Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (178)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1079805 |
Komentarzy: | 37038 |
Założony: | 17 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 27 listopada 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Nie wiem kiedy, nie wiem jak…ale jeśli nie nastąpi to szybko, to…. kiepsko siebie widzę…Ostatnio sama ze sobą nie mogę wytrzymać, a nie wspomnę już o bliskich osobach…. Cały czas słyszę, ogarnij się…ile można mieć fochy, ile można się obrażać? Właśnie… ile można… Było już lepiej i …. wydarzył się ten wypadek z piłą tarczową i zaczęłam podupadać na psychice….Niestety…. i od 2 miesięcy tak się staczam… nie radzę sobie już chyba z niczym…Staram się jakoś z tym walczyć…ale irytuje mnie,że przez wypadek jestem zdana na innych… Chociaż teraz i tak już jest trochę lepiej, bo sama się mogę umyć, mogę zrobić obiad, pozmywać naczynia, wyprasować ubrania. Może jeszcze mam lekki problem z rozczesaniem włosów ( ale to zawsze robią dziewczynki jedna rozczesuje mi włosy a druga robi fryzurę, tak jest od dawna, nawet gdy miałam rękę sprawną, po prostu dziewczynki lubią mnie czesać), problem jest jeszcze z prowadzeniem samochodu ….ale już po majówce będę zmuszona wsiąść za kółko, bo nie wyobrażam sobie nocowania u rodziców i znowu kłótni z ojcem… mam dosyć.. Cóż będę prowadziła jedną ręką ale jakoś może dam radę… A do rodziców , na chwilę gdy dziewczynki będą w szkole i gdy ogarnę zakupy. Wpadnę na kawkę czy herbatkę… ale nocka odpada… Zacisnę zęby i będę prowadziła samochód. Muszę się ogarnąć, sama dla siebie ale i dla najbliższych… Nie chcę stracić M… Wytrzymał ze mną 5 lat….fakt,że na początku byłam inna…milsza, nie fochowałam się tyle, nie obrażałam, nie kłóciłam…. zmienię to, bo chcę… i wiem że mogę i dam radę…Dziś wieczorem porozmawiam z M i przeproszę Go za ostatnie dni, kiedy byłam okropna, a teraz jeszcze @ się zbliża i hormony buzują… Oj buzują… Trzymajcie za mnie kciuki….
Witajcie
Miałam dzisiaj ominąć wagę i centymetr...bo zaraz ma się pojawić @ i nie chciałam się wkurzać, ale ....powiedziałam sobie a co tam, niech się dzieje co chce. I wagowo w górę o 0,2 kg.... ale za to cm spadły... po 1 cm biust, brzuch i uda :) razem na minusie 4 cm :) dużo, mało... jak kto woli :) Mnie to nawet ucieszyło,że mimo braku ćwiczeń jest jakiś spadek w cm. Dalej notuję posiłki, może gorzej z fotkami...ale w maju sie poprawię ;) Piję wodę, czerwoną herbatkę jest ok. Aż sama się sobie dziwię,że woda tak łatwo mi wchodzi :)
Póki co to tyle ;) Miłego weekendu życzę i wracam dalej do czytania Waszych wypocin :)
Nawet nie wiem od czego mam zacząć.... Tyle jest we mnie emocji,od śmiechu po gniew i płacz....Mam wrażenie,że nikt mnie nie rozumie i wszyscy są przeciwko mnie...Tak, być może się mylę,ale takie mam odczucia...
Mój ojciec do dnia dzisiejszego chyba nie może się pogodzić z faktem,że wpadłam, ślub a potem rozwód.... Tkwi to w Nim zakorzenione bardzo i bardzo często mi to wypomina...Może nie zawsze wprost ale skutecznie daje mi to odczuć. Ku..a mać tyle lat już minęło....A przez ten cholerny wypadek z ręką jestem zmuszona przyjeżdżać do rodziców bo nie bardzo mogę prowadzić samochód :( Boję się wsiadać za kółko ale chyba jednak będę zmuszona... Ja nie daję rady tu przyjeżdżać. Gdy dziewczynki są w szkole a nie ma w domu Mojej Mamy to wychodzę,żeby tylko nie przebywać z ojcem... Bo każda rozmowa kończy się kłótnią, bo On jest zawsze najmądrzejszy i nikt nie może mieć innego zdania... O nie, nie... nie tędy droga, ja nie mam dwóch lat,że na wszystko będę przytakiwała. Popełniłam w życiu wiele błędów to prawda i żałuję tylko jednego,że pewnych spraw nie doprowadziłam do końca... Nikt nie będzie mną rządził i mnie ustawiał, nawet gdybym miała z wylądować pod mostem... bo tak może być niedługo...
Tyle zawirowań jest ostatnio u mnie,że aż sama się ich boję... Nawet ostatnio wyszłam z domu i dopiero po godzinie M zorientował się,że nie mnie ma w domu...a ja już zdążyłam pokonać 5 km....A ten wypadek wcale w niczym mi nie pomógł... Jak już zaczęłam się podnosić z depresji ( bo inaczej tego nazwać nie można) to zdarzył się wypadek i pogrążył mnie dalej. Nie radzę sobie zwyczajnie.... z emocjami z niczym...mam wrażenie,że do niczego się nie nadaje. nawet ojciec na każdym kroku daje mi to do zrozumienia. Masakra jakaś. Kiedy jest mi bardzo źle uciekam w muzykę... tam znajduję ukojenie... najgorsze jest to,że w mojej głowie jest za dużo czarnych myśli, strasznych myśli. I boję,że kiedyś to zrobię, bo już będę wrakiem człowieka :(
kasza bulgur zakochałam się w niej :)
Taki humor był na wieczór mimo,że M kupił nowy motor :(
Witajcie
Tak jak w tytule .... mogę dziś się pochwalić hmmm może jedni uznają,że ten spadek to wcale nie jest żaden wyczyn... ale dla mnie jest To zaczynamy.... zanotowałam zmiany od wtorku 0,8 kg mniej , - 4 cm ( po 1 cm w piersiach, talii, brzuchu i biodrach) , - 1 % tłuszczu i moje BMI zmniejszyło się o 0,36. Pewnie gdyby było więcej aktywności to i spadek byłby większy, ale.... nie ma co gdybać.
Wczoraj nie mogłam zasnąć i tak sobie szperałam po necie.... i wymyśliłam wyzwanie z Mel B ... na 30 dni... ale przejrzałam całe wyzwanie i stwierdzam,że nie mogę sztywno tego się trzymać...ale........ nie nie....nie zmierzam rezygnować :) o nie..... jeśli ktoś tak pomyślał to jest w błędzie :) Zaczęłam już dziś ćwiczenia :) i .... zaliczyłam
---- rozgrzewka z Mel B ( 5 minut )
---- cardio z Mel B ( 12 minut )
---- ramiona z Mel B ( 5 minut )
Tak, tak może to nie jest wiele...ale ćwiczyłam w pasie neoporowym i był mokry :) dałam z siebie tyle ile mogłam :) i jestem z siebie dumna :) I nie zamierzam zaprzestawać ćwiczeń... będę ćwiczyła tyle na ile sił mi wystarczy :) Lubię ćwiczenia z Mel B, Primavera i Fitappy :) i pewnie te ćwiczenia będę wplatała aby się za szybko nie znudzić :)
A Jak Wam dzień się rozpoczął? Pozytywnie ?
Słonecznego i udanego dnia życzę :)