Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1080223
Komentarzy: 37039
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2017 , Komentarze (28)

Witajcie Kochani ;) 

          Jak Wam mija czwartek ? Dni mijają szybko, nawet za szybko bym powiedziała ;) Dziś już połowa miesiąca ?! Szok....Do końca roku 45 dni ??? Tak !!!! Aż nie dowierzam że tak szybko mija czas. 

Tak jak w tytule idę dalej, nie poddaję się. Dziś 4 dzień wyzwania z Mel B ;) i przerwa, ale nie u mnie. Może i dziś ćwiczenia bez Mel, ale są ;) Machnęłam dziś brzuszki proste x 200, brzuszki skośne x 200, nożyce pion x 200, nożyce poziom x 200, spinanie brzucha x 200 :) :) :) Brawo Ja :) hahah miał być dzień wolny ale pomyślałam sobie,że jeśli dziś będę bierna to juto nie będzie chciało mi się ćwiczyć. I powiem Wam,że te ćwiczenia sprawiły mi radość :) Do tego pochwalę się, dziś dzień 16 bez słodkiego i mimo @ nie ciągnie mnie :) Hmmm może kryzys minął ? Podobno najtrudniejsze 14 dni ;) hahahaha :) Wodę pije dalej :) Magnez dalej łykam ;) 

          Samopoczucie moje jest na chwilę obecną ok. M w domu tzn w garażu,ale blisko Nas ;) dziewczynki o dziwo grzeczne. Atmosfera na chwilę obecną w domu jest dobra. Moje nerwy i nerwobóle ? Można powiedzieć, jakby zmniejszyły się. Mam wrażenie jakby zanikały nerwobóle. Odczuwam mniejsze kłucie w klatce piersiowej. To mnie bardzo cieszy. Może nie zawsze moje myśli są pozytywne ale staram się. Może faktycznie ten magnez jakoś pomaga. Mimo trwającej @ czuję się dobrze. Oby ta dobra chwila trwała :) :) :) 

         To tyle póki co u mnie , teraz poczytam co u Was :) Spokojnej nocki życzę i udanego piątku :) Pozdrawiam 

14 listopada 2017 , Komentarze (34)

                Witajcie ;) Kompletny brak pomysłu na dzisiejszy wpis ;) Siedzę sobie własnie przed kompem i zamyślona piszę, a jednocześnie jestem rozczesywana i czesana przez dziewczynki. Uwielbiają to robić. Szczególnie córka M, Moja takiego zacięcia nie ma...lubi rozczesać,ale jeśli chodzi o fryzury to już nie ...Za to córka M tak... lubi podpatrzeć na necie a później próbuje ich na mnie ;) Mogłaby godzinami mnie czesać. Jak się domyślacie dziś spokój. W sumie obie dziewczynki,po powrocie ze szkoły zjadły obiad, chwilę odsapnęły i zabrały się za lekcje. Później chwila oddechu i nauka do sprawdzianów, kartkówek... Tak Im czas zleciał do teraz... A ja ? Ja w tym czasie gdy się uczyły lub robiły lekcje to postanowiłam wykonać drugi dzień wyzwania z Mel B :) hahahah Tak Kochani :) Dziś dzień 2 :) Dałam radę, ale lekko nie było. Mało tego gdy zaczęłam ćwiczyć złapał mnie taki leń,że już chciałam zrezygnować, ale...Ale powiedziałam sobie ćwicz, dasz radę, masz teraz czas tylko dla siebie,pamiętasz jak ćwiczenia sprawiały ci radochę....No i udało się wypędzić lenia :D I tym oto sposobem zaliczony dzień 2 :) Do tego dziś dzień 14 bez słodkiego :) Jestem z siebie dumna ;) Woda także znajduję się w moim harmonogramie ;)  Łykam dzielnie magnez i może on mnie troszkę wycisza?? Sama nie wiem ...A  może odpuszczam i zaczynam inaczej podchodzić do pewnych spraw? Byc może. Póki co to tyle ;) Pozdrawiam i życzę spokojnej nocki ;) Czas dokończyć czytanie Waszych pamiętników :) 

14 listopada 2017 , Komentarze (25)

Waga zaczyna spadać. Miłego dnia

12 listopada 2017 , Komentarze (22)

   Witajcie ;) 

Niedziela od rana ból głowy, nie wiem czy spowodowany zbliżającym się @, czy może całą sytuacją z córką M,czy może pogoda daje się we znaki ( zimno, wietrznie ). Wszystko może być spowodowane bólem głowy. Długo walczyłam z bólem, okłady pomogły na trochę, później ratowałam się już tabletkami :( i jakoś zaczęło przechodzić. Jednak ból głowy nie przeszkodził mi poćwiczyć. Aby rozładować emocje i byc może przegonić ból, wskoczyłam na orbitreka ;) podreptałam na nim 5 km ;) zawsze coś :) Zawsze to dupka ruszona z kanapy,emocje troszkę zostały stłumione. Odnośnie wczorajszego wpisu, odzew był duży, dziękuję Wam za komentarze i za porady. Rozmowa z M była wczoraj i damy sobie czas,powiedziałam M,że nie będę już tak nadskakiwała Jego córce. Powiedziałam Mu,że za dużo robię. Sam przyznał mi rację. Dziś Jego córka w ramach przeprosin narysowała serduszko, wycięła je  a w środku napisała " Ciociu bardzo Cię przepraszam " Hmmmm jak mam to odebrać ? Czy faktycznie to jest skrucha ? Przeprosiny ? Na jak długo ? Nie wiem.... Jednak nie wszystko takie piękne....Bo M pojechał dziś w trasę i powiedział dziecku,że ma się dziś uczyć. Dziecko tak tatusiu będę się uczyła :) I wiecie co ?? Tatuś za próg, dziecko uczyło się może pół godziny. Wystarczyło,że poszła do Niej Moja córka i powiedziała " chodź się pobawimy " i co ??? jego córka poszła się bawić :) A tak obiecała tacie, obiecała też,że będzie słuchała co ja mówię :) hahhah fakt nie zwróciłam Jej uwagi,że się nie uczy, ale ojcu powiem, niech wie, jak dziecko Go słucha. Nie pozwolę,abym to ja była ta najgorsza bo się czepiam. Owszem czasami czepiam sie,ale tu chodzi o fakt,żeby On wiedział ile znaczą Jego słowa dla dziecka i jak słucha taty ;) Zobaczymy jak to wszystko się potoczy, póki co nie będę odchodziła, poczekam....Dam Nam szansę, a co z tego wyniknie, zobaczymy. 

Od jutra wyzwanie Mel B :) aż nie moge się doczekać ;) jestem pełna nadziei :) hahah Dzis wybił mi 13 dzień bez słodkiego :) jestem z siebie DUMNA :) Wodę nadal pijam ;) szklaneczka koło lapka stoi :) Menu dzisiejsze znośne i zgodne z zaleceniami diety ;) Czyli powrót na właściwe tory w toku :) 

Miłego wieczoru, spokojnej nocy i udanego nowego tygodnia życzę :) Pozdrawiam :) 

11 listopada 2017 , Komentarze (68)

 Witam serdecznie Wszystkich w sobotnie popołudnie...

O czym dzisiejszy wpis? Wołający o pomoc ? Sama nie wiem od czego mam zacząć. Już od jakiegoś czasu zauważyłam,że córka Mojego partnera zlewa co mówię, o co proszę...Wiem okres dojrzewania rządzi się swoimi prawami, ale... Hmmm wczoraj zapytałam dlaczego mnie nie słucha a gdy ojciec zadzwoni to każde Jego polecenie w podskokach wykonuje. Odpowiedź? Nie, nie padła, młoda powiedziała,że nie wie!!! Powiedziałam Jej otwarcie,że nawet słowa przepraszam od Niej nie usłyszałam. Moja córka bywa wredna ale za każdym razem umie przyjść i przeprosić. A córka M ? Nawet nie przeprosiła w chwili gdy kłamała prosto w oczy ojcu !!! Powiedziałam,że jest mi przykro, bo poświęciłam dla Niej więcej niż rodzona matka,ma jedzenie pod nos podstawione, ma wyprane itp. Brak wdzięczności.....brak szacunku...Ona za każdym razem na zadane pytanie odpowiada '' nie wiem ''.  Zapytałam również czy nie pasuje jej to,że tata jest ze mną, czy by chciała abyśmy się rozeszli, czy wtedy by była szczęśliwsza ? odpowiedź " nie wiem "  Wszystko rozgrywało się przy Moim partnerze. Sam zadał Jej pytanie ale Ona nie umiała powiedzieć. Powiedziałam nawet swojemu partnerowi,że jestem gotowa odejść jeśli młoda tego chce. Co On na to ? Właściwie nie było czasu nawet aby o tym na spokojnie porozmawiać, bo musiał wyjść. 

Szczerze jestem rozbita, nie wiem co dalej. Bo cholernie mi zależy na M, a z drugiej strony dziecko które daje popalić ? Moje serce ledwo pika ;( od wczoraj nie jestem w stanie wziąć pełnego wdechu. Nie wiem co robić, mam kompletną pustkę w głowie :( a może to natłok myśli ?! Nie wiem :( Cos mi się wydaje,że jutro jak M pojedzie rano w trasę, spakuję rzeczy i pojedziemy do Moich rodziców. Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł. Niczego już nie jestem pewna. Przypomniało mi się....była taka chwila w której M zapytał mnie " Kochanie czy Ty na prawdę chcesz mnie zostawić ? " Powiedziałam,że jesli się nic nie poprawi to tak, ale w tym momencie musiał wyjść ;( i właśnie rozmowa nie została dokończona :( Wczoraj przepłakałam pół nocy, bijąc się z myślami. Boję się właśnie,że gdy pojadę do rodziców Moja Mama od razu rozszyfruje,że coś jest nie tak. A nie chcę Jej dostarczać problemów. 

Dietetycznie dziś troszkę na bakier, łapię co popadnie :( nerwy, stres, złość i ból serca. Za Waszą radą kupiłam magnez z wit.b6 i b.12 :) Ciekawe czy to coś da ? Czy może prędzej znajdę się po drugiej stronie świata ;( Jedyne co, to pije wodę i dobrze mi idzie. Aktywności dziś nie będzie z racji tego,że nie mogę zrobić tego wdechu i wydechu pełnego i się boję :( Mam nadzieję,że Wasz dzień mija zdecydowanie lepiej ;) 

Spokojnego wieczoru życzę ;) Pozdrawiam 

9 listopada 2017 , Komentarze (30)

                                   Witajcie 

Jak Wam mija dzionek? U mnie dziś od samego rana jako tako ;) chociaż i były zawirowania ale nie o tym wpis ;) Zapytacie jakie postępy ??? No może waga stoi lub trochę poszła w górę ( za tydzień @ ) to ja się nie poddaję :) Co jest u mnie postępem ? Już Wam piszę. Wtorek moja aktywność wyglądała tak             brzuszki proste x 70

brzuszki skośne x 70 

nożyce pion x 60

nożyce poziom x 60

spinanie brzucha x 70

unoszenie bioder x 60 

a dziś aktywność wyglądała tak : 

nożyce pion x 100

nożyce poziom x 100

brzuszki proste x 100

brzuszki skośne x 100 

Ktoś powie, a niby co to jest za postęp ? Dla mnie to jest duży postęp i powrót do aktywności.... Długo nie mogłam dupki zmobilizować do ćwiczeń :) ale powoli się udaje :) Trzeba zacząć powoli dupkę przygotowywać, bo niedługo wyzwanie z Mel B ;) a to już po niedzieli :) Do tego pochwalę się dziś 10 dzień bez słodkiego :) Wracam także do picia wody...chociaż to jest ciężkie, ponieważ gdy piję na raz za dużo wody to mi się cofa...Jednak małymi łykami dam chyba radę ;) W sobotę czeka mnie ważenie i mierzenie...na co liczę ? Na nic :) spadku raczej nie będzie bo za chwilę ma się pojawić @ i już czuję się nabrzmiała :) Jednak nie poddam się, póki mam siłę, nadzieję jest ok. 

A Wam Kochani jak idzie ? Miłego wieczoru życzę :) i udanego piątku :) Pozdrawiam :) :) :) :) :) 


8 listopada 2017 , Komentarze (48)

 Witajcie Kochani ;) 

Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia badań. Przecież musiałam dowiedzieć się co jest przyczyną moich dolegliwości....tego,że jest mi słabo, że jestem senna,nerwowa. dlaczego mam problem z oddychaniem..... I co ???? Byłam wczoraj na pobraniu krwi, badanie moczu.... i ????? okazuje się,że mam podwyższone RDW-CV i OB także podwyższone norma 12 ja mam 17....reszta tj. cholesterol ok, glukoza niby też ok,próby wątrobowe ok, TSH mam 2,6800 a norma ( 0,2700- 4,2000),żelazo ok...

Niby z tych badań wiele się dowiedziałam,ale dalej mam wątpliwości :( i obawy.... a może tylko sobie wkręcam ?? Sama już nie wiem w jakim teraz kierunku porobić badania :( dalej jestem senna, rozdrażniona.... tak powodem też może być zbliżający się okres ale to za 8 dni....a te kołatanie serca :( tak...nerwy, nerwy..... a jak ich unikać ??? No jak ???? Nie umiem :( do tego gdy wchodzę do sklepu, chwile pochodzę i robi mi się duszno i słabo aż na mdłości się zbiera.....nie wiem.... Może Wy coś mi podpowiecie, bo ja już nie mam pomysły w jakim kierunku robić badania i czy jest sens robić ??? Póki co taki krótki wpis na szybko ;) 

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich ;) spokojnej nocki :) 

5 listopada 2017 , Komentarze (43)

                     Witajcie Kochani :) 

Jak to jest u Was ? Jeśli jesteście chore to leżycie plackiem? Czy może wręcz przeciwnie ? Ja wczoraj może nie byłam aż tak obłożnie chora, ale..........czułam się fatalnie, tak jakby miała mnie wziąć jelitówka.... wszystko podchodziło pod gardło...w żołądku bulgotanie :( Już dawno się tak fatalnie nie czułam. Jednak mimo to zabrałam się za sprzątanie, najpierw ogarnęłam piętro,później wstawiłam pranie,ogarnęłam  łazienkę ( lustro, wannę i podłogę ) Kolejna czekała kuchnia .....najpierw ogarnęłam do obiadu,później wyszorowałam kuchenkę i zabrałam się za podłogi. Na końcu był salon, ale tu tylko zabrałam się za podłogę :( Miałam jeszcze poprasować, ale........zwyczajnie nie miałam już na to siły. Ciągłe schylanie się wcale mi nie pomagało. Ale dałam jakoś radę,lekko nie było. Dlaczego dałam radę ? może dlatego aby pokazać,że potrafię, że nawet choroba mi nie przeszkodzi ?? Nie wiem....teraz jak tak sobie myślę, to...uważam,że to był błąd. Przecież jakbym nie umyłam podłogi, nie ogarnęła prania, obiadu....nic by się nie stało !!!! Ale gdzieś tak w duchu myślałam,a może ktoś Nas dziś odwiedzi,a przecież obiad trzeba zrobić, bo nie będą głodni :( Ajjjjj to właśnie takie głupie myślenie... Muszę nauczyć się,że jeśli źle się czuję to chwila oddechu też mi się należy. Nie powinnam brać wszystkiego na swoje barki....Całego świata nie można zbawić :( 

Jeśli chodzi o dietę, to jest....Dziś dzień 6 bez słodkiego :) Nie objadam się, wodę popijam na tyle na ile mój żołądek na chwilę obecną pozwala ;) Dziś dostała nowe menu na SD :) Jupi :) już rozpisałam sobie wszystko :) Troszkę pozmieniałam ;) działam dalej :) nie poddaję się :) nawet już włączyłam aktywność :) wróciłam do orbitreka ;) Jednak od jutra chyba do środy będę musiała zrezygnować z tego sprzętu, bo chcę jechać na kilka dni do rodziców. Muszę, potrzebuję tego.... tyle ostatnio się dzieje w Moim życiu osobistym,że wysiadam :( Potrzebuję na chwile zmienić otoczenie, a że M pojechał w trasę to pozwolę sobie na mały wypad. Dziewczynki też będą zadowolone bo nie będą musiały o 6ej stawać :) Będą mogły dłużej wieczorem posiedzieć :) Mamie też przyda się wieczorne towarzystwo :) Każdy na tym skorzysta :)

Teraz czas poczytać co u Was Kochani :) Życzę Wam spokojnego wieczoru :) i udanego poniedziałku :D 

2 listopada 2017 , Komentarze (16)

                                     Witajcie Kochani :) 

Powracam tak... niestety ale był czas,że upadłam. Może nie całkowicie bo jednak dietę jakoś starałam się trzymać, nie objadałam się. Jednak odstawiłam właściwie całkowicie wodę :( do tego doszło trochę nieregularne jedzenie, brak ćwiczeń...poza codziennym chodzeniem. Tak codziennie staram się pokonywać minimum 10 tyś kroków. Jednak na tym koniec, no może nie całkowicie,bo było sprzątanie, gotowanie itp. ale to nie typowa aktywność. Czas pomyśleć co ważne, co ważniejsze. Zaczęłam wyzwanie beż słodkiego ale co to da jeśli nie będę ćwiczyła i ogarniała diety ??? To na co wyzwanie???? Dlatego wracam ;) Dziś dosiadłam orbitreka :) bo biedaczek obraził się na mnie ;) Dziś go przeprosiłam i popędziłam co prawda tylko 5 km ale mimo wszystko zeszłam mokra jak świnka chrum chrum :) hahahahah Ale wiecie co ??? Czułam się rewelacyjnie :) uszły ze mnie złe emocje :) mało tego mam ochotę na więcej ;) zaraz biorę się za brzuszki i nożyce a co tam.... póki mam wenę to trzeba korzystać :D :D Smacznie dopasowana wykupiona do marca to trzeba działać, nie poddawac się i nie obijać. Dziś mija 4 dzień wyzwania bez słodkiego ;) a za chwile wyzwanie z Mel B. Trzeba jakoś się na to przygotować :) jestem pozytywnie nastawiona :) o dziwo ale tylko pozytywnie nastawiona na ćwiczenia i całe odchudzanie, bo sprawy osobiste kuleją ;( i tu pesymizm :( totalny :( No nic czas na kolejna dawkę ćwiczeń :)               

POZDRAWIAM SPOKOJNEGO WIECZORU ŻYCZĘ I PO ĆWICZENIACH POCZYTAM CO U WAS :) :) 

31 października 2017 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani ;) Dzisiejszy tytuł '' pokochać siebie '' ??? Właśnie jak to zrobić, czy się da ? Jak długo trzeba nad tym pracować ? Do ilu drzwi specjalistów trzeba zapukać ? Nie wiem....zawiesiłam się przez chwilę,ale ja nie znam odpowiedzi na żadne pytanie. Niestety ale taka prawda.... Zastanawiam się czy osoby ciągle uśmiechające się na prawdę są takie szczęśliwe ? Czy ten uśmiech to tylko maska ? Czy da się wypracować polubienie siebie? Tyle pytań krąży po mojej głowie....a odpowiedzi brak. 

Co tak na prawdę ma wpływ na to czy siebie lubimy czy nie ? Hmmm szperając w mojej głowie znalazłam taką odpowiedź... Może najpierw odpowiem czy ja siebie lubię? Otóż nie bardzo....a dlaczego zapytacie ? Dlatego,że nie czuję się dobrze we własnej skórze, nie czuję się szczęśliwa na chwilę obecną. Mam wrażenie,że cały świat jest nastawiony przeciwko mnie. Może to chore ale takie mam odczucie na chwilę obecną. Może mam do siebie taki dystans, bo usiłuję sprostać wymogowi piękna, szczupłego ciała.....A ja nie czuję się ani piękna, ani nie jestem szczupła. Czy to może być powodem nie akceptacji siebie ? Owszem może.....niestety może. Pamiętam  czasy gdy się odchudzałam, nie miałam jeszcze dziecka....Wtedy wszystko było piękne,a teraz ? To dziwne, bo niby Mój partner mnie akceptuje, nie słyszę od Niego słów " jesteś gruba, schudnij " i takie tam.... to ja czuję taki niedosyt, gdy np idziemy ulicą a On patrzy na jakąś laskę.... szczupła w miniówce.... boli mnie to.... i czasami rzucę jakimś tekstem " no, no ładne nogi, zgrabna, możesz mnie na nia zamienić " a wtedy Mój partner mówi " ojjj od patrzenia dzieci się nie robią " owszem nie robią, jednak można patrzeć dyskretniej.... ja jako kobieta czuję wtedy dyskomfort. Czego facet nie jest w stanie zrozumieć. 

Nie wiem czy będę umiała pokochać, polubić siebie. Może faktycznie potrzeba na to czasu, może terapia przyniesie efekty. Być może za bardzo się załamuję i dołuję. Najgorsze jest to,że wiem w czym tkwi problem, jak sobie z nim poradzić,ale nie umiem tego wcielić w życie. No dobra, czasami się udaje ale nie na 100 % . czasami jest dobrze dzień lub dwa a później wszystko się wali :( Jak wybrnąć z tego zaplątania ??? Nie wiem, nie umiem....