dziewczyny wracają do szkoły. Ale w sumie tylko na dwa dni i przerwa majowa. Planowałam jakiś mały wypad nad morze, bo w niedzielę minie mi z M  7 lat :) Wow jak to zleciało. Ale nie wiem jak będę się czuła i jaka pogoda będzie ;) Się zobaczy. 

Aaaa i bym zapomniała miałam wstawić przepis na sernik z kaszy jaglanej ;) Przepraszam,że tak późno. 

Składniki 

- 100 g suchej kaszy jaglanej

- 1 szklanka wody

- 1 szklanka mleka 

- 5 łyżek słodzidła ( miód, cukier, ksylitol) co kto uważa

- 2 jajka 

- 1 łyżka masła 

- 250 g twarogu 

owoce np. truskawka 

Kaszę wypłukać, aby pozbyć się goryczki. Ugotować w wodzie i mleku, dodać słodzidło, masło. Poczekać aż ostygnie. dodać jajko, twaróg i zmiksować na gładką masę. Wylać do foremki, na wierzchu ułożyć owoce. Piec 40 minut w temp. 170 stopni. Oczywiście czas zależy od tego jaki macie piekarnik ;) należy kontrolować ;) 

Smacznego życzę :) W razie niejasności proszę pytać :) odpowiem :) 

Pozdrawiam cieplutko i koniecznie musze nadrobić wasze wpisy :) Buziaki 

19 kwietnia 2019 , Komentarze (22)

Witajcie Kochani

Ja tylko na chwilę, chciałabym najpierw złożyć Wam życzenia wielkanocne. Abyście spędzili je w gronie rodzinnym, w cudownej atmosferze. Oczywiście mokrego dyngusa i bogatego zajączka ;) 

Mnie niestety dopadła niemoc... zachciało mi się mycia okien, przedwczoraj. Umyłam 14 okien i padłam :( Wczoraj przed południem czułam się troszkę lepiej i pomyślałam, zrobię trening. Pykło 30 minut i to mnie dobiło. Niestety :( Teraz też nie czuje się za dobrze,trening póki co odpuszczam. Dziś udało się zrobić schab i bitki na jutro. Jak M wróci z trasy to pojedziemy na zakupy, bo co nieco jeszcze muszę kupić.... No i może uda się kupić prezent urodzinowy, bo jeszcze nic nie wybrałam :) Jutro z rana pojedziemy do miasta poświęcić zawartość koszyczka... Aaaa dziś jeszcze wieczorem dziewczyny będą ozdabiały pisanki :) Po kościele, pojedziemy na cmentarze i do domu. Zabiorę się za żurek i chyba nic więcej :( Nie mam siły, ani  ochoty . Kompletna niemoc. Nawet dom nie jest posprzątany.....Poza oknami 14 się udało umyć ale zostało jeszcze 5, których nie tykam. W nosie. 

No nic miałam wpaść tylko na chwile i zmykam dalej się kurowac ;) 

Buziaki dla Was :)  

16 kwietnia 2019 , Komentarze (54)

Witajcie Kochani ;) 

        Tak jak w tytule, jestem o rok starsza ale trwam. Tak skończyłam 36 lat,retyyyyyyy. Czuje jakiś smutek, spowodowany wiekiem. Wczoraj miałam zrobić dzień przerwy od treningu, bo urodziny. Ale nie... wczoraj wpadło 40 minut orbitreka i byłam z siebie dumna :) Woda ładnie bo 1.5 litra. Wkurza mnie tylko opryszczka, bo wirus wdał się na całego. 

       Dziś również trening zrobiony 30 minut z gumami i ciężarkami. Też bardzo mi się nie chciało, boooo.... Bo miałam niezły trening nóg, a mianowicie od początku ;) rano jechałam do urzędu pracy i stwierdziłam,że pojadę autobusem. Nie chciałam samochodem bo rano straszne korki. Zawiozłam dziewczyny do rodziców i pojechałam autobusem....zanim zostałam przyjęta trochę minęło i niestety nie zdążyłam na żaden autobus w powrotnym kierunku. A najbliższy miał być za 40 minut. Dlatego postanowiłam,że wrócę pieszo ;) Jak pomyślałam,tak zrobiłam. Przeszłam ponad 10 tyś kroków z urzędu do rodziców, czyli dobre 10 km. Oj miałam dosyć. Ale dałam radę . Dobrze,że jutro nie muszę nigdzie rano wcześnie wstawać, to będę miała chwile na regenerację i sen. 

       No i cóż by tu jeszcze napisać. Tabelka z aktywnością zapełnia się. Nie jestem przygotowana do świąt..... kompletnie nic, nie mam zrobionego :( Wiecie, co.... ja nawet nie czuję,że mają być święta. Nie wiem czy tylko ja tak mam. Nawet prezentów nie mam i nie będę kupowała. Jedynie chrześniaczka dostanie... Dziewczyny może coś słodkiego symbolicznie.... Ostatnimi czasy bardzo dają się obie we znaki, dlatego nie będzie prezentów. Chyba,że jak wróci M z trasy pod koniec tygodnia, to coś Im kupi. Ale wkurza mnie takie tuszowanie wszystkiego, przez Niego....i udawanie,że wszystko jest ok, dzieci idealnie grzeczne itp.... 

        Zapraszam serdecznie na nowy  filmik " denko" czyli recenzja kosmetyków.  

https://www.youtube.com/watch?v=EsUr3Ga8UAw&t=1s

  Pozdrawiam :) 

13 kwietnia 2019 , Komentarze (33)

Witajcie ;) 

Wczoraj kładąc się spać, zastanawiałam się ... co ciekawego zgotuje mi szklana dziś rano. I wiecie co???? tego się nie spodziewałam :)


Dawno takiego dużego spadku nie miałam. Szczerze to spodziewałam się spadku max pół kilo. Chociaż ostatni tydzień waga wahała się między 63,5 a 63.7 kg  Ufff tyle za mną, ale też sporo przede mną ;) dam radę, nie poddam się. Będę walczyła o dalsze spadki. Ten dzisiejszy zagrzał mnie do walki. Niestety dziś bez aktywności, bo przed południem pojechaliśmy do Bydgoszczy w konkretnym celu,a wróciliśmy z niczym ;) Tak bywa. Późny powrót do domu, późny obiad w chińskiej restauracji. Później odbiór dziewczyn od Moich rodziców i powrót do domu. Gdy tylko dotarliśmy a było to około 17. Wzięłam się za zrobienie sernika na zimno i sernika z kaszy jaglanej mniammmmmm. Posmakowałam kawałek. Bardzo dobry :) Coś innego. No i jakos tak zleciało,że na trening nie miałam siły. Mało tego jeszcze mi wyskoczyła opryszczka i cholera jednak w taki miejscu wyskoczyła,że pewnie jedzenie będzie ograniczone :( Buuuu. Szyko zaaplikowałam plasterek, zobaczymy czy coś da. 

Jutro spodziewam się gości, ale czy przyjadą zobaczymy. Ogólnie samopoczucie moje kiepskie :( Być może spowodowane tym,że wyskoczyła opryszczka, być może zmianą cyfry wieku :( ale to nie tylko to. 

No to by było na tyle ;) Do następnego razu :) Pozdrawiam serdecznie :) 

12 kwietnia 2019 , Komentarze (26)

Witajcie Kochani 

Jak myślicie, jaka jest odpowiedź z tytułu??? TAK :) Tak to udany dzień,ale tylko treningowo ;) Ogólnie samopoczucie do czasu treningu, czyli popołudnia, było fatalne. Rano załatwienie kilku spraw, później zakupy w kilku sklepach, bo w jednym nie znalazłam wszystkiego. Jak już wszystko  z listy udało się kupić, czas do domu. Podczas powrotu M rzucił,że na obiad zrobimy grilla.... Hmmm mi średnio przypadł ten pomysł do gustu. Ale z racji tego,że jakiś tydzien temu kupiliśmy kiełbaski, kaszanki i zostały po poprzednim grillu...to zgodziłam się. Bo Oni by wszystkiego nie zjedli. Ale zjadłam wszystko w granicach kaloryczności ;) także ufff. 

Tak wyglądało dzisiejsze menu 

ŚNIADANIE    chleb słonecznikowy z hummusem ( juz dawno nie jadłam, a jak wczoraj zobaczyłam  w Biedronce, musiałam kupić ) obowiązkowo magnez ( piję go już od 10 dni i drętwienie lewej strony troszkę ustało ) 

II ŚNIADANIE  jabłko 

OBIAD  grill ( kaszanka z cebulką mniammmm dałam całą cebulę do jednej kaszanki ---uwielbiam), karkówka i ogórek kiszony. I tu niestety wciągnęłam kromkę chleba pszennego :) ale cóż nic się nie stało ;) 

KOLACJA  koktajl truskawkowy ( oj tego mi było trzeba ) 

Cienka kolacja bo obiad był syty i czuję go do teraz hehehhe

Trening zrobiony 35 minut, dziś towarzyszyły mi gumy i ciężarki :) hahaha był ogień :) Cieszę  się,że dałam radę ;) kolejny dzień zrobiony :) jutro jeszcze jeden trening i cały tydzień będzie zaliczony. Hmmm jutro tez dzień ważenia i mierzenia mmmmm ciekawe  co mi zgotuje los hihihihi. Ale nie myślę o tym ;) co ma byc to będzie hihihhhihi. 

Wieczór zaliczony, zrobiłam sobie maseczkę węglową ;) pazurki pomalowane i jest git :) Mogę już nawet iść spać. 

Troszkę przeraża mnie fakt,że za kilka dni kończę 36 lat :( buuuuu No nic przeżyję i wytrwam :) hahahah 

Wam życzę dużo siły, wytrwałości. Nie poddawajcie się, walczcie :) Pozdrawiam 

11 kwietnia 2019 , Komentarze (16)

 Witajcie ;)     

        Czwartek na horyzoncie, a właściwie już się kończy ;) Dziś udało się zrobić trening 40 minut orbitreka, oj leciało ze mnie :) hahahaha :) A jak mi się nie chciało,żebyście wiedzieli... Ale tylko dlatego,że bardzo bolą mnie nogi. Głównie przy chodzeniu, ostatni raz tak miałam gdy pojawił się rumień na nogach... Jakieś 9 lat temu?! Chyba jakoś tak... I teraz dmucham na zimne. Dlatego dziś niestety nie będzie wykonany cel  liczby kroków :( Ale wolę, nie zaliczyć kroków, niż zaliczyć szpital zakaźny. Czasami i tak bywa. Nie będę płakała z tego powodu, nadrobię jutro.Tak jutro nadrobię,bo wybieram się do miasta na zakupy ;) to pewnie się nachodzę po sklepie a raczej kilku ;) hahahahah

Cała lista zakupów z diety sporządzona.... oby udało się wykorzystać te propozycje menu. Dziś robiłam na obiad fileta z kurczaka w jogurcie,z porem, pomidorami. Rewelacja :) zapiekane w piekarniku :) Coś pysznego... Tylko następnym razem będę musiała pierś z kurczaka rozciąć, bo cała pierś za długo się robiła. Ale pierwsze danie z nowej diety bardzo dobre :) został mi powstały sos i jutro będzie także kurczak, ale tym razem z ryżem, bo dziś była kasza kuskus do tego :) Ajjjj jeszcze czuję ten smak :) Polecam :) 

To by było Kochani na tyle w dniu dzisiejszym, bo nic ciekawego się nie działo :) Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego :) Papapa 

11 kwietnia 2019 , Komentarze (21)

Witajcie Kochani 

To już kolejny dzień zmagań środa to dzień 100 tego roku ;) Wow zleciało, co ? Tak i dlatego postanowiłam spiąć dupkę jeszcze mocniej. Hmmm pytanie tylko czy się da?! Pewnie się da ;) To zależy tylko od Nas samych ;) Ten setny dzień, zapalił nad moją głową lampkę. Kobieto nie poddawaj się, dużo już osiągnęłaś i nie zaprzepaść tego. Tyle było potu i łez....tak bo oprócz potu były łzy. Dla jednego to może się wydawać śmieszne. Ona pisze o łzach a schudła dopiero ponad 5 kg ????!!! Ale taka jest prawda, nie jeden trening przyprawił mnie o łzy. Jednak po ukończeniu każdego z nich byłam z siebie mega dumna :) To było wspaniałe uczucie :) Wy też pewnie po dobrze wykonanym treningu czujecie dumę :) 

Ja wiecie zakupiłam dietę be diet hmm To jest w sumie współpraca z Vitalią , ale chciałam spróbować czegoś nowego.... I wiecie co ? Dostałam wczoraj menu :) Jestem póki co zadowolona, nie to żebym nie była zadowolona z nemu Vitalii ale tu znam już właściwie wszystkie propozycje :) Ale nie oznacza to,że nie będę korzystała także z Ich przepisów :) Są notowane ;) 

Zaczęłam od nowa liczyć kalorie :( Niestety.... według Vitalii czas  w jakim powinnam schudnąć te 6 kg, to za 6 tygodni czyli końcówka maja. Ja sobie jednak dałam czas do końca sierpnia. Oczywiście nie będę czekała z założonymi rękoma na sierpień ;) tylko działam dalej. 

Wczoraj udało sie zrobić trening 45 minut Skalpel :) oj była moc i ogień :) Czuje to nawet teraz, gdy wchodzę  po schodach lub  schodzę :) hehehh ale jakie to  miłe uczucie :) WOW. Wiecie,że wczoraj chciałam iść już spać około 21....ale zobaczyłam że na opasce jest jakieś ponad 7 tyś kroków i.... zaczęłam chodzić po domu. Po schodach miałam problem ale jakoś się przemogłam :) I w chwili kiedy to opaska wibrowała wiedziałam że cel osiągnięty :) I dumna z tego dnia poszłam spać :) 

Aaaa bym zapomniała przedwczoraj odebrałam moje dzienniki coachingowe ;) Jeśli jesteście ciekawi co to takiego, zapraszam na nowy filmik  na moim kanale :) 

https://www.youtube.com/watch?v=6RFRMJkaFKU&t=18s


Mam Kochani nadzieje,że Wy także się nie poddajecie :) dziś postaram się nadrobić resztę pamiętników, bo troszkę  tego się uzbierało :) 

Pozdrawiam Was serdecznie i oczywiście wysyłam Wam dobrą energię :) działamy nie poddajemy się :) Buziaki :) 

9 kwietnia 2019 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani 

Dzień zleciał nawet nie wiem kiedy. Też tak macie ??? Jak dziś wyjechałam z domu przed godziną 7 to wróciłam przed 19. Cały dzień poza domem. Dziś zabrałam do Moich rodziców chrześniaczkę, bo Jej szkoła też strajkuje. A Ona uwielbia Moją córkę, bo to najbliższa kuzynka, to siedziały, bawiły się....fajnie spędziły czas :) 

Już myślałam,że nic z treningu..ale się udało 40 minut ekstra figura z Ewą Chodakowską !!! Wow co to był za trening. Czuję każdy mięsień :) Z mojego pasa neoporowego aż się lało hihihih. Co za wspaniałe uczucie :) Póki co nie zabieram się za bieganie, bo rwa kulszowa jeszcze chwilami daję o sobie znać. Dlatego wolę wykonywać ćwiczenia w domu. Już obmyślam jaki trening zrobić jutro :) Być może też Chodakowska, może skalpel ?! Nie wiem jeszcze :) 

Przyznam się Wam,że zaczynałam mieć kryzys :( tak... tzn, chwilami nadal jest. Poganiam go, ale on jeszcze się wlecze za mną. Mam nadzieję,że w najbliższe dni uda się go pogonić. Trzymajcie kciuki ;) Zakupiłam także pewne dzienniki, ale o tym jutro ;) Być może ukaże się filmik na yt ;) 

Dobrze nie zanudzam dłużej, krótki wpis, bo nie mam siły klikać ;) Pozdrawiam serdecznie. Jutro postaram się nadrobić wszystkie Wasze wpisy ;)