Kolacja: tosty plus ogorki kiszone
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (178)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1079722 |
Komentarzy: | 37036 |
Założony: | 17 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 27 listopada 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Śniadanie : bułka z dynią,pasztet a na drugiej kanapce sałatka brokułowa i kiełki rzodkiewki :)
Obiad : mielone, surówka z marchewki i białej kapusty plus dużo czosnku :)
W chwili słabości popcorn ale nie cała ta miska....
I tu mamy nowość :) Nasiona CHIA z bananem i kiwi :) BOSKIE :)
Wpis w cyfrach :) chwale się :)
Czas na cyfry :) troszkę ich będzie w dzisiejszym wpisie :) ZACZYNAMY :)
Waga spadła o 0.4 kg...cm mniej o 6 i 1% tłuszczu mniej :) Jest dobrze...póki co pstrykam fotki ale notatek brak. Mimo wszystko spadek zanotowany :) Może niewielki ale jest :) Kolejne cyfry? Zaczynałam na Vitalii z wagą 59,8 kg...do tego celu brakuje mi 1.8 kg :) niby niewiele ale jednak :) A do mojego celu paskowego czyli 55 kg ...brakuje mi 6.6 kg ;) i tu jest sporo....Ale nie zamierzam się poddać....Będę walczyła aby pożegnać nadwagę...a do tego celu brakuje mi całe 4.38 kg :) Pokonam ją.... Będę silna :)
A jak mija sobota? Pracowicie ;) Od samego rana :) ogarniałam śniadanka dla rodzinki, łazienkę, później było rozbieranie choinki :) Trzeba było wstawic pranie :) ogarnąć obiadek :) następnie trzeba było przynieść drewno :) no i.... teraz czas dla siebie... Czeka mnie jeszcze prasowanie ale to już nie dziś.
A Wam jak mija sobota?
Miłego wieczoru :)
Długo mnie nie było....ostatni wpis był 14go....brak czasu...A to remont na górze,a to wyjazd w trasę z M... a to trzeba było ogarnąć dziewczynki bo na koniec semestru miały sporo sprawdzianów....i trzeba było poświęcić czas na naukę....A to zwyczajnie przez @ nie miałam weny ani ochoty pisać...Był i też ciężki czas....kłótnie, złość... bezsilność w stosunku do dziecka...I najgorsze jest to,że strasznie mnie ponosiły nerwy, córka właściwie wyprowadzała mnie z równowagi...i bez leków ani rusz....Wstyd nawet pisać jakie myśli mi po głowie chodziły....Ale już się wyciszyłam, uspokoiłam... nerwami przecież nic nie zdziałam. Jak mi teraz potrzeba wizyty u psychologa...ale to już po niedzieli...
Wagowo jest ok... jest spadek. Może nie było notatek posiłków, ale są fotki...może aktywności nie było ale codziennie chodziłam...To,że mnie nie było, nie oznacza,że zaprzepaściłam swoją wagę i odpuściłam.... Oj nie, nie... walczę to momentu kiedy będę z siebie zadowolona :) kiedy waga pokaże tyle ile chcę :)
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich :) :*
Witajcie w sobotnie południe :) Sobota to czas na porządki...ale nie tylko w domu, ale i w głowie.... Bo jak inaczej można nazwać fakt,że aby schudnąć, należy najpierw w głowie zrobić porządek... Przeanalizować wszystkie " za" i " przeciw"....
Ja staram się wrócić... znowu wrócić...Zawaliłam na kilka dni....Zawiodłam sama siebie...Ale wracam.
Powracam...z nową nadzieją... zdjęciami, zapiskami :) powracam JA :) Cieszę się bardzo... W sumie nie zgrzeszyłam jakoś specjalnie... Brak notatek przez 3 dni...to nie tragedia...O dziwo hmmm aż wstyd się przyznać, bo.... Bo wciągnęłam pół paczki czipsów i solidną garść żelek.... Właśnie w trakcie tych dni kiedy zapomniałam o notatkach... Ale wracam :) O dziwo... waga mimo @ i obżarstwa nie wzrosła...mimo tego,nie brałam się dziś za pomiary...ale nadrobię je za tydzień...
Miłego weekendu życzę :)